Opony samochodowe - nowe wielosezonowe czy 2x używane sezonowe?

Gdybyście mieli stary samochód o masie własnej ~850 kg, jeździlibyście spokojnie po lokalnych drogach (najczęściej do 5-15 km) i mielibyście budżet na opony 600-800 zł, to kupilibyście 2 komplety opon używanych (165/65 R13), czy jeden nowy, ale wielosezonowy?
Ktoś może jeździł lub jeździ na nowych oponach wielosezonowych?

gdybym miał tak małe gumki :wink: i jeździł w takich odległościach to raczej wybrałbym wielosezonowe, żeby pozbyć się kosztu ich wymiany.

z drugiej strony jeśli dobre (w miarę markowe) używki kupisz za 400pln (mowa o 2 kompletach) to też nie jest zła opcja.

1 polubienie

Ponad dekadę latam tylko na gumach całorocznych (M+S) na dwóch samochodach. Takie kapcie zakładam na dwie terenówki, na cywilnej z bieżnikiem AT, a na roboczej z bieżnikiem typu kostka. Dodam, że są to opony regenerowane. Jeździłem też na całkiem nowych gumach i różnica użytkowa jest w tym wypadku zbyt mała żeby nie skorzystać z 2x tańszej opony regenerowanej.

Nie wiem ile kosztują oponki do takiego mikrusa jak w pytaniu, ale za ciut ponad 8 stówek to ja kupiłem: https://bit.ly/2pLveyu , więc na oko Twój górny pułap za opony wydaje mi się kwotą dość wygórowaną.

Ja kupiłbym opony całoroczne, regenerowane z gwarancją 2 lata (door 2 door) i nie chrzaniłbym się ze zmianą opon.

1 polubienie

ja mam wielosezonowe i tak samo sprawują się zimą jak i latem. tylko uwaga ! lepiej wydać na lepsze oponki niż kupić jakieś buble . Moje to Goodyear całoroczne

1 polubienie

No terenówka to nie ta kadra. Jechałem z kimś na letnich po terenie, to się trzyma lepiej niż niejedna osobówka na szosie :slight_smile:

Ok 250 zł za letnie i drugie tyle za zimowe - za tyle zwykle były zmieniane. Nie są złe, szybciej trzeba je wymieniać ze względu na starość i jakieś mikropęknięcie niż ze względy na zjechany bieżnik. Więc raczej otrzymuje się tyle, za ile płaci się za
Dlatego pytam o coś lepszego, bo nie mam pojęcia jak wyglądają nowsze wielosezonówki czy odczucia z jazdy na nowej i kilkuletniej gumie (czy np. mocno zmienia właściwości).

To są opony dobre jak nie ma mrozu, na śniegu i lodzie nie sprawdzą się lepiej od normalnych letnich.

1 polubienie

Od kilku lat mam w dwóch samochodach wielosezonowe Michelin CrossClimate i nie odczuwam większej różnicy. W zimę sprawdzają się chyba nawet lepiej, biorąc pod uwagę, że przez większość czasu jest koło 0 i plucha. Jeżdżę raczej po mieście/wsi i drogach ekspresowych. Parę razy do roku dłuższa trasa.

Nawet jeśli jest trochę gorzej (a moim zdaniem nie jest), to rekompensuje to całkowicie czas zaoszczędzony na zajmowaniu się wymienianiem opon 2x do roku.

1 polubienie

Odczucia z jazdy są podobne jeśli opona jest w porządku, czyli bieżnik jest jak trzeba i cała opona ma dobry kształt (brak wybuleń i deformacji jajo/kwadrat), a guma nie zmieniła właściwości (to się niestety zdarza z czasem). Na używkach poza bieżnikiem trzeba zwrócić uwagę na stan gumy: bark/bok opony. Niestety opony z czasem parcieją i pojawiają się tam również pęknięcia co przyśpiesza znacznie ich degenerację i możliwość złapania gumy (nienaprawialnej). Zdarza się, że do sprzedaży pastują bok/bark i jak tylko bieżnik jest OK, to nieświadomy nabywca łapie szczęśliwy za opony, a potem bywa różnie.

Ja wolę oponę regenerowaną w przeciwieństwie do używki, właśnie z uwagi na nową warstwę gumy.

1 polubienie

Jeśli nie stać cię na tak podstawowy element bezpieczeństwa w ruchu drogowym jak opony, to proponuję przesiąść się na rower, albo autobus. Nie każdy musi jeździć samochodem, szczególnie kiedy ma do pokonania 5 km dziennie, gdzie na takim odcinku pewnie silnik nawet nie zdąży temperatury złapać.

Przekażę tę cenną uwagę tacie.

Właśnie widzę, że opinie są mocno rozjechane. Musi czymś to być spowodowane - szerokością, profilem opony, bieżnikiem, może samą marką.
Szkoda, że nikt nie miał do czynienia z podobnym jeździłem i nie miał okazji testować małych opon.

Kup nowe opony bo nie ma sensu na tym oszczędzać. Opony tak potaniały że nie ma już po co jeździć na używkach.

Ja nie kupuję.

Wybór padł na sezonowe. Tutaj po wypowiedziach tego aż tak nie widać, ale przy wielosezonowych wielu znajomych podawało czynnik ekonomiczny (wymiana tylko raz) oraz ostatnie warunki w zimach (b.łagodne) jako jedna z większych zalet.

Nie dodałem, że w tym wypadku nie będzie trzeba wymieniać opon przed i po zimie, bo do samochodu są 2 zestawy felg. Sama wymian więc polegać będzie na sprawdzeniu ciśnienia i przykręceniu.

Ciśnienie to proponuję sprawdzać częściej niż przy raz na sezon. Wtedy to sprawdzaj wyważenie.

Bez przesady… Słyszałem opinię od znajomego (mechanika, ale pomińmy to, bo nie naprawia moich samochodów:D ) że na autostradę powinno być inne ciśnienie w oponach niż na normalne drogi… :smiley: Jeśli ktoś regularnie wymienia gumy sezonowo z wyważaniem, to nie ma problemu z ciśnieniem i tego typu problemami :wink:

Co ja Ci będę tłumaczył, jak Ty w każdym wątku wiesz najlepiej
https://www.oponeo.pl/artykul/jakie-cisnienie-w-oponach-na-lato

Cytat z artykułu który przytaczasz “Jeżeli uwzględnimy zjawisko przenikania oraz nieszczelność zaworów wentyli, możemy przyjąć, że ciśnienie w oponie spada o wartość ok. 0,2 bara na miesiąc.” Padłem i leżę :laughing: Czyli jak zmieniam opony 2 razy do roku i nie dopompowuje, to wedle tego eksperta jeżdżę na felgach, bo większość powietrza mi uciekło? :smiley:
No ale jeśli tutaj są porady typu: kup sobie używane opony, albo jakieś nalewki, czy tam inne wielosezonówki, to się nie dziwię że takie cyrki jak uciekające powietrze i sprawdzanie czy mamy jeszcze koła co 500km :wink:

nadal podtrzymuję to, że jesteś najmądrzejszy w każdym temacie :wink:
https://www.kleber.pl/pl/Porady-Kleber/Porady-na-temat-bezpieczenstwa/Sprawdzanie-cisnienia

Zasadniczo zaleca się sprawdzanie ciśnienia przed każdą dłuższą trasa, bo nawet jego niewielkie różnice mogą powodować ‘ściąganie’.