Podwyższenie płacy minimalnej ,a wzrost bezrobocia?

Nikt ich tam na siłę nie trzyma… wygląda na to, że 1 koło za 1/4 etatu się opłaca o.O Dobrzy pracownicy są doceniani i dobrze opłacani żeby nie uciekli. Sklep wybudował inwestor zza granicy? Straszne. To mamy w końcu gonić Europę, czy się zamykać i w skansen bawić? Ludzie zza granicy zarabiają na nas, my na nich- wszystko spoko. Mamy Szengen, nasze firmy są w takiej samej sytuacji jak inne w UE.

Napiszę wam o realiach Krakowskich Hipermarketów ,znam niektóre osoby tam pracujące to wiem .Płace są w granicach 1000-1200zł za pełny etat w okresie świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy zdarza się premia 100-200zł.Są osoby po maturze zasuwające w Macdonaldzie za podobne pieniądze by zarobić na studia zaoczne.Nie każdy jest orłem ,a Kraków staje się coraz bardziej miastem biurokratów .Ile to razy się widzi na ulicy osoby w wieku 30-40 lat roznoszące ulotki ,to że skończyły szkoły zawodowe .A u nas takich ludzi się nie szanuje ,nie znaczy ze jest tak wszędzie .Znałem osobę z wykształceniem podstawowym co wyjechała do Austrii ,pracuje za 3000 tyś Euro .A u nas niekiedy studentka czy student pracuje za minimum .

Zapomniałem dodać o notorycznych umowach zleconych ,pomyślcie sobie jeśli by wprowadzić ustawę nakazującą Hipermarketowi płacić podatek w Polsce .Ile Miliardów złotych by wpłynęło do budżetu,no ale co z tego od 1989 ludzie głosują jak TV chce .Polecam obejrzenie filmu nocna zmiana.

Jeżeli ktoś oczekuje, ze napisze maturę, czy nawet skończy studia i zaraz dostanie u nas pracę z pensją 3 tys euro to rzeczywiście pracy w Polsce nie ma.

lith nikt znający Polskie realia na takie zarobki nie liczy ,w dzisiejszych czasach umowa o prace bez terminowa,to wielkie wyróżnienie.Ile jest cwanych firm zatrudniających ludzi na umowę zleconą .Nawet niektóre markety tak kombinują ,zatrudniają pracowników z firm oferujących pracowników tymczasowych .Co mi dała praca w UK oraz opinie osób co też wyjechały do Austrii itp:oprócz zarobku ,spojrzenie na świat w innym świetle .Ze pracownik to nie wół ,ze pracownik może godziwie żyć .Odkładając na gorszy czas ,ze nie musi żyć na kredyt .Od kont upadła komuna ludzie się przed kolejnymi wyborami dowiadywali ze zbliżamy się do zachodu .Owszem zbliżyliśmy się ale z komuną na odwrót ,bo za komuny były pieniądze a nie było towarów .A teraz jest nadmiar towarów a nie ma pieniędzy ,niech tak każdy Polak zasmakuje emigracji i lepszego życia .A sytuacja jak na bliskim wschodzie może u nas się zdarzyć.

Nadmiar towarów? Bez przesady… jest po prostu wybór. Rozumiem, że chciałbyś mieć tyle pieniędzy żeby Cię było stać na wszystko co tylko chcesz, a jednocześnie żeby wszystko było w sklepach… dobre sobie… tak nigdy nie będzie, bo im więcej masz tym większe masz oczekiwania.

Jeżeli dla kogoś 1500 zł to pensja za którą nie da się przeżyć, albo ledwo wiąże się koniec z końcem to bardzo mi przykro.

lith , zrób koszyk podstawowych zakupów dla 4 osobowej rodziny. Pomnóż razy 25. Dodaj prąd, wodę, śmieci, opał na zimę, abonament tv, telefon, gaz. A gdzie paliwo do auta, oc, ubrania, kosmetyki? A o takich sprawach jak rozrywka, remont, nowe meble itd często można zapomnieć. Często jest, że w takich rodzinach pracuje tylko jedna osoba.

A dodam jeszcze, że drożeje nam cukier z powodu małej ilości. A podobno 2 czy 3 lata temu zamknięto kilka cukrowni z powodu nadmiernej ilości cukru i limitach. Tyle że kilka milionów ton importujemy.

Inna sprawa. Pamiętacie, jak rok temu palono zbożem? Okazało się, że teraz mamy mało zboża i ceny pójdą w górę.

Więc gdzie mają głowy nasi rządzący?

glasser zauważ jeszcze ze jak młody chcę żyć na własny rozrachunek ,a nie ma kilkudziesięciu tysięcy na zadatek na mieszkanie .To w takim Krakowie to nory nie wynajmie za 400zł .

lith a weź sobie za przykład osoby wychodzące z domu dziecka,na start mają parę tysięcy .A za wynajem mieszkania nie rzadko się płaci 800-1000zł ,i żyj sobie za 1500zł.

W Polsce połowa żyje jako tako bo im rodzinny pomagają ,a na zachodzie mogą się usamodzielnić bez kłopotu .O pracę lżej ,no może jeśli ktoś ma czyste rączki .To się nie da ,po to są Polacy by czarne prace wykonywać na emigracji (a i tak są zadowoleni).To dowodzi jak się u nas wszystkim powodzi.

Jak pracuje w rodzinie 1 osoba i ma utrzymać 4 to nie mój problem… u mnie rodzice nawet przy zdecydowanie wyższych zarobkach pracują w 2kę. Nie ma tak, że wszystkich na wszystko stać i nagle z pracy na kasie w tesco utrzyma się 4osobowa rodzina i jeszcze na wszystko ją będzie stać.

Ja mam miesięcznie mniej niż 1500 do dyspozycji. Wcale nie uważam, że specjalnie oszczędzam, nie mam specjalnie taniego mieszkania, mam samochód, wydaję też trochę kasy na jakieś materiały, mam kasę na rozrywkę, a mimo to i tak mi spora cześć kasy zostaje.

Nie mówię, że 1000, czy 1500 to dużo, bo to nie jest dużo… ale nie ma opcji, żeby nawet przy najmniej płatnych profesjach zarabiało się dużo i nie było problemu z kasą, w każdym razie to nie jest kwota za którą nie da się w miarę normalnie żyć.

… w każdym razie jeżeli rozmawiamy o tym, ze 1000, czy 1500 to mało to znaczy, że jest coraz lepiej, bo pamiętam jak jeszcze kilka lat temu rodzice zarabiali też coś koło tego i była to normalna pensja… a nie jakieś głodowe wynagrodzenie za siedzenie na kasie w markecie.

lith ale nie o to chodzi weź sobie przykład osoby samotnej (a takich sporo).Niech ona zarobi te 1500 ,na mieszkanie ,rachunki,jedzenie niech da z 1200.Zostaje 300zł na zagospodarowanie ,po jakimś czasie stać ją na odzież z lumpeksu a do tego stary samochód typu szrot zachodni.Z takimi zarobkami to sobie znajdzie kunę :o i się skończy na alimentach lub spaniu pod mostem jak nas żona wywali na zbity r…

Znam sporo osób i bez miesięcznej wypłaty 3000zł ,lepiej się nie żenić .Bo rożnie się to kończy ,a jeśli chodzi o pieniądze to młode Polki są bardzo wymagające.

Dodam ci ze na zachodzie są normalne rodziny ,dlatego ze jedno i drugie zarobi przyzwoicie.A u nas albo lecą na kasę ,albo chwilowo się zakochują .A gdy pieniędzy nie ma za wiele to wypad,to nie czasy komuny gdy jedno było za drugim .Teraz liczy się Cash

I jak to się do mnie odnosi? :smiley:

Ja mogę napisać, że na mieszkanie wydaję 800zł (i wiem, że 2, 3 stówy spokojnie można z tego by oszczędzić), na abonamenty 100 (telefon, internet bezprzewodowy) i 500 mam na całą resztę… i na studenckie warunki spokojnie starcza i jeszcze zostać potrafi.

A jak ktoś myśli o utrzymaniu rodziny i zapewnieniu jej jakiegoś to raczej nie bierze pod uwagę kasy w biedrze. Tylko jakaś własną działalność, dobry zawód, studia po których jest praca. Normalne zarobki nie są poza zasięgiem. Ale też trzeba robić coś w tym kierunku.

Nie ma opcji w żadnym kraju, żeby wszyscy byli bogaci. Ja widzę, że większość to by najchętniej wprowadziło jakis socjalizm i ‘każdemu równo g**no’.

Jak uważasz socjalizm za sprawiedliwy to w sumie nie mamy o czym gadać.

Każdy niech ma na ile sobie zapracuje i to jest według mnie sprawiedliwe… Im państwo mniej się w to miesza tym lepiej.

lith , kolego. Pójdziesz do pracy i zobaczysz czy na ile zrobisz, to tyle zarobisz. Myślisz, że jak będziesz wydajny to dostaniesz więcej? Guzik. Będziesz zasuwał za dwóch za tą samą pensję. Popytaj się rodziców, dziadków jak to było z PRL. Każdy miał pracę, nawet bezrobotny gdy nie miał pieczątki, milicja takiego wylegitymowała to mu pracę znaleźli. Pensja była adekwatna do umiejętności. Mój tata po roku zarabiał pensję mistrza + dodatki. Niektóre zakłady dawały na zimę 2 tony węgla. Teraz możesz naginać i dostaniesz figę. Socjalizm jak i demokracja mają wady i zalety. Należałoby połączyć te dwa systemy. Państwo powinno służyć obywatelom, a nie ludzie traktowani są jak dojne krowy. Poprosisz o pomoc to dostaniesz kopa. Jesteś traktowany jak intruz. Co to za ojczyzna, gdy ludzie muszą tułać się za chlebem.

Najlepszym i najbardziej zbliżonym do państwa demokratycznego jest Norwegia. Tam szanuje się człowieka i nie zostawia samego. Nawet socjal pozwala na godne życie.

Druga sprawa. Państwo powinno kontrolować ceny. Przykładowo kiedyś były państwowe żwirownie. Potrzeba było na drogi to brano. Dziś są prywatne. Prywatnie kupisz wywrotkę żwiru za 300 zł, a firma budująca drogę kupi ten sam żwir za 1000zł. Ile właściciel zażyczy, tyle weźmie. Nic dziwnego, że kilometr autostrady kosztuje grube miliony.

master_zonk6 całkowita prawda ,Gdy byłem w Anglii to dostawali bezrobocie .Jak mówił kolega urzędy szybko załatwiają pracę ,by bezrobotni nie brali kasy z budżetu.Owszem praca za minimalną prawie 6 funtów ale zawsze to coś.

A u nas urzędy pracy żre biurokracja ,zatrudniają coraz więcej urzędniczek by im się żyło lepiej .Jak kiedyś byłem na bezrobociu ,zostałem skierowany na staż do pracodawcy za nieco ponad 400zł .Państwo zwraca mu koszty ,on do mnie ze potrzebuje wydajnego pracownika na 12 godzin z co drugą sobotą roboczą .To ja się pytam o dopłacie ,a on ze przecież mam płacone z UP .Wkurzyłem się na to ,nadarzyła się okazja na pracę w UK ,mam homo office wiec jak się polepszy sytuacja w UK zawsze mam szanse na powrót a nasz UP omijam szerokim łukiem . Takie to czasy ze swój kraj cie oleje ,a w UK masz dodatek małżeński ,spore zasiłki jak masz dzieci ,do tego jak masz płace minimalną do mieszkania państwo ci dopłaca .A u nas o głupie becikowe 1000zł była wojna ,jak tak dalej pójdzie to za kilkanaście lat ubędzie nas z połowa .Bo owszem samemu można się spokojnie utrzymać ,ale na dzieci nie ma pieniędzy taka prawda.

No, ale w Norwegii jest bardzo rozbudowany socjal i nie ukrywam, że wcale nie uważam, że jest to jakieś świetne. Jak pójdę do pracy to wiem, że na początku kokosów nie będzie, ale docelowo się nie martwię, jeżeli państwo mi przeszkadzać nie będzie to na pewno sobie poradzę. Nawet bez zasiłków, zapomóg, becikowych, dodatków… łapek po kasę za nic nie mam zamiaru wyciągać. Pensja jest adekwatna do umiejętności jeżeli nikt nam jej sztucznie nie reguluje… bo wtedy na ile umiemy na tyle się dorobimy. Właśnie w państwach o rozbudowanym socjalu obywatele, którzy sobie radzą są traktowani jako krowy dojne. Jakoś ode mnie wszyscy zaczynali praktycznie od zera, każdy do wszystkiego dochodził ciężka pracą, łatwo nie było, ale jednak nie mając znajomości i startując z niczym można dojść dalej niż by mi kiedykolwiek socjalistyczne państwo zaoferowało.

Rozmawiałem nie raz i z dziadkami i z rodzicami o prl’u i na pewno się nim tak nie zachwycali jak niektórzy tutaj. “czy się stoi czy się leży…”, etaty na siłę, bezrobocie ukryte, przedsiębiorstwa nie przynoszące zysku, tłumienie prywatnej inicjatywy, brak możliwości wybicia się. Państwo ma mi zapewnić dobre warunki do tego, żebym mógł realizować własne przedsięwzięcia, własne pomysły… a nie, że władza wie lepiej ode mnie czego mi trzeba i będzie mnie uszczęśliwiała na siłę.

…no jasne… za miskę ryżu… dziwne, że cała Polska nie robi za minimalną jeżeli tak niechętnie się podnosi

Jak byś nie zauważył to są właśnie przedsiębiorstwa państwowe, relikty komuny.

nie… bo dopłacanie do tony węgla, żeby tylko bić rekordy w produkcji to normalne, wieczne straty państwowych przedsiębiorstw to też nic takiego

Fakt, dzisiaj nie ma tłumienia, są tylko kosmiczne podatki, ale to nie tłumienie :lol:

widźę, że pojęcia nie masz o wszystkim. W Norwegii emeryta stać na kupno samochodu, wczasy. Tutaj na nic nie stać. Może i tobie się wydaje, tak jak większości warszawiaków, że mamy ‘‘nieźle’’. Warto się rozejrzeć, a nie oglądać koniec swego nosa.

lith ja jeszcze powiem pajacu ,bo albo jesteś smarkaczem .Albo siedzisz za biurkiem ,ze jakbyś jak ja był w UK i piaskował konstrukcie kilkumetrowe .to ze albo w dobrym rejonie Polski mieszkasz albo ci rodzina lekką pracę załatwiła ,to nie zgrywaj cwaniaka .W Polsce liczą się znajomości ,by biurokratom żyło się lepiej .Ty pójdziesz głosować na swój 15% podatek ,a ja powiem ci będzie 24%.Widać ze brednie i gruszki na wierzbie rozumy co poniektórym odebrało .

Jasne, na mój bełkot nie odpowiesz, lepiej zacząć pyskówkę.

  1. Nie mieszkam w jednym z większych miast w Polsce… wręcz przeciwnie patrząc na rocznik statystyczny mieszkam w regionie o stopie bezrobocia jednej z wyższych w Polsce. I co? I nic, każdy każdy kto rzeczywiście chce pracować to pracuje. W wakacje z dorobieniem na samochód nie miałem problemu. Nie u siebie w mieście to gdzieś obok, nie u kogoś to na własną rękę. Wśród moich znajomych to samo… jakoś każdy sobie każdy poradził.

  2. Do UK nie planuje póki co wyjeżdżać, chociaż nigdy nie wiadomo co może życie przynieść… w każdym razie na zmywak sie nie wybieram.

  3. O znajomościach to najwięcej mówią ci, którzy sami nie potrafią się zakręcić i czegoś na własną rękę zorganizować. Doszukują się wszędzie spisków i układów… jakieś na pewno są, ale większość tych znienawidzonych ‘co się dorobiła’ doszła do tego swoją ciężką pracą, uczciwie i bez kombinowania… ale łatwiej powiedzieć, że to wszystko znajomości, a ja nie mam szans.

…a i trzymanie węża w gębie to niestety nie moja branża… więc na pewno nie mogę się z Tobą w tej dziedzinie równać

Po prostu nie potraficie dyskutować , wszystko zaraz musicie sprowadzić do rynsztoka, że wasza racja jest najważniejsza i nikt inny tej racji nie ma , czy na tym polega konwersacja , raczej nie , prawda ? Żaden z was nie jest królem świata że jak tak powie to tak musi być, wszystko co piszecie , my wszyscy piszemy to jest to pogląd , tylko że różnica jest taka , że jeden to przeżył na własnej skórze , a drugi gdzieś o tym usłyszał. :wink:

ja bym chciał tylko zauważyć, że akurat porównywanie stopy życia w Norwegii nie jest specjalnie obiektywne bo ten kraj jest eksporterem ropy i stąd ma taki a nie inny socjal. A pisząc o zarobkach w PRL zapominacie że pieniądze i owszem były. Tylko nic nie można było za nie kupić - ani dóbr podstawowych typu MIĘSO, UBRANIA po regulowane i przydzielane typu samochód czy mieszkanie. I z jakiegoś powodu z wielkim trudem ten system obalono, więc za młodzi jesteście, żeby za nim wzdychać - popytajcie starszych czy na prawdę było tak fajnie.

I nie rozumiem skąd taki naskok i obrażanie litha - tylko dlatego, że ma inne zdanie? Ja się w zasadzie z nim zgadzam, że jak ktoś chce to da radę, a emigracja to też jest rozwiązanie skoro gdzieś jest tak zajebiście to pakujcie walizki i adios amigos! Osobiście w UK nie byłem, ale miałem przyjemność popracować fizycznie w USA i tam osoby które w Polsce jak te święte krowy pracy nie mogły znaleźć, albo trafiały na niegodne jaśnie państwa tam zasuwały gorzej niż murzyni czy inne meksyki. I wcale kokosów na tamte warunki nie mieli (nie mówiąc już o legalnym pobycie). A jak się nimi rząd amerykański opiekował to aż miło - taki socjal, że nawet przeloty do kraju przodków zapewniał :slight_smile:

A płaca jest jaka jest - nie dalej jak 3-4 lata temu w boomie emigracji to pracownik dyktował warunki, a teraz się zmieniło. Prawa wolnego rynku, nic więcej.