Psa ze schroniska rzadko kiedy masz od szczeniaka. Pies na całe życie pamięta rzeczy, których się boi. Miałem np. bardzo dużego wilka długowłosego - praktycznie koń (jak nawet nie był utuczony, to ważył ~70kg i miał 72cm w kłębie - jakby go przemalować, to by pasował do ‘Gry o tron’ takie bydle). Pies był nauczony, że nie bał się huku (jak był sczeniakiem, to na spacerach jak odbiegł zwyczajnie strzelałem ze straszaka).
Pies natomiast bał się dwóch rzeczy:
biedronek,
powiewającej zasłony.
Biedronka - jak był szczeniakiem, to oglądał biedronkę, chyba mu wlazła do nosa. Nie wiem, jak później poznawał (pewnie smród biedronki jak się broni), ale bał się do końca biedronek.
Zasłona - jak był szczeniakiem i spał pod oknem, to wypadła na niego siatka na komary (taka lekka z ramką, nic mu się nie stało). Towarzyszyło temu poruszanie się zasłony, które widział, zanim oberwał siatką.
Oczywiście że są takie sytuacje, ale jaki to stanowi procent wszystkich przypadków?
@januszek To oczywiste że nie każdy burek trafi do policji, tak jak i nie każdego Sebe z osiedla wezmą, bo mają dużo wyższe wymagania niż nauczyć psa, że huk petard to nie jest dla niego zagrożenie.
W schronisku masz bardzo mało szczeniaków, rzadko kiedy (bo na nie zawsze jest ‘popyt’). Wejdź na stronę dowolnego schroniska z opcją adopcji zwierząt i pokaż mi tam szczeniaka. Przykład scrhoniska we Wrocławiu: https://www.schroniskowroclaw.pl/ (zakładka ‘adopcja’).
Pies ze schroniska to zawsze spore wyzwanie i wymaga sporo od nowego właściciela - te psy zawsze są trochę “zwichnięte” i nawet po latach w domu daje się to odczuć.
“czasem po prostu nie masz wyjścia” - chyba zauważyłeś, ze dyskutujemy o konkretnych przypadkach? @anon741072 Z ciekawości - ile miałeś w domu swoich psów, kotów? Ile miałeś psów od kogoś / ze schroniska (przyjętych do domu jak już były dojrzałe)?
Szczeniaki w schrosnikach pojawiają się często ale w związku na ich wagę oraz trudniejsze warunki do przeżycia, umieszcza się je z automatu w placówkach weterynaryjnych lub w domach tymczasowych. U nas wygląda to tak że z automatu poszukiwany jest dla niego dom, tak by nie trafił na stronę.
To jest ogólnie niesamowicie pozytywne, że ludzie biorą zwierzęta ze schroniska. Jeszcze kilka/kilkanaście lat temu to była rzadkość, teraz bardzo częste.
Mój pies zaczął się bać fajerwerków dopiero od jakoś 7 roku życia, wcześniej nie było problemu. Leki uspokajające nie pomagały, ale pomogło włączenie radia na czas nocy sylwestrowej w pomieszczeniu gdzie przebywał. Spał jakby nigdy nic. Polecam spróbować. Radio wcale głośno nie musiało grać.
Mam 3 koty ale takie typowo polne. Uwierzysz, że nie każde mleko wypiją? Czasami przywozi się z piekarni nie sprzedane gotowe kanapki. Skubańce zjedzą nawet bułkę ale kiełbasy nie ruszą. O czym to świadczy?
Dokładnie. Wypiją, ale później cierpią (przez to głównie później tak żrą trawę). Kot najbardziej lubi świeżą wodę a a najlepiej płynącą Jak już taki offtop: psom nie można czosnku, czekolady, winogron/rodzynek.
Mity mitami. Od zawsze w gospodarstwie były koty i zawsze piły mleko od gospodarza rozcieńczane z wodą, oczywiście nie wiadrami. Jasna rzecz, że trzeba ograniczać.
Sam nie strzelam, bo zwyczajnie szkoda mi na to kasy, ale nie wyobrażam sobie tego dnia bez fajerwerków w nocy. Uwielbiam z córką siedzieć przy oknie i patrzeć na te kolorowe rozbłyski.
Ja jednego nie rozumiem… napierdzielanie muzą i basami przez kilka godsin jest ok, ale puszczanie fajerwerek przez 5min jest złe ? Obrońcy zwierzątek odrabiają dobrze zadanie domowe.
Zakazać puszczania muzyki w Chorzowie, Wrocławiu, Zakopanym itp. itp. !