Prawa ucznia - telefony komórkowe

Witam,

Chciałbym zapytać czy jak uczeń sprawdza obliczenia w komórce to może dostać uwagę i zabrać komórkę i oddać na koniec roku szkolnego?

Jeśli używa jej jako kalkulatora to raczej nie powinien dostać uwagi. Lepiej się zapytać wcześniej nauczyciela czy można używać kalkulatora w telefonie komórkowym, bo niektórzy nauczyciele mogą nie pozwolić. :lol:

The neo co znaczy sprawdza obliczenia ?? Używa kalkulatora ?? Czy wysyła prośby o rozwiązywanie zadań :stuck_out_tongue:

Zesztą, te pytania powinieneś zadać w szkole - w końcu w każdej szkole obowiązują jkaieś zasady :x

na czas lekcji to jeszcze tak ale też jest to naciągane bo na jakiej podstawie może tobie cokolwiek zabirać

nie ! jakim prawem ? to jest przywłaszczenie :stuck_out_tongue:

idz na policje ze ci ukradła komórke nauczycielka :lol:

W szczególności gdy ma się policzyć 2+7 lub 3*5 .

Chodziła kiedyś taka powiastka o olimpijczyku z matematyki który twierdził, że nie zna tabliczki mnożenia na pamięć bo nie jest mu to potrzebne, a potrafi sobie to szybko policzyć, ale może to bajka?

Zresztą, jak się jest olimijczykiem to wszystko wolno, a zwykły śmiertelnik to ma znać tabliczkę mnożenia na pamięć i kropka, chyba że zostanie olimijczykiem. :slight_smile:

The neo naprościej spytaj nauczyciela danego przedmiotu. U mnie w szkole używanie koma na lekcji jest zabronione. Mamy nosić zwykłe kalkulatory. :slight_smile:

U mnie w szkole bez kartki od rodziców nie można nosić komórki. Jeśli zobaczy że ktoś używa komórki (albo się nią bawi) na lekcji, nauczyciel zabiera telefon, ale oddaje go na najbliższym zebraniu albo drzwiach otwartych.

moim zdanie nie mają nauczyciele prawa zabrać telefonu gdyż

1.ktoś może mieć abonament(jeżeli nauczyciel chce go płacić,to proszę bardzo)

ja kiedyś telefonu nauczycielowi poprostu nie oddałem,poszliśmy do dyrektorki,dyrektora kazała mi też oddać to powiedziałem,że chwileczkę tylko zadzwonię i zgłoszę kradzież to im sie odechciało zabierać !!

Oto cytat z ogólnoprzyjętego rególaminu szkół:

"-obowiązuje zakaz używania telefonów komórkowych w czasie lekcji,

-nauczyciel ma prawo skonfiskowania telefonu komórkowego uczniowi, który używał go podczas lekcji.

-skonfiskowany telefon zostaje zwrócony rodzicowi ucznia,"

tel. kom. nie jest kalkulatorem , kalkulator jest tylko dodatkiem do tel.

Jeżeli jakieś zastrzeżenia to proszę do ministra Giertycha

ciekawe rozumowanie.

Jak dotąd to w Polsce obowiązują Regulaminy a nie Rególaminy, Maestro !

Jakikolwiek regulamin nie może być niezgodny z obowiązującym w Polsce

prawem, a żadne prawo nie daje komukolwiek - oprócz Sądu

do jakiejkolwiek konfiskaty !!

Natomiast uczeń z komórką może być wydalony z szkoły, ale to już

zupełnie inna sprawa.

Kiedy ci nauczyciele zmądrzeją. Chcą być jak najmniej restrykcyjni w stosunku do ucznia to się dowiadują, że postępują niezgodnie z prawem.

Wywalać ze szkoły to będzie zgodnie z prawem i bez kłopotów (dla nauczyciela). Tak przynajmniej wynika z wypowiedzi giny i chyba ma rację.

No czytam wasze posty i ciekawie co, by powiedziała czy to byłby prawdziwy kalkulator i ciekawe czy, by go też chciała wziąć :stuck_out_tongue:

To nie są działania 2+2=* tylko pierwiastki 2 i 3 stopnia i wolałbym sobie sprawdzić czy dobrze robię :wink:

A komórki nie oddałem i za to wstawiła mi uwagę:(

Wszyscy(prawie) u nas nauczyciele twierdzą, że mogą fon skonfiskować i na koniec roku szkolnego a wiem, że tak nie mogą wiec nie mogłem dać.

Uwage to może i możesz dostać, ale zabrać i oddać na koniec roku… To spytaj sie nauczyciela czy bedzie płacił abonament czy tam kupował karte. Musi ci oddać.

Typowe straszanie, jak ci zabierze to idziesz do dyrektora i dostajesz odrazu.

to masz wszytsko zawarte w regulaminie :!: u mnie w szkole telefony trafiaja do pana dyrektora (chociaz mozna zawsze nauczyciela poprosic bo kto by chcial wyladowac na dywaniku :smiley: ) to tez zalezy od nauczyciela czy ci wezmie komorke czy nie zawsze mozna poprosic

przecież tu chodzi o to, żeby nie bawić się telefonami na lekcji. sam byłem w liceum i wiem, że prawie zawsze, nawet jak ktoś smsa pisał czy grał to mówił, że liczy coś. a jak ktoś się bawi to bardzo dobrze, oczywiście zabranie i oddanie po jakimś tam czasie telefonu to nie jest dobre rozwiązanie, powinno być tak, że nauczyciel zabiera i pod koniec lekcji oddaje. Stać Cię na telefon a na kalkulator za 5 zł to już nie? weź nie żartuj…

Kalkulator w komórce(mojej) jest bardziej podręczny.

Czytam to co tu piszecie i mam jeden wniosek: jestescie uzaleznieni od wynalazkow technologicznych. Kiedys (i nie mam na mysli czasow prehistorycznych) czlowiek sam musial sobie radzic, niezaleznie od trudnosci zadania. Nie mial kalkulatora pod reka czy nie mogl z niego korzystac to liczyl na kartce i juz. Pomyslcie choc troche samodzielnie bo wychodzi na to, ze pozbawieni komorki, kalkulatora czy komputera nie jestescie w stanie nic zrobic :o

A co do posiadania komorek w szkole, no coz… nie dalej jak 10 lat temu uczniowie nie mieli o nich pojecia, a co dopiero mowic o ich posiadaniu. Rodzice wiedzieli, ze jestes w szkole (a przynajmniej powinienes byc) i tyle. Nikt nie wydzwanial bez sensu, zeby to sprawdzic (nie łudźmy sie, ze i teraz to robia bo to tylko uczniowska wymowka zeby przyniesc tel do szkoly). Prawda jest taka - kazda szkola sama ustala pewne zasady i niestety czy nam sie podoba czy nie powinnismy ich przestrzegac. Jesli nie to ponosimy tego konsekwencje. I wierz mi, nauczycielowi nie zalezy na Twojej komorce. Chodzi o szacunek.

Są dwie możliwości:

Tak jak proponuje W3X czyli próbować iść na ugodę czyli kompromis lub tak jak proponujesz Ty czyli straszyć prawem.

Gdybym był twoim nauczycielem i gdybyś mnie tak zaczął straszyć to pokazał bym ci, że zgodnie z prawem nie zawsze byłoby dla ciebie takie milutkie.

(Część uczniów uważa, że prawo powinno obowiązywać nauczycieli ale nie ich.)

Żadne tam przepraszam, już nie będę itd, itp. Jak zgodnie z prawem to z pełnymi konsekwencjami w obie strony i bez kompromisów. Ciekawe jak byś na tym wyszedł.

Chyba, że masz nauczyciela czy nauczycielkę gapę.

Zgadzam się, że nauczyciele tylko straszą, że oddadzą na koniec roku. Co nie znaczy, że nie konfiskują ich i oddają na zebraniu z rodzicami. A co do dyrektora, to oni zazwyczaj bronią naucycieli, nie ucznów :?

Amisz ?

Ale żaden regulamin nie stoi ponad prawem, na odwót raczej, chociarz wątpie czy zabranie komórki to jego naruszenie.

no ale chyba nie można korzystać z telefonów na lekcji, jak ktoś ma wiedzieć czy piszesz smsa czy liczysz? a ja wole zamiast telefonu laptopa, to będę nosił i sobie w nim liczył, bo jest bardziej dostosowany do moich potrzeb i ma 3 kalkulatory w sobie. widzisz, tak może mówić każdy, a ja wole to, albo tamto. weź się postaw teraz na miejscu nauczyciela, siedzisz i mówisz coś, no i widzisz, że ktoś robi coś na telefonie.Mówisz żeby schował telefon, a on mówi: ‘ale ja sobie licze tylko’, za chwile następna osoba wyjmuje telefon i pisze smsa, i też mówi, że liczy. rozumiesz? takie są zasady i to Ty w tym wypadku je łamiesz(jako uczeń). nie wiem czy wam nie mówili na początku roku czy na jakiejś godzinie wychowawczej, żeby nie korzystać z telefonów podczas lekcji, ale skoro zabierają to pewnie mówili. Nie chcę Cię pouczać, ale nie myśl tylko o sobie.