Niszczenie dysków twardych

Gdyby tak zrobił, to byłoby miło, gdyby przy okazji podrzucił rysunki techniczne, by tę maszynę mozna było wynaleźć wcześniej.

Jeśli już - to odwrotnie. Możliwości odzyskiwania fragmentów danych ze zmielonego dysku są daleko większe niż w przypadku nadpisanych danych.

A mimo to nieopłacalne! Tak jak wszystkie zabezpieczenia, backupy i kopie zapasowe świata nie pomogą jak się ma pecha. To wszystko to analiza ryzyka. Nikt normalny (bez paranoi) nie brnie w “teoretycznie przy nieskończonym budżecie jest to możliwe” bo w praktyce żeby dostać co się chce częściej wystarczą alternatywne sposoby niż odzyskiwanie fragmentów potrzaskanych i pomielonych talerzy wgniecionych w obudowę i resztę złomu.

Prawdopodobnie nie ma bezpiecznego sposobu na usuniecie danych, który da 100% gwarancji. Nawet nadpisanie 100x pewnie kiedyś okaże się niewystarczające, gdyż np. da się prześledzić łączenia na poziomie atomów i cofnąć zmiany. Jest to znacznie bliższa przyszłość niż podróże w czasie…:wink:

Ja tylko pytałem, czy chcesz. Bo wcześniej pisałeś

Myślałem, że piszesz o sobie. :wink:

Wcześniej pisałem:

Czyli rozróżniamy niszczenie danych i dysku. Oczywiście, że jedno drugiemu nie przeczy, bo można zrobić to naraz, ale - tak jak już pisano wcześniej - czasem i jedno i drugie nie gwarantuje zniszczenia danych.
I oczywiście, że wszystko zależy od ich ważności czy tajności.
Bo inaczej potraktujemy dysk z danymi jawnymi (np. zwykłe prywatne zdjęcia), a inaczej dysk z komputera klasy TEMPEST służącego do przetwarzania informacji ściśle tajnych. Też o tym pisałem.

Skąd te 1000°C? Ze szkolenia, na którym byłem w ABW organizowanym przez NCBC. Przecież osobiście nie sprawdzałem, czy np. 600°C wystarcza. :slight_smile:

A na koniec jeszcze plik z prezentacji jednej z firm, która zarabia na tym kasę. Firmy, której Kaleron chyba nie lubi, ale przecież nie o to chodzi, pytanie tylko na ile wiarygodne są to materiały.

[JAWNE] NCBC-firma-Liqidata.pdf (2,0 MB)

Właśnie od pytania o taki sposób zaczął się ten wątek.

To bardzo ciekawe. Czy możesz rozwinąć tę myśl?

Byłem przekonany, że chcesz mi ich udzielić.

Niestety moi nauczyciele fizyki cieszyli się jak najbardziej zasłużoną reputacją idiotów i zacząłem ją rozumieć dopiero dzięki mojemu pierwszemu sefowi. Dzięki niemu też zrozumiałem, jak ona jest ważna. Zwłaszcza dla ludzi działających w dziedzinach technicznych.

Czy mógłbyś wykazać tę zależność? Czy dysk jest świadomy, jak ważne dane przechowuje, a środki zniszczenia odpowiednio bardziej się starają, by nie dało się odzyskać danych ważniejszych? Bo ja nie potrafię dostrzec związku pomiędzy ważnością danych, a technicznymi możliwościami ich odzyskania w konkretnych przypadkach.

Dlaczego, jeśli w obu przypadkach zalezy nam na tym samym - czyli zniszczeniu danych tak, żeby nikt nie mógł ich odzyskać?

1000, to fajna, okrągła liczba. Są książki i artykuły, w których są opisane charakterystyki materiałów używanych w dyskach twardych. M. in. temperatura Curie. Tak, przy niszczeniu nośników powinno się operować pewną nadmiarowością, ale nadmierna przesada jest zwykłą rozrzutnością. Podobną sytuację masz na rynku demagnetyzerów, które indukują pola o bardzo różnych wartościach i niektórzy wydają dużo większe pieniądze na dużo mocniejse urządzenie, podczas gdy koercja warstwy magnetycznej jest na tyle niska, że i dużo słabsze urządzenia sobie radzą ze zniszczeniem nośnika.

A Liquidaty nie lubę za to, że w swoim marketingu po prostu łże - nie kwestionując, że chemiczne rozpuszczanie nosników też jest skuteczną metodą niszczenia danych.

Zwróć uwagę na źródła, na jakie się powołują. To w większości wyrwane z kontekstu i w odpowiedni sposób wyeksponowane cytaty z i tak już mocno podkolorowanego marketingu innych firm, wypowiedź dodającego sobie animuszu rzecznika prasowego Policji, który nie ma pojęcia o nośnikach danych i trudno o to mieć do niego pretensje, bo na jego stanowisku potrzebne są zupełnie inne kompetencje itp. Jeśli się dowiesz, jaka jest minimalna jednostka adresowania w dyskach twardych oraz poznasz choćby w ogólnym zarysie proces kodowania i zapisu danych opowieści o trafianiu w bity i bajty przestaną robić na Tobie wrażenie. Czy Ty w ogóle wiesz, jaki jest fizyczny podkład pod to, co później interpretujemy jako ciąg bitów? Przeczytaj uwaznie pracę Gutmanna. Zawiera ona poważny błąd, który ją dyskwalifikuje. Znajdź ten błąd.
Cytowany w załączonej przez Ciebie prezentacji Paweł Odor twierdzi np., że koercja materiału magnetycznego zalezy od pojemnosci dysku - to tylko przykład, bo w tej prezentacji trudno znaleźć slajd, który by nie zawierał jakiejś bvzdury. Może te wyliczanki przepisów prawnych - ale i to podejrzewam, że dobrze by było zweryfikować.

Jeśli do tego sianie dezinformacji, propagowanie bzdur i wciskanie marketingowego kitu nazywają szkoleniem, to już jest po prostu bezczelność. Oto dlaczego ich nie lubię i nie szanuję - choć potwierdzam, że ich metoda należy do skutecznych metod nieodwracalnego niszczenia danych.

@Kaleron - już może czas odpuścić stare, nikomu już nie mówiące wycieczki, stare zgryzoty, szczególnie pod adresem @Radek68 ?
Ta licytacja w tym temacie nie jest na argumenty, ale na moje jest mojsze - czytaj wycieczki pod adresem —> RADEK
Tracisz energię niepotrzebnie. Już dość swarów, kłutni, i tego, że Twoje musi być na wierzchu. PACE
Tak mi to nie wspóigłigra z elektrodą. Wejdzie gość co ma coś, coś tam na pagonach. Jebs! I już nie ma dyskusji. Ordung. Ruki po szwam.
A na tutejszym forum jeszcze tego NIET!

Rychu, co tam Radek…będzie bardzo chciał, to mnie zbanuje. Ja po prostu potrzebuję, by w tym watku jak najwięcej się działo…do moich prywatnych celów. Materiały Liquidaty nie mają dla mnie większej wartości, bo oprócz tego, że mają śmieciową wartość merytoryczną, to kręcą się wokół tych samych wątków, które już wielokrotnie widziałem. Ale liczę na to, że może jeszcze ktoś wykopie coś innego. Super by było, gdyby to był jakiś merytoryczny materiał, ale bzdury też potrafią być inspirujące. Na dziś dość już pracy, ale liczę na to, że kiedy w czwartek wrócę do pracy, zobaczę, że ktoś ma jeszcze jakieś inne pomysły i może coś mi się przyda:).

A Radkowi - tak trochę podciągam poprzeczkę, bo obiecał mi korepetycje i nawet coś próbuje. Może jak poszuka odpowiedzi na moje pytania też przestanie lubić liquidatę. Przecież rozwijamy się przede wszystkim szukając odpowiedzi na coraz to nowe pytania.

Ale to nie chodzi O TEN WĄTEK! Uwierz mi, że Radek nie zbanuje Cię ( a nie jest to mój brat ani swat!!!).

No nie rób prywaty… Please… Forum DP dla mnie nie jest równoważne z Elektroda.pl
Nie znajdziesz tu poklasku i zrozumienia, jak…hmmm, będziesz parł pod wiatr, bo kiedyś coś Ci się wydało, że… (tu wpisz, o co kamannn?)
Jesteś zawodowcem. Naprawdę głupio mi Ci tłumaczyć z oczywistych rzeczy. A może jednak ja jestem głupi?
Spuść powietrze. Możesz działać równolegle na elektrodzie i forum DP. Bardzo wskazane.
Ku chwale Ojczyzny i forumowych Gawiedzi.

No, nie ma co ukrywać ale troszkę teraz wykazujesz się albo ignorancją albo niewiedzą.
Jak kiedyś będziesz miał okazję zwiedzać CLKP to zobaczysz z jakich zniszczonych nośników ci magicy potrafią odzyskać dane. Kiedyś odzyskali 65% danych z dysku laptopa (hdd) który spłonął razem z samochodem.

https://clkp.policja.pl/

A jak nie potrafią a bardzo im zależy to kontaktują się na zasadzie współpracy z innymi laboratoriami europejskimi czy amerykańskimi.

Oj tam. Ludzie się nie przejmują przepisami i nawet serwery z danymi pod śmietnik stawiają :slight_smile:

Czyli co?
Najpierw nadpisujemy, później palimy, na koniec siadamy z młotkiem i szlifierką i przerabiamy na pył, a na koniec jedziemy na wakacje na Karaiby i resztki wysypujemy do morza?

Ewentualnie lepiej nie korzystać z komputera, bo wnuki i tak kiedyś dokumenty dziadka odzyskają. :wink:

Oni mogą pył z morza wyłowić i wejść w posiadanie tych danych.

Ale na poważnie, nie trzeba tak się wysilać. Wystarczy nośnik pokawałkować a następnie stopniowo wyrzucać fragmenty rozkładając to w czasie i lokalizacji. Jeżeli przed tym nadpiszesz go jakimiś pseudosensownymi danymi to będziesz miał jeszcze większy komfort psychiczny.

Dokładnie tak. Wszystko zależy od tego, jak “bardzo im zależy”.
Stąd - już chyba po raz 3 czy 4 to piszę - sytuacja z niszczeniem inaczej będzie wyglądała w przypadku danych niejawnych - ściśle tajnych, czy nawet zastrzeżonych (czy tam po prostu będących tajemnicą firmy lub przestępców), a inaczej gdy tylko mamy fotki z wakacji i nie chcemy, aby ciekawski np. sąsiad je zobaczył.

Oczywiście nie chodzi o to, że jedne dane łatwiej, a inne trudniej odzyskać, a o to jak bardzo komuś zależy i ile jest gotów wyłożyć na to kasy. I jak dla nas jest ważne, aby na pewno ich nie odzyskano.

Dane - już na “dzień dobry”, czyli podczas normalnej pracy dysku - mogą być szyfrowane, są różne programy (bit-locker z TPM czy VeraCrypt), potem - przy pozbywaniu się nośnika - najlepiej by było, gdyby zostały usunięte poprzez nadpisanie. Tu też są różne metody, do zwykłego napisania danymi pseudolosowymi czy zerami, do metod 35 (i więcej) razy nadpisującymi dane i inne obszary dysku.
Niemniej jednak współczesne dyski mają sektory rezerwowe i inne obszary, gdzie nie jest łatwo dotrzeć. Co więcej - część “bad sektorów” też może mieć dane.
No i nie każdy dysk jest sprawny, nie zawsze można tę metodę łatwo (lub w ogóle) zastosować. Są degaussery (demagnetyzery), też przydatne i skuteczne, ale efektu niszczenia nie można być w 100% pewnym.
Dlatego po (lub zamiast, jak nie można danych nadpisać) takim nadpisaniu dysku można, a czasem trzeba, dysk zniszczyć fizycznie.
I tu metody są różne, ale dowiedziono (nie chce mi się teraz szukać źródeł), że nawet z małych kawałków dysku da się odzyskać dane.
Jeśli te dane wcześniej były szyfrowane, a później jeszcze nadpisane, to raczej niewiele to da, ale jeśli nie, to sporo można odzyskać.

Co można zrobić? Przetopić talerze (choć wystarczy przekroczyć temperaturę Curie), można fizycznie zetrzeć talerze na pył lub je strawić w odpowiednim rozpuszczalniku. Być może są jeszcze inne metody, nie wiem.
Ale - jak mówię - to nie są metody domowe, nie do stosowania wtedy, gdy zależy nam tylko na tym, aby ciocia nie odczytała listu do drugiej cioci. :wink:

Ja tylko dodam, że metoda 35x (metoda Gutmanna) miała rację bytu za czasów istnienia dysków, których pojemności ocierały się o MB i były wytwarzane w innej (niż obecnie technologii):

https://www.killdisk.com/blog-gutmann-method.htm

Aktualnie życia nie starczy, żeby zaorać “gutmannem” 6-terabajtowca :wink:

Ale jeżeli te kawałki będziesz wyrzucał do śmieci w różnych lokalizacjach i terminach to prawdopodobieństwo że będą mieli z czego odzyskiwać owe dane bardzo ową możliwość zmniejszy.

Dalej lecicie w jakieś fantazje. Jeśli komuś bardzo zależy to wykręci talerz i pojeździ po mim dokładnie silnym magnesem i tyle, a nie jakieś przetapianie, szlifowanie, rozdrabnianie, ogniska, czy inne cyrki.

O Diaxa/Flexa łatwiej niż o taki magnes, przeszlifowanie zabierze 2 minuty, rozkawałkowanie kilka minut więcej. Jeżeli będziesz ciął to nie musisz nawet starannie szlifować.

Magnes neodymowy kosztuje kilka złotych, a szlifierka kilkadziesiąt…

To nie służy tylko do szlifowania ale także do cięcia. I “prawdziwy facet” albo to ma albo ma łatwy dostęp. No i efekt jest widoiczny gołym okiem, a po magnesie trzeba się domyslać.

Po co każdemu prawdziwemu facetowi szlifierka kątowa? :thinking: Szczególnie kiedy mieszka w bloku?