Otwierane światła w samochodach - gdzie sie podziały?

Witam. Mam niebanalne pytanie motoryzacyjne, głównie skierowane do ludzi nieco starszych. Chodzi mi o produkcję samochodów z tzw. otwieranymi światłami przednimi (jak Nissan 240SX czy Madza 323F BG). Co się stało, że nie robi się już od dłuższego czasu takich aut? Nie pamiętam, żeby w ciągu ostatnich kilku lat wypuszczano tego typu samochód. A może produkuje się tylko umknęło to mojej uwadze?

Jeśli dobrze kojarzę to nie produkuje się takich aut ze względu na ochronę pieszych. Tak samo jak nie ma już wystających sztywnych znaczków jak np mercedes na masce samochodu miał taki “celownik” :smiley:

Co ma do tego ochrona pieszych?

Lepiej walnąć o płaska maske niż taki wystający reflektor :wink:

Bzdura. To równie dobrze mogli wycofać TIR-y, bo z taką masą żaden pieszy nie ma szans.

Ochronę pieszych dałoby radę rozwiązać. Np. samoczynnym chowaniem się wystających świateł pod wpływem nacisku. Są jeszcze 3 kwestie.

Pierwsza to aerodynamika.

Druga to design. Takie światełka jeszcze uchodzą w youngtimer-ach i oldtimer-ach. Ale pakowanie takich świateł do współczesnych aut jest passe. Teraz trendy jest LED. Osobiście też uważam, że takie podnoszone światła to barok i wiejska dyskoteka.

Trzecie to cena. Mechanizm podnoszenia świateł podnosi nieco cenę.

Nie jest to bzdura.

Wszystkie wystające elementy samochodu stwarzają duże zagrożenie w przypadku kolizji z pieszym i obecne przepisy zabraniają ich stosowania oraz sami od siebie producenci starają się je likwidować aby dostać więcej “gwiazdek” w testach.

Z tego samego powodu zabroniono stosowania wlotów powietrza umieszczonych na masce (najczęściej do chłodzenia intercoolera - np. najnowszy Subaru z silnikami doładowanymi już nie posiada “sławnego” wlotu na masce)

http://www.motocaina.pl/Test_Subaru_For … 700,0.html

Wcześniejszy model: http://media.auto-motor-i-sport.pl/1/13 … 2a46bf.jpg

Tak duzy element schować szybko w sytuacji awaryjnej byłoby dość trudno. Do tego nie zawsze pieszy wpada na samochód z góry ustalonego kierunku.

Mógłby się sam chować pod naciskiem napierającego ciała pieszego. Odchylać na jakimś zawiasie. Ewentualnie jakiś wspornik mógłby się wyłamywać pod odpowiednim udarem. Żadna automatyka, siłowniki czy silniki, tylko prosta mechanika.

Wszak lusterka zewnętrzne też odstają od bryły samochodu i nikt nie nazywa ich rozpruwaczami pieszych.

Fanboj O , Nacisk pieszego mógłby zablokować mechanizm jeśli by nie był skierowany w odpowiednią stronę.

Do tego wiesz ile to by musiało spełniać norm i wymagań? Ostatecznie stałoby się bardzo skomplikowanym urządzeniem aby mogło działać we wszystkich możliwych sytuacjach. A skoro skomplikowane to aby było bardzo niezawodne musiało by być drogie…

Osobiście znam mieszkającego projektanta i konstruktora (mieszkającego w Polsce) pracującego dla BMW, który kilka lat temu przez 7 (siedem!) miesięcy opracowywał klapkę i wnękę wlewu paliwa aby spełniały wszelkie wymagane normy i przepisy.

Z lusterek trudno zrezygnować bo są one wymagane przepisami. Zwróć też uwagę na to, że ich mocowanie jest stosunkowo delikatne, są umieszczone w miejscu gdzie jest małą szansa ma “atak” przez pieszego oraz to, że nacisk prawie zawsze będzie skierowany w prawie jednym kierunku przez co łatwo opracować mocowanie, które łatwo się złamie.

Mimo to część producentów w swoich flagowych modelach coraz częściej stosuje kamery zamiast lusterek.

Mechanizm może tak. Ale zawias nie musi mieć tylko jednego stopnia swobody. A już element łamiący się (czy deformujący się) pod naciskiem, po którym reflektor zapadałby się do poziomu maski byłby jeszcze korzystniejszy. Cały czas chyba myślisz, że musiałby to być jakiś kosmiczny mechanizm. A to byłaby tylko prosta “zapadnia”. Niezależna od kąta padania pieszego.

Wiem. Pracuję w branży od ponad dekady.

Skomplikowane? Niekoniecznie. Drogie? Może tak, może nie. Na pewno tańsze niż “ksenony”. Ale gdyby był popyt na rynku na takie festynowe, wysuwane reflektory, to automotive wdrożyłby to do sprzedaży. Nawet gdyby opracowanie rozwiązania trwało trzykrotnie dłużej niż opracowanie wnęki wlewu paliwa.

A którymi przepisami wymagane są spojlery/lotki na klapie bagażnika. A całkiem często piesi koziołkują nad dachem i turlają się po tych spojlerach.

A bagażniki dachowe?

Od strony bezpieczeństwa takie światła są do zrobienia we współczesnych autach.

Takie światła stosowane są (były?) głównie samochodach sportowych, więc aerodynamika nie gra tu roli. Projektanci raczej by to uwzględnili.

Nie możesz tak mówić- wiejska dyskoteka to pojęcie raczej współczesnych “gimbusów”. W czasach, gdy tworzono takie auta nikt o tym w ten sposób raczej nie myślał i takiego pojęcia nie było. “Wiejska dyskoteka” to już prędzej własny pseudotunning poprzez walnięcie tandetnego spojlerka, tuby zamiast bagażnika i dwóch pasków na masce jakiegoś tam Golfa III :slight_smile:

A mimo to robiono takie samochody i nie miały wygórowanych cen. Były robione standardowo. Właśnie przejrzałem listę takich aut. Okazuje się wiele dawnych modeli do dziś istniejących samochodów miało tego typu reflektory - Civic, Corolla, 323F, Celca. Myślę, że gdyby nie było takiego “zakazu” to nadal by robiono takie samochody.

Heh, wyczytałem też na anglojęzycznej stronie, że tego typu światła wprowadzono niegdyś ze względu bezpieczeństwa (sic!). Bo schowane światła dawały bardziej opływowy kształt a przechodzień nie był “pokaleczony” przez szkło reflektora (schowanego) w momencie uderzenia. Niech się wreszcie zdecydują z tym bezpieczeństwem :slight_smile:

Do kolegów @XOR i @Fanboj, nie rozumiem czemu jeszcze nie opracowaliście tego wiekopomnego wynalazku, z waszych wypowiedzi wynika że to żaden problem. Jak już go opracujecie, opatentujecie i sprzedacie zachwyconej branży motoryzacyjnej będziecie sławni i bogaci. No czemu, nie słyszałem jeszcze o was w TVN24? Bo mądrzejsi od was uznali że to nie ma sensu? No nie, tak być nie może, przecież wy i tak lepiej wiecie. Więc biegusiem do piaskownicy i lepcie te swojej piaskowe babki, świat już się nie może doczekać waszych dzieł.

Z tego co iem to w całej Unii Europejskiej jest obowiązek jazdy z włączonymi światłami. Nie wiem jak wygląda to w USA czy dajmy na to w Japonii ( największe wraz z UE rynki zbytu samochodów), ale w tej dużej “motoryzacyjnie” części świata, kupno samochodu z chowanymi światłami nie miałyby najmniejszego sensu, bo można by je schować jedynie w garażu.

Wygląda na to, że Unia tak postanowiła…za Nas i za Ciebie też…

Jestem już trochę za stary na piaskownice gimbusie., ale skoro to twój sposób na spędzanie wolnego dnia to droga wolna.

Mylisz się, już w Niemczech nie jest obowiązkowe, jedynie zalecane.

Ale na naukę kultury osobistej nigdy nie jest za późno.

Jeszcze raz i będą wyciągnięte konsekwencje.

Radzę wrócić do tematu i darować sobie osobiste wycieczki.

A Unia to jest siedmiogłowa hydra, pożeraczka niewiniątek. Nie decydują za mnie, tylko w moim imieniu, tak samo jak robi to Wójt, Wojewoda, czy Sejm. Dzięki temu że część kompetencji oddaliśmy Brukseli wiele przepisów jest wspólnych dla 27 państw, a to się przekłada np. na to że producenci samochodów nie muszą wykonywać badań homologacyjnych nowych modeli aut w każdym z 27 krajów, wystarczy zrobić takie badania (a to nie mały koszt) tylko w jednym z nich. W konsekwencji samochody (przynajmniej teoretycznie) są nieco tańsze. Takich przykładów są tysiące, tylko trzeba patrzeć trochę dalej niż na czubek własnego nosa by to dostrzec. Fakt że czasem problemy jakimi zajmuje się UE są żenujące, mój ulubiony przykład to dyskusja na temat długości listów papieru toaletowego, to nie żart, zdaje się że nawet UK zgłosiło w tej sprawie weto i u nich są inne. Nie zmienia to jednak faktu że dbanie o bezpieczeństwo pieszych, w moim odczuciu, jest jak najbardziej pożądane. Gdybyś się odrobinę wysili to dowiedział byś się że UE nie zakazuje otwieranych świateł w samochodach jako takich, tylko narzuca producentom aut takie kształtowanie bryły nadwozia aby możliwie zmniejszyć obrażenia pieszych uderzonych przez samochód. Aby te przepisy miały sens to muszą precyzyjnie podawać minimalne promienie łuków elementów nadwozia w różnych miejscach i w tych normach najwyraźniej nie mieszczą się owe reflektory. Czy można to jakoś obejść, tz. skonstruować wysuwane reflektory które nie będą narażały potrąconych pieszych na dodatkowe obrażenia? Pewnie tak, tyle że końcowy efekt będzie mniej efektowny i może nie uzyskać akceptacji klientów stanowiąc przy tym dodatkowy koszt wpływający na końcową cenę. Czy tak trudno to zrozumieć? Jak napisałem wcześniej, nikt ci nie zabrania skonstruować wysuwanych reflektorów zgodnych z obowiązującymi normami, opatentować swoje rozwiązanie i sprzedać producentom aut.

Nie myślałem, że sprawa zniknięcia otwieranych reflektorów z rynku może kogoś tak zbulwersować :slight_smile: One już nie wrócą, ale nie martw się, jest jeszcze rynek wtorny :slight_smile:

Podsumowując (w oparciu o posty Osk9191 i Tatrasa - sprawa otwieranych świateł wyjaśniona. Jest można powiedzieć swoisty “zakaz” produkcji świateł w formie jakie istniały do tej pory przez UE.

Ale ja nie pisałem nic o zakazie. Bo takiego pewnie nie ma. Chodziło mi o to, że producentom się to nie opłaci gdyż kto by to kupił. Ja tylko sobie taką hipotezę strzeliłem, a @dragonn trochę ją podważył.

Inną sprawą tutaj jest to co wiele osób podkreśliło - to była chwilowa moda, która przeminęła i nie jest ponadczasowa. Fakt, też mi się zdecydowanie bardziej podobał Lamborghini Diablo z wysuwanymi światłami niż ostatnie wersje bez, ale to głównie sentyment :wink:

A to co @Oski9191 napisał może być ważniejsze. Tylko ciekawe jakich rejonów świata ten przepis dotyczy? bo coś czuję, ze USA ma to gdzieś.

Mnie zniknięcie podnoszonych reflektorów w żaden sposób nie zbulwersowało, jest mi to całkowicie obojętne. Jeżeli mnie coś bulwersuje to zajmowanie się przez urzędników długością listków papieru toaletowego.

Nie! Nie ma unijnego zakazu! !!