Już są odpowiedzi. U mnie w sumie spoko. Wypracowanie oczywiście na temat nr. 2, a co do czytania to pytania były tak cudownie skonstruowane, że w dwóch nie napisałam nic. 4 punkty na pewno poszły się…
A tak swoją drogą, kiedy faktycznie można się przejmować egzaminem z innych przedmiotów, to w zasadzie polski to aby zdać. No bo nie wierzę, że studia humanistyczne są tak oblegane, że trzeba mieć max z polskiego na maturze, litości.
Z resztą egzamin maturalny obecnie (i chyba kiedyś też) sprawdza bardziej, czy człowiek nie jest kompletnym kretynem i czy czegokolwiek się nauczył w szkole.
Ale jest jedno wyzwanie i dobrze: odpowiedzi ustne. Masa ludzi ma problemy z jakimikolwiek wystąpieniami, nawet przed jedną osobą. Może to pomaga przełamać “pierwsze lody”. Poza tym nie widzę powodu, żeby osoba nie będąca tumanem miała się bać matury.
Ja się nie bałem, a nie wiem czy zdam Tutaj nie chodzi ci ktoś umie się wysłowić / opowiedzieć o czymś / zna ortografię. Ale o to, czy wstrzelisz się w klucz i znasz lektury. W tym wypadku matura taka nie ma najmniejszego sensu Wolałbym zdawać z teorii niż z lektur
No to powodzenia, ale ustnego nie zdać to dopiero trzeba być geniuszem - pisemny sprawdzają zdaje się osoby, które Cie kompletnie nie znają i nie poznają nigdy. Na ustnych na minimum wyciągną z każdego “wiedzę”.
btw: Jak komuś się udało uwalić ustny egzamin na maturze, proszę o krótkie how-to, z ciekawości.
Do kumpla zadzwoniła mama, żeby zapytać się jak mu poszło - on akurat był w środku i prezentował temat z PL. No i zapomniał wyłączyć telefonu. :lol:
Tak więc maturzyści: powodzenia wam życzę, zostawiać telefony w domu i dać rodzicom coś na uspokojenie. A co do samego egzaminu to w życiu będzie ich mieć jeszcze wiele. Często gorsze niż taka matura (przed większością z was niedługo pierwsza sesja ).
W niektórych szkołach do ustnego podchodzą bardziej na serio niż by wypadało i potrafią uwalać na ustnych… ■■■■ happens Właśnie u znajomego ze studiów uwalili kilka osób, a ustny z polaka był u nich najgroźniejszym przedmiotem- ludzie zamiast z samymi setkami mieli po 30, 40, 50%. Na szczęście to niesamowita rzadkość chyba.
Matura to pikuś w porównaniu do niejednej sesji o ile ktoś ma zamiar podchodzić;-) Tak każdy powie po latach.
Ja zdawałem jeszcze starą maturę (kiedy to było) i jakoś poszło za 1. razem. Najbardziej obawiałem się polskiego, bo nigdy nie umiałem pisać wypracowań. Okazało się że angielski był gorszy - mało czasu na przygotowanie, nawet tekstu który mieliśmy nie zdążyłem przeczytać…
Za to matma to luzik - 3h pisania i 3 duże zadania z opisami itp gotowe, ustny też poszedł :D/
U mnie w szkole, parę lat temu jedna dziewczyna tak idealnie się wykuła swojej prezentacji, że w pewnym momencie zapomniała jakiegoś zdania i nie wiedziała co powiedzieć. Oczywiście komisja pozwoliła jej zacząć drugi raz od początku, ale sytuacja się powtórzyła i niestety zaczął się płacz… Tak się zestresowała, że musieli ją trochę uspokajać, zaczęła trzeci raz i jakoś jej poszło, ale ledwo zdała i w zeszłym roku jedna osoba nie zdała pisemnej części, nie wiem dokładnie z jakich powodów.
Ja mam ustny w poniedziałek i tak szczerze jeszcze prezentacji nie zaczęłam pisać, ale temat przyjemny, bo o hip-hopie, więc liczę na wyrozumiałość komisji.
ra-v , tyle, że problemem nie jest zdanie samej matury, a przy niektórych kierunkach studiów napisanie jej tak, żeby się na nie dostać. A matura z tymi wszystkimi kluczami jest na tyle głupia, że ciężko ja napisać na 80-90%, nawet posiadając dużą wiedzę. Na studiach egzaminy wystarczy ‘aby zaliczyć’, a i są poprawki. Ze zdanej matury podnieść wynik możesz dopiero za rok.
Ja mam jeszcze z 2 tyg do ustnej…i planuję dziś zacząc pisac (Wiecie… plany mam , wykonanie…).
Temat mam o mitologii… będzie gra , film , książka. Liczę że tylko do książki się przyczepią… ciekawe jakie pytania ;d Ale… to polski , zawsze coś odpowiem . Liczę że zdam ustny