Mieszkanie na ostatnim piętrze - wasze doświadczenia

Tyle się słyszy o wadach mieszkania na ostatnim piętrze. Tak się złożyło, że w nowo budowanym bloku w mojej okolicy, akurat takie lokum zostało (7. piętro, narożnik pn - zach)) i jest to mój potencjalny kandydat na zakup. Jednak czytałem, że na wysokich kondygnacjach mogą być problemy z cnieniem wody oraz intensywnym ciepłem latem (nienawidzę ciepła i duchoty). Czy macie jakieś doświadczenia i obserwacje z tym związane?

I dobrze czytasz, dodatkowo masz i owszem cisze i spokój, ale za oknem 0 zieleni.
Uwzględnij jeszcze, że masz 70 na karku i winda przez tydzień nie działa, nie zwleczesz się po schodach, psa nie wyprowadzisz etc. Nie zapomnij i o bezpieczeństwie… parter, pierwsze drugi w razie pożaru na klatce w większości przeżyje. Ty jesteś martwy. Tak, tak zabezpieczenia, blabla a sąsiadowi odbije i będzie plastik z benzyną do samochodu trzymał w mieszkaniu koło butli gazowej.:wink:

Niema wyznacznika.
Wszystko zależy od klasy budownictwa i na czym developer zaoszczędzi :slight_smile:
Bo można by się nawet czepić spadków napięcia. Czy nawet tego, że w wietrzne dni wiatr potrafi gwizdać na kratkach wentylacyjnych albo, że jakiś sąsiad z dołu namiętnie dmucha papierosy a zapach przenosi się do tych z góry.
A i zapomnij o oglądaniu listonosza, awizo w skrzynce będzie częstym gościem.

Jak to? Ma obowiązek dostarczyć list!

Jako mieszkaniec narożnikowego mieszkania co prawda 4 piętra.

Awizo w skrzynce? 99%

Ciepło/zimno? U mnie duchoty nie ma latem, za to problem jest bardziej z ogrzewaniem 16 stopni przy pełnym rozkręceniu kaloryfera to norma zwłaszcza jak sąsiad z dołu jak mój postanowi zamknąć na zimę salon i wyłączyć tam grzejniki i przenieść się na ten czas całkowicie do małego pokoju.

Wiatr? Zależy od bloku, ja słyszę wszystkie blachy na dachu, które wygina.

Woda? W szczycie użycia (chodzi mi o święta itp) lepiej prysznic brać z wyprzedzeniem bo wieczorem to nawet wody na herbatę nie nalejesz (mam to co rok jak amen w pacierzu)

Zwykle zaczyna od 1 dzwonić, jak uzna, że ma “opóźnienie”, to nie będzie się bawił z Tobą. Udowodnij mu, ze byłeś w domu. Ja przez 3 lata łaziłem na pocztę z listami do babki z oficyny, z mojej skrzynki, a moje ginęły i wiesz cos?
“Po skonfrontowaniu, poprawnie doręczono, dokładamy starań by podnieść jakość usług”, czyli od-pier-dol się, to nie nasz problem. :wink:

Tego bym się czepił.
Osobiście nie znam mieszkania na dachu
(a mieszkałem w amerykańskim stylu, skośnym sufitem etc.)
które by chroniło przed nagrzewaniem. Znam ludzi, którzy próbowali
we własnych domach temu zaradzić. Jakaś wata szklana czy coś, steropiany
i chyba tam folia była. W gorące dni to spali w pokoiku w piwnicy. :grinning:

Może ktoś ma odmienne zdanie z własnego doświadczenia.
U mnie w lecie było o 4-5 stopni więcej niż u sąsiadów pode mną.
A w zimie to musiałem kaloryfer na full rozkręcać.
Niekiedy używałem dodatkowo grzejnik elektryczny.
Nieraz były przecieki z dachu.
Mieszkanie piękne (opinia gości), ale nie praktyczne.
Zostały mnie tylko piękne zdjęcia. :grinning:

A co do listów, to były przy wejściu (wewnątrz) skrzynki na ścianach.

Parter też nie dobry. Ciepło się marnuje przez nagrzewanie podłogi,
która jest nad piwnicą, garażem lub wjazdem na osiedle.
Mieszkania narożne, też są do bani.

Najlepiej mieć sąsiadów z każdej strony.
Tak mam teraz i nie za wiele płacę za ogrzewanie.

Są też w blokach betonowych mieszkania na ostatnim piętrze
ale nie bezpośrednio pod dachem, tam jest OK, ale wysoko.
Jak windy wysiądą, albo do tej jednej pozostałej trudno się dostać
to już będzie kłopot. Dla młodego to ćwiczenie z 10-go i na 10-e.

Dlatego nie można bazować o opiniach ludzi dotyczących innych budynków a zwłaszcza jeśli dzieli je dekady czy więcej lat.

Mieszkam w bloku z 1971r. W zimie gorąco tak, że przykręca się lub zakręca kaloryfery, w lecie miły chłodek (warunek nie otwierać okna bo wali żarem), ciśnienie wody może wybić zęby, o prąd zadbaliśmy aby fachowcy z energetyka co jakiś czas kontrolowali przyłącze. Listonoszowi obiecano odgryzienie głowy jak będzie bawił się awizami.

Za to mam znajomych co kupili mieszkanie w 2 letnim bloku, ciągle narzekają a to woda w piwnicy, a to brak ciśnienia i woda leci jak krew z nosa, a to przez kratki wentylacyjne wąchają obiady całego pionu.
A najlepsze było jak jakaś dziunia rzuciła pampersa do kibelka. Na parterze zanim ludek wrócił z pracy bił wulkaniczny gejzer.
Ja się pytam co za rura tam od ścieków, bo u mnie widziałem ta rurę, kot mógłby biegać. A tu dali taką na minimum wyliczonej normy.

Więc najlepiej iść obmacać osobiście co i jak. Zapytać ludzi co mieszkają tam czy sąsiednich blokach.

Listonosz zawsze przyniesie poelcony rodzicom, bo zwykle otwierają bramę. W zimie chłodniej i cholerny ogródek do ksozenia, ale prawie jak na wiosce. Iglaki ze wszystkich stron zarosły i parkingu i ulicy ni ma. :wink:

Większość osób, jak znam, uważa za optymalne 1 piętro. Wejść łatwo, oknem nikt nie wlezie, samochody nie pod oknem, ale drzewa sięgają i zielono.

Odpada tak nisko, bo słychać dzieciarnię z placu zabaw i tylko człowieka nerwica bierze.

O ile nie rośnie drzewo, które przez większość dnia nie dopuszcza słońca do mieszkania.
Zacznie tworzyć się grzyb na zacienionych ścianach.
No i pozbawieni jesteśmy pięknej panoramy na okolice, o ile taka istnieje.:grinning:
Miałem taką i nieraz tęsknię za tymi widokami.

Od prawie dwóch miesięcy mieszkam na ostatnim piętrze (VI piętro) w bardzo nowym budownictwie (budynek oddany latem zeszłego roku). Chyba mogę już coś na temat mieszkania na ostatnim piętrze powiedzieć :slight_smile:

Zalety:
• Cisza. Brak tupania nad głową (wcześniej mieszkałem pod małżeństwem z dwójką dzieci, gdy tylko były w domu biegały z jednego końca mieszkania na drugi tupiąc jak stado słoni, już mnie to delikatnie mówiąc wkurzało). Na szóste piętro przychodzą jedynie mieszkańcy i ich goście, więc na klatce schodowej również jest spokój. Nie słychać samochodów jeżdżących po parkingu, który mam pod oknami (ale na to wpływ mają też okna).
• Świetny widok z okna, o ile ie ma się lęku wysokości lub bloku naprzeciwko.

Wady:
• Jak winda się rozkraczy to trzeba zapindalać :sweat_smile:
Innych wad na razie nie stwierdziłem

Niestety nie wiem jak będzie latem z temperaturą, ale podobno izolacja na dachu jest konkretna. Po odbiorze mieszkania (w lipcu) w mieszkaniu panował przyjemny chłodek, ale wtedy mieszkanie było puste, bez ludzi i urządzeń generujących ciepło. Inna sprawa, że moje mieszkanie ma trzy metry wysokości, więc to też mogło pomóc - gorące powietrze zbierało się wysoko pod sufitem, z dala ode mnie :smiley:

Ja nie mam takich problemów. Ciśnienie wody jest zabójcze (aż się można ochlapać odkręcając zlew na maxa), ani nie czuję cudzych obiadów i smrodków - każde mieszkanie ma własny kanał wentylacyjny, którego nie współdzieli z sąsiadami. Jak widać budownictwo budownictwu nie równe.

Jak masz równy sufit to z pewnością będzie pomiędzy sufitem a dachem
metrowa przestrzeń powietrzna , taki mini strych bez drzwi.
Tak miałem na 10-m piętrze. Było OK.
Co do zalet i wad całkowicie się zgadzam.
Gdyby jeszcze były schody ewakuacyjne i nie było mieszkaniem narożnym, to byłoby super

Pwoedz to listonoszowi :smiley:
Jak nie będziesz miał czynnej windy to listonosz nie ma obowiazku wchodzic powyzej 2. pietra.

Dziwię się, że w ogóle wchodzi po schodach.
Do tego służą skrzynki na parterze.

Ale z gazetami (nie z reklamami) muszą iść pod drzwi,
bo gazeta nie zmieści się do skrzynki.

Współczuję Ci listonosza.

A wracając do tematu - mieszkałem kiedys na 10. piętrze w skrajnym mieszkaniu.
Jak wiał wiatr to gwizdało jak cholera - ale da się przyzwyczaić. Z kolei fajnie robiło się grilla na balkonie :smiley:
W lecie goronc, w zimie tak sobie - na szczęście konkretnie ocieplony budynek i mieszkanie więc nie wydawalismy fortuny na grzanie.
Awiz nie miałem prawie wcale bo urząd miałem w miejscu gdzie robiłem zakupy. Więc był układ aby awizowali wszystko co się dało a ja i tak sobie odbierałem przy zakupach. Ale gdyby nie to kto wie…
Z drugiej strony nigdy nie dostawałem tyle korespondencji aby się awizówkami martwić.
Śmiecie? Woda? Ogrzewanie - nie miałem problemów.

O to teraz będzie argument. Wozić windą eko-kompost do zielonego pojenika (“gdzie pan z tym syfem?!”), znosić codziennie po schodkach i nie utatłac sąsiadów, czy … przez okno. :wink:

Dziwne. U mnie takie rzeczy pakuje się w specjalne worki plastikowe.

To prawda, halny wiał i gwizdał kilka dni, a w zimie śnieg się topił,
ale to faktycznie można się przyzwyczaić tak jak do zegara, który wybija godziny.
Przy wyborze mieszkania na 6-m pietrze trzeba zwrócić uwagę na okolicę.
Czy w pobliżu nie ma sklepu z piwem i nie stają tam bezdomni,
bo zazwyczaj odlewają się w korytarzu przy wejściu.
Ważne, żeby nie było w pobliżu szkoły.
Jak dzieciarnia wybiega na przerwę, to robi straszny harmider.
to nie kilka dzieci w piaskownicy.
Ważne też czy nie ma w pobliżu drogi szybkiego ruchu.
w lecie nie otworzysz okna nawet w nocy.
Do hałasu tramwajów się przyzwyczaiłem, ale do pędzącego sznuru
samochodów ponad 100 na godzinę to już nie idzie.
Jak w pobliżu będzie jakiś zakład, gdzie szlifują kafelki,
czy drzewo to balkon będzie ciągle brudny. To samo z zapachami.

Znaleźć dobre mieszkanie i jeszcze w korzystnej cenie to nie lada wyczyn.
A gdy nam się uda, to mogą wystąpić problemy z sąsiadami.
Wierzcie mi miałem, kiedyś takiego sąsiada, co nie mógł spać i w nocy
stukał (kilka razy) czymś metalowym po kaloryferach. :grinning:

U mnie też, ale taki woreczek latem i tak zaraz przepuszcza zapaszek, a jako ekolog nie pakuję w 5 sztuk (czyt. nie chce mi się isc do marketu po więcej darmowych). :wink:

To może być i później.
Brat ma zabawę, wprowadzał się był spokój, teraz sąsiad wynajmuje jakimś… cisza nocna, jakieś libacje… policja stałym gościem i wiecie co? Nikt nie może nic zrobić.

Widać nie jest do tego przeznaczony, zapewne bardzo cienki.
Zawartość wrzuca się do brązowego kontenera razem z woreczkiem.

Sąsiadów możemy mieć ciągle innych. Kiedyś rano przed 6-ą wychodziłem
z domu, a tu przed domem brygada antyterrorystyczna stoi w gęsiego pod murem
z taranem i pokazują mi, abym się nie zatrzymywał.
Chyba na parterze w mieszkaniu byli jacyś podejrzani.
Różne możemy mieć rozrywki. :grinning: