Pandemia i zakaz pracy fryzjera

Nie maseczka tylko zasłanianie twarzy.

Kup buffa i tyle.

Nieoficjalnie mówi się, że po świętach salony fryzjerskie moga zostać otwarte. Najwyraźniej ktoś zauważył bezsens ich zamknięcia.

Skoro w takim markecie mogą denzyfekować wózki, to jaki problem zdenzyfekować salon po każdym kliencie.

Fryzjerzy działają cały czas, tylko że po cichu, z dojazdem do domu klienta.

3 polubienia

W moim regionie nikt nie obcina nawet po cichu jak piszesz.

Jeśli nawet otworzą to kolejki będą jak przed Biedrą tylko dłużej trzeba będzie stać.

Czara goryczy się przelała…

Obciąłem się sam :grin:

2 polubienia

Dlaczego? Przecież większość raczej ma terminarze i czas na daną usługę, nie muszą wtedy z ulicy przyjmować i kolejki raczej nie powinny powstawać - może być jedynie efekt jak z dostawą do domu, że ma połowę maja zajęte lub jak sklep udostępnia na 12 dni to płacisz o 24:00 / 0:00 (:clock12:) i czekasz 11 dni na dostawę.

Raczej w kalendarzu/zeszycie. Jak pisałem u mnie w mieście trzeba umówić się tydzień lub dwa wczesniej, nikt Cię prosto z ulicy bez umówienia nie posadzi na fotel.

W mojej rodzinnej miejscowości było tak, że czekało się w kolejce, ale to pewnie się zmieniło albo w tych czasach zmieni.

BTW, czemu facepalmujesz posty ludzi o ich fryzurach? Pytam z ciekawości :stuck_out_tongue:

No widzisz, w Twojej miejscowości brakuje fryzjerów. Ja nie pamiętam kiedy się umawiałem :slight_smile:

Gdzie Ty mieszkasz? U mnie jak chcę iść do fryzjera to po prostu idę i czekam max 30 minut na swoją kolej.

Spróbuj kiedyś do męskiego, tam ciężej się dostać.

Hmmmm,… zawsze do damskiej były kolejki :stuck_out_tongue:

W mojej miejscowości jest tylu fryzjerów, że na pewno ich nie zabraknie. W niektorych miejscach salony są obok siebie. W marketach też są salony fryzjerskie. Ludzi jest zbyt dużo, aby czekali w kolejkach.

Tak jest w Zielonej Górze, podejrzewam, że podobnie jest w innych większych miastach.

Do mechanika, wulkanizatora czy na nibicie klimatyzacji w samochodzie też trzeba się umówić. To nazywa się organizacja pracy.

Co nie zmienia faktu, że w tych czasach można wprowadzić taki system pracy - przyjmowani są tylko umówieni klienci. W salonie jest tylko jedna osoba o okreslonej godzinie, po której wszytko byłoby denzyfekowane.

A we Wrocławiu jak wychodzę od barbera wbijam w aplikację (Boksy) następny termin, ew. zapasowy po tygodniu, bo trzeba to robić z wyprzedzeniem kilku tygodni szczególnie, jak chce się porę po godzinie 15-16.

Ale punche rzucasz, nie ma co. Piętnastoletni ja byłby pod wrażeniem.
PS I chodze do normalnego fryzjera, nie do “barbera”. Może dlatego nie ma kolejek i są normalne ceny.

wychodzi od barbera i idzie na lancz :slight_smile: