Luźne rozmowy o Windowsie i Linuksie czyli poszukiwany spec do pomocy ;)

Właśnie dlatego są takie dystrybucje typu Debian, Arch, Gentoo ;). Instalujesz DOKŁADNIE to co potrzebujesz xD.

 

Masz rację marudzę :stuck_out_tongue:

 

3 i 10. W Twojej wypowiedzi kłóci się pkt. 3 z 10 w kwestii oprogramowania. Skoro Debian ma stare pakiety to w czym problem aby usuwać stare oprogramowanie i zastąpić je nowszym? 

 

  1. Do czego służy mi komputer? Jak to komputer, do Internetu, poczty, pisania/edytowania, czytania, oglądania filmów, słuchania muzyki, przechowywania danych ogólnie rzecz biorąc. Nie patrzę przez pryzmat supernowej dystrybucji, raczej oczekuję stabilności, prostoty lecz nie do końca najprostszej obsługi - ma być łatwo ale nie dla idiotów.

 

  1. KDE5 poradzi sobie z i3 i HD4400? 

 

  1. OpenSUSE sprawiał mi dziwne problemy, być może moje lenistwo powodowało jakieś konflikty (pisałem wcześnie o tym i wstawiałem odnośniki do postów).

Mandriva… hmmm… marudzę, fakt, ale przekonuje mnie Kubuntu, może to moje widzimisię… rozważę na pewno Twoje zdanie.

 

  1. Wiem - Wine pomaga :wink:

Nic się nie kłóci, ale tłumaczę. W pkt 3 chodziło mi o aplikacje, nie o ich wersje. Wersje aplikacji częstokroć są różne. Dystrybucje linuksowe to nie Windows, czy z innej parafii OSX. Tutaj, w znakomitej większości oprogramowanie jest udostępniane poprzez ich “składnicę” zwaną repozytorium. W repozytorium będziesz miał różne programy, a rolą opiekunów danej dystrybucji jest m.in. zadbanie o to, by oprogramowanie znajdujące się w danym repozytorium prawidłowo działało. Oczywiście możesz sobie na własne ryzyko znaleźć gdzieś oprogramowanie w nowszej wersji, ale pewności że będzie współgrać z pozostałą częścią systemu, że zadziała, że nie wprowadzi jakichś zmian, które spowodują destabilizację systemu - nie ma. To mniej więcej tak, jakbyś miał samochód z silnikiem, który winien być zasilany wyłącznie 98 oktanową. Czy na 91 lub 95 pojedzie? Pewnie tak, albo i nie. Pewności jednak nigdy nie masz i mieć nie będziesz, zwłaszcza, czy po wlaniu takiej 91 coś się jednak z tym silnikiem nie stanie. Dlatego też, skoro jesteś zarówno w używaniu linuksa nowy, jak i leniwy (jak sam piszesz) oraz nie masz czasu, to pozostań przy repozytoriach i nie cuduj. Wybierz natomiast taką dystrybucję, która Cię zadowala.

Praktycznie każdy linux (za wyjątkiem dystrybucji specjalistycznych) spełnia Twoje wymagania.

Zarówno typ CPU, jak i GPU jest kwestią systemową, a nie środowiska; obie jednostki są przez linuksa wspierane. Plasma 5 (nie istnieje, nie istniało i nie będzie istnieć KDE5) ma mniejsze wymagania systemowe od KDE4. 

Cóż, skoro wybrałeś Kubuntu to po co pytasz? Każdy system operacyjny (nie tylko linux) może sprawiać jakieś problemy. Istotne, by dawało się je rozwiązać. Jak wspomniałem - nie mam wiele zastrzeżeń do Kubuntu i jego implementacji KDE. Znam jednak dystrybucje, które uważam za zdecydowanie lepsze.

A wine? Powiem Ci tak: kiedyś, dawno temu miałem 2 systemy: WinXP oraz linuksa (mniejsza o to, którego). Potem, kiedy nie sięgałem do WinXP (mniej więcej podobne zastosowanie komputera do deklarowanego przez Ciebie, tylko że ja nie korzystałem nawet na WinXP z Office’a, a z Star/Open Office’a z przyczyn, które nie są tu istotne), miałem wine. Na wszelki wypadek. Od lat nie mam już nawet i tego - jak dla mnie - balastu. Niemniej jednak, skoro masz Windows, to uważam, że lepiej jest nawet zrobić wirtualizację niż używać wine. Nv. to jedynie moje zdanie.

 

 

Kubuntu i Debian w moim mniemaniu wypadają najciekawiej, być może mylę się (co każdemu może się zdarzyć). Debian był dla mnie zawsze wyznacznikiem ciekawego systemu, stabilności, pewności, i systemem który wydawał się być idealnym zastąpieniem Windowsa. Kubuntu miał być właśnie krokiem ku Debianowi.

 

 

 

Tyle to w sumie też wiem, szukam jedynie takiej dystrybucji która zagości ze mną na dłużej.

Tak jak pisałem, wizualnie i praktycznie najbliżej mi do Kubuntu/Debiana ale żadnej innej nie odmówię o ile przypadnie mi do gustu.

 

 

 

Dobrze wiedzieć.

 

 

 

Temat jest luźny więc śmiało pisz co uważasz za stosowne. Czym więcej mam opinii tym więcej zbieram informacji i mam szerszy obraz samego Linuxa.

 

Po to założyłem temat w takim dziale aby każdy piszący, nawet taki jak Ty, mógł spokojnie napisać, nawet skrytykować, jeśli oczywiście jasno przedstawi swoje argumenty. Nie wiem jak inni ale ja krytyki nie boję się, w przypadku takiego tematu szczególnie mile widziana każda opinia :wink:

 

Znasz dystrybucje lepsze? Podaj jakie. Chętnie sprawdzę każdą opinię, po to w końcu tyle marudzę :wink:

 

Wiesz w czym jest zasadniczy problem Linuxa? Rozdrobnienie. To nie pomaga przy wyborze, wręcz wydaje się, że zniechęca :slight_smile:

Z całym szacunkiem - im więcej będziesz miał opinii, tym większy będziesz mieć mętlik w głowie. Po prostu - w przeciwieństwie do innych systemów operacyjnych - tu jest od groma możliwości do wyboru - choć bebechy pozostają zawsze te same. Im dłużej będziesz czytać, zamiast samemu popróbować, tym w większym stopniu wyrobi Ci się obraz kilku, kilkudziesięciu, czy kilkuset nawet dystrybucji, z których każda jest inna, odrębna, niemająca nic wspólnego z inną. Tymczasem tak na prawdę masz jeden system operacyjny pn. linux - to kernel. Praktycznie go nie widzisz. Widzisz natomiast coś, co jest środowiskiem graficznym (te wszystkie KDE, Gnome, XFCE itd. itp.). Podobnie masz w Windows. Nie widzisz jego kernela - widzisz środowisko. Różnica taka, że tu jest ich wiele, a w Windows - co do zasady - jedno. To samo środowisko niezależnie od tego czy będzie to dystrybucja X, czy Y, praktycznie tak samo się zachowuje. Tak samo się je konfiguruje. Tak samo z nich korzysta. I z tym będziesz miał w głównej mierze do czynienia. To co pod tym środowiskiem bywa w istocie różne, ale sporo jest rzeczy takich samych lub bardzo podobnych. Mitem jest, że “linux jest trudny”. Dałem go co najmniej kilku osobom i zaczęły na nim pracować bezpośrednio niemal po instalacji. Niezależnie od tego, czy była to moja - wówczas - bodaj 10 letnia córka, czy też mój 70 letni ojciec, który pierwszy raz w ogóle się spotkał z komputerem, czy też osoba, która przez 10 lat pracowała na Windowsie, a o linuksie dowiedziała się ode mnie. 

Argument zatem jest wyłącznie jeden: dokonaj sobie wyboru jakiegoś środowiska, w którym się czujesz dobrze. Z podanego przeze mnie linka możesz sobie zrobić bootowalnego pendrive’a, czy cd-rom i uruchom go. Nic Ci się w systemie nie stanie, albowiem nie przeprowadza on instalacji (oczywiście jeśli jej nie wybierzesz). Działa bezpośrednio z nośnika. Pobaw się tym. Pooglądaj jak wyglądają poszczególne środowiska. Zapamiętaj nazwę tego, które Ci pasuje, poszukaj następnie dystrybucji z takim środowiskiem (tip: http://distrowatch.com), sprawdź jakie ma wsparcie (prędzej, czy później może się przydać), ewentualnie dopytaj się, czy oferuje np. łatwą polonizację itp. Unikaj “niszowych”, mało popularnych dystrybucji na początek. Niezależnie od tego, czy Twój wybór padnie na Fedorę, *buntu, Zuśkę, czy cokolwiek - dokonasz prawidłowego wyboru.

Zasadnicza różnica sprowadza się do takich dystrybucji, przy których znajdziesz litery LFS (linux from scratch) bądź Gentoo/Funtoo, albowiem tu będziesz musiał zbudować sobie tego linuksa od podstaw (w przypadku LFS zupełnie od podstaw). Unikaj Slackware’a bo na początku polegniesz z instalowaniem czegokolwiek (choć to zacna dystrybucja, prawdopodobnie nie jest właściwa dla Ciebie). Unikaj Archa (choć go mam i uważam za jeden z najlepszych linuksów z jakim miałem do czynienia), albowiem tu Ty jesteś panem i władcą i jak na początek dostaniesz zbyt dużo do wyboru. Wszelkie mainstreamowe dystrybucje natomiast będą praktycznie takie same i praktycznie tak samo będą się zachowywać.

Konsola, kompilacja i inne mity. Często zobaczysz poradę: przejdź do konsoli i… Nie jest to wymóg. Wiele spośród tych rzeczy, które można zrobić w konsoli można też zrobić z poziomu GUI. Po prostu konsola jest wspólna wszędzie. Polecenia w niej wydane - niezależne od środowiska. Ktoś, kto używa czegoś nie będzie się natomiast zastanawiać “jak to jest w X”, skoro proste jak konstrukcja cepa polecenie daje to samo. Kompilacja - jak Ci już napisałem - kompilujesz kiedy chcesz (chyba, że stosujesz dystrybucję, która co do zasady się na tym opiera). Niezmiernie rzadko obecnie - wtedy kiedy musisz. Moja córka od 10 lat używa różnych linuksów, a do dzisiaj chyba niczego nie skompilowała. Ja - dla własnej przyjemności - nie tak dawno miałem skompilowane całe środowisko wraz z programami z GIT. Nie, nie musiałem - chciałem. Podobnie mam skompilowany przez siebie kernel i znów nie dlatego, że tego istotnie potrzebuję - chcę. Być może kiedyś dojdziesz do sytuacji, w której będziesz chciał/potrzebował coś skompilować - wówczas, jeśli nie będziesz wiedzieć jak to zrobić - założysz wątek (choć najczęściej wystarcza przeczytanie jednego pliku

 

A skoro się rozpisałem i w międzyczasie Ty również coś napisałeś:

Rozdrobnienie linuksa nie jest jego problemem. To problem postrzegania przez pryzmat naszych przyzwyczajeń. To mniej więcej tak, jakbyś powiedział, że problemem jest dostępność na rynku wielu rodzajów komputerów, wielu samochodów, lodówek itp. Po prostu - niestety - przyzwyczajeni do jednego systemu, w momencie, gdy słyszymy o tym, że jest kilka, kilkanaście, itd. stajemy przed wyborem, który przekracza ludzkie pojęcie :slight_smile: Nadto jeszcze podsycane jest to przez wojenki pomiędzy fanbojami różnych dystrybucji, zwolennikami tego, czy owego.

 

Dobra - spostponowałem Debiana, to wytłumaczę Ci dlaczego. 

Debian jest “stabilny”. Co to znaczy? Cała “stabilność” Debiana, w porównaniu z wieloma innymi dystrybucjami sprowadza się do tego, że aktualna jego gałąź “produkcyjna” nazwana jest “stable”. Ktoś to przetłumaczył: gałąź stabilna. I tak już pozostało. Podobnie jak gałąź rozwojową, która tam nazywa się “unstable” przetłumaczył jako “niestabilna”. No i mamy: Debian jest stabilny jak skała, a Debian Sid jest niestabilny. Czyli co ma taki gość, który z jednym i z drugim nie miał nic do czynienia myśleć? Jak zainstaluję Debiana Stable, to nic mu się nie stanie mimo nawet tego, że się pastwić nad nim będę dzień i noc. Guzik prawda. Podobnie jak guzik prawda, że Debian Sid będzie się wykładał co chwila. 

Dlaczego nie Debian? Bo inne dystrybucje oferują to samo, ale z uwagi na niektóre rozwiązania, które oferują, są po prostu przyjaźniejsze dla użytkownika. Szczególnie początkującego. YaST czy Drake są właśnie takimi rozwiązaniami. W Debianie tego nie znajdziesz. Z własnego doświadczenia również wiem, że - szczególnie początkujący - użytkownicy Debiana, gdy widzą, że wychodzą nowe wersje aplikacji, a u nich nic się nie dzieje, dość szybko dowiadują się o kilku pozostałych repozytoriach, w tym 3-4 udostępnianych przez zespół samego Debiana: testing, sid, backports i experimental. Tam są nowe wersje. No to… uruchamiamy te repozytoria. I zaczyna się płacz i zgrzytanie zębów, albowiem aplikacja się nie uruchamia, system się nie uruchamia, coś pracowało, a nie pracuje itp. itd. Jeśli wytrzymasz przez 2 lata bez nowych wersji oprogramowania, jeśli nie potrzebujesz graficznych “ułatwiaczy” konfiguracji itp. itd. - to bierz Debiana. Choć akurat, jako podstawy dla KDE (wskazujesz raczej na to środowisko), nawet wówczas nie polecam. Dlaczego? Deweloperzy Debiana preferują środowiska oparte o Gtk. Zwykle Gnome. Jest ono tam lepiej zaimplementowane. Nadto - jak już wspominałem - niebawem całe KDE4 leci do kosza, a w Jessie jest jeszcze KDE4 i pewnie przez cały cykl wydawniczy Jessiego ono tam będzie. Od przyszłego roku - bez upstreamowego wsparcia i to na dwu płaszczyznach: samego KDE, jak i Qt4. Nie mam pojęcia, czy w Debianie znajdą się osoby, które będą łatać ewentualne dziury dość dobrego, ale zawsze się coś znajdzie, KDE4. Dlatego Jeśli chodzi o KDE to raczej nie go polecę. 

Co z tego, że Windows instaluje się 10 minut, skoro godzinę zajmuje instalacja sterowników (tak było w moim przypadku - czysta instalacja Windows 8.1). Kubuntu instaluje się również 10 minut, tyle że system jest gotowy do użytku zaraz po instalacji.

 

Idąc Twoim tokiem myślenia, Debian jest dla geek’ów linuxowych :stuck_out_tongue:

Ja nim nie jestem więc wybieram coś łatwiejszego, choć dalej twierdzę, że wybór nie jest łatwy. Nie koniecznie zgadzam się z Twoim stwierdzeniem, że rozdrobnienie nie jest problemem lecz to przyzwyczajenia.

 

Ok, przyzwyczajenia też, ale widzisz jak marudzę i ciągnę temat bo nie wiem jakie distro jest akurat tym które mi wizualnie i praktycznie odpowiada: 

 

Kubuntu - dlaczego? Bo oparty na Ubuntu i Debianie (właśnie!) co wg mnie daje poczucie jakiejś tam stabilności.

OpenMandriva - przypomina mi, z nazwy bądź co bądź ale jednak, Mandrake’a/Mandrivę którą lata temu bawiłem się ale z racji pomocy poszedłem z powrotem do wielkiego brata MS i potulnie mu się oddałem (oczywiście w miedzy czasie ‘romansując’ z Ubuntu, Debianem, Xubuntu…).

Manjaro - oparte o Archa, ale wizualnie mi nie pasuje (głupie stwierdzenie ale to mój gust a o gustach się nie dyskutuje).

 

 

Ok, decyzja zapadła. Zobaczymy na ile mnie ona zadowoli i kiedy wrócę i zacznę marudzić :stuck_out_tongue:

 

Debian jest po prostu dla osób o określonych preferencjach i potrzebach.

Z Twoich postów zaczyna się wykluwać jedna myśl, czy też jeden “problem” - wybór między tym, co wizualnie odpowiada (o “praktycznie” raczej mówić nie możemy, albowiem jeszcze nie pracowałeś (przynajmniej na współczesnym). I znów - ten wybór jest prosty jak mało co, albowiem z wyjątkami (jak np. ElementaryOS, czy ROSA) praktycznie każde środowisko wygląda tak samo. Czym się różni? Tapetą? Kolorystyką? Zmienić to można zawsze i prosto. Sorry, z całym szacunkiem, ale stwierdzenie, że Manjaro nie, bo Ci wizualnie nie pasuje jest po prostu śmieszne. To co oferuje Manjaro, OpenSUSE, czy cokolwiek to po prostu jest pewna propozycja. Zerknij na kde-look.org (skoro jesteśmy przy tym środowisku) i zobacz ile rzeczy możesz sobie wybrać i zmienić. Mój Arch również daleki jest od tego, co dostarcza KDE :) 

jaka kompilacja jak mam dwa linuksy na maszynie wirualnej i 4 serwery musiałem kompilować jeden program, którego pewnie i tak nie użyjesz a sama operacja jest opisana krok po ktoku i starczy komendy tylko skopiować

wszystko zawsze instaluje w sekundy przez apt-get

to co piszesz to mity

 

Wszystko fajnie pięknie ale sterowników do HD4400 od intela (zintegrowana karta) nie mogę sobie zainstalować :stuck_out_tongue:

 

Dystrybucja nie wspierana?

Kubuntu 15.04

 

 

PS. Jakoś w sekundę nie zainstalowałem  :stuck_out_tongue:

Co Ty jeszcze chcesz zainstalować? Zainstalowane już są :wink:

A jak zmienić rozdzielczość na w miarę normalną bo 1024x768 to jakieś nieporozumienie :frowning:

Szukałem po ustawieniach ale wychodzi na to że to max ustawień, chyba, że źle szukałem…

Cóż, myślę, że załóż stosowny wątek, w odpowiednim dziale, pokaż swoje ustawienia i ktoś odpowie. W Plasma 5 (ale i w KDE4, bo nie wiem którą wersję ściągnąłeś) masz najprościej poprzez -> Ustawienia systemowe -> Wyświetlanie i monitor -> Ustawienia wyświetlacza.

Przy okazji - jeśli masz tam Plasmę 5, to zrób aktualizację do 5.3, bowiem 5.2 to było dość duże nieporozumienie. Wszystko masz na kubuntu.org.

Arch ma fajną rzecz w postaci AUR i Yaourta. Yaourt działa na zasadzie zautomatyzowanej kompilacji ze źródeł.

 

Dla mnie byłby to super system, gdyby nie brak MS Office. I nie chodzi tu nawet o prawidłową obsługę formatów MS Office (nie jest to mi potrzebne), a o to, że LibreOffice ma całą masę bugów. Poza tym kwestia komfortu obsługi. Samo kopiowanie tabeli z Calca do Writera to mordęga. A jeśli masz 6 wykresów i w każdym masz ustawić to samo formatowane (krój i rozmiar czcionki, kolory), w LibreOffice zajmuje to naprawdę masę czasu.

 

Nie mówię że w MS Office bugów nie ma - np. ostatnio spotkałem się z bardzo natrętnym bugiem w Excelu 2013 związanym ze scalaniem komórek - ale spotyka się je znacznie rzadziej.

 

 

 

Przecież laptopy bez systemu jak najbardziej są sprzedawane. Nie jest wcale trudniej taki kupić niż laptopa z systemem. A PC bez systemu - to przecież wszelkie samodzielnie składane konfiguracje.

informacja na temat sterowników https://downloadcenter.intel.com/download/13815/Intel-Graphics-Drivers-for-Linux-

 

google zaprowadizła mnie tu http://unix.stackexchange.com/questions/171368/intel-graphics-driver-for-kubuntu-14-10

a ten wątek tu https://01.org/linuxgraphics/downloads

 

Z pierszego linku to zdanie “Most versions of the Linux* operating system include Intel® graphics drivers.” wskazuje że wiekszość popularnych dystrybucji ma ten sterownik już w sobie tak więk problemów bym dociekał gdzieś indziej w samym monitorze lub połaczeniu monitora z kartą graficzną. Ten temat trzeba by załozyć osobno żeby sięnie miaszał z innymi rzeczami i na pewno jest do rozwiązania.

Niemniej jednak taką sytuację masz w każdej dystrybucji linuksa, albowiem MSO na linuksa nie zostało wypuszczone (i pewnie nigdy nie zostanie). Masz jedynie możliwość uruchomienia wersji webowej bądź za pomocą wine. Wg winehq, 32bitowa wersja 2010 ma status złoty, zatem dość dobrze winna działać.

Wersja webowa Office jest mocno okrojona względem normalnej, płatnej. Do tworzenia większych dokumentów się nie nadaje.

Wiem, że się nie nadaje. Jednak jeśli ktoś chce mieć linuksa i potrzebuje MSO (nie inne oprogramowanie biurowe), no to wyboru wielkiego nie ma.

Inna sprawa, że ciekaw jestem co by się stało, gdyby wszyscy Ci, którzy nie mają MSO zaczęli ignorować te wszystkie doc, docx itd. i odsyłać im te pliki :slight_smile:

Chęć posiadania Linuksa i MSO to sprzeczność, której na razie nie da się pogodzić.

Co to za problem mieć maszynę wirtualną, na której jest zainstalowany MSO. Przykładowo w Vbox można włączyć tryb seamless i mieć wszystkie okna z windowsa na pulpicie roboczym linuxa ;) Ja zawsze mam windows 7 włączony w takim trybie na drugim pulpicie roboczym i jakoś nie odczułem na moim sprzęcie spadku wydajności, więc jak dla mnie bomba :wink: