Niszczenie dysków twardych

Bo to facet. Kobieta musi mieć “tysiące” ciuchów i butów, facet zaś inne gadżety. To nam poprawia samopoczucie.

Czy można pod to podciągnąć oświetlenie i wentylatory LPG?

Ostrzyć noże?

Noże kosiarki do trawy chyba, albo maczetę :joy: Powodzenia.

Rychu, nie o Radka chodzi, choć ten tarmi mnie bzdurami, mimo, że obiecał mi korepetycje, a o materiały. Po prostu potrzebuję jak najlepiej poznać sposób myślenia i obawy nietechnicznych ludzi w zakresie usuwania informacji. Bardzo często nie tylko decydentami, ale i autorami instrukcji postępowania z nośnikami są ludzie o znikomej wiedzy technicznej. Ot cała moja prywata. I nie szukam tu ani poklasku ani klepania po plecach…ani też za bardzo nie liczę już na zrozumienie. Mam swoje cele, których nie zrealizuję w kółeczkach wzajemnej adoracji ani tu, ani na Elektrodzie, ani nawet na Researchgate. Prę do nich często i pod wiatr i pod prąd…i jestem już przyzwyczajony, że wiąże się to z pewnymi niedogodnościami, ale nie da się dojść do celu, jeśli się do niego nie dąży.

Pozary, jakkolwiek widowiskowe, nie są najstraszniejszymi rzeczami, jakie przydarzają się dyskom. Są znacznie trudniejsze awarie, które znacznie trudniej sprzedać marketingowo, bo pokazując zrzuty z hex-edytora trudno znaleźć ludzi, którzy je zrozumieją.

To chyba kluczowy argument za wymyslnymi formami dewastacji nośników - podstawowe pytanie, czy chodzi nam o poczucie bezpieczeństwa, czy o samo bezpieczeństwo, bo życie często pokazuje, że to dwa różne zagadnienia.

Po raz kolejny (Rychu, wybacz) się nie zgodzę. Od strony technicznej nie ma żadnej różnicy, czy niszczymy dane tajne, ważne i niebezpieczne, czy mało znaczącą głupią fotkę, której się po prostu wstydzimy.

  • to kwestia czysto subiektywna. Jeśli się nie da, to się nie da bez względu na to, jak bardzo zależy, a jesli się da, to odpowiedzi typu “nie zależy mi”, “nie chcę”, “nie stać mnie” nie sprawią, że fizyczna możliwość przestanie istnieć. Postarajmy się odróżnić obiektywne aspekty fizyczne od subiektywnych aspektów finansowych i emocjonalnych.
  • tak, to prawda. I właśnie obszary znajdujące się poza dostępną dla użytkownika adresacją LBA są dużo ważniejszym czynnikiem ryzyka, niż rzekome problemy z celowaniem głowicą w pojedyncze bajty, czy nawet bity…pytanie do publiczności: Co jest bitem w zapisie magnetycznym?

Jeśli rozebrać demagnetyzer i zrozumieć, jak on działa, okaże się on bardzo prostym urządzeniem, na którego końcową cenę przede wszystkim składają się koszty badań i certyfikacji - właśnie po to, by takich problemów nie było.

a szkoda, bo podniosłoby to poziom dyskusji. Żeby dać dobry przykład:
https://ieeexplore.ieee.org/document/5189559 - tam jest ta kwestia poruszona + odesłania do dalszej literatury.

a to, że nikt tego nie zrobił, to właśnie kwestia czasu, budżetu, zaangażowania i determinacji w dążeniu do celu. W każdym razie warunki, jakie trzeba spełnić są określone i zweryfikowane, że są do spełnienia, a to dużo więcej niż fantazjowanie o podróżach w czasie.

…może w czasach dysków z silnikami krokowymi. Nawet w przypadku bardzo małych dysków z silnikami liniowymi ta metoda była niepotrzebną stratą czasu i energii. ZresztąCiebie też zachęcam do szukania błedu w pracy Gutmanna:).

Jak silnym magnesem? Bo jeśli ktoś chce zniszczyć dane, to też ważne pytanie.

Nigdy nie sprawdzałem jak silne pole wytwarza głowica dysku, ale jestem przekonany na 99,999%, że o rzędy wielkości mniejsze od najtańszego magnesu neodymowego, wiec taki spokojnie przemagnesuje powierzchnię talerza.

Być może tak.

Chyba nie powinno być wątpliwości że o poczucie bezpieczeństwa. To jest ważne dla normalnego człowieka.

Nawet pow. 2 T. Zaproponowałbym Ci eksperyment, ale nie mam pomysłu, jak w warunkach domowych mógłbyś zweryfikować na ile dysk uszkodziłeś polem magnetycznym, a na ile przez zarysowania i zanieczyszczenia. Dla dysków HAMR i MAMR będziesz potrzebował ok. 7 T. Właśnie dlatego, że koercja materiału magnetyucznego jest znacząco większa od pola indukowanego przez głowice pojawia się potrzeba dostarczenia dodatkowej porcji energii, która rozgrzewa lokalnie powierzchnię do temperatury bliskiej punktu Curie, aby ułatwić przemagnesowanie.

Tu się różnimy, ale nie mam potrzeby być normalny.

Co to za jednostka T?

Zarysowań jeszcze jako tako dałoby się uniknąć, gorzej z komorą bezpyłową.
Mam trochę starych dysków i magnesy, może kiedyś się pobawię :wink:

2 T to 2 tony

Kiedy moje dzieci były małe, wykręciłem oliwki z okien i umożliwiłem jedynie uchylanie okien w mieszkaniu, jak również usunąłem wszelkie większe przedmioty z balkonu i pilnowałem aby nie pojawił się tam żaden stołeczek czy coś podobnego. Starałem się w ten sposób uniknąć tragedii jaka spotkała dalekiego znajomego.

Dawało mi to poczucie względnego bezpieczeństwa. Jednak aby było bezpiecznie w tym względzie, okna i drzwi balkonowe powinny zostać zamurowane.

Nikt normalny tego nie zrobi. A Ty?

1 polubienie

No weź…

Też się zdziwiłem, że to jest niejasne.

No ale - jak widać - nie. Więc wyjaśniam: to tesla - jednostka indukcji magnetycznej.
Jako ciekawostkę dodam, że nawa urządzenia do niszczenia danych, wymieniana już tu przez mnie, degausser też wzięła się od jednostki indukcji magnetycznej, ale innej jednostki - gausa (której obecnie nie ma w układzie Si, ale jest stosowana).

1 T (tesla) = 10000 Gs (gausów).

2 polubienia

Nie znałem. Siłę magnesów w sklepach podają w niutonach, albo kilogramach potrzebnych do oderwania. Tym bardziej nie mam pojęcia jak te wartości porównać, więc bez testów empirycznych nie jestem w stanie określić czy ich siła wystarczy :wink:

edit.

Najpotężniejsze znane nam magnesy zwane neodymowymi pod względem indukcji magnetycznej dochodzą nawet do 1,25 T. Jest to naprawdę ogromna wartość, która sprawia, że malutki magnes neodymowy jest w stanie bez trudu utrzymać ciężar nawet kilku kilogramów

Ok, czyli jeśli rację ma @Kaleron, to neodymowy magnes faktycznie może okazać się niewystarczający :wink:

A ja po raz kolejny odnoszę wrażenie, że czytanie ze zrozumieniem nie jest twoją mocną stroną.
I cytowanie też jest takie trochę wyrwane z kontekstu.
Zaraz potem piszę:

No właśnie. To chyba jasne, że danych nie obchodzi jak są ważne i jak ważne jest ich nieodzyskanie. Ale już konkretnego człowieka jak najbardziej. Dlatego zawsze takie sytuacje są subiektywne.

No właśnie, o tym piszę!

Nie można tego oddzielić - co więcej - właśnie to jest kwestią decydującą, jaką metodę zastosujemy.

Dam ci przykład. Mam jakiś IND (dysk czy starą dyskietkę, nieważne), na którym były (są) tylko fotografie miasta i okolicznej przyrody. Nigdy nic innego tam nie było zapisane. Chcę pozbyć się tego IND.
Czy w związku z tym będę bawił się w 100% pewne i czasem kosztowne metody zniszczenia tych danych? Czy po prostu dysk przelecę “eraserem” a dyskietkę przetnę na pół i to mnie całkowicie usatysfakcjonuje?
Oczywiście, że to drugie i jest to jak najbardziej subiektywne.

1 polubienie

Robiłem porządek w papierach i stwierdziłem że niepotrzebnie przechowuję po kilka kopii raportów tygodniowych. Oryginały, owszem ale po co jeszcze dwie kopie.

Raporty zawierają moje nazwisko, podpis, daty i pieczątki zakładu pracy. Inaczej mówiąc pozwalają mnie zidentyfikować a co ważniejsze można poćwiczyć sobie mój podpis. Czegoś takiego nie należy ot tak sobie wyrzucać.

Nie mam niszczarki bo nie będę marnował miejsca na coś co wykorzystam raz w roku, choć jest tego ze trzy setki. Spalic nie mogę. Zatem niszczę za pomocą nożyczek .Oddzielam treść nieistotną od danych wrażliwych i wyrzucam.
Po pewnym czasie jak sobie przypomnę, przecinam dane wrażliwe w taki sposób aby pojedynczy fragment nie powalał na jego odczytanie(nie wiadomo co na nim jest) i identyczne fragmenty wyrzucam. Powtarzam te czynności kilka razy co pewien czas dbając aby wyrzucać do już opróżnionych kontenerów.

Teoretycznie możliwe jest odtworzenie treści, a zwłaszcza moich danych z tych kawałków, bo to takie proste puzzle.

Tyle że gdyby ktoś chciał to zrobić to musiałby sprawdzać kilkanaście kontenerów śmieci aby mieć jeden fragment. Potem kilka razy przerzucać tony śmieci aby za jakiś czas znaleźć inny. Powodzenia!

A zatem, teoretycznie moje działania bynajmniej nie zapewniają 100% zniszczenia danych. Jednak dają mi przekonanie że nikt nie będzie zadawał sobie tyle trudu aby je odzyskać.

Tak, jest to subiektywne poczucie bezpieczeństwa i o nie właśnie mi chodzi.

często musimy zaakceptować jakiś poziom ryzyka, ale nie zawsze. Jednak merytoryczna wiedza i zrozumienie otaczającego nas świata pozwalają nam skorelować poczucie bezpieczeństwa z realnym jego poziomem, a niedostatki wiedzy i zrozumienia sprawiają, że nasze poczucie bezpieczeństwa budujemy w oparciu o walenie w bębny, palenie kadzidełek i spluwanie przez lewe ramię. Dlatego ludy pierwotne odbrawiają rytuały przejeżdżania laptopów samochodami lub topienia ich w wannie, a cywilizowany świat zagadnienie niszczenia danych rozważa od strony fizycznych możliwości ich odzyskania.

Głowice indukują dość nadmiarowe pole, by w bardzo krótkim czasie namagnesować domenę do nasycenia. Koercja stopów używanych w konwencjonalnych dyskach, to ok. 0,5 T, a więc magnes indukujący pow. 1 T powinien wystarczyć, o ile znajdzie się dostatecznie blisko. Bo pole maleje z kwadratem odległości.

i vice versa Subiektywnie możesz być przekonany, że dane wystarczy przenieść do kosza, ale obiektywnie ich odzyskanie będzie nie tylko możliwe, ale i banalnie proste. Technika i fizyka, to nie politologia, gdzie każdy może mieć swoje subiektywne zdanie i swoją subiektywną rację.

wręcz przeciwnie - to są zupełnie odrębne i niezależne zagadnienia. Możemy mieć cztery przypadki utraty danych. W 1 i 2 dane się da odzyskać, w 3 i 4 - nie, ale Tobie zależy tylko na 2 i 3. Rezultat zobaczymy tylko dla 2, bo na 1 Ci nie zależy, a 3 i 4 się nie da i możesz brać kredyt, sprzedać nerkę, a i tak się nie da. Co do 1, wystarczy, żebyś zmienił zdanie i zaakceptował wycenę. To, co chcemy i na czym nam zależy jest subiektywne i nie ma to istotnego wpływu na to, co obiektywnie możemy. A to, że czasem nie robimy tego, co możemy dlatego, że nam się nie chce, to nie dlatego że nie możemy.
Nie możesz tego zrozumieć, czy nie chcesz?

Podtrzymuję ze zdwojoną siłą, że