Liga Mistrzów

Popieram to

No więc Barca do boju :lol:

jeszcze niecała godzinka :jupi: :wink:

Coś czuje, że będzie pogrom Chelsea. Mam nadzieję, że zobaczymy ładny mecz.

Barcelona - Chelsea

do przerwy 0:0

38’ czerwona kartka

IMHO nie powinien dostać czerwonej tylko żółtą, nogi miał zgięte czyli nie chciał go brutalnie faulować, był rozpędzony i wpadł na niego, mówie to jako kibic Barcy :slight_smile:

W 11. czy w 10. i tak Chelsea przegra.

Chelsea-Barcelona 1:2 :jupi:

Piękny mecz, chociaż za pierwszą połowę obie drużyny mają kopa.

Ale w drugiej zagrali tak jak zawsze: szybko, pięknie, technicznie…

Ach już nie mogę się doczekać pogromu chelsea za dwa tygodnie w Hiszpanii. :!: :mrgreen:

I kto jest najlepszy Barcelona , spowodzeniem mogło być więcej poprzeczka Lionel Messi, który udowodnił swoją fantastyczną grą ze jest największym arentynskim talentem od czasów Maradony. Pierwsza połowa była ciekawa tylko dzieki czerwonej kartce Asiera del Horno, który bardzo brutalnie zaatakował i wpełni zasługiwał na czerwoną kartkę. Chodz w pierwszej połowie nie brakowało sytuacji pod bramkowych ani jedna ani druga druzyna nie chciała narzuci wysokiego tempa w obawie o wynik. Wszelkie kalkulacje skoczyły sie w 59 min po strzale Lamparda niesczęsliwie piłke do własnej bramki skierował Thiago Motta. Barcelona zaczeła grać swoje kilka mieli kilka fantastycznych sytacji. Doporowadzili do wyrównania dopiero w 72 min kiedy po fantastyczynm strzale Ronaldinho pilkę podbił Terry a ona poleciała w samo okienko. Akcja z 80 min zadecydowała o wyniku spotkania Ronaldinho wymanewrował kilka zawodników podał do Henrik Larsson on odegrał do Marquez, który fantastycznie dosrodkował na głowę Eto’o.

Cóz by nie powiedziec Barcelona jest w roli faworyta, nie przeskadzało jej okropnej jakości bojisko. Tak dumny chciałbym być z jakiejś Polskiej druzyny.

To był umyślny faul, piłka była w zupełnie innym miejscu, więc uważam, że del Horno zasłużenie został usunięty z boiska.

No, no - wczoraj było więcej bramek niż we wtorek 8).

Szkoda Juventusu :frowning:

Very szkoda ale myśle że u siebie Juve wygra 2:0 i będzie po ptokach :stuck_out_tongue:

brawoooo Werder,

znowu fart Barcy! !!

:roll:

I poznalismy pary ćwiercfinalistów po dzisiejszym losowaniu:

Arsenal Londyn - Juventus Turyn

Olympique Lyon - AC Milan

Inter Mediolan lub Ajax Amsterdam - Villarreal FC

Benfica Lizbona - FC Barcelona

Zródło: http://sport.onet.pl/1275840,wiadomosci.html

Chciałbym aby w półfinałach spotkały się zespoły:

Juve-Villareal

Barca-Lyon

A w finale Juve-Barca no i oczywiście puchar jedzie do Turynu :twisted:

Oczywiście do Katalonii chciałeś napisać :stuck_out_tongue:

mój typ na finał to: Arsenal - Barcelona oczywiście Barca wygra :slight_smile:

hehe Lyon Juve bedzie finał :mrgreen: i żabojadzi bedą sie cieszyć z pucharu!! nie maiłbym tez nic przeciwko gdyby puchar powędrował do Barcy :smiley:

Nie miałem czasu, by wypowiedzieć się na temat niektórych środowych spotkań, więc zrobię to teraz.

Mecz pomiędzy Arsenalem, a Realem wywarł na mnie ogromne wrażenie. Nie było drużyny, która zdecydowanie dyktowała warunki, lecz gra była bardzo wyrównana. Raz atakowali gracze z Madrytu, raz drużyna ze stolicy Anglii - cios za ciosem. Nie brakowało ostrych starć, co sprawiło, że mecz był jeszcze bardziej ciekawy. Zarówno na Bernabeu, jak i na Highbury, swój geniusz udowodnił Henry i śmiem twierdzić, że gdyby nie on, Kanonierzy nie cieszyliby się z awansu do ćwierćfinału. Francuz rządził na boisku i był prawdziwym liderem. W pierwszej połowie podał do dobrze ustawionego Reyesa, jednak Hiszpan trafił w poprzeczkę. Szkoda niewykorzystanej sytuacji Raula w drugiej połowie. Najpiew słupek, potem zbyt techniczny strzał, który obronił pewnie broniący Lehmann i piłka nie powędrowała do siatki. Zmiany w postaci Robinho, Baptisty i Cassano na niewiele się zdały i tym samym drużyna Lopeza Caro musiała pożegnać się z tegoroczną Ligą Mistrzów. Rezultat niezbyt mnie zadowolił, bo chciałem, żeby Wenger i spółka odpali, ale cóż…

Benfica po wygranej na Estadio da Luz jechała na Anfield Road, gdzie zmierzyła się z obrońcą tytułu, czyli Liverpoolem. The Reds atakowali, czego efektem była dogodna sytuacja, w której Crouch trafił w słupek, jednak Portugalczycy grali bardzo konsekwentnie. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy Simao Sabrosa popisał się kapitalnym uderzeniem z dystansu i Benfica mogła cieszyć się z dwubramkowej przewagi. Druga połowa była mniej ciekawa, ale w końcówce gospodarze postawili wszystko na jedną kartę, co przyniosło nieoczekiwane skutki w postaci bramki Miccoliego. Drużyna Beniteza przeważała przez większość meczu, lecz zawiodła skuteczność, co dobitnie wykorzystały Orły z Lizbony. Świetnie, że patałachy odpadły, bo miałem już dość tej przenudnej gry. Po losowaniu par 1/8 finału mówiłem, że Liverpool opadnie i miałem rację.