Po co istnieje matura?

Po jakiego grzyba matura jest przepustką na studia? Mogę zrozumieć, że jest wymagana na trudne kierunki typu farmacja, medycyna czy informatyka ale po grzyba matura, jeśli się chce iść na plastykę, filozofię czy teologię? :o

eee? Może dlatego, że jak ktoś ma mieć wykształcenie wyższe to wypadałoby, żeby w minimalnym stopniu był ogólnie ogarnięty. Obowiązkowe zdać to przecież żadna filozofia, że tak powiem. A dodatkowe przedmioty są przecież w rekrutacji na studia potrzebne- według czegoś rekrutacje trzeba przeprowadzić. A matura wydaje się być lepszym rozwiązaniem niż egzaminy wstępne. Na trudne kierunki / na kierunki o dużej ilości chętnych jest wymagana dobrze zdana matura, na te mniej oblegane starczy gorzej zdana.

Ale jeśli ktoś jest słaby z matmy lub znajomości lektur to nie oznacza, że nie będzie umiał też malować obrazów, odprawiać mszy czy zrobić lewatywy pacjentowi…

Osobie bez matury pozostają tylko policealne na których są beznadziejne kierunki. Wątpię czy ktoś by się spełniał zawodowo będąc asystentką dentystki…

Nie trzeba być szczególnie mocnym z matmy, czy polaka, żeby to zdać. Ja np. z polskiego jestem ciemna masa, a bez jakiś przygotowań tą połowę uzbierałem… i i tak to jest kiepski wynik, bo normą są wyniki 70-80% osób, które praktycznie żadnej książki nie przeczytały. Bez przesady. MAtura robi się problemem dopiero jak trzeba z czegoś wynik mocno wyciągnąć- ale jak nie patrzeć wtedy to już są wymagania mniej więcej zgodne z kierunkiem studiów.

No ale podstawowe przedmioty na maturze, żeby nie zdać to naprawdę trzeba się postarać… dzisiejsza matura to pikuś przy tym co było wcześniej, a do tego jeszcze były egzaminy wstępne na studia więc sama matura nie wystarczała. Naprawdę nie narzekaj, poczekaj rok-dwa po zdaniu(bądź nie) matury i sama sobie uświadomisz to, że matura to bzdura :wink:

Według mnie j. polski i matematyka jest potrzebna na maturze choćby po to żeby potrafić “pisać po polsku” lub choćby mówić, a matematyka przydaje się na każdym kroku w sklepie czy choćby obliczyć ile to jest 2 zł + 23% za sms :wink:

A taka moja myśl jeśli chodzi o egzaminy na koniec gimnazjum czy matura, uważam że każdy z nich to duży stres dla osób zdających je. To takie stresowe przygotowanie na studia. Ja na studiach na pierwszej sesji byłem w szoku że trzeba to ogarnąć a każdy egzamin wydawał się gorszy niż matura a było ich trochę.

Więc wg mnie takie egzaminy są potrzebne oczywiście nie mówię o formie jaką ciągle zmieniają bo to juz inna sprawa i oczywiście każdy ma swoje odmienne zdanie.

Jest zwieńczeniem obowiązkowego procesu edukacji. Podobno potwierdza “dorzjałość” - praktyka tego niestety nie potwierdza. Tak jak dyplom uczelni wyższej potwierdza wykształcenie wyższe - tak matura potwierdza wyktałcenie średnie. Ciesz się, że nie zdawałeś starej matury … to były czasy :slight_smile: Ostatni dzwonek i kwitnące kasztany …

Pozdrawiam …

  1. Średnie nie jest obowiązkowe

  2. Średnie bez matury to dalej średnie, więc nie zupełnie porównanie z dyplomem trafne.

Jeśli planujesz studia, to maturę musisz mieć i tyle, nawet jak zdasz każdy przedmiot na te 30%, to na jakiś kierunek Cię raczej przyjmą :slight_smile: Typu socjologia, europeistyka czy inna ekonomia (a już w szczególności studia zaoczne) są napchane studentami, którzy albo nie mają jakiś specjalnych ambicji, albo osobami, które do końca nie wiedzą, co chcą robić, ale uznają, że jakieś studia się przydadzą… Jak zdasz maturę lepiej (czyli zazwyczaj 75%+), to możesz myśleć o nieco lepszych i bardziej przyszłościowych kierunkach. A czy matura to dobry wyznacznik? Różnie można sobie na to pytanie odpowiedzieć - ale czy by to była matura czy egzamin wstępny na daną uczelnię, to i tak musiałbyś go zdać, a raczej na studiach plastycznych nie ma co liczyć na coś typu - “chodź i namaluj obrazek”. Ogólnie zdaje sobie sprawę, że to ciężki okres dla każdego maturzysty, ale z biegiem czasu uznasz, że matura to był pikuś. Uwierz mi - matura to pestka przed tym, co Cię czeka dalej…

Poza tym piszesz:

Pytanie - jeśli ktoś jest słaby z matmy czy lektur, to pytanie co robił przez te 3-4 lata w szkole średniej? Ja wiem, że nie każdy jest Einsteinem, ale na te 50% to stać każdego. A raczej na kierunku typu plastyka, teologia czy filozofia nie będą patrzyli czy masz matmę zdaną na 30% czy na 70%, tylko czy masz w ogóle zdaną.

Coś czuje że kolega maturzysta i się uczyć nie chce. Matura jest potrzebna. Kiedyś każdy kto szedł na uczelnie wyższą był człowiekiem wszechstronnie wykształconym, tak zwanym “człowiekiem renesansu” (o czym jest mówione w liceum więc jeśli uważałeś na lekcjach to o tym wiesz). Osoby takie jak Kopernik oprócz tego że były astronomem były także filozofami, historykami, matematykami.

Jesteś polakiem, za pieniądze polskich podatników się uczysz i będziesz studiował więc myślę że w takim wypadku WYPADA znać język ojczysty, trochę z jego historii i także literaturę. Poza tym później będziesz płacił te polskie podatki na swoich następców więc wypada znać trochę matmy żeby ten podatek obliczyć prawda? No i nie oszukujmy się - każda nauka rozwija zdolność myślenia, analizowania itd - im więcej dziedzin znasz tym masz szersze spojrzenie na świat, więcej rozumiesz i potrafisz spojrzeć na każdą ze spraw z większej ilości punktów widzenia.

Po co Ci matura na np filozofię? Żebyś czytał! Umiał się barwnie i szeroko wypowiedzieć, żebyś znał historię, wiedział dlaczego takie a nie inne nurty filozoficzne były w danym okresie dziejów świata. Teologia? Patrz punkt wyżej. Plastyka? Bo plastyka to nie tylko rysowanie i malowanie - to także szeroko pojęta sztuka taka jak teatr, muzyka, malarstwo (a co za tym idzie - historia i literatura).

A jeżeli nie chcesz się uczyć to nie zdawaj matury. Po co? Na studia iść nie musisz, wojska obowiązkowego już nie ma i BROŃ BOŻE w tym kraju nie ma obowiązku żeby każdy miał wyższe wykształcenie.

Miłej i owocnej nauki a także wzorcowo zdanej matury!

Z poważaniem

inżynier przemysłowych technologii w ochronie środowiska (a za 2 miesiące magister inżynier) który zdawał maturę z polskiego, matmy, angielskiego, chemii i biologii i kształci się na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy (uczelnia państwowa a nie prywatna jak by kto pytał) więc myślę że mam prawo się wypowiadać w takiej sprawie.

PS. poucz się zamiast siedzieć na forum :wink:

Ogólna znajomość podstawowych kierunków nauki jest dowodem dla siebie, rodziny, przyjaciół i “świata” na dojrzałość i przygotowanie do niespodzianek, jakie niesie życie. Również niespodzianek w postaci nagłej zmiany zainteresowań i planów zawodowych.

Matura (i bardzo dobrze!) jest właśnie owym dowodem. Powodzenia!

Matura jest po to byś mógł pomóc swoim dzieciom w podstawówce. Równie dobrze można zapytać po co ci studia?

Matura jest po to,aby udać,że coś potrafisz,żeby szkoła miała czym się wylegitymować,że tylu i tylu ludzi ją skończyło,wykształcenie nie decyduje,że z mety dostaniesz pracę,liczy się to,co potrafisz,na studiach,często się uczysz teoretycznie,jej poziom się dewaluuje,bardziej jest to test twojej wiedzy z kilku lat szkoły

żeby malować obrazy nie trzeba iść na studia.

Bo studia nie są dla ćwierć inteligentów (choć i tu bywają odstępstwa od normy).

A tak na marginesie, ani jedno, ani drugie nie jest obowiązkowe, więc w czym problem ??

Jeżeli mam to odbierać w kategorii dowcipu, to raczej jest on mierny…

To że nie wyleciał, wcale nie oznacza że cokolwiek z niej wyniósł (poza laską kredy :stuck_out_tongue: ).

Mówię o delikwentach przepychanych z roku na rok (a takich niestety coraz więcej) którym w klasie maturalnej się mówi:

dostaniesz dopalacza, pod warunkiem że nie przystąpisz do matury, bo była by to żenada nie tyle dla ucznia co da samego nauczyciela …

Szkołę średnią niby skończył i co ma się pchać na teologię bez matury ??

Dwie sprawy:

  1. Wiesz dlaczego nauczyciele przepychają? Nie dla jakiejś durnej statystyki a dla świętego spokoju (moja mama pracowała wiele lat jako nauczycielka). Żeby oblać ucznia (a co dopiero wywalić go ze szkoły) trzeba dać mu X możliwości poprawy (sprawdziany przygotowujesz samemu), zrobić w WAKACJE kiedy to każdy chce odpocząć egzamin komisyjny, poprawkę komisa a jak już taki baran to obleje albo w ogóle nie przyjdzie bo ma to w d***e to trzeba się przed całą radą pedagogiczną tłumaczyć i uzasadniać że naprawdę trzeba tego ucznia oblać. A jeżeli oblejesz za dużo uczniów to nie ważne czy na to zasługiwali czy nie - będziesz mieć kuratorium na karku i to Tobie się dostanie że jesteś złym nauczycielem, mogą pojechać Ci po pensji a nawet mieć podstawy do zwolnienia Cię i nie będzie ich nic obchodziło że ludzie którzy oblali byli naprawdę bandą głąbów - za dużo oblałeś - źle uczysz bo program jest dobry a uczniowie mądrzy nawet jak są głupi. Teraz wiesz dlaczego się przepycha? W budżetówce wcale nie jest lepiej panie i panowie.

  2. egzamin magisterski jest sprawą osobistą każdej uczelni a nawet każdego wydziału i katedry - ja broniąc pracy inżynierskiej miałem 2 pytania z pracy i 1 z toku studiów. Pisząc teraz magistra na innym wydziale i innej katedrze będę miał 3 pytania z pracy i żadnego z toku studiów.

Po co matura?

Po to żeby mieć kolejny papier, a po maturze kolejny papier i papier i następny papier…

Praca tego często wymaga, szczególnie w niektórych zawodach jest obowiązkiem mieć papier. Oczywiście papier nadaje się tylko do wiadomych części ciała jeśli nikt nic nie umie - no chyba że ma dobrych wujków, ciotki itp. Niestety potem trzeba z takimi kretynami współpracować - za nich odwala się 90% roboty, a oni $$$ zgarniają i oczywiście mają się za bożków.

Matura i studia przydają się do tego żeby coś wynieść dla siebie, żeby wiedzieć co choćby oznacza skrót PKP, PRL, ile ml ma dm^3 itp[.(zapraszam do programu na YT Matura To Bzdura) czy potem na studiach DNS, WWW, Internet ( !!

Prix po pierwsze PharuN anie PharuM :stuck_out_tongue:

Egzamin maturalny jest po części tradycją, a po części obiektywnym sprawdzeniem co umiesz po liceum. To na ile zdałeś maturę pokaże Ci na ile możesz przetrwać pierwszy semestr studiów które rządzą się własnymi prawami. Jeżeli będziesz teraz pisał maturę to ciesz się że piszesz Nową Maturę bo na starej byłbyś przeorany jak koń po westernie. Ja pisałem Nową Maturę - część biologiczna była bardzo trudna. Po tym wszystkim Giertych doszedł do władzy, wymyślił amnezję i kazał uprościć matury. Teraz są jedne z najprostszych matur w historii tego kraju. Nie wymaga się od uczniów prawie nic za wyjątkiem podstaw. Śmieszną histerię i wyścig szczurów uczniowie sami sobie nakręcają-nie robią tego ani nauczyciele, ani uczelnie ani nikt inny. Chcesz przykład?

Uczelni przyjmuje uczniów z wynikiem >85%. Cała polska piszę maturę na =<75% - myślisz że co? Że nikogo nie przyjmą? Przyjmą bo uczelnia bez studentów nie dostaje kasy. Im zależy, ale chcą też jak najlepszych uczniów bo uczelnie mają często kilkuset letnie tradycje i nie chcą wypuszczać źle wykształconych studentów bo ktoś się pod ich dyplomem i pracą dyplomową podpisać musi, ale kwestię tradycji i przywiązania do uczelni zrozumieją te osoby które swoje już wystudiowały.

Jeszcze kwestia egzaminu inżynierskiego i magisterskiego - u mnie pało to pytanie z toku studiów niezwiązane z pracą, ale zadane było przez mojego recenzenta który NIE może być powiązany z katedrą na której piszesz pracę i pytanie było ze specjalizacji tegoż recenzenta. W tej chwili moja uczelnia egzaminy inżynierskie prowadzi już w nowy sposób - inżynieranci dostają 70 zagadnień do opracowania i losują pytania na obronie, a magistranci 100. Oprócz tego piszą pracę. Ja mam to szczęście że idę jeszcze starym tokiem (ale jako ostatni rocznik) i piszę pracę a potem ją bronię. Uczelnie się zmieniają bo zmienia się system nauki na szkołach podstawowych, gimnazjach i liceach. Niestety według mnie to zmiany na gorsze.

Ludzie których czeka nowa matura w tym roku - naprawdę cieszcie się - stara to była orka na ugorze, a dopiero dobre jej zaliczenie dawało Ci MOŻLIWOŚĆ pisania egzaminów wstępnych na studia które to egzaminy były często dużo trudniejsze od samej matury, tylko o tym się nie mówiło.