Odzyskiwanie danch Zdjęcia bez kopii zapasowej w iCloud

Nie używam tego w ogóle przez przeglądarkę, więc nie mam tego problemu.

A jak używasz na innych platformach? Bo Google działa na dowolnej. Skoro iCloud jest równie funkcjonalny, to jak uzyskać tą funkcjonalność np. logując się na dowolnym komputerze w pracy, czy u znajomego?

Po co miałbym się logować do swojego iClouda w pracy albo na urządzeniach znajomych? Pomijając kwestie bezpieczeństwa, nawet nie wiem czemu miałoby to służyć.

Gdybym chciał używać to przez Web, to bym używał Zdjęć Google.

I właśnie tu jest pies pogrzebany. Masz małe potrzeby, więc ci wystarcza. Prosty przykład, robię zdjęcie układu chłodzenia, dodaje sobie do galerii oznaczonej numerem zlecenia, która jest udostępniona dla współpracowników i każdy z nich jest w stanie niezależnie od tego jaki mają komputer, czy telefon, pokazać klientowi. Jestem u kogoś, chcę mu pokazać, albo dać jakieś zdjęcia, to po protu to robię, i trwa to chwilę.

Kwestie bezpieczeństwa? Przecież i tak muszę potwierdzić dostęp do danego komputera i mogę go potem zabrać, więc nikt się nie zaloguje.

Zresztą ten temat już jest przykładem na to, że przy zwykłym usunięciu zdjęć z jednego iPhona można stracić łatwo dane. Powinny być po protu w koszu.

Na icloudzie też można udostępniać zdjęcia, także tym, którzy mają inne systemy. Nie ma potrzeby logować się gdzie popadnie swoim kontem. Można nawet specjalnie dla Androidowców wrzucać zdjęcia do Zdjęć Google :laughing:
Tak jak napisałem, gdybym chciał używać Zdjęć Google, to bym używał i miał tak fajnie jak Ty. Spróbowałem obu i wybrałem to, co mi bardziej odpowiada. Ty wybrałeś coś innego i tyle. Nie ma co robić zbiegowiska :wink:

Założycielka tematu usunęła zdjęcia z kosza, tak jak sama napisała wyżej.

A ta „kompresja” mnie autentycznie śmieszy :slightly_smiling_face: Chociaż to pewnie już poprawili, bo no bez przesady :grin:

Przeczytasz o tym w przyszłości. W teraźniejszości pozostaje logiczne myślenie.

To zdjęcie niewiele udowadnia ponieważ porównanie jest kolejny raz przekonwertowane do *.jpg, a więc kolejny raz przetworzone, używając tej idiotycznej nomenklatury: skompresowane stratnie. Aczkolwiek mimo wszystko po lewej jest lekko zblurowane (pewnie robili to najpierw swoim bpm).

Wygoda tego jest tragiczna. Spróbuj udostępnić album, wprowadzić notatki, itp. udostępnianie Apple wygląda na zasadzie dania linku, a nie dostępu do danego albumu.

Już to sprawdziłem, nie nadaje się to w ogóle do pracy w zespole, gdzie są różne platformy .

A przecież jeszcze dochodzi powiązanie z dokumentami, zadaniami, kalendarzem, notatkami itd. to wszystko się fajnie łączy i to na wszystkich platformach. Czy to chrome OS czy Linuksa, czy MacOS, czy Windows, niema problemu aby dać np. arkusz do wspólnej edycji, zdjęcia, listy zadań itd. narzędzie między platformowe, o gigantycznych możliwościach.

Dlatego uważam, że Google jest lepsze. Natomiast iCloud sam w sobie, dla kogoś kto tylko trzyma tam te parę zdjęć i korzysta wyłącznie z iPhone czy tam MacOSX też działa.

Kompresja dotyczy zdjęć które ustawisz jako stratne, na dodatek chodzi nie o zdjęcia pełne, tylko same miniatury, czyli wielkość wyświetlająca się w przeglądarce po kliknięciu, jak wybierałeś pobierz, to już nie było pogorszenia jakości. Tak samo, jeśli zaznaczyłeś opcję oryginał w kopiach. Wtedy JPG pozostawał taki sam jak podczas zapisu.

Mnie śmieszą takie wpadki. Fajna ta „prywatność”.

Raczej mu chodzi, czy na prawdę na obcych maszynach wpisujesz login i hasło konta Google.

Jak nie to sprawa rozwiązana, chytry pracownik/petent keyloggerem cię nie zrobi w balona, gdy nie lubisz YubiKey ani 2FA.

I tak nie zrobi, bo logując się gdziekolwiek potwierdzasz to telefonem, a wychodząc usuwasz komputer z uprawnionych do logowania. Próby zalogowania na innym sprzęcie widzisz natychmiast. Hasło natomiast zmieniasz sobie regularnie. Oprócz tego można mieć kilka subkont i wykorzystywać inne do danych które są istotne, a jedynie współdzielić dane mniej wrażliwe z innym kontem, na które się logujesz.

Z kompresją to nie tak. Oba zdjęcia, które porównałem to oryginał i zdjęcie wgrane na Google, poddane kompresji do „wysokiej jakości” i ściągnięte. Żadnych miniatur. Sprawdź sobie z jakimś heicem - może poprawili w końcu :slightly_smiling_face:

Tak, trzymam tam kilka zdjęć i mi wystarcza :laughing: Jak zrobię więcej to zainstaluję Zdjęcia Google. Może nawet zatrudnię kogoś, żeby współdzielić z nim albumy.

Na razie mam małe wymagania, nie korzystam z prywatnych urządzeń ani kont do pracy, więc nie wiem.

U mnie, po wgraniu i pobraniu są takie same. Bez zmian. Ale do trzymania RAW można używać po prostu dysku.

Są takie same, bo pewnie masz ustawione, żeby trzymał oryginały. Ja mam na myśli tę ich kompresję pod ustawieniem „wysoka jakość”.

Przynajmniej ktoś obcy nie ogląda sobie moich zdjęć, jak w iCloud.

Na pewno? :slightly_smiling_face:

https://considertheconsumer.com/consumer-news/google-responds-to-google-photos-privacy-breach

Tak, filmy trzymam sobie gdzie indziej. A problem z iCloud występuje właśnie teraz.

Ja nie używam iclouda pod Windowsem, więc też luz.

A jakie to ma znaczenie? Przecież problem polega na tym, że użytkownicy iClouda na Windows mają dostęp do czyichś danych. :grin:

Dobra, przekonałeś mnie. Zaufam Google w takim razie. Bezpieczeństwo i prywatność :+1:

Pewnie mają takie same wpadki jak i Apple. Chodzi mi tak naprawdę jedynie o uzmysłowienie, że teksty o bezpieczeństwie którejkolwiek z firm są funta kłaków warte. Wystarczy byle błąd i dzieją się, dziwne rzeczy. Na przestrzeni lat zarówno Apple, jak i M$ czy Google mieli masy różnorakich wpadek, dziur i zaniedbań. Dlatego kryterium bezpieczeństwa jest identyczne dla obu firm. :wink: