Kiedy próbuję uruchomić Ubuntu z LiveCD wyświetla się tekstowy bootscreen (bez żadnego menu), ale tylko na chwilę, gdyż zaraz widać tylko czarny ekran i nic się nie dzieje (czekałem 20min). Zauważyłem, że przed zgaśnięciem wyświetla się ostrzeżenie, chyba coś o tym, że czujniki temp. procesora nie zostały wykryte i nie zostanie “coś tam” uruchomione, jednak pisało “[Warrning]”, a nie “[Error]”. Podobnie z PCLinuxOS, z tym że wyświetla się bootmenu, wybieram więc LiveCD, kilka widocznych napisów i nic. Ale chyba coś ładuje, skoro HDD tak mieli. Kiedy skończy jest czarny ekran i nic więcej.
Obrazy płyt poprawnie ściągnięte (md5), płyty poprawnie nagrane itp.
W czym może leżeć problem? Próbowałem z innymi dystrybucjami (Xubuntu, OpenSuse 11.1) z podobnym skutkiem.
Z tego co zauważyłem, to takie problemy często dzieją się właśnie przy płytach Asusa Problemem może być jeszcze grafika ale niekoniecznie, bo raczej nie uruchomiłoby się środowisko graficzne, a u Ciebie nie startuje w ogóle system.
No to życie Tobie aby jak najdłużej “chodził”. Ma bardzo dużo może np. dawać napięcie na dysk odstępujące od normy ATX, i masz fizyczne badsektory. Fajne kwiatki, prawda?
Nie sądzę, żeby wina leżała po stronie zasilacza (to jest Tracer więc…). Kiedyś, na tym samym sprzęcie, działały linuksy. Jednak w międzyczasie dołożyłem drugi dysk (1TB) - może to jego wina? Linuksa chcę zainstalować na “konću” drugiego dysku. Wiem, że to nieoptymalne, ale tylko tam miałem wolne miejsce. Z tymi ustawieniami BIOSu spróbuję za kilka godzin.
Jeżeli nie działa LiveCD to na pewno nie jest to wina dysku, sprawdź, czy wszystkie kable masz prawidłowo wpięte i spróbuj wpiąć cd rom jako master (choć nie wiem czy to może pomóc).
Powyższy skrót klawiaturowy w ogóle nie reaguje, ani żaden klawisz i nagrywarka DVD. Z ciekawości znalazłem w mojej kolekcji jakąś starą Madrivę 2008, która uruchomiła się bez problemu, ale gdy odtwarzany jest jakiś dźwięk (np. startu systemu) to mysz w ogóle nie reaguje itp. Jednak jakoś starej Mandriva’y nie uśmiecha mi się instalować. Czy to może być wina wersji 64-bitowych? Szkoda by było zmarnować potencjał procesora 64-bitowego.
PCLinuxOS dalej bez zmian, Ubuntu jednak, gdy wybiorę od razu instalację niby coś tam ładuje, ale po jakimś czasie wyświetla się konsola z kontem root. Czemu tak się dzieje?
Jeżeli w wirtualce wszystko śmiga to w BIOSIE musisz mieć coś namieszane. Spróbuj wyłączyć Cool’n’Quiet (w biosie) i włącz na automatyczne ustawienie taktowania. Jeżeli robiłeś jakieś OC, ustaw wszystko na domyślne, a najlepiej zresetuj BIOS.
Ściągnąłem najnowszego OpenSUSE 11.3 x64 i oczywiście po wybraniu opcji LiveCD czarny ekran, mielenie dysku i nic więcej. BIOS resetowałem (zmieniałem tylko opcję Front Audio Panel na AC97, ale to bez znaczenia), Cool’n’Quiet było domyślnie wyłączone. Myślę, że to nie płyta ani BIOS. Jakieś 2 miesiące temu zainstalowałem sobie Minta i wszystko dobrze działało.