Jak to zobaczyłem to od razu przypomniała mi się jedna scena z Prometeusza
Przykład:
Dworzec Głowny w Monachium ma ponad 30 torów. Do tego przystanki podziemne dla kolei podmiejskich i metro. Informacja o tym z którego toru odjeżdża jaki pociąg jest wyświetlana na wielkich tablicach, Można ją także uzyskać w automatach sprzedajacych bilety. I oczywiście w aplikacji DB czy na stronie www. A jednak pracownicy kolei, których zadaniem jest informowanie podróżnych są oblegani.
Bo choć nietrudno jest odkryć że żądany pociąg odjężdża z toru 5 to jednak odnaleźć ten tor nie jest taką banalną sprawą. Oczywiście, że się da, jednak podróżni zamiast rozwiazywać łamigłówkę wolą po prostu zapytać.
Osoba z obsługi albo wie albo szybciutko w swojej aplikacji znajdzie potrzebną informację i do tego wskaże kierunek. W razie potrzeby podprowadzi nieco
Ludzie ze smartfonami w rękach pytający obsługę wcale nie są jakimś wyjątkiem. To częsty widok. Pytają i starzy i młodzi, informatorzy mają sporo roboty.
Robot w roli takiego pomocnika będzie miał szereg zalet w porównaniu do ludzi.
Będzie cierpliwy i zawsze uprzejmy.
Będzie bardziej widoczny niż często niewysoka pani w uniformie.
Będzie szybszy.
Będzie znał więcej języków niż informatorzy, aplikacja czy strona www.
I nic nie stoi na przeszkodzie aby był wyposażony w terminal dotykowy uruchamiany w razie potrzeby. Na przykład gdy rozpoznawanie mowy ma problemy albo dla ujednoznacznienia. Może również mieć wbudowaną małą drukarkę aby wydrukować podróżnemu informację.
Jestem przekonany że takie roboty za jakiś czas pojawią się na wielkich dworcach czy lotniskach.
Często prawdą jest, że młode pokolenia wolą wyszukać coś w urządzeniu niż inicjować rozmowę z człowiekiem - i robią to dobrze. Prawdą jest też, że w ogromnych obiektach takich jak wspomniany dworzec, młody człowiek który nigdy nie był w takim miejscu, może poczuć się zagubiony. Interakcja z robotem może być dla młodych ludzi bardziej komfortowa.
Kolejne przykłady wykorzystania robotów. Znowu trochę z Chin, bo często trafiam na tego typu rzeczy, ale te roboty są na całym świecie
rozwiązanie od Autofuel
materiał w „wiadomościach”:
z punktu widzenia tankującego - inny robot:
https://www.ixigua.com/7385139407294038539?logTag=0a6094e73ffca5e270e7
jeszcze inny robot
https://www.ixigua.com/7358749755713716787?logTag=ccae385ff7668815c215
Jeszcze jedno bardzo ciekawe zastosowanie robota, które obecnie jest w fazie eksperymentu (roboty są wciąż nieporadne) ale w przyszłości może mieć ogromne znaczenie. Tzw telerobotyka
- znana nam praca zdalna, tyle że z wykorzystaniem robota. Np siedzimy w swoim pokoju i za pomocą robota układamy towar w Żabce
Telerobotyka eliminuje największy problem z robotami - ich kiepską bystrość w realnym świecie i ograniczony zakres umiejętności - jednocześnie pozwala człowiekowi zarobić bez potrzeby dojazdu do pracy.
To co znalazłem to eksperymenty:
Japoński eksperyment o którym słuch zdaje się zaginął na etapie prototypu. Robot miał być operowany przez człowieka ale z czasem miał się sam wszystkiego nauczyć i pracować autonomicznie.
i taka niskobudżetowa ale dosyć sprawna ciekawostka
https://www.ixigua.com/7336124072847540773?logTag=e2f0ecc526de3e8b1699
i trochę inna wersja podobnego rozwiązania https://www.ixigua.com/7388082460250079783?logTag=578acf6ebabcf407bd58
Z jednym wyjątkiem, zdalne operacje - tu telerobotyka jest na bardzo wysokim poziomie
Tyle tylko, że roboty przy dzisiejszych możliwościach nie rozwiązują problemu. Podczas interakcji z ludźmi są zbyt wolne, nieporadne i nijak mają się do pracowników kolei.
Wyobraź sobie interakcje na poziomie podobnym jak rozmowa z automatem dzisiaj. Jest wolna, niewygodna i powoduje jedynie frustrację.
Przy dzisiejszym stanie zaawansowania robotów Joe Biden to bystry i kontaktowy akrobata.
Przyznam Ci rację, że dzisiejsze roboty są bardzo nieporadne i bystrze wyglądają tylko na skryptowanej prezentacji. Niemniej jednak omawiany przypadek z robotem na dworcu można ogarnąć właśnie telerobotyką.
Operator może mieć pod nadzorem wiele robotów stojących w różnych miejscach stacji, samemu wygodnie siedząc w komfortowym biurze. Osoba podchodząca do robota, zadając pytanie, aktywuje go i w tym momencie operator przejmuje kontrolę nad robotem.
Operator prowadzi rozmowę, wyjaśnia, wskazuje rękoma kierunek itp. Robot nie musi się przemieszczać, co zdaje się największym problemem współczesnej robotyki. Powyższy scenariusz to już rzeczywistość, ponieważ gestykulowanie wychodzi robotom bardzo dobrze a i wyglądem straszą już trochę mniej (choć wciąż te gumowe twarze bez wyrazu to makabra ).
Można wyobrazić sobie też scenariusz mieszany. Operator przejmuje kontrolę tylko wtedy gdy AI nie ogarnęła tematu. Coś jak współczesne infolinie - z tym że należy rozwiązać problem irytujących AI.
Na deser mój ulubiony zespół zajmujący się stylizacją twarzy. Tutaj można by się wiele nauczyć od filmowców z lat 80-90 gdzie wiele efektów robiło się na lalkach, bo nie było CGI.
Po co to wszystko? Ano w imię nauki i przyszłości, bo jak inaczej można sobie wytłumaczyć pakowanie ogromnych pieniędzy w nieporadne, zawodne i toporne urządzenia
Słowo klucz: dzisiejszy
Jednak dziedzina owa rozwija się szybko.
U mnie w pracy pracowników układających kartony z piwem na paletach zastąpił właśnie robot choć nie taki uniwersalny humanoid a pracujące ramię.
Puste transporterki po piwie także paletuje już robot. Prace nad modułem ładującym pełne transporterki na taśmę trwają.
Owszem, czasem owi mechaniczni pomocnicy sprawiają mi kłopoty, ale jest coraz lepiej.
A jeszcze w zeszłym roku nic nie zapowiadało tej rewolucji.
Nie spodziewałem się że na stare lata zostanę „Władcą Robotów”
Robot humanoid wcale nie musi mieć gumianej imitacji twarzy. Może mieć sympatyczną stylizację jak roboty w kreskówkach.
Tam gdzie nie musi z jakichś powodów udawać człowieka nie powinien tego robić.
Czyli warto rozróżnić kategorie, bo np roboty przemysłowe funkcjonują od lat np na liniach montażowych. Są to urządzenia sprawdzające się w praktyce od dawna. Dziś coraz więcej firm jest w stanie sobie na nie pozwolić.
Znowu z drugiej strony mamy roboty humanoidalne. Chcemy, żeby w jak największym stopniu zachowywały się jak człowiek. Były możliwie autonomiczne, miały AI ogólnego przeznaczenia i funkcjonowały w zmiennych warunkach świata naturalnego. No i to na dziś dzień jest fantastyka i marzenie ludzkości.
Fakt no i w sumie właśnie w ten sposób się rozwiązuje problem. Prosty robot restauracyjny z ekranem potrafi wzbudzić większą sympatię niż humaniod, który nie wygląda naturalnie mimo ogromnego wysiłku, który włożono w jego budowę.
No akurat ten, to na pewno nie u mnie.
Generalnie takie uczłowieczanie robotów na siłę (choć w tym przypadku to raczej zezwierzęcanie czy może „ukotawianie”), dawanie im jakichś niby-oczu, niby-ust, niby-nosa itp. jest bez sensu.
To nie robot a automat. Od lat są przecież takie automaty w np. fabrykach, które malują, spawają, montują.
Ale to jest proste, w sensie, że mało uniwersalne, brak decyzyjności, brak reakcji na czynniki zewnętrzne.
Rozmawiamy tutaj o autonomicznych robotach, zdolnych wykonywać dosyć uniwersalne prace, mogących zastępować ludzi w pracach wymagających większego rozeznania.
YYYY to przecież podajnik, w wersji wolniejszej i mniej wygodnej. Nie wygląda to zachęcająco.
W latach 80’tych wyobrażano sobie przyszłość jako mroczną wizję postapokaliptyczną zdominowaną przez bezwzględne roboty a tymczasem mamy dominację słodkich dziecinnych buziek, kocich uszek i różnych odcieni różu
Takie czasy taka stylistyka. Trzeba polubić
Tak ale z jakiegoś powodu ludzie lubią takie rzeczy. Może po prostu to cos nowego i dlatego przyciąga uwagę. Automatyczna taca nie jest takim złym pomysłem. Pewnie wszystko zależy od realizacji i modelu.
Z tego co widziałem, są modele ‘tacy’ przy których można zapłacić zbliżeniowo czy w inny sposób. To już trochę nabiera sensu.
Chyba tylko znudzeni, albo dzieci. Podobne roboty jeżdżą po galeriach, za bardzo nie budzą zainteresowania, ot dzieci, ludzie dawno już się mają je w nosie. To jest ciekawe na 15 minut. W krajach, gdzie ludzie nie mają co robić, może to jest atrakcja.
Robot ma sens, jeśli jest w stanie robić czynności zamiast człowieka, ale nie np. obsługując go wolniej od innego człowieka, tylko np. kosząc trawę, odkurzając, kopiąc itd. bo to może robić sobie w czasie gdy my robimy co innego. Natomiast jeśli ma obsługiwać ludzi, oprowadzać, informować, to musi to robić LEPIEJ od innego człowieka, aby to miało sens.
Na takie roboty musimy zaczekać jeszcze z 15, 20 lat, może więcej? Dziś jesteśmy na etapie przyglądania się i wzbudzania zainteresowania przyszłością. Niekoniecznie jest to etap praktyczny.
To pozwolę sobie na mały off-top, (sorry):
Automaty liczą, liczą, liczą, liczą cały czas.
Automaty liczą na człowieka.
Automaty liczą, programują, odgarniają śnieg.
Liczną liczbą liczą obliczenia.
A co do meritum, to ja wolę takie roboty, które są lepsze w czymś, a nie udają człowieka, ale są gorsze.
Znaczy wiesz, jak automat kopie ci np. w ogródku wolniej niż ty, nawet o 50%, to niech sobie kopie, idziesz na lody, wracasz, skopane. Jest ok. Ale jak ma ci te lody podawać i ty masz stać w kolejce, bo mu się schodzi to wiadomo.
Znany robot z Żabki przygotowujący hot-doga. Filmik trwa 1:50 (etap po podgrzaniu bułki), pytanie czy to długo czy krótko. Jeżeli sprzedawczyni w Żabce akurat nie ma innych obowiązków, to zrobi to szybciej. Jeżeli jest zajęta to taki robot może być szybszy. Jeżeli jest kilka zamówień jednocześnie to nie wiem kto będzie szybszy
No ale pamiętajmy, że to jest absolutna nowość i za 10 lat takie roboty będą sprawniejsze i tańsze.
Pan mi dołoży jeszcze trochę musztardy?
To zwykły automat. Podobny jak np. mikser czy maszyna drukarska. Na dodatek podły bo zajmuje od diabła miejsca, trzeba po tym i tak sprzątać, a jak bułek zabraknie z dziurą i trzeba będzie zastąpić na jakiś czas takimi z nacięciem to automat ma wolne.
Nic nowego, za komuny miałeś automaty do wody sodowej ze szklanką na łańcuchu, poziom autonomii taki sam, tylko skrypt mniej skomplikowany.
Od tego całego gadania nabrałem ochotę na wizytę w Żabce OK, nie było kolejki ani innych zamówień, pani przygotowała hot-doga szybciej i do tego można miło zamienić parę słów.
Oczywiście zgodzę się co do wysuniętych względem robota zarzutów (no może poza porównaniem do automatu do wody sodowej;) ). Myślę że uczciwym będzie iść na kompromis i uznać, że dzisiejszy etap w powszechnej robotyce użytkowej jest etapem eksperymentów na produkcji, niemniej jednak w moich oczach jest to etap, który dostarcza niezłych emocji (również tych negatywnych) i nakreśla fajne oczekiwania względem przyszłości.
Czyż nie znamy tego (testowanie na kliencie) z innych branż, o choćby twórcy oprogramowania. Cały świat teraz jest taki. Bardzo dużo nowych idei i koncepcji, technologia powoli pozwala na ich realizację, po części potrzebnej technologii jeszcze nie ma. Bardzo dużo pomysłów w fazie eksperymentu. Widocznie taki etap musi być, żeby był kolejny.
Automaty robiono już w połowie lat 50tych. W fabrykach Forda np.
Natomiast to z biedronki, pewnie jest do zrobienia z klocków lego. To są prymitywne urządzenia i robi się je bardziej dla bajeru, niż takiej realnej potrzeby. Ot, można teraz w miarę tanio zrobić, to się robi.
Funkcjonalność, to tak jakby porównać telegraf, do dzisiejszego smartfona. Przydatny robot, powszechnego użytku, to programowalna maszyna, która może uczyć się i dopracowywać swoje umiejętności, można w nią wgrać np. program tworzenia drinków, a ona jest w stanie nauczyć się szybko poruszać w naszej kuchni i obsługiwać nasze naczynia. Połączenie uniwersalnych chwytaków, korpusu, który pozwala na zmiany wysokości i pewne dopasowanie do zajmowanej przestrzeni oraz zawieszenia nieumożliwiającego poruszanie się w przestrzeni zmodyfikowanej dla potrzeb ludzi. Do tego jakiś sensowny czas działania na zasilaniu, np. kilka godzin, automatyczne uzupełnianie energii. Przy tym wszystkim bezpieczeństwo użytkowników, czyli protokoły, które uniemożliwiają zrobienie tatara z przebywających wokół ludzi.
Mamy już technologie pozwalające to wszystko osiągnąć, jednak zgranie tego razem, zwłaszcza oprogramowania, czy nawet AI, które by tym zarządzało, to jeszcze długa droga. W czym problem?
W tym samym, w czym mają pojazdy autonomiczne, a przecież ich funkcjonalność to ułamek tego czego oczekujemy od nawet prostego robota.