Kryzys klimatyczny wywołany destabilizacją klimatu

I na podstawie przypuszczeń okrada się miliony ludzi z kasy. Ujmując inaczej, zmusza do niewolniczej pracy aby finansować ich fanaberie.

No ale jednak dużo odkryć naukowych w dziedzinie fizyki, nawet tych które okazały się nie do końca poprawne (np w pewnych warunkach), sprawdziło się w praktyce i zmieniło świat. Nawet nie do końca poprawna wiedza w dziedzinie fizyki może być użyteczna.

I na podstawie przypuszczeń okrada się miliony ludzi z kasy

Ten sposób postępowania postawiłbym na równi z wszelakim cwaniactwem i naciągaczami. Tego typu ludzie są w religiach, w korporacjach, w sprzedaży, to dlaczego by nie miało być ich w nauce.

Myślę że sam naukowiec jest tu najmniej winny, to taki zwykły człowiek z pasją do nauki, który stara się coś odkryć, coś publikować, coś recenzować, bo z tego żyje i ma marzenie o czymś wielkim.

Gorzej jak coś nie do końca poprawnego idzie w świat nakręcane przez kasę. No ale jak pokazała historia, nauka się sama weryfikuje. Teraz podobno teleskop Webbera dostarcza dowodów na galaktyki istniejące przed wielkim wybuchem…

To nie były prognozy, ale modele matematyczne ilustrujące tempo zużycia konkretnych surowców…

btw. Czy Ty aby nie prezentujesz tutaj poglądów lansowanych przez Cejrowskiego?
https://twitter.com/jakubwiech/status/1665629543019823106

A to ja pamietam, że temat kończącej się ropy krążył w mediach gdzieś pod konec lat 90’tych. Pewnie każda naukowa plotka puszcona w obieg długo żyje swoim zyciem. No a roztapiające się lodowce, to jeszcze większa sprawa, setki kilometrów wybrzeża miało być pod wodą.

To co media robią z przekazem naukowym to jest całkowita paranoja…

Tak, są takie modele, ale dotyczą 2100 roku… vide: Wzrost poziomu morza - komunikat PAN (Polskiej Akademii Nauk)

Faktycznie z punktu widzenia obecnych badań, długoterminowo to nie wygląda dobrze

Tu to akurat chyba wszyscy się zgodzimy

Ja swoje zdanie na ten temat napisałem tu już jakiś czas temu:

A wszelkie „teorie” (w potocznym tego słowa znaczeniu) ludzi, którzy swoje zdanie opierają na „nie jestem specjalistą, ale tak mi się wydaje”, „tak podpowiada mi mój zdrowy (?) rozsądek” są niczym więcej, jak zaprzeczaniem nauce. Tak, jest spora grupa ludzi, która nie wierzy naukowcom. Do dziś mamy towarzystwa płaskiej Ziemi, zaprzeczanie lotom w kosmos i obecności człowieka na Księżycu. Tak, to skrajne przykłady, może powinienem dać jakieś mniej oczywiste? Tak, zdarza się, że większość się myli, że i naukowcy się mylą (co nie jest wcale takie rzadkie). Czasem okazuje się, że „spiskowcy” mieli rację.
Wydaje mi się jednak, że lepiej jest słuchać naukowców, fizyków, niż „samozwańczych głosicieli prawdy”.
Piszą to przypomniał mi się film sprzed dwóch lat pt. „Nie patrz w górę” (Don’t look up). Tam całkiem nieźle jest to pokazane.

PS. od NASA, od 1880 do 2023 roku:
https://twitter.com/NASA/status/1691106509319806977

Właśnie obserwuję na Twixerze te raporty i zastanawiam się czy czas trwania badań temperatury nie jest ich największą słabością. Chodzi o to, że dane gromadzone są aż/tylko od 1880 roku.

Jeżeli weźmiemy czas istnienia Ziemii, czyli 4,5 miliarda lat, to te 143 lata pomiarów mają marginalne znaczenie. Tyle że takie porównanie jest bez sensu, może inaczej. Jak twierdzi Jak powstał człowiek, czyli co wiemy o historii ewolucji ludzkości? - National Geographic

Ogół większości cech, który czyni człowieka człowiekiem, pojawił się ok. 315 tys. lat temu

Jeżeli weźmiemy okres gdy człowiek jest człowiekiem i ocieplenie klimatu powinno mieć na niego wpływ, to jest to okres 315 tys lat, okres z którego pomiarów temperatur nie mamy. Mogły być dziesięciolecia gdy było cieplej niż obecnie zarejestrowany rekord. To mogło być całkiem niedawno, może w 20.000r p.n.e były jakieś wielkie pożary, których ludzkość nie potrafiła opanować, nie wiemy.

Co myślicie o takim rozumowaniu, ma to sens czy może umyka mi coś ważnego? Ja nie wiem, ja się zastanawiam. Po prostu pytanie czy to, że klimat się ociepla jest szkodliwe, czy może występowało już wielokrotnie i nie wpłynęło zbytnio na człowieka?

Pozostawiam na razie na boku sprawę przemysłu. Zatruwanie środowiska mi się nie podoba. Tzn weźmy sam wzrost temperatury, do którego się on dokłada.

edit: pisząc to przyszedł mi do głowy taki wniosek, nawet „za człowieka” byly w przeszłości zdarzenia typu pożary, wybuchy wulkanmów itp które rozpaliły atmosferę, to teraz przemysł robi to powoli i systematcznie i musimy myśleć, żeby za powiedzmy 300 lat nie robił tego za mocno.

Ale, jak już zauważyliśmy wcześniej, modele tego typu, są niewiele warte, zwykłe SF. Po pierwsze, zbyt krótki czas obserwacji, po drugie, zbyt mało danych. To trochę tak, jakby dziecko wyszło na plażę, poobserwowało sobie przez kilka godzin fale, zaznaczyło patykiem gdzie docierają i jak się cofają
Po kolacji, poszło by z tatą na spacer nad wodę, a w drodze tata puścił by bąka. Na plaży, widząc odpływ, dziecko by stwierdziło, że tata walnął tak, że wymiotło wodę z oceanu.

Innymi słowy, takie modele, to ciekawostka i nic więcej.

Natomiast, faktem jest, że niezależnie co robimy, oceany mogą zarówno się podnieść, jak i obniżyć. Jeśli tak będzie, to musimy dysponować technologią, która pozwoli w mgnieniu oka stawiać tamy, zapory, wały, budować kopuły itd. a to wszystko wymaga przemysłu, technologii, rozwoju. Tymczasem walka z rozwojem i przemysłem, przy pomocy SF to zwykła zbrodnia.

A teraz uważaj, model który likujesz nie uwzględnia zjawiska, które zaszło w 2010 roku. Poziom mórz spadł wtedy o ok 7mm. Dlaczego? Nie wiadomo, ale wygląda na to, że z powodu ciepła zwiększyło się parowanie i woda spadła w Australii.
Z tego wniosek, że nie tylko, nie będzie susz, ale wręcz, wraz ze wzrostem temperatury, może być bardziej zielono.

W Oslo poziom mórz spada, w ciągu ostatnich 100 lat, morze opadło o stopę. Podobno to lądy się unoszą. Ale w takim razie może to lądy opadają i się unoszą, a nie morza?

A powiedz mi jaki to jest ten zerowy poziom morza co? Na jakiej to podstawie można powiedzieć, tak, ten zerowy poziom w ciągu ostatnich 100milionów lat to jest tyle a tyle, a jak rośnie o 2 cm to jest więcej, bo jak opada o 2 cm to jest mniej. To pytam się, jaki jest zerowy poziom?

Błąd który notorycznie popełnia tutaj @wasabi1084 polega na myleniu skali mikro i skali makro. Ta analogia o tym ojcu, który pierdnął aż morze się cofnęło to idealna tego ilustracja. Moim zdaniem najlepszą wizualna ilustracja takiego błędu mylenia skal jest globus Polski (ten z „Ucha Prezesa”):

Mówiąc o GLOBALNYCH modelach mamy na myśli TRENDY. Trend dla CO2 w atmosferze jest taki:

(źródło: Wykres: koncentracja CO2 naszej erze (Scripps))

Jak ktoś nie ogarnia skali makro i nie rozumie jak buduje się trendy, to będzie myślał odnosząc się do skali mikro i pukał się w głowę argumentując, że skoro jako tako standaryzowane dane pomiarowe istnieją od 1958 roku to jak można mierzyć zawartość CO2 w atmosferze w roku 250? Nie można zmierzyć zawartości CO2 w atmosferze w roku 250. Ale można ją oszacować na podstawie badania rdzeni lodowych a potem sprowadzić do wspólnego mianownika i razem z danymi pomiarowymi użyć do budowy linii trendu.

Najpierw pomiar a potem spekulacja na temat trendu.
A jak to z dokładnoscią pomiaru?
Moze tak.

A teraz co do trendu.
Problem nie wynika z tego czy jakiś wskaźnik rośnie i w jakim tempie to robi ale na tym czy ma to jakieś przełozenie na zmiany klimatyczne

To trzeba udowodnić. I nie na zasadzie bo ja tak uważam
Meteorolodzy majac do dyspozycji tysiace stacji pomiarowych, satelity itp. potrafią tylko z pewnym procentowym prawdopodobieństwem postawić prognozę pogody na okres trzech dni a im ten okres jest dłuższy tym prawdopodobieństwo prawidłowej diagnozy maleje. A tzw. naukowcy od klimatu w sprawie zmian klimatycznych i ich przyczyn oraz tego co nas czeka za 100 lat już wiedzą. Na sto procent.

I to jest właśnie klasyczny błąd globusa: mylenie trendu ocieplenia całej planety (makro) z pogodą (mikro).

Czy możesz mi pokazać JEDNĄ zrecenzowaną pracę naukową, w której autorzy ze 100% pewnością przewidują konkretną rzecz za 100 lat. JEDNĄ. PRACĘ NAUKOWĄ a nie jakieś urojenia publicystów.
ps. I nie chodzi o taką, która została potem sfalsyfikowana…

Nie, nie można.

Tak, nadal widzę, że nie można.

To ty nie rozumiesz w czym rzecz.
Nie kwestionuję ze badania prowadzone od kilkudziesięciu lat wskazują ze w tym okresie następuje wzrost temperatury (ocieplenie). Tak jak nie kwestionuję ze w okresie XV - XVI wieku na półkuli północnej mieliśmy małą epokę lodowcową.
Ciekawe co wtedy było by na tapecie tzw. uczonych. I jakie wykresy by przedstawiali by udowodnić co jest tego przyczyna.
Pisze tylko ze nie można udowodnić ze za tą rzecz odpowiada dwutlenek węgla.
P.S. Pogoda to mikro?. A np. prognoza pogody dla półkuli północnej to jeszcze mikro

O tym możesz nawet na Wiki poczytać…

Widze ze wreszcie przeczytałeś.

Dopóki ludzie nie zaczęli masowo spalać kopalin, cykle słoneczne były mocno skorelowane z cyklicznymi wahaniami temperatur:

Ciekawa hipoteza. Gdyby jeszcze to ktoś udowodnił.