Kto obecnie jest na pracy zdalnej?
Ciekaw jestem jakie macie zdanie o tego typu pracy? Jakie sa plusy?
Można pić w domu :).
Ja nie jestem. Ale moim zdaniem to same pozytywy dla pracownika i same negatywy dla pracodawcy. Bo musi takiemu pracownikowi płacić a nie kontroluje tego czy ten ktoś tak naprawdę pracuje czy się obija. Może sobie podczas pracy popijać piwko, palić faję kiedy chce i w ogóle nie ma nad nim “bata” i dyscypliny. Zdalna praca to raj dla obiboków. Tak więc dla pracownika raj dla pracodawcy kłopot.
Nie, a Ty?
Jeśli praca jest porządnie i na czas wykonana i przez to pracownik generuje dla pracodawcy zysk to #nikogo czy popijał piwko. Większość pracodawców nie podziela Twojego poglądu, powszechnie mówią, że pandemia otworzyła im oczy i praca zdalna będzie dostępna łatwiej, bo nie powoduje spadku wydajności. A jak się trafi na obiboka to wystarczy wręczyć mu wypowiedzenie.
Praca zdalna sprawdzi się może w niewielkiej liczbie mało odpowiedzialnych zajęć, ponieważ powoduje ogromny spadek bezpieczeństwa danych. Jakieś biura obsługi klienta mogą sobie siedzieć w pieleszach i odbierać telefony (choć na co dzień słyszę, jakiej jakości są to rozmowy, to ręce opadają), ale nie wyobrażam sobie, aby pracownicy trzymali w domu strategiczne projekty, czy jakieś ważne dokumenty.
Te bajki o otwieraniu oczu na pracę zdalną słyszę tylko w radio/telewizji powtarzane jak mantrę, ale rzeczywistości tak nie zaczarują.
edit.
Dobra, teraz doczytałem w jakim dziale jest ten temat założony Webmastering może sobie faktycznie obrazki na strony wstawiać z domu
Pomijając dział, to trzymanie w domu strategicznych (z punktu widzenia firmy) materiałów to chleb powszedni. Masa ludzi zabiera służbowe lapki do swoich domów - tak jest teraz i tak było przed pandemią.
Ja pracuję i sobie chwalę, chociaż raz w tygodniu z własnej woli wpadamy do biura teamowo się zasymilować i odchamić .
Generalnie w firmie chodzą głosy, że wielu managerów jest zaskoczonych pozytywnie pracą zdalną. Podobnie jak pracownicy. Większość osób które ma możliwość zorganizowania sobie dobrych warunków do pracy w domu uważa że ich wydajność podczas pracy zdalnej wzrosła. Mój cały zespół potwierdza, że z 8h pracy więcej czasu poświęca na realną pracę niż gdy chodziliśmy do biura.
Co do bezpieczeństwa danych … myślę, że pracuję w takim sektorze i mam do czynienia z takiego typu softem, że chyba tylko soft do sterowania rakietami nuklearnymi jest bardziej strategiczny. I tutaj nie ma mowy by trzymać soft albo jego fragment w ogóle na laptopie - i nie ma znaczenia czy jest on w firmie w biurze czy nie.
Generalnie jest kilka zabezpieczeń przy pracy zdalnej, ale upraszczając gdy grzebię w kodzie to łączę się z chmurą w której mam swój serwer (wirtualny) na którym trzymam kod i mam dev toolsy. I to na tej maszynie pracuję i kompiluję soft. Oczywiście powoduje to spadek komfortu pracy, ale doskonale rozumiem czym jest to podyktowane i nawet jestem w stanie przeżyć to, że mi IDE tnie bo w zamian otrzymuję święty spokój, że coś wypłynie z laptopa.
Wielu pracowników IT (i nie tylko) z sektora bankowego w Polsce wynosi codziennie strategiczne projekty, ważne dokumenty czy dane osobowe razem ze swoimi laptopami (czy raczej dostęp do nich jaki te laptopy dają). Nie inaczej jest w innych wrażliwych branżach.
Rzeczywistość jest taka, że praca zdalna jest powszechna i praktykowana od lat i będzie jej tylko więcej. To nie jest nowy trend, został jedynie przyspieszony przez ostatnie wydarzenia.
Moment, a jak kontrolujesz w domu? Praca to nie przedszkole masz zadania, masz się z czego rozliczać, większość rzeczy jest policzalna, lub ew. progress tasku.
Bata? Tak samo nie ma w biurze jak i w domu. Co do wywodów:
- ogólnie ogromne zaskocznie zwiększeniem wydajności,
- KPI na zielono, nigdy tak nie było
- ludzie mają więcej czasu na pracę w domu a nie na szlajanie się po kuchni, spotkaniach w salach itd (np. ja miewam w biurze spotkania na które nie przychodzi się z laptopem, teraz cały czas coś klepię na spotkaniach),
- ludzie… pracują więcej, tj. nie patrzą tak jak przekraczają czas pracy (8h)
- nie muszą się tak szykować do pracy, dojazd, itd.
- są bardziej zadowoleni co do kosztów (kolega zaoszczędza na dojazdach 300-400zł w skali miesiąca),
- inaczej sobie rozkładają przerwy (wydajniej),
- myślę, że część ludzi jest bardziej spokojna (może poza tymi, co nie radzą sobie z rodziną przeszkadzającą w pracy)
PS ja jestem stadny, ogólnie zawsze mogłem pracować zdalnie, ale wolę iść do biura, pogadać twarzą w twarz. Teraz jak kiedyś wrócimy do biura najchętniej bym szedł na dzień/dwa.
Z JIRĄ mogę pracować nawet na Księżycu. Pracę da się odbierać zewsząd. Podobnie jak mierzyć jej jakość i wydajność pracownika. Najchętniej nigdy nie poszedłbym już do biura.
Wiadomo. Obstawiam, że każdy kto zasmakował pracy zdalnej nigdy by już jej nie zamienił na inną. Sam chętnie bym tak popracował. Jednak… jestem jej przeciwnikiem i nikt i nic mnie nie przekona. Uważam, że wychodzenie do biura i stawianie się w nim na konkretną godzinę to obowiązek pracownika, który sprawia, że jest bardziej zdyscyplinowany i bardziej poważnie traktuje swoją pracę. Podpisując umowę o pracę ze swojej strony oferujemy pracodawcy swój czas. Ten czas przy normalnej umowie na etat to 8h dziennie. I te 8h naszego życia jest zadysponowanych dla pracodawcy a nie dla niego i w między czasie dla gotowania obiadu, robienia zakupów, palenia fajki czy popijania whisky. A właśnie tak się dzieli obowiązki na pracy zdalnej i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. I ja uważam to za złe.
Faktem jest że praca zdalna nie jest dla każdego. Nie ma co ukrywać wymaga samodyscypliny i umiejętności rozdzielenia pracy od życia. To jest też ważne dla naszego mózgu bo dużo lepiej pracuje jak wie że w danym otoczeniu jest w pracy, a w innym może się zrelaksować. Jak to samo miejsce kojarzone jest z pracą i wypoczynkiem to zaczynają się problemy w obu tych obszarach.
Dlatego warto zrobić sobie kąt, a najlepiej pomieszczenie które będzie kojarzone przez mózg tylko z pracą.
Co do tego stawiania się na godziny to mam inne zdanie, ja najlepiej pracowałbym gdybym mógł pracować zdalnie i asynchronicznie - a najlepiej nie na godziny a na zadania, czyli generalnie męczę się na UoP bo dla mnie najlepszą formą byłoby B2B. Jednak to jest uwarunkowane od indywidualnych preferencji i możliwości. Co do tego stawiania się na godziny uważam, że to jest krzywdzące i zostało to świetnie wyjaśnione tutaj:
Ludzie są różni. Niektórym taki obowiązek jest potrzebny, a inni będą lepiej pracować kiedy organizacja pracy będzie luźna. Ja poważnie traktuję pracodawcę/zleceniodawcę/partnera biznesowego, który mi ufa i rozliczy z efektu bo to jest partner do robienia pieniędzy. Janusz, który twierdzi, że ktoś ma gdzieś siedzieć 8h i nawet nic nie robić, ale być na miejscu mimo, że robota zrobiona, bo “zapłacone” to zwykły idiota i z takimi ludźmi lepiej nie mieć do czynienia. Jeśli ktoś woli płacić za czas, a nie za pracę to współpraca z nim nie ma sensu.
Nie wiem jak się dzieli obowiązki, ale powiem Ci jak powinien pracownik je dzielić. Otóż mają być wykonane zgodnie ze sztują i na czas. Reszta jest nieważna. Liczy się wypracowany zysk, bo to jest istota biznesu. Nie mam nic z tego, że pracownik “będzie”.
Pracuję zdalnie (jako programista) od ponad 10 lat, głównie dlatego że moja firma mieści się w Danii. Można powiedzieć, że jestem jednoosobowym polskim oddziałem
Zalety:
- Zaoszczędzony czas na fizyczne przemieszczanie się do / z biura.
- (jeśli ma się warunki, ja mam) Cisza i spokój, biuro dopasowane idealnie pod siebie. Mogę mieć biurko 10x10 metrów, 100 monitorów, puszczać głośno muzykę i klimatyzację ustawić tak jak lubię.
Wady:
- Brak bezpośredniej interakcji ze współpracownikami.
- Siedzi się non stop u siebie w domu, w zasadzie nie ma potrzeby wychodzenia.
- Nie do końca wiadomo co się dzieje w firmie, brak rozmów przy ekspresie do kawy.
- Typowe domowe rozpraszacze, typu dziecko wchodzi do pokoju itp.
- Cięższa współpraca zespołowa.
- Totalny brak rozdzielenia czasu zawodowego i prywatnego. W pewnym sensie non stop się jest w pracy, może z wyjątkiem wyjazdu na urlop.
Jeśli chodzi o dyscyplinę pracy, to nie mam żadnych problemów. Pracuję normalnie 9-17 z przerwą na obiad. Najczęściej jeszcze wieczorami jak dzieci pójdą spać, ale to fuchy.
Myślę, że ofiarowanie wydelegowanego czasu pracy na ołtarzu Pracodawcy tylko dlatego, że jest pracodawcą, to droga donikąd. Wydajność mojego zespołu, oraz wielu zespołów pobocznych, wzrosła po przejściu na remote. Hipoteza o mniejszym zdyscyplinowaniu jest też całkowicie niesłuszna, ponieważ dostarczana praca nie zmalała. U mnie nie da się udawać pracy, są estymacje, jest kontrola jakości, są terminy, testy, definicja produktu itd.
Zresztą zapewniam, że w biurze przez osiem godzin też nikt nie pracuje
Przyznam, że takie dedykowanie czasu kojarzy mi się trochę z ubieraniem krawata na niedzielny obiad. To jedynie konwenans, odciągający od tego, że do pracy przychodzi się dla pieniędzy, a nie etosu.
Zauważyłem, że często za mocno u nas ceni się czczenie Szefa i bezwarunkowe zmęczenie, a nie to, żeby dostarczać produkt. Pracując w dowolnych godzinach. Podjadając. Siedząc bez spodni.
Jeśli pracujesz nad czymś kompletnie sam, to rzeczywiście nie ma to większego znaczenia. Najczęściej jest jednak jakiś zespół i dobrze żeby pracował w takich samych lub zbliżonych godzinach, żeby mógł się ze sobą swobodnie komunikować.
Druga sprawa - pewnie jesteś młody i nie masz dzieci. Jak będziesz miał i zaczną chodzić do przedszkola i szkoły, to siłą rzeczy narzuca ci to godziny pracy. Generalnie w typowych godzinach biurowych lub po nocach. Wieczory i weekendy są dla rodziny.
Plusów takiej pracy jest moim zdaniem wiele:
wygoda pracy w domu
brak konieczności marnowania czasu na dojazdy
Jak również duże zalety dla pracodawcy: nie musi organizować miejsca w firmie dla pracownika
Wiele firm obecnie przechodzi na outsourcing oraz na usługi internetowe bo jest to dla nich po prostu znacznie wygodniejsze niz szukanie dla siebie pracownika. Na https://itcenter.pl/oferta/zarzadzanie-systemem-informatycznym/administracja-siecia/ proponuję jeszcze sprawdzić.
Trochę jak taki mały pracoholik japoński. Z biura nie wyjdzie przed szefem, w sumie nawet będzie ołówki, nówki odziedziczone po poprzedniku, przekładał, ale musi siedzieć i “coś robić”.
Ja mam komfort pracy zdalnej i powiem tak: jeżeli zamiast przerwy na lunch/papierosa wyjdę do Żabki i odgrzeje zapiekankę, to nie widzę problemu. Szczególnie jeżeli na koniec dnia tabelka zadań jest zielona.
Przy pracy przy PC co godzinę chyba masz robić 10 minut przerwy, a czy wykorzystasz na rozmowę z kadrową o podwyżkach prądu, czy na odgrzanie obiadu…