Poza wykazywaniem zwyczajowo nieuprzejmego zachowania, jesteś dziś w błędzie bardziej niż zwykle.
Mówienie „to coś dla grafomana” jest tak samo bezsensownie zaczepne jak mówienie komuś „a kto ty jesteś”. Albo „kogo to obchodzi” (co oczywiście też zrobiłeś xD ty to musisz być duszą towarzystwa). Mówię to rzecz jasna na dla innych. Ty nie przyjmiesz tego do wiadomości
Przechodząc do ciekawszych kwestii , @lordjahu :
Problemem jest niesamowita saturacja rynku i model biznesowy oparty o reklamy. Gdy branża zaczęła hiperoptymalizować formułę, był to proces niemożliwy do zatrzymania (revealed preference cascade się to tak łądnie nazywa).
W hiper-optymalnym środowisku szansa na przebicie się samodzielnie jest bardzo niska. Jeszcze kilka lat temu było inaczej. Można to osiągnąć samymi treściami. I to znacznie mniej wymuszonymi niż „ósma recenzja myszki z reflinkami za pietruszkę”.
Żadną książką ani własnym blogiem nikt się dziś nie przebije. Ludzie po prostu nie czytają. Drogi dla „tekstowych” ludzi są cztery:
Hermetyczne zagadnienia wymagające solidnego przygotowania. De facto sprawdza się to tylko z hardwarem, bo oprogramowanie nikogo nie obchodzi (literalnie: teksty po prostu nie są rozumiane, po angielsku to samo, tematy są zawrotnie powierzchowne)
Tematyczny mikrocelebryta jadący Twitterem, własnym Discordem i snippetami na włąsnej stronie, którą ciągle spamuje
paywall
tworzenie treści d̶o̶ ̶c̶z̶y̶t̶a̶n̶i̶a̶ ̶n̶a̶ ̶s̶e̶d̶e̶s̶i̶e̶ horyzontalnych
Nie da się zarobić na prąd do uruchomienia serwera z portalem za pomocą „atmosfery”, „małej, zgranej społeczności” i „średniozaawansowanymi treściami”. I nie mówimy tu o jakichś strasznych pieniądzach.
tl;dr powodzenia w spieniężaniu treści na targecie o najwyższym wykorzystaniu adblocka xD
Mnie się to też nie podoba. Internet poznałem, gdy popularne były Usenet i IRC. To był świat, który się nie skaluje.
Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. W dodatku to pierwsze ma sens.
Blogi w 99 % sa dla tych co mają „parcie na klawiaturę”.
Ten 1% procent to blogi techniczne, specjalistyczne, pisane przez tych co coś tworzą i sa omówieniem tego co tworzą.
Na tym portalu ich nie ma. Tu jest te 99%
P.S.
Zdobyłes wiedzę? Gdzie? Tu, na tych blogach? Czy moze jednak dzieki ludziom z uczelni, pracy oraz z fachowych publikacji. Z fachowych.
I nie wazne czy publikacje sa „papierowe” czy „on line”. Ważne ze są najpierw „cenzurowane” przez tych co też mają wiedze, co daje jakaś gwarancję że to co czytasz nie jest jakims grafomańskim wybrykiem lub kopią tego co od dawna „lata po sieci”.
Głupi ludzie nie czytają. Czy wszyscy sa głupi? Jest jednak spora grupa która jednak czyta.
Nie tylko świerszczyki.
O widze ze gdy czegoś zabrakło to jak zwykle argumentum ad personam.
P.S.
Sporo książek o tej i z tej „branży” pojawia sie na rynku a autorzy w biedzie nie zyja.
Musza tylko spełnić jeden warunek.
Muszą potrafić pisać a nie tylko chcieć pisać. Dla tych co chcą, pozostają tylko blogi.
Jeżeli na blogach widzisz grafomanów to znaczy, że pomyliłeś blogowisko z literaturą. To błąd tego samego rzędu co pomylenie biblioteki ze składem opału…
a to byl ten @emi . a my robilismy mu 54 na serwer bo uzywał wrazliwych wyrazów jak krzywe eliptyczne, ja do dzis boje sie w nie których kregach uzywać zwortu modelowanie matematyczne bo znowu bedzie ze słucham Kraftwerk i jest z Folksdojczem. Pozdrawiam
Osobiście uważam, że znacznie mniej rażące będzie sformułowanie tego zdania w następujący sposób.
Osoby, które chciałyby pisać, lecz nie potrafią, są grafomanami.
Aczkolwiek uważam, że cechą która charakteryzuje grafomanię, jest potrzeba przedstawienia dzieł jak najszerszemu gronu odbiorców, z przekonaniem, że odpowiednio duża grupa doceni kunszt dzieł autora.
W końcu, każdy pisać może, jeden lepiej, drugi trochę gorzej.
Teoretycznie poprawne są oba sformułowania. Lecz sprawiają, że wyrażający opinię, jest nieco inaczej widziany przez czytających. Oczywiście różnica jest subtelna, jednak część osób zwróci natychmiast uwagę.