Już na jednym forum byłem z tym problemem i ludzie rozłożyli tam ręce. Może tutaj znajdą się jacyś geniusze
Zacznę od komputera, bo to dosyć istotne:
Intel Xeon E3-1230V3 (3,7GHz w turbo), 8GB RAM, Radeon HD7770, WD Red 1TB.
Windows 7 na tym sprzęcie ładuje się jakieś 20 sekund, albo i szybciej, i po tym czasie jest już gotowy do pracy, tj. wszystkie ikonki w trayu są załadowane itd. Ubuntu natomiast po 20 sekundach wyświetla fioletowy ekran, po kolejnych 20 sekundach wyświetla się właściwy ekran bootowania, po kolejnych 20 sekundach mamy już ekran logowania, a po podaniu hasła mija kolejne 20 sekund - w tymczasie obraz robi się czarny, a po kilkunastu sekundach wreszcie jestem na pulpicie. Kilkanaście kolejnych sekund zajmuje wczytanie Dropboxa i innych ■■■■■ół w ubuntowym trayu.
Identycznie jest na Ubuntu 12.04, nie jest to też kwestia sterowników ani karty graficznej, bo tak jest od razu po instalacji systemu, a wcześniej miałem GeForce 9600GT i było dokładnie to samo.
Sam system działa też jakoś tak ślamazarnie, jakby chciał, ale nie mógł. Windows przy tym to istna rakieta, tam nie ma żadnych problemów.
Czy ktoś mi może wytłumaczyć, czemu tak wolno się uruchamia Ubunciak? Bo że wolno działa, to w sumie chyba normalne, ale czemu tak wolno startuje? I ciekawe jest to, że jak go wczytuję z pendrive’a (wersja Live) to trwa to o połowę szybciej, jak nie lepiej, a po instalacji na dysku tak jakoś strasznie muli.