Polskie komputery kwantowe?

Hehe, otóż miałoby to znaczenie, gdyby to był komputer pracujący dla ludzi, w naszym rozumieniu.
W przypadku wszechświata masz 110% izolacji, od czegokolwiek. Przy założeniu, że wszechświat, nie jest częścią czegoś innego.

Albo jeden człowiek. Są ludzie których nie wpuszcza się do kasyna. :wink:

Osobiście podejrzewam, że zjawiska kwantowe są odpowiedzialne, za świadomość. Co zresztą wyjaśnia cały mistycyzm, podstawy religii itd.
Jeśli jesteś w jakiś sposób związany z pokarmem który jesz, to modlitwa przed posiłkiem może wpływać na twoje zdrowie. W końcu informacja i masa to jedno i to samo. Każda zmiana informacji wpływa na masę.

Wierzę, że w przyszłości mistyka (właściwie rozumiana, bo dziś tez mamy mętlik interpretacji) zacznie w wielu aspektach zgadzać się z nauką. Tą nauką, która zaczynała powiedzmy oddolnie, od elementarnego eksperymentu w najbliższym nam tj dostępnym przez zmysły, świecie fizycznym i od zupełnych podstaw.

Dodatkowy plus nauki, nie tylko będziemy wiedzieli że działa, ale też dlaczego działa.

Fakty są takie, że myśl wpływa na materię.
Efekt placebo jest udokumentowany.
Medytacja, modlitwa itd. wpływają na człowieka, co również jest udokumentowane.
Wyobrażanie sobie jak organizmy walczy z chorobą również pomaga. Czy myśl wpływa na innych?
Raczej nie, przynajmniej nie na odległość bo inaczej Tusk z Kaczyńskim mieliby wszystkie choroby świata, połamane wszystkie kończyny i rozwolnienie. Ale udokumentowano, że bliźniaki jednojajeczne miały wpływ na siebie, ile w tym prawdy a ile zbiegu okoliczności? Trudno powiedzieć.

Konkretnie. Kiedy poskładam sobie blaszaka kwantowego ? A może dopiero moje wnuki ?
Mistycyzm pozostawmy wróżkom…

Nigdy. Podobnie, jak sobie samemu nie robisz lodówki, mimo, że to setki razy prostrza konstrukcja i w zasadzie mógłbyś bez problemu taką zbudować.
Jeśli cokolwiek powstanie dla amatorów, to jako rozszerzenie konwencjonalnego komputera o moduł kwantowy. Tak jak kamera termowizyjna jako dodatek do smartfonu.

Skoro nie ma choć jednej funkcjonalnej jednostki kwantowej ( nie ma, bo IBM, Google, D-Wave są ograniczone i podatne na błędy).
To nadal kręcimy się wokoło teorii mechaniki kwantowej, algorytmów kwantowych, symulacji komputerowej.
Ale wszystko dumnie okraszone sloganami typu -

Przewaga obliczeniowa (Quantum Supremacy)
Rozwiązywanie problemów niedostępnych dla klasycznych komputerów
Postęp w nauce i technologii
Kryptografia kwantowa
Sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe
Inwestycje i przyszłość technologii
Poprawa efektywności energetycznej

Jak powycinać słowo „kwantowe” to ja już wiele razy to słyszałem i czytałem w kontekście innych cudów technicznych (Neuromorficzne, Optyczne) , ale jakoś nie mogę się doczekać tych cudów w żadnym sklepie :slight_smile:

To są wszystko bardzo ciekawe rzeczy. Jeżeli poprzez wiedzę zrozumiemy jak one działają i okaże się, że nieświadomie pół życia sami sobie robimy krzywdę, to jak ogromny potencjał drzemałby w takiej wiedzy. Wystarczyłoby więcej uwagi przywiązywać do sposobu myślenia. To to samo co np przywiązywanie większej uwagi do kształcenia się w swoim zawodzie, zakupów czy dekorowania salonu. Może nawet prostsze.

W sumie wpływ myśli na ciało jest w podstawowym zakresie udowodniony w sposób nie podlegający dyskusji. Myśl wpływa bezpośrednio na układ nerwowy a ten wpływa bezpośrednio na każdą komórkę w ciele. Stres spowodowany jest myślami a wykańcza ciało. Może w bardziej subtelnych i bardziej nieświadomych obszarach jest to samo.

Z tego co się orientuję, to nie ma też ani jednego praktycznego zastosowania. Wszystkie są hipotetyczne. Co z tego wyjdzie, zobaczymy. Niemniej jednak głupio by było się teraz poddać widząc potencjały. Skoro wielcy gracze w to inwestują to widzą choć cień szansy. Istnieje też taka możliwość, że odkryje się coś niejako przy okazji badań nad komputerami kwantowymi, które to badania mają teraz świetne finansowanie jak żadne inne.

Przy taki założeniu, to prędzej każdy atom jest wewnętrznie całym Wszechświatem :wink:

Efekt placebo nie jest dowodem na to, że to myśl wpływa na materię. Myśli są wytworem ciała po prostu.

Myślę, że to działa w obie strony. Tzn powiedzmy że uderzysz się w nogę. Ból wywołuje myśli, że źle się czujesz. Bez wątpienia. Ale w drugą stronę to też działa. Siądź i zacznij się zamartwiać. Po jakimś czasie poczujesz się gorzej. I znowu w drugą stronę. Ponieważ poczułeś się gorzej to zaczynasz wzmacniać zamartwianie się, dodatkowo o to że teraz czujesz się źle fizycznie :grin:

Pytanie na ile można to przerwać poprzez kierunek myśl → ciało. Myślę, że trzeba pracować nad tymi dwoma obszarami. Oba kierunki wpływają.

To jest iluzja kontroli. Prosty test. Wstrzymaj oddech na 10 min :wink:

Wtedy ignorujesz ciało, a tak jak powiedziałem ważne są dwa aspekty. W sumie jakby były jednym. Stres możesz powiększyć czysto umysłowo i wtedy potrzeba kogoś kto „przemówi do rozumu”. Ale stres może wywoływać też problem w ciele.

Chodzi mi o to, że gdyby myśli miały prymat nad ciałem, to wstrzymanie oddechu na 10 min byłoby możliwe :wink:

Chyba nie ma reguły. Potrafię sobie np wyobrazić wieloletnie wyniszczanie ciała spowodowane stresem ale również stres spowodowany wieloletnim złym traktowaniem ciała.

Benjamin Libet i jego eksperyment. Powtarzany wielokrotnie. Umysł jest wytworem ciała.

Ok masz ochotę ruszyć palcem, bo ciało tego chce. Palec wymaga np rozruszania albo będzie to dla niego sposób na odreagowanie jakiegoś gromadzącego się napięcia. Zrozumiałe. Ciało będzie chciało tego odpowiednio wcześniej zanim wytworzy się potencjał sprawczy. Też logiczne.

Ale możesz sobie wypracować myśl, która będzie blokowała ten właściwy odruch. Nie powinieneś ale możesz, przy odrobinie skupienia i praktyki. Myślę że w ten sposób może powstawać wiele zaburzeń psychicznych :laughing:

Hmm, czyli idziesz w stronę argumentu Kartezjusza: „Skoro tak myślę, to tak jest”. Jakieś 380 lat temu Elżbieta Charlotta z Palatynatu rozjechała ten argument Kartezjusza :wink:
Bardzo polecam tę prezentację:
https://www.youtube.com/live/ksz9j8wcef8?si=zcj_6RzGrKXFbccs

ps. W skrócie: nie znamy żadnego mechanizmu, który wyjaśniłby w jaki sposób coś niematerialnego (myśl) mogłoby wchodzić w reakcję z materią.

Idę w stronę argumentu, że obie strony mają znaczenie. Nie wyobrażam sobie siedzenia i myślenia, że mnie noga nie boli jak mnie boli. Robię coś z tym - fizycznie. To spora różnica.

A co z sytuacją, gdy coś usłyszysz nieprzyjemnego i zaczynasz się denerwować, może nawet podskoczy ciśnienie albo zrobi ci się niedobrze. To reakcja ciała na myśl. Tak samo można ciało wyciszyć poprzez wyrównanie oddechu. To są elementarne eksperymenty łatwe do przeprowadzenia jak sprawdzenie poprawności prawa Archimedesa.

A jak konkretnie chcesz słyszeć bez uszu (czyli całego mechanizmu słuchowego)?

W ten sposób można zapytać - jak możesz się stresować bez ciała? No dobrze, możesz wyobrazić sobie nieprzyjemną rzecz, coś co naprawdę na ciebie działa. Podniesie się ciśnienie, wzrośnie niepokój. Uszy oczy nie były zaangażowane. Zapytasz, jak sobie wyobrazić bez mózgu? Ok nie da się. Pytanie czy mózg wysterował tą myśl samym sobą, czy Ty jako operator miałeś na to wpływ. Tego rozważania chyba nierozstrzygniemy, jak ci co zastanawiali się przed nami.

No właśnie. Naprawdę, obejrzyj prezentację :slight_smile: