ad.1. Ostrzeżenia są jeszcze tak naprawdę w fazie testowej, dzisiaj miało to być ogłoszone wszem i wobec, jako, że chyba wszystko działa.
ad.2. Ostrzeżenia znikają tylko w tedy, gdy moderatorzy stwierdzą, że dany user na to zasługuje.
ad.3. Tak naprawdę regulaminu nie ma potrzeby za bardzo zmieniać. Ostrzeżenia będą przyznawane wg zasad już zapisanych w regulaminie, ale stosowne zapisy pojawią się.
Przy okazji, w chwili obecnej po 10 ostrzeżeniach nastąpi ban ostrzegawczy.
no cóż - bardzo dobrze, że zostało to wprowadzone :!:
od dawna za tym postulowałem - jest tylko jedna kwestia :? kto przyznaje te ostrzeżenia i czy ostrzeżenia są tylko dla nas (userów) czy moderatorzy również będą “naznaczani”
Moderatorów to ja będę “naznaczał”, jeśli mnie zdenerwują. Co do ostrzeżeń, to wszyscy w tym względzie są równi, tylko ja jestem równiejszy
Przy okazji, to ja jestem również instytucją odwoławczą. Jeśli się ktoś nie zgadza z przyznanym ostrzeżeniem, to proszę wysłać do mnie kopię listu który przyjdzie (z krótkim opisem o co dokładnie chodzi), tam jest info kto przyznał ostrzeżenie i jakiego posta ono dotyczy. Po rozpatrzeniu sprawy, zainteresowani otrzymają stosowne info w terminie kilku dni, z zasady znacznie krócej, ale w weekendy “instytucja odwoławcza” zawiesza działalność (jak przystało na szanującą się instytucję).
DUCHU, system ten postawł między innymi po to, aby było wiadomo co, kto, za co i dlaczego. Mam nadzieję, że będzie mniej nieporozumień a wszystkie przyznawane ostrzeżenia i bany (przynajmniej z założenia) mają być używane w wypadkach tego wymagających.
Urządzenia takie działają w dwie strony, bo ja wtedy przy ewentualnym odwołaniu od razu wiem, kto dostał takie ostrzeżenie i dokładnie którego posta dotyczy, ale i też kto takie ostrzeżenie przyznał.
Czyli “permanentna inwigilacja”
PW jest jak najbardziej prywatną korespondencją nie podlegającą publicznemu piętnowaniu. Oczywiście wyjątkiem są i będą takie historię (a takowe już widziałem) w których userzy myślą, że przez PW mogą zgluzgać kogokolwiek bez żadnych konsekwencji. Po prostu nawet w prywatnej korespondecji istnieją granice dobrego smaku.