Linux gorszy w domu

Z odtwarzaczy pod pingwina to gorąco polecam Clementine - bardzo wygodny i lekki. Amarok wydaje się przeładowany bajerami, a wasze pisanie o Winampie przemilczę - nie wiem co jet fajnego w tej przereklamowanej, ociężałej i zasobożernej kobyle…

Nie wiem o czym mówisz :x , praktycznie wszystkie silniki motywów są dostępne w repo, wystarczy zainstalować, a wystarczy mieć w systemie murrine i pixbuf i pewnie 90% motywów ci ruszy. Jeszcze nie zdążyło mi się kompilować jakiegoś silnik GTK.

wszystko działa po wine, tylko nie do końca tak jak trzeba. juz nie uzywam pingwina za duzo nerwów straciłem…

to ze w przeciwieństwie chociazby do amaroka jest intuicyjny. zreszta intuicyjnosc i interfejs jest najwieksza bolączka pingwinowych programów

a te clementine pod względem interfejsu wygląda gorzej od amaroka…

Pisałem o pierwszym amaroku, on był identyczny jak clementine, wersji 2.x nigdy nie używałem.

http://amarok.kde.org/sites/amarok.kde. … /shot7.png

Nie każdy jest dostępny w repo, czasami trzeba kompilować.

Jakich konkretnie? bo chyba nie amaroka1/clementine?

wszystkich. nie podam nazw bo za mało używałem i juz nie pamietam zreszta.

Aha - najważniejsze, żeby program do odtwarzania muzy miał… wygląd. Niech będzie. Zastanawiam się, czy korzystałeś z Clementine, czy tylko rzuciłeś okiem, stwierdziłeś, że nie wygląda jak Winamp i powiedziałeś “pa-pa”.

A z innych muzycznych, bardziej “winampowych” - DeadBeef, Qmmp.

Problemy są ze sterownikami w Linuxie, ale raczej z ich nadmiaru. Na openSUSE trzeba było wyłączyć ten podstawowy od modemu, żeby kolejny dobrze znany zadziałał na ZTE, ale to raczej taki wybryk nowego openSUSE. Poza tym od razu go widzi, pyta się o kraj, sieć, w Plusie nawet czy mam standardową usługę czy pro. lub m2m., dla kogo dostępne ma być połączenie.

To samo tyczy się kart WiFi i PCI i USB - podłączam i od razu widać sieci, normalnie jak pendrive.

Podłączam iPhone i widzę i bezpośrednio pliki, i możliwość obejrzenia w kilku programach zdjęć i filmów, zarchiwizowania, a nawet miejsce dla aplikacji zewnętrznych takich jak USB Disk (w Windows wymaga specjalnego programu, nie chodzi o iTunes). iPad podobnie.

W domu już wkładałem tak stary sprzęt jak dźwiękówki z 2000 roku, karty AGP, kontrolery dysków firmy VIA (unikam jak ognia) dla PCI, modemy, zewnętrzne nagrywarki do 13 letniego kompa… już nie wiem co mam podłączyć żeby nie było wcale widziane. Po prostu standardowy sprzęt jest widziany, może WORMy z lat '80 czy '90…

Może właśnie z tego powodu biorą jądra linuksowe do innych systemów np. Androida, ponieważ łatwiej jest obsłużyć wiele konfiguracji sprzętowych, od pierwszych Era G1 po SGSIII.

Próbowałem przekonać siostrę do ubuntu :), ale ona lubi oglądać programy na tvnplayer. Na Ubuntu brakuje wtyczki (bodaj zamiennika do wtyczki silverlight; może jest, ale to nie działało) i nie jest to takie proste. W każdym razie po kilku dniach poprosiła o powrót na Windowsa.

O, a siostrze nie chciało obsłużyć modułu gps, maty o tańczenia, skanera, karty telewizyjnej… w ogóle jak coś jest bardziej skomplikowanego niż pendrive/drukarka/myszka i klawiatura to sie zaczynają strome schody.

Do Ubuntu to mnie nie przekonasz, a co dopiero siostrę;-)

Z tą matą do tańczenia to dobre jest;-) Tylko co niby ma z nią robić Linux?

Bo Silverlight na Linuksie generalnie nie działa. Jest zamiennik pod nazwą Moonlight, ale jego też nie udało mi się uruchomić.

Na szczęście z tego co kojarzę, Silverlighta Microsoft ma wycofywać.

Normalnie, powinna działać. W necie jest trochę na ten temat i nawet niektórym wszystko działa, mata się instaluje jako kontroler/joystick… ale nie ma reguły, u niej nie chciała. W ogóle to standardowa procedura na liuchach z tego co zauważyłem :stuck_out_tongue: Powinno działać samo. Jak działa to spoko, jak nie działa to zaczyna się koszmar: Samemu już nic nie wykombinujesz, bo klikalnych opcji nie ma prawie wcale, zostaje przeszukanie internetów, wpisywanie dziwnych rzeczy w konsole, zbieranie opier… na linuxowych forach, że przecież to jasne, że powinienem wpisać w konsolę to, a nie tamto. Jak sie okazuje, że dalej nie działa to nagle forowi eksperci od pingwina znikają i zostajesz głęboko w d… sam z niedziałającym sprzętem :stuck_out_tongue:

Chodziło mi o wykorzystanie, skaner czy drukarkę można zrozumieć, ale matą to ja mam sterować pulpitem czy jak?:wink: Bo nie znam gry na Linuxa wykorzystującej matę, można co najwyżej przechwycić maszyną wirtualną z Windowsem i na nim coś tam mieć do wykorzystania.

Z tym SIlverlightem ogólnie są jaja - niby ma wycofać, potem czytam że jednak nie. Nie wiem czy HTML5 obsłuży WMV (wg mnie tak). Poza tym mamy jeszcze przeklęte IE8 i IE9. IE10 też nie grzeszy HTMLem 5.

Nie wiem jak to jest z Linuxem dokładnie czy to coś w systemie odpowiada za SilverLighta czy przeglądarka, ale jakieś relacje ze strony Apple, Lech TV (telewizja Lecha Poznań) i HBO Go dało się normalnie oglądać.

To że większość nie chce Linuxa w domu to tylko przez to że większość instaluje Ubuntu, które wbrew pozorom nie jest ani szybkie, ani wzbogacone, ani intuicyjne, ani stabilne.

@ ra-v , ja próbowałem Stepmanię zmusić do działania

http://www.stepmania.com/wiki/Downloads

a bo widzisz, sugestia poprawienia czegoś dla linksowych programistów to najgorsze co może być.

Ja mówię że Winamp jest dla mnie dobry ale nie tylko dla mnie bo ma miliony użytkowników którzy chętnie by widzieli jakiś odpowiednik na linuksa ale nie lepiej się zaprzeć i mówić że wszystko jest ok. Jak wyborca Tuska.

Spoko. Chodzi mi tylko o to, że zmiana systemu wiąże się ze zmianą oprogramowania. Ja jednak bym preferował sytuację, w której osoba mająca korzystać z linuksa wypróbowała by różne programy, a nie (nawiązując do odtwarzacza muzyki) kierowała się wyglądem Winampa. Dojdzie do tego, że ludzie przesiadający się na linuksa będą oczekiwać “darmowego Windowsa”, wyglądającego jak Windows, działającego jak Windows i posiadającego programy wyglądające jak te z Windows… A już kuriozalne jest według mnie przesiadanie się na linuksa po to, aby przez Wine odpalać Windowsowe programy w sytuacji, gdy jest cała masa odpowiedników na pingwina… Ale co z tego? Nie wyglądają te programy jak “windowsowe”, więc nawet ich nie wypróbuje. Ludzie są po prostu leniwi - oczekują podanie wszystkiego na tacy.

po prostu jak ktos ma juz swoje lata i od zawsze uzywał winampa czy innego windowsa to cholernie ciezko sie przestawić na te wynalazki. Grupa docelowa linuksa to 20-30 letni informatyk-programista-pasjonat a nie przeciętny uzytkownik komputera do internetu muzyki i oglądania filmów. A programisci wogóle tego nie biorą po uwagę dlatego linuks się tak słabo rozwija.

Tak właśnie nie jest ciężko - nie chcę się, jak człowiek się do jednego przyzwyczai to bez chęci się nie przestawi.

Zapamiętajcie sobie - NIKT NIE BĘDZIE ROBIŁ Z LINUKSA DRUGIEGO WINDOWSA! !!

Jeżeli w starym samochodzie było coś według mnie wyraźnie lepiej zrobione to będę narzekał. Nie chodzi o to, żeby coś wyglądało identycznie jak w WIn, tylko jak czegoś nie ma to się nie wmawia, że nikt tego nie powinien potrzebować :stuck_out_tongue:

No cóż, darmowe pakiety biurowe pod względem intuicyjności obsługi są daleko w tyle za MS Office.

A to na Windowsa potrzeba? Bo ja jakoś nie używam, przepraszam. :frowning:

Czy to, że nie umiesz używać F1 i wyszukiwać informacji w internecie, i że zamiast coś naprawić wolisz to zniszczyć do końca jest faktycznie powodem do dumy?

Szkoda tylko, że im to nie wychodzi.

Nie ma zamiaru go wycofywać, po prostu nie będzie już nowszych wersji. Stare będą jeszcze długo suportowane.

Silverlight zostanie wycofany, jak ludzie go przestaną używać, nie wcześniej.

Z Linuksami jest ten problem, że jest milion dystrybucji, z których raptem kilka ma jakieś większe organizacje za sobą, nikt nie myśli o rozwoju, marketingu, czy też grupach docelowych. Po prostu nikt nie ma zamiaru tego “sprzedać”, więc nikomu nie zależy na zwiększeniu popularności. Do tego całego rozbicia dochodzą takie kwiatki jak Ubuntu, którego inni Linuksowcy się wstydzą.