Sorry jeśli w złym miejscu ale piszę ze Smart. Przyzwyczajona jestem do lapka. Błagam o radę/pomoc: w 2019 kupiłam Lenowo po ok. roku zaczął łapać jakieś błędy i na koniec wyświetliło, że nie może się sam naprawić. 1punkt naprawy stwierdza, że padł dysk, ale cena za nowy podwojona więc rezygnuję z usługi. Są jeszcze 2, po tel. Inf. Idę do 2 punktu. Gość inf. Mnie tel. Że padł dysk na 100% bo podłączył nowy i lapek działa. Mimo zawyżonej ceny o ok. 50 zł. Za dysk każę robić. Dzisiaj inf. mnie, że podczas "ładowania systemu/oprogramowania wyskoczyły mu: „…błędy na płycie głównej, pamięć ram”. Reasumując ktoś mnie ⁶robi/zrobił na prawie 2 tys. Zł. RTVeuroagd gdzie kupiłam komp. Albo ten niby „informatyk”, który handluje używanymi komp. jak się później okazało. Powiedział też, że „…pytał chłopaków” i zmiana płyty to koszt 1000 zł. Co robić, jak spr?
Najprawdopodobniej kupić nowego laptopa i podciągnąć się z IT. Można też w odwrotnej kolejności, bo laptop za 2000 z 2019 nie jest wart naprawy za 1000. Inna sprawa, że koszt płyty też dziwnie wysoki. Co do zasady, chyba że masz Ideapada, pamięci RAM wymienisz bez ingerowania w płytę.
W Twoim przypadku sugerowałbym w zaciszu domu sprawdzić, czy wstanie, a następnie zobaczyć, czy i jakie dokładnie błędy. W razie ich braku memtest i Lenovo też chyba miało własny programik do sprawdzania kondycji lapka.
Inna sprawa, że facet też mógł naciągać na 1000pln / uszkodzić coś nieumiejętnie wymieniając dysk, ale tego nie udowodnisz, dlatego takie pierdoł trzeba się nauczyć, do czego masz teraz doskonałą okazję.
Wtedy zgłasza się sprzęt na gwarancję/rękojmię i niech sklep lub producent się martwi.
Teraz już pewnie po gwarancji więc płacisz z własnej kieszeni.
A widzisz, mogłaś uruchomić np. Linuksa z USB i sprawdzić S.M.A.R.T dysku i memtestem objechać RAM na przynajmniej jeden pełny cykl - i byłoby jasne w przeciągu 30min.
To nie są czasy ani dla ludzi uczciwych, ani dla ludzi biednych, i niestety nie dla mówiąc umownie, „nietechnicznych”. Sądząc po psychologii, albo serwis coś zepsuł na płycie albo widzą, że można cię wydoić. Psychologia i kur*stwo. Ewentualnie masz mega pecha.
Wiesz, generalnie kwoty przy kompach są dość niskie. Pole manewru dla mechaników samochodowych jest zdecydowanie większe. Mogą podmienić turbinę, wtryski. Mogą coś uszkodzić podczas demontażu czy błędnego montażu powodują bardzo duże koszta, a nawet zagrożenie życia.
Pytanie czy to powód żebyśmy się stawali mechanikami .
Jakbym miał i używał samochódu to starałbym się dowiedzieć podstaw by proste wymiany nie wymagały pokładania wiary w czyjąś uczciwość i dobrą wolę, bowiem moje doświadczenia życiowe wykazują ich wyraźny deficyt.
Dla jednych niskie, dla innych zaporowe…
Masz rację, ale nie spr. „…czy wstanie” - wyświetla teraz tylko Apple data itp. Nie mam, nie dostałam niczego do lapka: kupiony przez internet, odb. W sklepie. Chciałam zobaczyć to otworzyli pudełko ale sprzed. był wkurzony, bo nie chciałam płacić za konfigurację - w sumie nie było czego konfigurować. W domu zauważyłam palcówki, ale mogły być sprzedawcy. Generalnie wyglądał jak używany - brak foli na wszystkim.
Też tak pomyślałam, że ten „informatyk” mógł coś uszkodzić wgrywając program, zmieniając dysk itp. Podobno pam. RAM jest wlutowana w płytę główną.
Pytanie, czy mając specjalistów od wszystkiego techniczna ignorancja musi być normą.
Nie każe każdemu wymieniać silnika w aucie Tesli, ale strach przed rozkręceniem obudowy laptopa i wydmuchaniem kurzu czy przełożeniem dysku… No kurcze, to nawet na YT jest dla laików wyjaśnione. Zrozumiałbym Macbook, ale budżetowy lapek…
Za dwa, trzy pokolenia cywilizacja upadnie, jak na tydzień zniknie prąd i Internet. Najlepiej poradzą sobie pewnie najmniej rozwinięte kraje, gdzie babcia będzie trzymała świeczki, a dziadek zapalniczkę, a nie e-papierosa.
Fakt, ale wtedy miałam do bólu pism, skanów itp. Poza tym jak wyłączałam z palca to potem normalnie działał. Może się mylę ale na moje oko to wykorzystanie niwiedzy kupującego (oszukanego) przez oszukującego celem zdobycia korzyści materialnej?
Fajnie, ale nie mam Linuksa na USB. Wyszłam z założenia, że jak ķupuję niby nowy to powinien działać przjnaniej 4 do lat. Mam stary ponad 10 l. Acer, tyle, że w Viście - nigdy nie czyszczony, konfigurowany itp. Kot na nim spał, spadł mi 2 x, zalałam go i działa do dziś.
To jest dobre założenie. Ale rzeczy się psują i dobrze mieć sposób na szybką darmową diagnozę. Bez tej diagnozy to co możemy poradzić? Bez diagnozy z przed oddania do serwisu też nie można powiedzieć czy Cię oszukali czy nie. Na tym polega ta pułapka.
Na przyszłość (to nie jest „rocket science”): pobierz obraz Linuksa Mint, 64bit, Cinnamon. Za pomocą Rufusa nagraj na pendrive (wybierz sposób dla „MBR lub UEFI”, wskaż *.iso z miętą; pendrak zostanie cały wymazany). Wyłącz komputer, wetknij pendrive, jak Lenovo to masz tam pewnie specjalny przycisk gdzieś z boku do włączania UEFI z menu bootowania. Wybierasz z listy pendrive i wiola (voila ;)). I masz już niezależne środowisko do pracy, testów i rwania włosów z głowy. ^^
Ale na chwilę obecną nie ma pewności, że nie działa. Problemy z dyskiem się zdarzają, jednak tych uszkodzeń płyty nie masz potwierdzonych, , a przynajmniej ja bym sprawdził.
Koszt USB 20 zł, koszt zrobienia LiveUSB, uśmeich do ogarnietego w komputerach kolegi w pracy. Potencjalna oszczędność? 1000 złotych za płytę. Ty decydujesz.
Zapomnij o „pokoleniach” to już się dzieje!
Jak „potwierdzonych”? Też bym sprawdziła (na logikę) ale jak?
Uruchamiasz laptopa i patrzysz co będzie. Jak wstanie instalujesz Windowsa i odpalasz benchmarka np ooct na godzinkę, potem hdtune do dysku i na koniec memtest. Jak nie wywali się na niczym, to masz 99%, że nic nie jest uwalone.
Jak „potwierdzonych”? Też bym sprawdziła (na logikę) ale jak?
Linuksem? Każdym ma wbudowany memtest. Z kolei do dysku każde distro ma pakiet smartctrl, jak nie wgrane to w repozytorium.
nie chciało mi się czytać. powyżej .
Lenovo daje z automatu 3 lata gwarancji
Kobiety są przez serwisy dymane od razu
Aplikacja Lenovo: vantage czy jakoś tak
Tam masz< licencję i całą resztę
Nie mogę niczego spr. Bo przed oddaniem do naprawy był czarny ekran. Po resetach spr. I wyświetlał info, że nie naprawi się
sam. Po wyjęciu starego dysku i pewnie ponownym włożeniem wyświetla tylko małą tabelkę. Lenovo nie daje od ręki 3 l. Gwar. Gorzej, że w opakowaniu nie było też karty gwar. Tylko ogólne info o gwarancji i pkt. Serwisowych. Doczytałm też, że prod. To Słowacja?
Jeszcze jedno: miałam na komp. Lenovo Vantage. Niestety nigdy z niego nie korzystałam.