Prawo,zagrożenie wywołane przez psa na drodze publicznej

Nieraz się mówi aby psa trzymać w domu na sylwka , psy boją się głośnych dźwięków.

Kup petardy , jak nie zadziała to mocniejsze

wiesz com, najlepsze były by tak zwane “korki” sprzedawana kiedyś na odpustach, wkładało się je w lufę takiego metalowego pistoletu za 5 zł na odpuście i odpalało, niestety nie zbyt bezpieczne jest noszenie ze sobą takowych :slight_smile: a już na pewno załadowanych :slight_smile:

Zarówno huk, jak i ogień, na prawde były na poziomie… i w takim wypadku moge założyć się że strzał w powietrze czy nawet do tego zwierzęcia na pewno by go odstraszył nie robiąc mu krzywdy.

Jeżeli tak uważasz to masz tu rozwiązanie co podalem wcześniej http://www.bron.pl/shopbron/search?sear … rchOrder=1 Jeżeli Ci nie szkoda kasy. Będzie huk i dostanie z kulki w tyłek. Napewno się przestraszy. A jak znam życie zapamięta coś takiego , tak jak ten co go potraktowałem humanitarnie strzałem w tyłek :stuck_out_tongue: Już nie podchodzi tylko kuli ogon i ucieka ode mnie :lol:

tyle że to 700 zł, tak do 300 to jeszcze… :?

Jeśli użyjesz broń hukową do obrony przed niebezpiecznymi zwierzętami (psy) wtedy jest ona legalna.No jeśli mu wypalisz prosto w ślepia to będziesz odpowiadał za okaleczenie psa,jednak z dwóch metrów można śmiało strzelać.Zwykły pies podwinie ogon i ucieknie,chyba że trafi się na niezrównoważonego, no to wtedy pech i armata nie pomoże.

czemu miałbym odpowiadać? to było w obronie, a nawet gdybym go zabił? przecież mnie atakował, był na luzie…

Odpowiadał byś bo tu jest Polska. A jakbyś go zabił to już wogóle… #-o Tak wiem to jest chore…

Zaśmierdziało mi z tego tematu tchórzostwem, Panowie.

Proste pytanie: A ilu z Was te strasznie groźne psy faktycznie pogryzły? Kogokolwiek?

  1. Pies ma instynkt stadny, jak widzi, że coś biegnie, to zaczyna gonić, bo w naturze poszedłby za przewodnikiem stada. To nie znaczy, że zamierza atakować !

  2. Pies szczeka, gdy się boi. Szczekanie to nie sygnał, że będzie gryzł, tylko próba odstraszenia potencjalnego wroga. Jeśli zaczniecie wymachiwać w tym momencie kończynami, odgażać się albo rzucać czymś w psa, utwierdzicie go w przekonaniu, że stanowicie zagrożenie, więc zacznie szczekać jeszcze bardziej.

(Pies, który rzeczywiście będzie chciał Wam zrobić krzywdę, na 99% podejdzie Was tak, że nawet tego nie zauważycie, dopóki nie będzie za późno. Szansa, że takiego w całym swoim życiu spotkacie, jest porównywalna ze spadnięciem komuś na głowę meteoru.)

  1. Wychowanie zwierzaka wymaga pewnej minimalnej inteligencji i odpowiedzialności, więc możecie spokojnie założyć, że wśród właścicieli psów osdetek idiotów jest znacznie mniejszy, niż w całym społeczeństwie. Jeżeli pies został spuszczony wieczorem ze smyczy, to dlatego, że jego właściciel wie, czego może się po nim spodziewać. Nawiasem mówiąc, w miejscach mało uczęszczanych jest to dozwolone.

  2. Nie raz widziałam psy, które ignorowały dziewiętnastu rowerzystów, a na dwudziestego szczekały. Wszyscy wyglądali albo na podpitych, albo na… niedomytych. Psy mają dobry węch, czują, gdy coś jest nie tak. Dbajcie o higienę i trzymajcie nerwy na wodzy, żeby nie pocić się ze strachu, i będziecie mieli spokój.

  3. Propozycji użycia broni palnej w miejscu publicznym, w stosunku do zwierzęcia, które akurat Wam sie nie spodobało, nawet nie chce mi się komentować.

Zapewne w dziecinstwie mamy albo babcie straszyły Was w stylu “jak będziesz niegrzeczny, to Cię piesek ugryzie”. No cóż, skoro już nauczyliście się obsługiwać komputery, to może i w innych sprawach pora zacząć myśleć samodzielnie?

Zamiast wymyślać sposoby na unieszkodliwienie urojonych zagrożeń, wybierzcie się do najbliższej biblioteki i wypożyczcie dowolną książkę o wychowywaniu psów, a potem ją dokładnie przeczytajcie (możecie sobie powiedzieć, że to po to, żeby lepiej poznać przeciwnika, jeśli to poprawi Wam samopoczucie). Jak już poznacie podstawowe zasady, rządzące psim zachowaniem, zrozumiecie, że to ludzie są odpowiedzialni za wszystkie problemy.

przykro mi ale zamawiam odpowiednik wiatrówki poleconej na forum

przecież o tym mówimy że to ludzie ich nie uwiążą tylko po nocy się włóczą.

Przykro mi ale ja nie będę się stresował, wole mieć broń przy sobie. Której niestety że to powiem ale nie zawaham się użyć.

Mam nadzieję, że Cię jakiś policjant przyłapie.

Ci ludzie, odpowiedzialni za problemy, to także TY, nie oszukuj się. Przeczytałbyś lepiej cały post.

I nie twierdź, że Ci przykro.

policjant? na tym że mnie atakują psy?

Widać obrońcę zwierząt… :slight_smile:

-Wiatrówki możesz używać w swoim ogródku, nie wszędzie. To jednak jest broń palna, a droga chyba nie jest Twoja prywatna?

-Jak atakują? Coś Ci któryś zrobił? Nie ma przepisu, zabraniającego psu biegać ani szczekać, i tłumaczyłam właśnie, że TO NIE ATAK.

-Zastanów się, czy nie jesteś bardziej agresywny, niż te psy.

Przepraszam ale psy nie mogą biegać po drodze publicznej! :-x

Pies nie może poruszać się bez swojego właściciela w miejscu publicznym

Jestem bardzo łagodnym człowiekiem, ale niestety tych psów mam dość. A zaręczam Cię że trudno znaleźć bardziej spokojnego człowieka niż mnie :wink:

Jeżeli nie wierzysz? Zapraszam do przejścia się wieczorem odcinek 500 metrów w mojej okolicy. Bez kija bez żadnej broi.

Życzę szczęścia.

Człowieku, chcesz strzelać do zwierzaków, które nic Ci nie zrobiły (wspomniał byś przecież), bo masz ich dosyć , i twierdzisz, że jesteś łagodny? To jak się ma objawiać brak łagodności?

Problemem nie są psy, tylko to, że się ich boisz.

Pójdę w dowolne miejsce o dowolnej porze. Psy mnie nie atakują, bo czują, że je lubię, ale wiele razy widziałam ludzi, którzy samą postawą i ruchami zdawali się prosić “zaatakuj mnie”. Myślę, że sam, nieświadomie, prowokujesz problemy, ale: gdyby te psy były skłonne gryźć, to już by Cię ugryzły. Dla nich to pewnie zabawa, i nie wiedzą, że dla Ciebie nie. Ile z nich musisz skrzywdzić, żeby poczuć się bezpiecznie? Czemu nie wystarczy Ci pistolet na kapiszony, tylko chcesz wiatrówkę?

Zwalczenie fobii nie jest proste, ale możliwe. Spróbuj.

Nie wiem, jakie przepisy obowiazują w Twojej okolicy, ale strzelać na drodze publicznej też nie można. Bo mógłbyś postrzelić człowieka.

A czasami, żeby pies się uspokoił, wystarczy się do niego odezwać. Łagodnie.

Naprawdę, poczytaj trochę, zamiast pozwalać, żeby zjadły Cię emocje.

ODROBINA PRAWA:

USTAWA z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (klik) mówi:

określa także, iż prawa i obowiązki właścicieli zwierząt domowych, hodowlanych itp. określane są przez gminy na drodze uchwał. Każda gmina ma swoją uchwałę dot. zwierząt domowych, m.in. psów. Jakiekolwiek czytałem, to wszystkie głosiły zazwyczaj to samo:

  • text z rozdziału VII Uchwały Nr LXXVII/2427/2006 Rady miasta stołecznego Warszawy z dnia 22 czerwca 2006 roku w sprawie Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta stołecznego Warszawy (klik).

Więc jak widać sprawę trzeba zgłosić (jak już pisałem wcześniej) wójtowi, burmistrzowi itp. lub wzywać hycla. Z drugiej strony to ciężko kogokolwiek wzywać będąc w niebezpieczeństwie.

Raz miałem przygodę w pracy. “Byłem umyty, trzeźwy i nieagresywny” (wiadomość dla Magdalena1999), a i tak zostałem otoczony przez watahę 3 warczących “psiaków” i gdyby nie ich właściciel, to nie wiem co by ze mną było. Wezwania Policji, Straży Miejskiej nie pomogły, bo podczas ich interwencji właściciel psów “zapadał się pod ziemię” i nie było kogo karać.

magdalena1999 heh czyli według Ciebie jeśli jakiś np. rottweiler bedzie na mnie warczał i szczekał to ja mam ze stockim spokojem powiedzieć łagodnie “część piesku, chcesz się pobawić? nie chcesz mnie chyba zagryźć prawda?” :lol:

przepraszam bardzo, ale to normalny odruch (strach) jeśli np. jak wyżej napisałem rottweiler będzie się tak zachowywał to mam się nie bać? Rozumiem że Ty, jako obrońca zwierząt podeszłabyś to takiego psa i go pogłaskała… ale nie wszyscy są tacy…

tia…

Wiecie, co, jestem już zmęczona powtarzaniem pytania: ugryzł Was kiedyś jakiś pies? Naprawdę myślicie, że gdyby chciał, to by nie dał rady?

Maku13 , jak już cytować, to bez urywania w najciekawszym miejscu:

"2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu

lub cierpień, a w szczególności:

1) umyślne zranienie lub okaleczenie zwierzęcia, nie stanowiące dozwolonego prawem zabiegu lub doświadczenia na zwierzęciu, (…)" , prawda? Czy nie o tym właśnie zaczął myśleć modrih ?

W myśl tej samej ustawy właściciel jest zobowiązany zaspokajać potrzeby zwierzęcia, a należy do nich także potrzeba ruchu, u większości psów bardzo silna. Ile znasz miejscowości, w których władze gminy wyznaczyły teren, na którym można wypuścić psa? Jeżeli dwa akty prawne stoją ze soba w sprzeczności, zasada jest prosta: ważność zachowuje nadrzędny (np. ustawa), a podrzędny (np. zarządzenie gminne) ją traci. Wnioski wyciągnij sam.

Nie wiem, czemu te psy Cię “otoczyły”, ale jeszcze bardziej nie wiem, czemu od razu uznałeś to za zagrożenie. Psy naprawdę wolą inne rozrywki, niż gryzienie każdego, kto się nawinie.

Matio91 , a gdzie Ty widziałeś szczekającego rottweilera??? Właśnie zadając takie pytanie dowodzisz, że powinieneś trochę się o psach dowiedzieć. Znam parę rottweilerów i mieszańca rottweilera, to wyjątkowo łagodne zwierzaki. Przy tych rozmiarach nie potrzebują być “złe”, budzą respekt samym wyglądem :wink: . Dwa z nich głaskałam, właściciel trzeciego sobie nia życzył. Cóż…

Co do strachu, uważam go za bardzo pożyteczne uczucie. Chodzi tylko o to, żebyś to Ty panował nad nim, a nie on nad Tobą. Wiem coś o tym, miałam problemy z lękiem wysokości. Pomogło - raz na zawsze - samodzielne wyremontowanie okien (na drugim piętrze), a nie unikanie wchodzenia na stołki. Tak to działa.

Nie macie uczucia, że przynależność do tego inteligentniejszego gatunku do czegoś zobowiązuje?

Jak w większości masz rację w swoich wywodach, to tutaj już jawnie przeginasz w interpretacji. To właściciel ma myśleć i zaspakajać potrzeby zwierzęcia (w tym i potrzebę ruchu) i to w ten sposób aby zwierzę nie stwarzało zagrożenia dla otoczenia. Jaki to problem wziąć psa na smycz i przegonić go za rowerkiem, albo pójść z nim na długi spacer?? Właściciel nie może wypuścić psa bez kagańca samopas poza ogrodzenie własnej posesji.

Miło mi, że “w większości” się ze mną zgadzasz.

Oczywiście, że to właściciel ma myśleć, ale gdzieś i kiedyś pies pobiegać musi, a nie każdy ma dom z dużym ogrodem. Wyznaczenie terenów, na których można zwierzaka wypuścić, jest metodą stosowaną w krajach nieco bardziej cywilizowanych od naszego, i sprawdza się. Nasze władze wolą wydawać zakazy, bo to tańsze. A truchcik na smyczy młodemu, zdrowemu psiakowi nie wystarczy. Jak już się trochę zestarzeje - owszem.

Co do wypuszczenia w kagańcu - bałabym się. Nie, że skrzywdzą go inne psy, tylko że zrobi to człowiek. Znam takie przypadki (i nie puszczam psa samego na noc, jeśli Cię to ciekawi).

Przecież właśnie o to chodzi, żeby zamiast dać się ponosić strachowi, nauczyć się rozpoznawać sygnały, dawane przez zwierzę i wiedzieć, kiedy (w bardzo, bardzo nielicznych przypadkach) zagrożenie istnieje naprawdę, a kiedy jesteśmy bezpieczni.

Wybacz ale w kraju w którym brakuje piaskownic, placów zabaw dla dzieci, likwidacji ograniczeń dla osób niepełnosprawnych władze mają myśleć o wybiegach dla psów??

Chyba nie taka kolejność.

Mądry właściciel przegoni swojego psiaka pod swoją opieką, bezmyślny wypuści go samopas i za to powinien być ukarany. Bo nie tylko stwarza zagrożenia dla innych, ale dla samego psa którego może potrącić samochód bądź może zostać złapany przez rakarza.