Ważna informacja, którą powinni wziąć sobie do serca wszyscy użytkownicy programu avast! Home Edition!
Z dużym zaskoczeniem stwierdziłem, iż skądinąd ten bardzo dobry antywirus nie wykrywa sporej ilości wirusów, co rodzi szereg niebezpieczeństw. Nie jestem szczególnie doświadczonym użytkownikiem tego typu oprogramowania, ale eksperyment, który przeprowadziłem dość mocno mnie zaniepokoił.
Przeskanowałem swój dysk lokalny C programem avast! w poszukiwaniu wirusów (gruntowny skan). Wynik był negatywny (program nic nie znalazł), ale byłem ciekaw, na ile jest on dokładny.
Pobrałem programik Dr. Web CureIt w najnowszej wersji, wrzuciłem skan dysku C i zdębiałem - Dr. Web zlokalizował i zlikwidował ponad 70 (!) wirusów i trojanów, których avast! nie wykrył w ogóle.
Powtarzam, żaden ze mnie doświadczony użytkownik, ale sądzę, iż warto podzielić się tym z innymi. Dodam, iż w czasie obu skanów internet był odłączony od komputera, więc raczej w międzyczasie nic nie “wpadło”.
To tym bardziej istotne, iż generalnie avast! wydaje mi się być programem bardzo rzetelnym i skutecznym, a tu takie coś. Może nie odkrywam żadnej Ameryki, ale ciekaw jestem, czy inni mieli podobne doświadczenia.
Nowoczesne programy atywirusowe posiadają również moduł do wykrywania adware/spyware. Wykorzystują też analizę heurystyczną. Przykładem jest Kasperski, który dodatkowo posiada skaner do wykrywania rootkitów. Dlatego też uważam iż Avast to cienki bolek.
Zarówno Avast jak i DrWeb to programy antywirusowe z tym, że ten drugi nie ma ochrony rezydentnej.
Dokładnie Hashi ma rację. Nie od dziś wiadomo, że każdy użytkownik darmowego oprogramowania antywirusowego musi się wspierać innymi sposobami na wykrywanie wirusów (np. skanery on-line). Instalując avast dostajecie przyzwoity antywirus, a o zwalczanie oprogramowania szpiegującego trzeba zadbać we własnym zakresie.
Poza tym nawet gruntowny skan nie pokazuje wszystkich możliwości avasta. Dopiero skanowanie podczas rozruchu pozwala wykrywać różne zagrożenia, które maskują swoją obecność przez dodatkowe aplikacje uruchamiane podczas startu systemu.
Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że można stworzyć solidne zabezpieczenie domowego komputera zupełnie legalnie i za darmo! Wszystko jednak zależy od użytkownika, jego wiedzy i zachowań podejmowanych w internecie.
Avasta w wersji Home używam od 4 miesięcy. Do tego mam Ad-Aware SE Personal, a jako firewall mam Zone Alarm w wersji free.
Żadnego wirusa od 4 miesięcy nie widziałem na kompie (raz w tygodniu skanuje Avast+Ad-Aware SE Personal). Dodatkowo skanuje też kompa programami antywirusowymi online np. skanerem NOD32, który też nic nie wykrywa.
Dziś dla własnej ciekawości, przeskanowałem sobie system Dr. Web CureIt i co się okazało ? - żadnych intruzów. Po prostu nic.
Więc nie oceniajcie pochopnie że Avast jest do niczego. Wystarczy że z głową się chodzi po stronach (jak każdy wie wiele wirusów znajduje się na stronach typu XXX oraz z crackami)
Wiadomo że nie ma takiego antywirusa który wykryje wszystko, ale nie będę się rozpisywać na ten temat gdyż takich tematów było wiele na tym forum. Wystarczy poszukać
Poza tym: prawidłowa konfiguracja w/w programów, przeglądarka inna niż IE, najnowsze aktualizacje systemu, co pewien czas analiza logów HijackThis i podobnych, brak programów p2p, nie odwiedzanie stron typu porno, crack, unikanie innych zagrożeń internetowych (np. klikanie w nieznane linki, załączniki w e-mail).
Słaby to może być użytkownik komputera. A jak na darmową aplikację avast jest dobrej jakości antywirusem, który przy wsparciu innych programów (również darmowych) z powodzeniem może zastąpić komercyjne pakiety.
Ja słyszałem ze nie wolno instalować dwóch antywirusów w systemie. Być może Dr. Web CureIt wykrył sygnatury wirusów Avasta. Zaznaczam że nie jestem ekspertem więc mogę się mylić.
Kto nie może ten nie może. Ja sobie testowałem dwóch rezydentów Nortona i AntivirenKIta jeden skanował cały system i pliki uzytkownika a drugi tylko pliki tymczasowe i katalogi IE. Ale to daleka przeszłośc