Mieszkanie na ostatnim piętrze - wasze doświadczenia

Nie jestem pewien czy mama czegoś takiego używała, ale się zapytam. Pozostaje jeszcze pytanie, czy nie jesteśmy uczuleni na takie środki chemiczne. W pokoju głównym udało na się ustawić meble tak aby nie stały pod ścianą i tylko jeden mały kawałek jest zakryty. Z drugiej strony uważam, że to również wina farby, bo w miom pokoju grzyb pojawia się w okolicach okien i w rogu nad biurkiem gdzie nic nie blokuje wentylacji, a w miejscu pomalowanym Bondeksem jej nie ma

Edit:
Mama jednak stosuje środki grzybobójcze, więc to wina farby Beckers, ale Bondex również ma swoją mniej dokuczliwą wadę, lub nie jest odpowiedni do ściany wygładzanej gipsem i również przy oknach.Takie dziwne ślady jakby farba się odrywała od ściany

Zaletą mieszkania na 7-10 pietrze jest brak robactwa latającego, bo nie mają siły do ciebie przylecieć.

To gołębie przeniosą jak im wypadnie z dzioba, dla koników / pasikoników 30 metrów to też nie problem by wejść balkonem.

Żartujesz?
W Warszawie mieszkam na 8 pietrze i to k…stwo jakoś dolatuje.
W Monachium mieszkam na 12 piętrze i także robale sobie radzą, chociaż jest ich mniej. Tyle że tu jest tego w ogóle mniej to może dlatego.

Jak będziesz miał okazję i dorwiesz się do kamery termowizyjnej to sprawdź czy okna Ci ni przemarzają bo to daje podobny efekt. Albo sprawdź dotykiem.

Jeżeli chodzi o ten róg to jak przypuszczam ściana jest szczytowa, a może jeszcze budynek z wielkiej płyty? W latach 70. często źle izolowali. U mnie w szczytowym rogu za meblami pojawiał się nawet lód i oczywiście był grzyb. Ale brat budowlaniec użył grzybobójczego impregnatu i zwalczył.

Z Twojej wypowiedzi że mama używa zwykłego preparatu łazienkowego? Są one całkiem skuteczne powierzchniowo, ale jeżeli grzyb “wgryzł” się głęboko w tynk to będzie się odradzał.

Dlatego pisałem o innym specyfiku. To specjalny impregnat, którym należy zagruntować miejsce zagrzybione przed nałożeniem farby. Specyfik ten wnika w tynk i tam niszczy grzyba a zewnętrzna warstwa zwykłej farby kryjącej utrzymuje go tam przez długi czas.

Dokładnie tak jak piszesz. To właśnie bydynek z wielkiej płyty, do modernizacji w najbliższych latach, a nawet już powinien być remontowany, tylko radni Łomży opieszali i rozrzutni. Wydają również na co nie powinni, w tym różne imprezy i nowe kino samochodowe. Nawet wymyślili sobie abstrakcyjne przejścia dla pieszych, które mają niby zaskakiwać kierowców, żeby łatwiej i częściej się zatrzymywali. Jedno było wymalowane testowo na Al. Piłsudskiego w stylu 3D i drugie na Al. Legionów jak pianino czy fortepian i pieniądze wrzucone w błoto. Wracając bardziej do tematu. Przed każdym malowaniem nakładamy uni-grunt i do zimy pomaga, ale w naszym przypadku również przez meble wychodził grzyb. Nie wiemy dokładnie jak poprzedni właściciele dbali o mieszkanie, ale po niektórych miejscach widać, że to pudrowana ruina i staroć o czym już nie chcę pisać, w tym przednia ściana pokoju głównego obłożona styropianem bez malowania. Po ponad 10 latach wynajmu w 2017 sprzedali je nam za 100 tysięcy złotych

To musi być inne środowisko. Komary i meszki zbierają się głównie przy drzewach, a później nawet po ciemku wlatują przez otwarte okna. Nie widzę na to lepszego rozwiązania jak założenie moskitier. Nie muszą być drogie. Ja mam z Biedronki po 10 złotych na dwa okna, a jak ktoś ma mniejsze, to na więcej, bo się przykleja i wycina odpowiedni rozmiar na max 150x130 cm. Jakieś małe robactwo razem z meszkami przechodzi, ale komary i inne większe nie mogą. Czasem przylatuje chmara moli spożywczych i łazi po oknach przy zapalonym świetle, ale one też mają problem przy takim zagęszczeniu. Na początku wakacji miałem całkiem dobrze, bo za oknem, krzyżak uwijał mi pajęczynę i dużo owadów nie przylatywało jak siedział na straży, ale już niestety odszedł przerośnięty, choć ostatniego dnia była chmara moli spożywczych i miał świetną wyżerkę :grin:. Łapczywie jadł co się złapało

Ciekawostka:

  • W przypadku braku wiatru komary wznoszą się nie więcej niż 15 m nad ziemią, co jest w przybliżeniu równe trzeciej kondygnacji wielopiętrowego budynku.
  • Zgodnie z licznymi recenzjami, cicho wznoszą się na wysokość 9-piętrowego budynku. Nawet znaleziono je na 28 piętrze. Przyczynia się do tego ruchu ponad 15 metrów wiatr, który podnosi owady. Liczba szkodników spada z każdym metrem, ale przy dużej liczbie krwiopijców i na piątym piętrze będzie wymagane na oknach założenie moskitiery aby chronić twój dom przed irytującymi krwiopijcami.
  • Szkodniki często mieszkają w wilgotnych piwnicach wielopiętrowego budynku, skąd po cichu przemieszczają się przez szyby wentylacyjne, przez windę. Na jakiej wysokości pojawi się owad, zależy od struktury wieżowca.

Ja także mam ciekawostkę: nawet bez wiatru te cholery dolatywały do mnie na 8 piętro a to ponad dwadzieścia kilka metrów. Może były to komary wysokogórskie?

U mnie też bez wiatru, ale w większości takich bloków w Łomży są tylko 4 piętra