Też wygodnictwo, ja mam teraz pod biurkiem takie coś, zobacz co gość z tym robi, od 5 minuty:
https://www.youtube.com/watch?v=ajWUmanv_Rg
A ja używam takich starych kolumn Technics, czyli w sumie Panasonic.
Ale np. w kuchni mam takie coś
Gra to sobie licho, ale do kotleta wystarczy, no i komponuje mi się z wnętrzem.
Zgodzę się, dobry sprzęt audio był do 2k roku.
Kiepski drogi sprzęt, porównał bym go do Apple.
Kowalski słucha muzyki z głośnika telefonu.
Jak przychodzi do mnie to pyta “po co ci gramofon i takie wielkie głośniki?”
U mnie nie pytają po co, po prostu przychodzą i mówią robimy w weekend grilla, przynieś kolumny, wzmacniacz i bimber.
Cały czas jest dobry, niema najmniejszego problemu aby nabyć świetny wzmacniacz czy kolumny.
Tylko ludzie coraz mniej tego potrzebują. Liczy się mobilność i możliwość pokazania.
A najlepsze są syfiaste słuchawki firm takich jak Razer, A4tech czy Apple, JBL. Trzeba być głuchym aby tego używać.
Magnat - średniej jakości masówka, wykonanie kolumn według mnie kiepskie, lekkie, puste skrzynki z płyty cienkiej jak panel podłogowy.
Podobnie produkuje Wharfedale.
Najczęściej nietypowe głośniki dla których ciężko znaleźć zamiennik.
Audiotechnika - świetne niedrogie wkładki gramofonowe.
Audiomega - nie znam.
Auna - tania masówka prosto z chin.
Pure… - niczym się nie wyróżnia, jakość odpowiednia do ceny, raczej bym wybrał polskie STX.
Tonsil - sentyment, kilka lat temu oglądałem Tonsile w salonie i takich niedoróbek, nie widziałem nawet w samorobnych kolumnach.
Wyciekający klej, krzywo spasowane, krzywo podocinane, masa skaz na okleinach.
Może do dziś coś się poprawiło.
Chyba 20 lat temu kupiłem komplet 5,0 Tonsil Premium, grał bardzo dobrze ale już wtedy zaczynały się pokazywać niedoróbki, jeden róg był dziwnie zdeformowany.
Kumpel do dziś męczy Maestro 70, jest bardzo zadowolony.
Jedyne co dobre można o nich powiedzieć to dobrej jakości głośniki i solidne ciężkie skrzynie.
W połowie ceny masz odpowiednik STX który nie odbiega jakością dźwięku a wykonany jest bezbłędnie.
Nie polecam jednak ich najtańszych modeli.
Po doborze marek domyślam się że rozważasz coś taniego - tu raczej wyłącznie polski STX, wykonanie bezbłędne, tanie zamienniki, jakość dźwięku satysfakcjonująca tak jak cena.
Najlepiej podejść do sklepu i osłuchać.
Tonsil kiedyś robił dobre kolumny. Mieli kupione licencje np. Pioneer i jak na owe czasy sprzęt był świetny za małą kasę.
Dzisiaj próbują się reaktywować jakoś. Ale wiele to zwykła Chińszczyzna i to ta tania.
Dla mnie marki to Celestion , Heco, Visation, Klipsch, Cerwin Vega itp. . Zależy jaka muzyka, taki wybór.
Tanie zestawy, to albo używki Tonsila i regeneracja, albo jakiś zestaw używany. A jak z nowych tanie, to ewentualnie Koda. Rewelacja to nie jest, ale przynajmniej aspiruje do miana klasy lepszej, tańszej i faktycznie gra lepiej niż inne tańsze wynalazki.
No i można zrobić samemu fajne kolumny średniej klasy. Ale jak mają zagrać i wyglądać to tanio nie będzie. No chyba, że mamy zacięcie stolarskie, i jako takie pojęcie o akustyce i elektronice. Ewentualnie sprawdzony zestaw DIV.
Bzdura kolego.
Tonsil nawet kiedyś na tle zachodnich czy też wschodnich producentów wypadał miernie jak cała krajowa produkcja.
Były nieliczne udane modele które do dziś robią jako takie wrażenie ale większość była kiepska.
Tonsil nie dziś próbuje się reaktywować, istnieje praktycznie nieprzerwanie, ich produkty od czasów komuny praktycznie cały czas są dostępne nowe w sklepach.
Jak tak ich mieszasz z chińczykami to dopisz jeszcze co dla Tonsila produkują chińczycy bo z tego co wiem ciągle całość jest produkowana w kraju.
Podobnie działa STX, z tym że nie żeruje na sentymencie i dzięki temu ma sporo niższe ceny.
Na tle wysokich modeli i drogich firm tak, ale już do średniej klasy sprzętu wiele zachodnich firm nie miało nawet podjazdu do Tonsila. Wiele produktów Panasonica/Technicsa miało w swoich kolumnach przetworniki Tonsilu, naklejali tylko swoje naklejki.
Co do samej fabryki to wyglądało to tak:
W latach 90tych była to jedna z pierwszych firm które trafiły na giełdę.
Pod koniec 90 lat zostali przejęci przez pioneera i doprowadzeni do upadłości.
W 2004r Tonsil ogłosił upadłość.
Do roku 2009 była walka z Silesią, część ziemi i fabryki była ich, coś tam wykupili itp. nie pamiętam jak tam dokładnie było, musiałbym szwagra zapytać, bo współpracował z nimi wiele lat. Ale z tego co kojarzę to grube przepychanki z tą Silesią tam były.
Od 2009r jest Tonsil Meble.
Tam było wydzielanie spółek, oddłużanie itp. mnóstwo rzeczy się działo przez lata.
Magnesy w Tonsilach były z sieradza, potem już Chińskie, odlewane kosze głośników Chinskie, niektóre membrany Chinskie. Słuchawki douszne są Chińskie, głośniki bezprzewodowe, słuchawki BT. Nie są złe, ale to nie produkcja Polska.
Nawet ze średniakami polskie produkty nie miały zbytnio szans.
Tak wiem, ładnie wyglądały ale nie w środku, zajrzyj do Elizabeth Hi-Fi.
Porównaj parametry Tosca 303 do dowolnego amplitunera zachodniego z tych czasów.
Czemu zachodniemu dorównywał Radmor 5100 w tamtych czasach za którego trzeba było dać dwie lub trzy wypłaty?
Najgorszym bublem były legendarne Altusy.
Ten sprzęt grał, stał się legendą ale niewielu wtedy miało porównanie, ludzie cieszyli z tego co było.
Głośniki Tonsila były w zachodnich produktach bo jakoś trzeba było spłacić licencje.
Chińskie podzespoły są tańsze, ale czy gorsze?
Słuchawki - w pełni się zgadzam, tam lepiej produkować niż tworzyć u nas całą linię.
Gdzieś tam się kilka temu przewinęły po rynku dokanałowe Unitry - oczywiście chińskie i to z tych najbardziej bublowatych.
Był taki fajny całkiem subwoofer Tonsil Tryton - głośnik miał nietonsilowski - jakieś rozliczenie z innym producentem, na ten samej zasadzie głośniki Tonsila trafiały na zachód.
W samym Elizabethifi to ja ciągle wymieniałem te nieszczęsne hybrydy STK zamienniki GML, bo padały. Głośniczki to były membrany na zawieszeniu z płótna i do tego papierowe soprany z mosiężną śrubką na środku. Zwrotnica to kondensator chyba tylko, 4.7 uF. Gąbka żółta, zamknięte pudło, maskownica o fajnym, starodawnym designie.
W tej cenie można było kupić z zachodniego sprzętu plastikowe pierdziawki. Wszelkie jamniki, droższe od tego były gorsze. Żeby kupić coś z sensem trzeba było wydać kilka razy tyle.
Zresztą nadal takie kolumny grają lepiej od większości zestawów do komputera. Głośniczków BT i wszelkiego plastikowego chłamu, często kosztującego krocie.
Czyli znasz burdel jaki panuje w sprzętach z tamtych lat, wygląda jakby sprzątaczki po godzinach lutowały.
Mówisz o tych 12cm maluszkach?
Te wysokotonowe ze śrubką występowały w tych lepszych z głośnikiem chyba Grundiga na dość twardej i szerokiej gumie - te akurat grają do dziś.
10W 8 omów.
Płutniaki też grają.
Gorzej z tymi gąbkowo zawieszonymi, gąbki parciały po dziesięciu latach.
Ale to akurat dotyczyło większości zawieszeń pianowych. Niema problemu, żeby je zregenerować i mogą śmigać dalej. Te gumowe parciały z czasem, ale i tak wiele z nich gra do dzisiaj.
Jasne, że były lutowane byle jak, ale sprzęt zachodni w tamtych latach, zwłaszcza z niskiej półki był robiony nie lepiej. A przede wszystkim z gorszych materiałów. Jasne, że drogie wypasy, były o wiele lepsze, ale kosztowały roczne pensje.
Natomiast ja sobie chwalę takie wynalazki jak ZG 40C9 z membraną bierną, albo ZG 30 C, ze ślicznym wykończeniem z aluminium. Bardzo fajnie grające modele, jak na tą cenę i lata. Mój Marshall z kuchni przez oba zestawy byłby zrównany z ziemią, mimo, że nowoczesny, droższy.
ZG40 należały do tych dobrych, chyba najlepsze co wtedy zrobili.
Do nich jeszcze ZG25 i Radmor 5102.
Wiesz ile trzeba było na taki komplet zbierać?
Niekoniecznie, już pod koniec lat 90’ wychodziły tzw. wieże-choinki i one jakością wykonania nie grzeszyły. Chociaż kuzyn ma taką Aiwę do dzisiaj i mimo że wygląda plastikowo to gra nieźle. Tylko że zmieniarka i magnetofony wyzionęły ducha dawno temu.
Natomiast mam wrażenie że najlepsze audio to robili na przełomie lat 80’ i 90’. Mam wieżę midi z tego okresu - działa jak złoto, odtwarzacz CD odczytuje płyty w sekundę, magnetofon nagrywa jak i odtwarza taśmy bezproblemowo, nawet głupie pokrętło głośności na wzmacniaczu się nie zepsuło, a jest sterowane elektronicznie. Co najlepsze - sprzęt ma oryginalne plomby gwarancyjne, pożółkłe ze starości, czyli prawdopodobnie nawet nigdy nie był naprawiany. A to nie jest nawet wysoka półka, ot zwykły zestaw jakich wiele produkowali kiedyś.
Pod tym względem zaliczyliśmy potężny regres, teraz ma być ekologicznie, wygodnie i minimalistycznie a jakość dźwięku ma mniejsze znaczenie. Trwałość nie ma już żadnego znaczenia skoro Kowalski za dwa lata kupi nowe bo dodadzą trzy bajery a stare i tak się psuje.
Że jak? Bez problemu kupisz taki sprzęt jak np. Naim Uniti Nova DAB, Arcam AVR850 czy Lyngdorf TDAI-3400 i taki sprzęt jakościowo bije wszystko z lat 90 tych i wytrzyma lata.
Jak chcesz coś prostszego, to też niema sprawy, np. MARANTZ PM7000N czy Audiofan Emotiva XPA-DR2. Tańsze też są. Patrzysz na sprzęt klasy bieda, tak jak te wieże plastikowe i wypowiadasz opinie o tym, jaki to teraz marny sprzęt robią, co jest nieprawdą.
Problemem są cyferki.
Dokładniej?
Odkąd pojawiły się cyfrowe rozwiązania w audio to już nie chce to grać.
Ciągle trzymam Denona DRA-585, nie zamienię go na żaden nowy.
Co do klejenia głośników to bawiłem się w to za małolata, teraz mi szkoda czasu na ratowanie złomu.
Tylko że to wszystko co wymieniłeś to jest sprzęt dość drogi, nie na portfel przeciętnego człowieka. Oczywiście że da się dzisiaj kupić dobry sprzęt audio, tylko trzeba mieć na to naprawdę dużo kasy. Chodzi mi bardziej o sprzęt z półki “konsumenckiej”, czyli wszelkiego rodzaju głośniki Bluetooth, miniwieże, soundbary itp. To co jest odpowiednikiem dawnych midi czy mini-wież. Tutaj jest największy regres. Jak kupisz sobie wzmacniacz za 5k, 8k czy więcej to pewne że pewien poziom będzie trzymał. Tylko spróbuj kupić coś fajnego za 1/3 tej kwoty.
Kiedyś czekałem na pociąg i z nudów zaszedłem do pewnego znanego sklepu z elektroniką posłuchać sobie zestawów mini które tam były. Puszczałem tą samą piosenkę na każdym z nich. Moje wnioski: z tysiącem złotych w kieszeni nie ma co się nastawiać na kupno czegoś sensownego. Dołożyć do tego jakoś pięć stów to można zacząć poszukiwania. Dwa tysiące pozwalają na kupno czegoś sensownie grającego z odpowiednią ilością funkcji. Z oczywistych względów nie mogłem rozkręcić sprzetu na maksymalną moc, ale posłuchałem trochę głośniej i nie było źle. Był to z tego co pamiętam jakiś zestaw Yamahy, dobrze wykonany z porządnymi kolumnami i wyglądający bardziej na wzmacniacz niż wieżę.
Wynika z tego to co pisałem wyżej - da się kupić nowy i dobrze grający sprzęt, tylko trzeba do tego grubego portfela. Zestawy dla “Kowalskiego” za to prezentują poziom nie do przyjęcia (brzmienie wszelkiego rodzaju głośniczków Bluetooth pominę, bo to sprzęt typowo do użytku zewnętrznego i jakość dźwięku nie jest tu priorytetem). Może wraz z upływem lat ludzie zaczęli coraz mniej przykładać wagę do jakości muzyki, byle był jakiś bas i coś w tle plumkało i tyle? Sam spotkałem się z ludźmi którzy muzyki słuchali z laptopa albo z jakiś tanich pchełek od telefonu, i takich ludzi jest masa. Ważna jest dla nich wygoda, jakość dopóki jest “akceptowalna” to nie zwracają na nią uwagi (choć nie wiem jak głośniczki laptopa mogą mieć akceptowalną jakość).
Mamy dwie skrajności - pierwsza to audiofile którzy wydają grubą kasę na sprzęt grający, porównują różne zestawy kolumn z różnymi wzmacniaczami itp. Druga to większość ludzi których jakoś zbytnio nie obchodzi jakość, byle grało i tyle. Jestem między tymi dwoma grupami - nie wydaję dziesiątek tysięcy na sprzęt, po prostu kupiłem dość porządny zestaw i zamierzam go używać i słuchać muzyki z przyjemnością. Może nie wychwycę każdego jednego detalu, ale muzyka brzmi ładnie, energicznie i można się nią cieszyć. To mi wystarcza, ale tak jak napisałem - jestem chyba w mniejszości, przynajmniej w mojej grupie wiekowej.
Nie prawda. Dobrze grający sprzęt kupimy za 2-3 przeciętne pensje, to o wiele, wiele mniej niż w latach 90 tych. Sprzęt o podobnych parametrach i brzemieniu kupimy za 1 pensje, lub nawet mniej.
Za 2 z kawałkiem kupujesz np. YAMAHA A-S301 + KOLUMNY KODA EX 569 F co gra lepiej od Radmora, czy innych zestawów z tamtych lat.
Kiedyś słuchało się z radia Major, albo Szarotka i też było akceptowalne. A wcale nie były to takie tanie urządzenia.
Tylko w tych wywodach o jakości muzyki zapominacie o jednym. To co tobie, tobie i tobie gra na tych czy tamtych kolumnach i wzmacniaczu ładnie i pięści uszy innemu może się nie podobać i go drażnić ten dźwięk bo tyle ile ludzi tyle tez odbiorców i tyle rodzaju słuchu. Dla mnie z Deezer HiFi z Mac mini M1 i Prodigy black edition na usb podłączonym z yamaha R-N303D Coaxialem i kolumny pure acoustics Super Nova 8 FSuper Nova 8 FSuper Nova 8 F. Jak czytam was to mam wrażenie, ze część z was stwierdziła, ze ten sprzęt to chlam i jak ja mogę słyszeć różnice miedzy Deezer Hi-Fi, a Deezer Premium. Dla mnie słychać i to kolaslna różnica na rzecz Hi-Fi Deezer. Nawet słyszę różnice na Marshall Action II po BT 5.0 z iPhone Xr na korzyść HiFi bo wspomniany Marshall ma aPTx. iPhone chyba tez.
Za wzmacniacz dałem 18xx zł, a za kolumny 790 zł sztuka, dwa lata temu.
Zastanawia mnie bo pisze przy tych kolumnach Power Outup max 250W czyli razy 2 bo dwie sztuki kolumn to daje max 500W?