306 na dwóch ponad 400 000 zrobione, oddałem gratis na chodzie, 0 korozji stan idealny, 307 dwie sztuki, tak samo jak wyżej, z tym, że tamte odkupili pracownicy. Teraz mam kilka 308sw, już machnąłem ponad 300 tysięcy, wymieniałem klocki, tarcze, uzupełniałem płyn do katalizatora, i maglownicę w jednym regenerowałem. Szwagier w tym czasie zbierał części wypadające ze swojego Opla, a w Golfie wpadła mu noga w podłogę.
Ja tylko uczulę, że osoba „kupująca pierwsze auto” prawdopodobnie zostanie na szaro zrobiona przy zakupie. Jeżeli coś wpadnie w oko, to lepiej odżałować kilka złotych i przed zakupem uzgodnić ze sprzedającym zrobienie przeglądu. Dobrze wiedzieć, czy nowe autko nie łyknie 10.000 na naprawy na start.
Dobrym wyjściem jest lekko przepłacić i brać z gwarancją 3 6 lub 12 miesięczną. Przynajmniej nie będzie jakaś padlina.
@hindus i @anon7248146 słusznie zauważyli, że kupując auto używane w tej cenie, trzeba dobrze sprawdzić co się kupuje, bo kilka elementów plus robocizna plus ubezpieczenie może kosztować 70% ceny auta. Dla przykładu jakiś czas temu robiłem w dość leciwym aucie (takim droższym jak wieki temu było nowe ) wymianę podstawowych rzeczy.
Amortyzatory, osłony przegubów, sprężyny, klima i kilka zdawałoby się drobiazgów, do tego ubezpieczenie i łącznie wyszło mi +5 tyś. Rok wcześniej robiony był układ hamulcowy, paski i parę ‘drobiazgów’ za +3 tyś. W tym aucie akurat mógłbym wydać jeszcze spokojnie kolejne 5 gdybym chciał wymienić rzeczy bardziej wpływające na komfort niż bezpieczeństwo.
Jeżeli ma się znajomego mechanika w mniejszym miasteczku to wyjdzie taniej ale ja akurat naprawiam w większym i robocizna = mniej więcej cena części. Czyli np 1000 części, 1000 robocizna.
@Ola1532 jeżeli masz w rodzinie zaprzyjaźnionego mechanika to idź z nim na oględziny autka, zrób płatny dokładny przegląd przed kupnem. Oceń ile trzeba włożyć żeby autkiem spokojnie jeździć. Możesz mieć szczęście i trafić na bardzo zadbany samochód, czego Ci życzę a może być inaczej.
Mi kiedyś mechanik pokazał taką metodę - jak gumy na pedałach hamulca/sprzęgła są mocno zajechane aż do blachy to znaczy że samochód był eksploatowany ostro - nie wiem ile w tym prawdy ale może warto pomyśleć.
Jak widać znaleźli się „jasnowidzowie” - przepraszam w imieniu tego użytkownika za to określenie, które postanowiłam przytoczyć
I dziękuję za każdą napisaną wiadomość z odpowiedzią na pytanie, które dla P. MARCINA nie zostało do końca sprecyzowane. A to dla tego, że jestem gotowa na Państwa propozycję. Czytam odpowiedzi i rozglądam się w sieci za tymi markami samochodów.
Wiem, że dodałam post na nie odpowiednim forum ale mimo wszystko padają konkretne odpowiedzi dotyczące samochodów za co Państwu również dziękuję. Widzę, że w większości odpowiedzi padają od Panów, więc dziękuję za krótsze lub bardziej rozbudowane odpowiedzi!
Co my baby, byśmy bez facetów zrobiły…
to może Opel corsa
Ople, jak to Ople, blacha gnije, prędkościomierze psują się. Generalnie nie warto. Niemcy, może poza luksusowymi, robią kiepskie auta. W tej cenie rozejrzyj się za Kia, Hyundai czy Hondą lub Toyotą, może trafisz jakieś Volvo, ewentualnie Nissan.
Wszystko zależy od sztuki, takie generalizowanie zwłaszcza w starszych autach nie ma sensu
Nie bądź kłamczuszką. Twój post ma historię edycji i widać w niej, że dopiero po moim poście doprecyzowałaś cenę… Więc bez sarkazmów proszę.
Nowe zgniją za kilka lat Jeśli chodzi o Opla, nie zauważyłem poprawy i nie ważne czy samochód jest 1998, czy 2010. Za to w Corsach psucie się prędkościomierza to norma.
Ale ważne jak ktoś o ten samochód dbał, jak go użytkował, czy był garażowany itd. Jakby było tak jak mówisz, Opli starszych niż 20 lat by nie było bo by były przeżarte. A jak zapewne wiesz, sporo ich jeździ i jakkolwiek korozja nie jest im obca, tak jej stan jest już bardzo różny.
- jak nie zamierzasz dużo jeździć, wiele wycieczek - nie wpakuj się w LPG, albo diesel, bo to będzie dla Ciebie większy koszt eskploatacji,
- do samochodu trzeba wsiąść. Może być tak, że po 2 minutach będziesz wiedzieć, że dany model nie jest dla Ciebie, bo np. fotele nie są wygodne,
- kosz używanego samochodu to pierwsze, drugie co jest do zrobienia - sprawdź, czy np. katalizator / klimatyzacja / rozrząd / skrzynia biegów nie ma problemów, bo w niektórych sytuacjach władujesz tyle w naprawę, co koszt zakupu
- pomyśl jak często będziesz się przeprowadzać i jak dla Ciebie ważny jest większy samochód - w mieście mniejsze autko to wygoda w parkowaniu i manewrowaniu,
- sprawdź ile będzie Cię kosztować pierwsze ubezpieczenie, bo możesz się zdziwić,
- zapłać komuś, lub weź sprawdzoną osobę do sprawdzenia stanu samochodu - lub nawet podjedź na Twój koszt na stację diagnostyczną. Lepiej być na początek w plecy kilka stów niż te 8tys.
- nie znam się na samochodach, piszę ze swojego doświadczenia
Nie czytałem powyżej, ale na pierwsze auto to pancerny diesel, albo jak w przypadku mojej siostry.
dużo poduszek powietrznych.
Na pierwsze auto.
Dziwne, miałem azjatyckie samochody, nigdy nie garażowane i jakoś nie gniją tak jak Ople. Jeżdzę Oplami i widzę jak wygląda blacha. Mam obecnie Kia z Danii, gdzie panuje wieksza wilgotność niż w Polsce i też nic nie gnije.
Widuję 20 i 30-letnie Hondy, zero rdzy. Widuję 5-letni Opel - rdza. Widuję 10-letni Opel - rdza. Niemcy nie robią wcale dobrych samochodów. Robią gorsze, niż Azjaci. To już Czesi robią lepsze samochody. Z Niemiec to może dobre są tylko Mercedes i Audii.
O takie generalizowanie właśnie mi chodzi Opel od 1929 roku należy w większości do amerykańskiego General Motors a od 2017 roku należy do francuskiego koncernu PSA a od tego roku także do Fiata (koncern Stellantis). Skoda to od 1991 roku Volkswagen Także tyle z tej całej gadaniny o tym że naród X robi lepsze auta niż naród Y.
A dlaczego Ople gniją? Bo to tanie samochody kupowane w sporej części przez ludzi wykorzystujących je wyłącznie jako narzędzie do przemieszczania, bez większej dbałości. „Fordy gnijo” to też takie popularne powiedzonko, sam mam 13-letniego Focusa i dopiero w tym roku zrobiłem pierwszą zaprawkę na nadkolu i tylko dlatego że korozja zaczęła się od dotykającego plastikowego elementu który zdarł lakier. Też nigdy nie był garażowany, żadnych powłok antykorozyjnych itd. a mimo to widzę podobne Focusy z tego samego rocznika które wyglądają tragicznie. Yaris, 2001 rok, też cała od spodu zgnita. Korozja na kielichach w Toyorcie Corolli to też standard. Chcesz zobaczyć korozję na Oplu? Proszę bardzo, Astra G, ponad 400 tys. km na liczniku (głównie w mieście), 18 lat na karku.
Wg. Twoich teorii powinna już zdezintegrować
Dlatego powtarzam jeszcze raz, generalizowanie jest szkodliwe! Trzeba oglądać konkretną sztukę bo zaniedbania właściciela stanowią dla stanu samochodu większy problem niż ogólny trend marki, jaki by on nie był.
Co ma do rzeczy przez czyje ręce przewala się marka. Dopóki technologia produkcji się nie zmieni, nie ma to znaczenia czy Opel należy do Niemców czy Amerykanów. Fabryka raczej i tak się nie zmieni, zmienia się właściciel fabryki.
Wiem, że Ople są tanie, Lanosy też są tanie, ale po 20 latach i tak blacha wyglada lepiej, niż w Oplu. Jak to wytlumaczysz?
Oj tam, moja Corsa B '98 nie rdzewieje… no trochę wyłazi ruda przy wlewie paliwa za klapką
Fabryka się nie zmieni ale decyzja właściciela o tym jakiej jakości wymagać (a co za tym idzie, ile będzie kosztować produkcja) już jak najbardziej tak. Nie wiem czemu się uczepiłeś konkretnych marek, znajdę Ci bez problemu Lanosa który wygląda jak trup i zadbaną Astrę która będzie wyglądała jak z fabryki. Czy to dowód na cokolwiek? No nie. I jedno i drugie nie jest ocynkowane więc jak lakier przepuści wilgoć to korozja wejdzie czy nam się to podoba czy nie. Zresztą jak widać Opel jako marka dalej istnieje, a Daewoo Motors zawinęło się 10 lat temu.
A o tym jak decyzje właściciela wpływają na konstrukcję najlepiej widać choćby po Saabie po przejęciu przez GM z powodu problemów finansowych marki. O miłości do tandety, czyli dlaczego upadł Saab • AutoCentrum.pl
Lanos był tylko przykładem, akurat Daewoo produkowało nie tylko samochody, nawet słyszałem teksty, że jeździ się mikrofalówką. Jednak to pokazuje, że ktoś kto niekoniecznie jest silny w branży motoryzacyjnej, może mieć lepszą technologię. Miałem taki akurat, z wadami lakierniczymi, rysami, obiciami i nie gnił. Jeżdżę też oplami, które mają próchno zamiast blachy Wiadomo, że można znaleźć na siłę mocno pordzewiałe i mocno zadbane.
Wiadomo, że technologia może się zmienić na lepsze, o ile się opłaca. Jeśli coś ma być tanie, a do tego utrzymać stałą cene, to raczej decyzja pójdzie w drugą stronę.
Generalnie uczepilismy się blachy, ale Ople mają też inną wadę, w przypadku np. Corsy, o której wspomniałem.