Poczęcie i narodzenie Jezusa Zbawiciela było o tym samym czasie w roku świątynnym, 8 dnia 6 miesiąca według kalendarza lunarnego (Łuk 1,26, 36) Śmierć baranka paschalnego wskazywała na śmierć Jezusa Zbawiciela, w zastępstwie śmierci każdego z nas. Według kalendarza lunarnego w 1 miesiącu, czyli początkiem 1 miesiąca jest przełom połowy sierpnia i września (2Wj 12, 2) Baranek wzięty 10 dnia tego miesiąca i przechowywany do 14 tego miesiąca, i zabity o zmierzchu, czyli po zachodzie słońca jest 15 dniem, czyli według kalendarza rzymskiego jest to 29 dzień sierpnia po zachodzie (2Wj 12, 3-6: Mat. 26,17: Mar. 14,12: Łuk 22,7)
Na pewno nie w grudniu XD
Zacznijmy od tego, że sam fakt narodzin i śmierci Jezusa jest faktem legendarnym, cos jak król Popiel i zjadające go myszy, nie zaś historycznym. Ponadto u rzymskich autorów zaskakująco mało w tym temacie, a oni byli stosunkowo tolerancyjny, początkowo, wobec różnych dziwnych wierzeń. Wreszcie bazowanie na Ewangelii jest… chybione, istnieje duża szansa, że ona także podlegała ewolucji. Spójrzmy per analogia na Islam, początkowo był on religią politeistyczna, a chodziło o zyskanie poparcia miejscowej ludności, dopiero później okazało się, ze to “szatan namieszał” zob. At-Tabari. O tak dogodnej regulacji jak poligamia, akurat po bitwie, gdy stracił wielu wojowników i powstał problem wdów, to nie wspomnę.
Ciekawy oksymoron.
Ogólnie kościół na pewnym etapie zachował się dość sprytnie i swoje święta poprzesuwał tak, aby “przykryć” święta pogańskie. Ot, było wtedy bardziej popularne święta przesilenia zimowego, czy perskie urodziny boga Mitry, rzymskie Saturnalia. Pasowało, aby w tym czasie się wbić ze swoją “imprezą”. To samo z wieloma dodatkami, np. choinka - przecież jeszcze nie tak całkiem dawno wieszano ją pod sufitem.
Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach.
(Łuk, 1,7)
Bynajmniej! Fakty dzielimy na:
- medialne
- legendarne/mityczne
- autentyczne
Są jeszcze Fakty TVN, ale to już chyba poza konkurencją…
A nie mylisz z jemiołą?
NIe, mówię o tradycji Szczodrych Godów, szczodrego wieczora (co teraz jest jako wigilia u nas). Drzewko (lub gałąź) miało różne nazwy: podłaźniczka, jutka, wiecha. Na podhalu jeszcze była tradycja, żeby ją ubierać w płaszcz góralski ( czuchę).
To ja jestem z innego kręgu kulturowego.
Młody nie jestem, jednak średnio pamiętam czasy przed chrześcijaństwem…
Nie jest chyba tak źle skoro:
Ech, jak płynnie przejść od dyskusji o ewangelii do filozoficznych dyskusji o czasie…
Jezus jest postacią literacką. Taką samą, jak np Harry Potter. Jezus umiał leczyć ludzi, a Harry umie latać na miotle. Nie wiem, która umiejętność jest lepsza…
Nie kojarzę, aby Harry Potter potrafił zamieniać wodę w alkohol.
Jezus > Harry Potter
Magia w uniwersum Harrego umożliwia przemianę ludzi w świnie. Przy tym woda w alkohol to mały pikuś
Jezus też to potrafi dzięki zamianie wody w alkohol.
Fermentacja alkoholowa, żaden cud.
Dla mnie to cud, prawie jak vmotion w vmware.
A ja Jezusa tratuję jako postać historyczną, która wyprzedziła swoje czasy. Według mnie dysponował wiedzą, która wtedy innym ludziom w jego czasach była obca. Nie uleczał cudami ale po prostu najzwyczajniej świecie leczył. Co dla innych wydawało się cudem. Stąd obrósł w mit cudotwórcy i został przez to stracony bo się go bano.