Jeszcze mi przyszedł do głowy czajnik elektryczny. Niby są szklane, ale wszystkie mają paskudne plastikowe pokrywki Widziałam na Allegro także ceramiczne i one nie mają plastikowych elementów, ale nie mam pojęcia, jak wyglądają wewnątrz. Na jedynej fotce pokazującej środek, jaką udało mi się znaleźć, wnętrze takiego czajnika, ku mojemu zdumieniu, było metalowe No ale może są też takie z ceramicznym wnętrzem? Obawiam się, że stacjonarnie będzie bardzo mały wybór, bo nawet na Allegro tych ceramicznych nie ma za wiele i ciężko będzie sprawdzić jak to wygląda Może ma ktoś taki czajnik?
Taki używam czajnik.
Nie gwiżdże po nocy i nie przypala wody.
A taki mam przypominacz na pulpicie.
Nastawiam… za ile minut ma dać alarm (narastający szum, syk i piszczenie gwizdka).
Moment odliczania czasu następuje po kliknięciu na czerwone światełko na czajniku.
Do czasu włączenia się alarmu świeci na zielono.
Zadziwił mnie Kolega.
Nie wyobrażam sobie grzałki z niemetalu. Zresztą, kamień w czajnikach ceramicznych tak samo gromadzi się. Dodam cytat z tvp.info:
(…) parzenie herbaty w mikrofalówce aktywuje 80 proc. kofeiny, teaniny i polifenoli, co dodatkowo poprawia jej smak.
Teanina jest aminokwasem, który łagodzi stres, a polifenole to przeciwutleniacze zmniejszające stany zapalne i obniżające ciśnienie oraz poziom cukru we krwi.
Nawet wodę na dobrą kawę nastawiam właśnie w kubku żaroodpornym w mikrofali.
Ale w mikrofali to nie widać jak się gotuje i nie wiadomo kiedy już jest to 100’C W dodatku podobno jak się przegrzeje, to po wrzuceniu herbaty czy włożeniu łyżeczki może “wybuchnąć” i poparzyć.
Ciśnienie to ja akurat mam za niskie i na teaninie też mi nie zależy, bo utrudnia wchłanianie żelaza, a ja i tak zwykle mam anemię, dlatego parzę herbatę krótko, żeby tylko działała pobudzająco. Jakbym ją gotowała razem z wodą, to bym miała głównie taninę, bo tanina wiąże kofeinę.
A co do grzałki, to wiem, że musi być metalowa, ale miałam nadzieję że znajduje się w podstawce, a na niej jest ceramiczny dzbanek
Zdarzyło mi się kiedyś, że chciałem trochę rozgrzać taką pustą płytę
i włączyłem przez pomyłkę inną, na której stał pusty garnek 18/10.
Gdy poczułem swąd, zobaczyłem, że dno garnka jest czerwone.
Wyłączyłem płytę i czekałem aż ostygnie. Dno garnka było w różnych barwach.
Już niczym nie dało się tego wyczyścić. Sądzę,
że całe dno na całej grubości zmieniło kolor.
Czy ten garnek był przypalony, czy nie? Oto jest pytanie.
Tzn. nie przypalić, a spalić. Używam tylko emaliowanych, bo mam uczulenie na chrom i nikiel. Taki garnek jak się spali, to odpada z niego ta emalia. I ja właśnie gotuję wodę w garnku, nie w czajniku, bo czajniki to w ogóle są jakieś niehigieniczne, pospawane z kilku części…
W każdym razie garnki chromowo-niklowe też się spalają. Tylko żeliwnych, aluminiowych i tytanowych nie da się spalić
Słyszałem że herbaty nie należy parzyć we wrzącej wodzie (to własnie wrzątek ma ok 100 st. C) a w nieco chłodniejszej. I sam przekonałem się że tak parzona herbata ma lepszy smak.
A co masz na myśli mówiąc niehigieniczne? Przecież zagotowanie wody zabija te drobnoustroje, które na wysoką temperaturę nie są odporne. W przypadku tych odpornych mikrobów konstrukcja czajnika niczego nie zmienia.
A ponadto po stosunkowo niedługim czasie powierzchnie wewnętrzne czajnika pokrywają się warstwą kamienia czyli głównie węglanów wapnia i magnezu. Woda ma utrudniony kontakt z metalem , może za wyjątkiem tej, która się skrapla na górze naczynia. A kamień kotłowy to substancja jak najbardziej naturalna.
Ale przecież trzeba ją najpierw przegotować. Nie zalewam od razu po zagotowaniu, tylko po chwili. Wiem, że nie należy zalewać wrzątkiem. Poza tym gotuję wodę nie tylko na herbatę, ale tak po prostu do picia, bo nie będę pić surowej z kranu
A co do czajników, to choćby to, że przez ten dzióbek może mucha wlecieć, no i właśnie nie wiadomo co tam w tych zespawanych szczelinach jest. Może mam fobię, nie wiem, ale garnek łatwiej umyć i wydaje mi się znacznie bardziej higieniczny
Też kiedyś tak robiłem. Ale przestałem, bo surowa z kranu jest dużo smaczniejsza, wręcz pyszna, a ta gotowana i ostudzona nie ma smaku. No i jak dłużej postoi, to zbiera bakterie. Do tego dochodzi oszczędność energii i środowiska.
Oczywiście zależy gdzie się mieszka i jaką wodę mamy w kranie, ja piszę o sobie.
U mnie z całą pewnością nie jest pyszna.
Wiadomo, kamień kotłowy.
Faktem jest jednak że w przypadku garnka i to emaliowanego widzi się o wiele więcej.
Co do gotowania w mikrofalówce, to można się zorientować że woda wrze. Nie robi tego bowiem zbyt dyskretnie.
Ja tam w ogóle nie lubię wody przez o niekreskowane. Z górskiego strumyka jeszcze mogę się napić, z kranu lub czajnika tylko jak jestem zmuszony.
No właśnie próbowałam w mikrofali i w ogóle nie było widać, że się gotuje. Dopiero po wyjęciu z mikrofali i włożeniu łyżeczki zaczęła nagle intensywnie wrzeć i chlapać. Zresztą są nawet ostrzeżenia przed gotowaniem wody w mikrofali, że łatwo ją przegrzać bo nie bulgocze ani nic po niej nie widać. Gdyby tak nie było, to faktycznie gotowałabym wodę tylko w mikrofali
W nowym chyba nie ma kamienia, ale licho wie jakie brudy się tam dostały podczas produkcji
Zgadza się, woda może mieć dobrze ponad 100°C i nie wrze, bo jakby nie ma “gdzie zacząć”. Na to trzeba uważać, nie dzieje się to często, ale dzieje się - zwłaszcza w naprawdę czystych, szklanych naczyniach.
Taką wodę powinno się używać (szczególnie w mieście) do zaparzania herbaty.
Nie osadza się kamień w czajniku i jak to filtr,
usuwa to co nie potrzebne i szkodliwe.
A tak zaparzać herbatę. Czas i temperatura.
Używam dzbanka filtrującego, tylko niezbyt mi się podoba, że jest z plastiku. Właśnie muszę poszukać szklanego, bo podobno się takie pojawiły w sprzedaży.
A termometr to już dla mnie przesada. Aż takim smakoszem nie jestem, żeby mi w smaku herbaty te kilka stopni w tę czy tamtą stronę robiło różnicę
No wiesz… Takie garnki tytanowe to tylko teraz można jedynie kupić w Rosji -
Że takie garnki mają nity to chyba normalne
https://joemonster.org/mg/show/171854
Może nie ta pojemność 2l, ale o to trudno. Cięcie takiego cielska, zeby zrobić garnek i to jeszcze bez nitów - trudna sprawa!