W Polsce, i osoba starsza do przeglądania Internetu, raczej niekoniecznie.
A nawet jeżeli, to poleasingowy też przegrywa, najpierw wymiana akumulatora za 100-150zł, a później 2x częstsze ładowanie i krótszy czas pracy - 35, a 5-10W robi różnice.
Mam 13 letni laptop który ma sprawność oryginalnej baterii 99%. Zamieniki siadały, ale oryginał trzyma. Laptop wygrywa że nie żre tak dużo prądu jak PC.
Zalety laptopów na energiooszczędności i mobilności się jednak kończą. Swojego używam głównie na wyjazdy, bo jest mobilny,a nielimitowany net lte będzie mi działał wszędzie. Na codzień wole jednak PC, mimo że żre prąd jak smok.
To jest technicznie niemożliwe, nie ma tak trwałych ogniw, chyba tylko w Nasa. Windows pokazuje Ci tylko procent naładowania, ale nie uwzględnia ubytku maksymalnej pojemności.
Czyli bateria o bazowej 5000, a z racji wieku tylko 1000, przy naładowaniu 500 będzie miała 50%, nie 10%. To można sprawdzić dedykowanym softem, siw bodaj umiał.
Mam Linuksa, taką sprawność pokazuje system, bateria trzyma 2 godziny, ale ten model też ciągnie 35W na sam CPU, nie wiem czy tak powinno być. Odkąd go mam, to trzyma te dwie godziny. Traktuję to jako UPS, bo czas działania jednak jest bardzo krótki.
Mam jeszcze oryginalną baterie od T430 żony, około 1300 cykli, bateria ciągle trzyma 3-4 godziny.
TDP robi różnice, wielkość baterii też.
Dostałem około roku temu od klienta Acera z sześciowatowym pentiumem (celeronem) 2x2,4Ghz, to gówno nawet przeglądarki nie dawało rady uciągnąć.
Konkluzja jest taka, że zgadzam się z Darasem, że dwurdzeniowe laptopy z niskonapięciowymi celeronami/athlonami etc. nie powinny być brane pod uwagę, a resztę autor musi sam zdecydować.
Ja bym odrzucił też czterordzeniowe, radziło to sobie gorzej niż i5 520, pogoniłem komuś kto ma małe wymagania.
Gdyby dawało radę to bym zapewne używał zamiast sprzedawać.