Podwyższenie płacy minimalnej ,a wzrost bezrobocia?

Witam zakładam temat bo jestem ciekawy co o nim sądzicie .

Jak wiadomo gdy związki chcą podwyższenia płacy minimalnej rząd grzmi ze się nie da bo wzrośnie bezrobocie ,pracowałem w UK więc zadam parę pytań .

Sklepy Angielskiej firmy Tesco płacą w UK około 1000-1400 funtów na rękę,u nas podobne wartości w złotych .Sklepy Angielskie mają więcej pracowników niż Polskie i są mniejsze .Praca spokojna na luzie ,ceny nie znacznie wyższe.

Czy Zagraniczne sklepy wielkopowierzchniowe by splajtowały w Polsce jak by podnieś płacę ?.

Druga sprawa rozmawiając z drugim pracodawcą rzemieślnikiem który gdy się dowiedział o zarobkach w Polsce,ino powiedział ze gdyby miał w Polsce biznes byłby bardzo bogaty .

Czy to nie jest tak ze w Polsce od lat 90 ludzie biznesu chcą się dorobić w bardzo krótkim czasie kosztem pracownika ,a w zachodniej UE muszą pracować na to samo kilkanaście lat dłużej .

Sam obliczyłem ze mój pracodawca Polski oszczędził w przypadku Angielskiego ,5mln zł na samych pracownikach w okresie 5 lat a zatrudnia ich 10.

Dodam jeszcze ze w UK powyżej 8 godzin pracy miałem 50% więcej na godzinę ,a za Niedzielę 100%.W Polsce takie dodatki to fikcja pracuje się po 12 godzin za tą samą stawkę ,owszem jest kodeks pracy .Ale co z tego jak pracodawca postraszy zwolnieniem .

w polsce się to nie sprawdzi wsród dużych firm,może te małe coś odczuwają ale i tak nie za dużo.Bo panujące stawki w polsce są wyzyskiem

Nie mam pojęcia jakby to wyglądało na przykładzie hipermarketów, ale po prostu w momencie kiedy czyjaś praca byłaby dla firmy nie więcej warta niż płaca minimalna to by go nikt charytatywnie nie trzymał. Wzrost płacy minimalnej to jest pozbawienie możliwości pracy tych, którzy byliby gotowi pracować za mniejszą kasę nawet. więc nie można od tak sobie wywalić minimalnej płacy w kosmos.

Niestety tak się nie da, a dlaczego tak jest można by całe książki napisać (i napisano). Wiele razy, w różnych miejscach na świecie próbowano rozwiązać problem np powiązując kurs własnej waluty z dolarem - za każdym razem efekt był przeciwny do oczekiwanego. Ponadto twoje porównanie jest nieścisłe, system podatkowy w UK jest bardzo podobny do Polskiego (w Polsce tworzył go Anglik, jak myślisz skąd nazwy PIT, VAT?), ale system ubezpieczeń społecznych i chorobowych różni się radykalnie. W UK obowiązkowa składka na ubezpieczenie społeczne jest tak niska że za wypracowaną w ten sposób emeryturę ciężko było by przeżyć nawet w Polsce. Polska pensja na poziome 1500zł tak naprawdę oznacza dla pracodawcy koszt na poziomie nawet 3000zł, czyli prawie dwa razy tyle, w UK pensja na poziomie 1500GBP oznacza koszt dla pracodawcy ok 2000GBP (przy założenie że odprowadzasz tylko obowiązkowe składki). Do tego niższy VAT (16%) utrudnia porównanie cen.

Zwróć jeszcze uwagę że wbrew pozorom sytuacja ekonomiczna Polaków w stosunku do Brytyjczyków polepsza się. 10 lat temu w Polsce zarabiałem 1500zł, w tym samym okresie w UK zarabiałem 1500GBP (pracowałem po 9 godzin + 6 godzin w soboty), ale wówczas funt kosztował ok 6,50 (w szczycie ponad 7zł). Dziś zarabiam w Polsce ok 2500, ale funt kosztuje ok 4,6. Oznacza to że siła nabywcza mojej Polskiej pensji podwoiła się. Niestety takie zmiany nie mogą zachodzić z dnia na dzień, potrzeba wielu dekad aby dogonić najsilniejsze gospodarki.

I jeszcze jedno, skoro byłeś w UK to powinieneś sobie zdawać sprawę jak bardzo narzekają Brytyjczycy na ich sytuację gospodarczą, jak bardzo czują się biedni. Nasze poczucie biedy nie koniecznie jest efektem rzeczywistego ubóstwa, tylko że tak to dziwnie określę - horyzontu oczekiwań. Im więcej dóbr jest dla nas potencjalnie dostępnych, tym więcej ich pragniemy - na tym mechanizmie opiera się nie tylko rozwój ekonomiczny, ale w ogóle cywilizacyjny. Co by było gdybyśmy nie wiedzieli o nowych modelach aut, fantastycznych miejscach na wyprawy wakacyjne itd? Nie mogli byśmy ich pożądać, marzyć o nich, więc nie mogli byśmy mieć poczucia że czegoś nie osiągnęliśmy.

Nom, jak rozmawiałem z ludźmi w Bułgarii (2 lata temu) to tam normą były pensje przeliczone na złotówki wynoszące 600-1000zł i to to nie te minimalne, czy coś ale takie normalne w miarę. Biorąc pod uwagę, że ceny mają podobne (jedne rzeczy mają taniej inne drożej) to wcale w Polsce nie mamy jakiś specjalnie małych.

No w gruncie się zgodzę ze niektóre kraje w naszym regionie mają lepiej .Ale przecież po 1989 ,byliśmy mamieni przez rządy ze mamy potężne firmy państwowe .Ze nasza gospodarka idzie pełną parą ze za kilka lat zbliżymy się z zarobkami do UE,i miną 21 rok od upadku komuny .Państwowe firmy wysprzedane za małe sumy ,firmy w szczególności sklepy wielkopowierzchniowe płacą podatki za granicą.A jak wiadomo takie sklepy to nawet 25% obrotu potężnej gotówki (co z tego jak centrale sieci sklepów w Warszawie czekają na dobry kurs obcej waluty i są wymieniane ).I wędrują do firmy matki na zachodzie.

Pampali na stronie pracuj.pl

Jest kalkulator pracodawcy i przy zarobku 2000zł brutto,koszty pracodawcy to 2372,20zł brutto.Dodać należy ze pracodawca płaci pełną stawkę ZUS tylko na siebie ,bo przy płacy minimalnej koszty pracodawcy to nie całe 200zł.

Następna sprawa siła nabywcza pieniądza liczy się dla emigranta ,a nie osoby która w danym kraju zamieszkuje .Bo ona realnie tego nie odczuwa ,co z tego ze pensja rośnie jak koszty utrzymania rosną szybciej .A w tym wypadku oddalamy się od zachodu taka np: Holandia nigdy Polska nie będzie w takiej samej sytuacji ekonomicznej .

Teraz mówią jak po okrągłym stole ze za 20-30 lat płace się zrównają z zachodem ,ale teraźniejszym.Czyli będziemy zarabiać minimalnie np:8 Euro ,ale już ówczesny zachód będzie zarabiał 25 Euro minimum.

Na koniec dodam ze koszty po stronie pracownika w UK są wyższe niż w Polsce.

Funty gdy zjechałem były po mniej niż 4.5zł.

A po odliczeniu kosztów mieszkania,jedzenia itp.Zostawało niecałe 4000zł .

W Polsce przy pracy 12 godzin w podobnym zakładzie zakładzie można zarobić 2500zł .

Minus koszta zostanie niecały tysiąc a w UK cztery,rozumiem dlaczego w UK jest kryzys ale nie przez banki itp: Ale kryzys zrobiła tania siła robocza ,nawet Anglik mówił ze przed otwarciem rynku pracy zarabiał 12funtów a potem 6 jak obcokrajowcy.Przez lata żyli wygodnie aż zjechała tania siła robocza ,wszyscy mówią o kryzysie ale od czego się to zaczęło banki w USA poprzegrywały na giełdzie i wzrosły koszty kredytu .Problemem jest ciągłe obniżanie kosztów towaru ,firmy konkurują między sobą niższymi cenami .A co za tym idzie zwalniają pracowników i jeden pracownik robi za dwóch ,zagrożeniem dla zachodu jest nasza tania siła robocza nic po za tym.

Na Onecie przeczytałem ciekawy artykuł ,podwyższają Vat .Bo nie ma na nic pieniędzy a jakimś sposobem coś się stało z 16mld złotych ,co chwilę są takie nowinki .Ile można o korupcji słuchać w tym kraju

http://biznes.onet.pl/co-sie-stalo-z-16 … rasa-detal

I o dziwo artykuł z Naszego Dziennika (a tą gazetę poniewierają na okrągło).Trafił do największego portalu więc musi coś być na rzeczy.

Rząd powinien obniżyć koszty pracy. Wtedy większość zarabiałaby więcej, zatrudniano by na umowę.

Druga sprawa. Każdy pracownik to potencjalny klient. Gdy ma kasę, to kupuje nowy mebel, telewizor, książkę nawet taką głupią podstawkę.

To tak jak z piwkiem w Tesco. Dadzą 2 w cenie jednego, to schodzi, a tak zalega na pólkach. Tak samo jest z pensją. Więcej zarabiam, to więcej wydaję, więcej kasy z VAT, ludzie szczęśliwszy i wydajniejsi.

Po prostu świat rządzony jest dziwnymi prawami. Są bogaci i są biedni. Ci bogaci chcą mieć parobków. Znam takich pracodawców. Płacze, że nie ma pieniędzy, że rząd go okrada w podatkach. To w takim razie skąd domek na Mazurach, nowy dom córki, 3 limuzyny w garażu?

Niedawno kuzyn zgłosił się do firmy sprzedającej nieruchomości. Warunki były takie: praca 3 miesiące bez pensji minimalnej, tylko prowizja i na umowę zlecenie. Mało tego. Trzeba jeździć swoim autem i nawet nie zwrócą na paliwo. A firma operuje grubą kasą. Po prostu nikt tego nie kontroluje i robią co chcą.

glasser , masz rację. Jakim cudem magister historii zna się lepiej na prawie niż doktor prawa? :lol:

Zaraz mnie pojedziecie. Ale pewna partia rządząca w 2007 roku wprowadziła ulgi dla pracodawców. Obniżono składki. Dawano kasę za głowę, tj za przyjęcie nowego pracownika płacono ileś tam kasy. Zresztą opłacało się. W moim regionie firma w latach 2007-2008 zatrudniała pracowników, prężnie się rozwijała, budowano kolejne hale. Średnie pensje były 2000-2500 zł netto. Umowa o pracę na 5 lat, ubranie robocze itd. Obecnie ludzie pracują tam za najniższą pensję, jak już kogoś przyjmą to na umowę-zlecienie. Często pracują nadgodziny.

Ja ze swojej strony dodam ze za poprzedniego rządu widziałem znaczną poprawę ,więcej pracowników (a co za tym lżej).W firmie między tamtym okresem a teraz nic się nie zmieniło po za tym ze były zwolnienia ,bo nie ma pieniędzy jest kryzys .Zasuwa się za dwóch ,a roboty jest tyle co wcześniej .Mi się wydaje ze kryzys to straszak na pracownika .Poprzedni rząd został praktycznie zniszczony bo do koalicji wziął osoby nie kompetentne .Ileż to TV trombiła o sex aferze ,o odrolnieniu działek .

A teraz gdy się zapodziało gdzieś 16mld zł ,kolesie z Afery Hazardowej wracają do polityki .Nie ma nic na ten temat w TV,tylko internet pozostał.Tylko ze jest połowa Polaków co nie czyta takich rzeczy ,i nie chce się mi wierzyć ze na poprzedni rząd głosowały osoby wyłącznie które słuchają rozgłośni z Torunia.To tylko zagrywka ze nowa władza jest trendy a poprzednia obciach .

master_zonk6 przynajmniej dobrze ze coraz więcej ludzi ma internet ,więcej się można prawdy dowiedzieć .Ale i też złe osoby znalazły sposób (płacą za pisanie postów na forach ),Niestety polityka wkroczyła do internetu.

Profik , wszystko to psychologia i kwestia manipulacji społeczeństwem. Trzeba kogoś pokazać w złym świetle, odwrócić, wyrwać z kontekstu, innych wybielić i mamy to co jest, zważywszy na Fakt, że pewna stacja podobno dostała grubą kasę.

Zresztą każdy chyba widzi. Na TVN inaczej przedstawiają fakty, a w TVP inaczej. Zresztą wszyscy politycy to krzykacze, ale ten rząd z 2007 roku przynajmniej coś zrobił.

Zreszta sam widzisz. Bezrobocie spadło wtedy poniżej 10 %. Widocznie nie bez powodu. A teraz?

Mój wujek miał jednoosobową firmę. Nic w ty dziwnego, gdyby nie fakt że był rencistą. Ledwo wiązał koniec z końcem. Zamiast ZUSu płacił tylko składkę zdrowotną. W 2007 roku PO zaproponowało, aby znieść ten “przywilej” (no tak, rencista czy też inwalida jest tak samo wydajny co zdrowy). Coś tam powarcholili się i odłożono to do “szuflady” na potem. Po wygranej PO, ustawa weszła z dniem 1 stycznia 2008 roku. Renciści muszą płacić pełny ZUS. Absurd. Dostaje 500 zł renty, a musi zapłacić prawie 900 zł ZUSu. Nie poinformowano nawet rencistów o tym. Wujek dowiedział się z Internetu i natychmiast zamknął działalność. Nie dlatego, że był milionerem, tylko dlatego, ze nie opłacało się. Musiałby dokładać do interesu z renty.

A co z koleją?

Kolej prawdobodobnie szykowana jest pod młotek. Nie wierzę, że w dobie komputerów i programów, wyszedłby taki bajzel. Kiedyś nie było takiej techniki i pociągi jeździły co do minuty. Ale o co chodzi?

Wersja pierwsza:Kolej ma się świetnie, jest modernizowana, ludzie są zadowoleni. Przyjeżdża Niemiec i proponuje kupno. Ludzie wychodzą n ulice i manifestują. Przeciwstawiają się temu. Widnieją transparenty “Nie oddamy kolei!”, “Precz” itd. Niemiec rezygnuje.

Wersja druga:

Kolej sie sypie, jest bajzel totalny. Ludzie są wkurzeni. Ludzie wychodzą z transparentami: “Precz z koleja”, “Sprzedać to!”. Przyjeżdża Niemiec. Proponuje kupno i obiecuje modernizację i tanie przejazdy. Ludzie mu oddają za za bezcen: " A bierz pan, może będzie lepiej". Potem podnosi ceny biletów. Ciekawe dlaczego do tego doszło? :-o

Podobnie było z energetyką. Weszły spółki, miało być taniej. Niestety prąd mamy najdroższy w Europie i planowane są podwyżki. Wtedy też obiecywano gruszki na wierzbie.

Widzę polityka zaczyna tu wchodzić. Ja nie mam zamiaru z nikim dyskutować który rząd był jaki, bo to się może tylko kłótnią skończyć. Po prostu obiektywnie patrząc przez ostatnie 5-10 lat Polska zrobiła ogromny postęp jeżeli chodzi o nadganianie zaległości do reszty Europy. Wiadomo, nikt nic nie robi, cały czas nowe afery… ale robi się u nas na prawdę fajnie :smiley: Oczywiście zawsze mogłoby to iść sprawniej

lith , Warszawa, Wrocław, Poznań ok. Te miasta się rozwijają. Ale umiera polska wieś, mniejsze miasta i miasteczka. Sukcesem tego nie można nazwać.

lith hm powiadasz postęp ,taki ze pracownik zawodowy się nie liczy jak na zachodzie tylko papier .Byłem w UK tam rozmowa kwalifikacyjna się zaczyna od chęci do pracy i umiejętności a u nas od papieru.Co więcej widziałem takich Anglików ,co u nas by szli po zapomogę ,bo pracodawca Polski by ich wywalił za obijanie się .A oni pracują mają mieszkania ,nowy samochód ,Jeżdżą sobie co chwilę na wczasy .Chodzą na obiad do restauracji a w Polsce by byli nie udacznikami .Tyle się w Polsce zmieniło ze trzeba mieć duże znajomości ,by dostać konkretną pracę .Owszem to co mówisz jest prawdą ale głównie we Warszawie ,w innych miastach i wsiach .Dobrze zarabiają rodziny przedsiębiorców ,i pracują na luzie .Zauważ ze ponad dwa miliony Polaków nie ma z czego żyć , http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/ … gzystencji

Owszem co do Afryki zrobiliśmy postęp ,ale nie do zachodu europy .Co z tego jak zarobki drgnęły ,ale podwyżki cen żywności itp,Przewyższają podwyżki płac .

Zauważ ze znalazłem jeszcze informację ze 25% Polaków ma zarobki do 1500 netto ,połowa nie pracuje .Czyli Polaków żyjących nie z obozowych wypłat jest zaledwie 25%.

lith może ci się wiedzie ,ale wczuj się w miliony Polaków którzy urodzili się na wsi .Mieli kiepskie warunki do nauczania ,(nauczyciele nieudacznicy),nie mieli szerokich pleców (nie wywodzili się z bogatych rodzin).

Jak sobie przypomnę rudzielca który nakłaniał Polaków do powrotu ,do zielonej wyspy .To aż mi się nie dobrze robi .

Na koniec dodam jeszcze ze średnia płaca jest liczona wśród wszystkich ,nawet zarabiających ponad 50 tyś zł .Zauważ ze mówisz ze się polepsza ,bo Polacy biorą nadgodziny pracują po 12 godzin dziennie .Pięknie to wygląda ale tylko na papierze.

W zeszłym roku zjechałem duży kawał polski wschodniej i się muszę nie zgodzić. Budujące się drogi, wiele inwestycji, nowe/odnowione zadbane domy. Zupełnie nie widać rzekomej różnicy i jakiegoś podziału. Sorry, ale mieszkam w wcale nie wielkim mieście w województwie o olbrzymiej stopie bezrobocia i tez się dużo dzieje. Sporo osób u mnie w rodzinie związanych jest z rolnictwem. Nowe maszyny, dotacje, jakies projekty z UE, automatyzacja pełna parą, jakieś certyfikaty, kilka samochodów, plazma na ścianie. Oczywiście, ze też narzekają to, że ceny niskie, to że zbiory kiepskie będą, ale człowiek już ma tak, że zawsze narzeka ;p… obiektywnie patrząc umierającą wsią bym tego nie nazwał. Sorry, oczywiście jak ktoś jest nieogarnięty i myśli, że samo się zrobi to jest w błędzie, wymaga to ciężkiej pracy i głowy na karku.

Macie, trochę Wam kompleksy podleczę :stuck_out_tongue:

http://cid-29c4a2d2c0dd3203.photos.live … x/w09%20dp

…to też jest Europa :>

podzielam zdanie lith, że zmienia się wiele tylko trzeba chcieć to dostrzec. Jestem ze średnio- małego miasta (ok 70 tys mieszkańców) na wschodzie i obserwuję spore zmiany na przestrzeni lat - drogi, ronda, galerie handlowe, aquaparki, ścieżki rowerowe, wymiana kanalizacji, nowe osiedla - to są kwestie nie do pomyślenia jakieś 10 lat temu. Podobnie ludzie - niby bieda, każdy głoduje za pensje minimalne a pod blokiem mordercze walki o wolne miejsca parkingowe - skąd ludzie mają na te samochody? Na stale rosnące ceny benzyny, AC/OC i inne koszty eksploatacyjne? Ile ludzi nie ma komórek? Ilu nie ma kablówki? Łatwo nie jest- z tym się zgodzę, ale nie popadajmy w dramatyzm, bo ja pamiętam czasy kiedy było dużo gorzej, a wiosen mam mniej niż 30…

Tak samo zastanawia mnie to narzekanie o pracy po znajomości Profik. Studiowałem 600 km od domu w mieście gdzie nie miałem nikogo i jakoś “konkretną” pracę znalazłem - bez pleców, z fajnym wynagrodzeniem i innymi warunkami. Teraz przeniosłem się do innego miasta i podobnie - praca jest. Z mojej grupy na studiach nie pracują tylko te osoby które nie chcą, np kilka dziewczyn z powodu macierzyństwa. Reszta jakoś coś znalazła. Tyle, że co roku ludzie jak idioci wybierają kierunki typu politologia, socjologia, resocjalizacja, administracja i inne, pomimo iż powszechnie wiadomo, że nie ma na nie specjalnie popytu. A więc ja się pytam - skoro wiesz, że studia pracy w zawodzie raczej nie dadzą, to po co ryzykujesz?

Kolejna sprawa - piszesz, że przedsiębiorcy mają tak łatwo. To ja się pytam- to skoro wiesz, że tak łatwo mają, nic nie robią to dlaczego ich nie naśladujesz? Broni ktoś założyć własną firmę? Wiesz w ogóle ile to pracy i nerwów? A efekty z reguły nie przychodzą po roku czy dwóch… A Ci ludzie zaryzykowali swój czas/kapitał a niejednokrotnie i zadłużali się w bankach i u najbliższych. Spróbuj i zobaczysz jak to fajnie.

Rylec napisał skąd ludzie mają na te samochody? Na stale rosnące ceny benzyny, AC/OC i inne koszty eksploatacyjne? .Bo się zadłużają na potęgę

http://www.sfora.biz/Polacy-zadluzaja-s … ege-a29445

Owszem są spore postępy choćby w Krakowie ,ale jeśli ty mówisz ze dobrze jest jak się buduje galerie handlowe które dobijają rodzimy handel płacą ludziom grosze,a wywożą grube miliardy omijając Polski system podatkowy to zastanów się nad swoimi słowami.

Rylec napisał Kolejna sprawa - piszesz, że przedsiębiorcy mają tak łatwo.

Bardzo źle mnie zrozumiałeś ,przyznaje ze mają bardzo ciężko.Ale to się dotyczy firm jednoosobowych z drobnym interesem .Na ich barki są nakładane olbrzymie wydatki ,w przeciwieństwie do firm zatrudniających kilkanaście lub kilkadziesiąt osób z olbrzymim kapitałem .

Wystarczy spojrzeć na licznik pana Balcerowicza ,obecny rząd zrobił długi jak za Gierka .Owszem na obecną chwilę wzystko niby gra ,ale za kilka za kilkanaście lat my i nasze dzieci zapłacimy za to wysoką cenę .

To że Polacy kupują na potęgę ,biorą co chwilę kredyty .Nie oznacza ze nie nadejdzie moment spłat ,i firm windykacyjnych .A w tedy nie będzie popytu na towary i usługi.

Zobaczymy jak przejdzie kryzys w UK,to Polacy zatęsknią i będą pracować w UK spłacając Polskie kredyty.

Pirx co do rolników w kilkunastoma Hektarami zgoda ,ale nie bierzecie pod uwagę ze taki rolnik płaci mało składki .Ale nie biesiaduje na chorobowym za państwowe pieniądze ,nie dostaje sporej kasy za urlop macierzyński itp.

W tygodniku biznesowym czytałem ze to państwo zaczyna więcej dopłacać do ZUS niż KRUS .

nie ma co rolnikom zazdrościć. Na wsie operuje się milionami (dosłownie) ale zysk na czysto to grosze.

Co do aut. Są to trumny złomowe, na które szofer zarobił na Zachodzie lub odkładał całe życie wszamając konserwy z Biedronki.

Polacy to mają tak, że postaw się a zastaw się.

Oczywiście nie miałbym nic przeciwko zlikwidowania KRUSu, ale byłaby to tak niepopularna decyzja, że nikt się tego nie podejmie. To, że się ludzie zadłużają to norma. Jeżeli robi się to z głową to jest wszystko ok. Bo żeby zrobić coś konkretnego zazwyczaj potrzeba sporo kasy. Można jak to master_zonk6 napisał całe życie szamać konserwy i na coś tak zbierać, ale, żeby zrobić coś z rozmachem trzeba większej kasy i kredyty właśnie to umożliwiają. Tylko to trzeba kminić bardziej do przodu niż żeby do pierwszego dotrwać i kredyty/raty na byle pierdoły, a potem spłacać telewizor przez lata… lol.

Łatwo lekko i przyjemnie nie ma nigdzie. Tak posiadanie małej kilkuosobowej formy, jak większej kilkudziesięcioosobowej nie jest łatwe i też często mimo olbrzymich obrotów wystarczy jakaś jedna wtopa i są poważne problemy.

Jeżeli chodzi o te złe galerie handlowe to jak sklepik jest ogarnięty to sobie spokojnie da radę… a jak tkwi w tej epoce i się dziwi, że jak wystawi cokolwiek to się ludzie na to nie rzucają to trudno…

  1. Gdyby ludzie myśleli i wybierali optymalniej m.in. kierunki studiów to mieliby pracę. Posłużę się dalej przykładem mojej mieściny. Lokalna uczelnia wyższa wypuszcza co roku 70 absolwentów po kierunku administracja. W mieście rok rocznie jest może 10 nowych etatów w tej dziedzinie, może trochę mniej. To oznacza, że pracy w zawodzie nie znajdzie ok 60 osób. I tak jest co rok i liczba ludzi się kumuluje. Sorry, ale jak dla mnie narzekania że pracy nie ma w tym przypadku dowodzą że to bardzo dobrze, bo idioci więcej złego zrobią niż dobrego.

  2. Żyjemy w XXI w i znikają kolejne bariery. To oznacza, że konkurujemy m.in z Chinami, Indiami, Czadem i innymi radosnymi miejscami gdzie taki sam człowiek, bez wykształcenie będzie dzielnie szył buty, czy skręcał śrubki w fabryce gdzie kompetencje to nigdy nie słyszane trudne słowo. I on gotów jest to robić za 200 - 300 zł /mc Jeżeli Twoim zdaniem 95% kraju ma być niewykształcona - “wystarczy matura” to ja rozumiem, że oni sobie za te 200 zł/ mc poradzą. Bo prawda jest taka że i ja i wy kupując różne towary kierujemy się w dużej mierze ceną. Więc aby się opłacało należy mieć podobne koszty. A jak spojrzy się na zakłady przemysłowe to widać, że raczej zmniejsza się zatrudnienie bo automatyzujemy coraz więcej rzeczy i to samo robi coraz mniej osób. Taki kurcze złośliwy jest ten PO(d)stęp…

@ Profik

Ja np bardzo lubię galerie handlowe. Okazuje się, że da się zbudować duży sklep z klimatyzacją i parkingiem - co w moim miasteczku jest nie lada wyczynem. Okazuje się, że Pani ekspedientka potrafi biegać co 10 min z mopem i dbać o czystość sklepu cały czas, a na podłodze są wykładziny a nie kartony. Taka nowość w zimę. I dałbym się pokroić że 90% sklepów to działalność franczyzowa lokalnych sprzedawców, którzy korzystają z czyjegoś know-how i wprowadzają nowe standardy. Co więcej to są ludzie którzy jednak w Polsce płacą podatki, zatrudniają lokalnych itp. Nie taki diabeł straszny.

Co do samochodów - ok są to auta stare, sprowadzane z zachodu. Ale to są niejednokrotnie samochody dla ludzi którzy mają 18 - 20 lat i którzy mogliby iść na kurs czy podszkolić się języka a zdecydowali się skonsumować kapitał. A w życiu tak już jest - nie inwestujesz to stoisz w miejscu. A to znaczy, że się de facto cofasz.

I jeszcze poruszyłeś temat dużych przedsiębiorców. To ja nadal pozostanę przy swoim - w takim razie zostań dużym przedsiębiorcą! Zatrudnij 100 osób, opłać ich, opłać maszyny, kup budynki i grunty i żyj jak król. Kto Ci broni? Widzisz, duże firmy biorą się z małych. I Ci ludzie w większość doszli do tego ciężką pracą i swoimi wyrzeczeniami. I zamiast oglądać się na ich domy i liczyć ich samochody warto samemu zakasać rękawy, schować dumę i wziąć się do roboty…

lith , Cóz. Są tacy co biorą kredyt 2000 zł na sylwestra w Zakopanem, a są tacy co biorą 200 000 na rozwój firmy i tych drugich szanuję.

RyleC , ale o czym ty piszesz. Skoro chcesz zatrudnić pracownika to traktuj go jak człowieka. A jak nie, to sam stawaj, zakasaj rękawy i do dzieła. Ludzi trzeba szanować. Mam kilku zadowolonych pracowników. Ja jestem zadowolony i oni są zadowoleni. W lecie płacę im więcej, a w zimie mniej i oni to rozumieją. Ale nie kantuję i nie użynam dziada, a na boku kupuję limuzynę. Kokosów nie ma, ale to oni na mnie robią, ja mam lżej. I o to chodzi.

Tyle że ten sklep wybudował inwestor z zagranicy, który nie płaci tu podatków, a ludzie pracują na 1/4 etatu za 980 zł na rękę. Takiego to pałką.