Reformy UE i nowe dyrektywy

Cześć, ostatnio dość głośno o dyrektywach UE, które mają zwiększyć ochronę praw autorskich w internecie. Inicjatywa niby dobra, a jednak narosło wokół mniej mnóstwo złych opinii i strachu. Co myślicie, czy rzeczywiście jest to takie złe?

To jest, w mojej opinii, wojna z cyberkorpami, np Facebookiem, Googlem, Twitterem, które samemu treści nie tworząc, zarabiają na cudzych treściach, praktycznie nie dzieląć się zyskami z posiadaczami praw do treści.
Czy to dobrze, czy źle, czas pokaże :slight_smile:
ps. Na pewno nie chodzi o wolność, której w Internecie, od dawna już nie ma :slight_smile:

Jednakże moje obawy sięgają raczej ograniczenia internetu dla zwykłych użytkowników, zamknięcia niektórych stron internetowych czy nadużyć tego prawa. Co o tym myślicie?

Kim jest zwykły użytkownik?

Tym, który korzysta z internetu, głównie go przeglądając i powinno mu zwisać dyrektywy między wielkimi korporacjami i prawami autorskimi i nie ograniczać jego wolności w internecie.

Chociaż na tym forum jak i nad innymi Regulamin forum jest ważniejszy od Wolności słowa więc trudno oczekiwać to od reszty internetu.

Podobne regulacje wprowadziły Niemcy pod presją wydawców gazet i innych portali z newsami. Jeszcze jakiś inny kraj w UE tego próbował, ale teraz nie pamiętam który, chyba Francja, ale mogę się mylić.
Inicjatywa był słuszna bo chodziło o zablokowanie Google News by google na tym nie zarabiało bo wyświetlają tylko cudze treści.

Efekt w obu krajach był taki sam. Google News zostało tam zablokowane bo Google nie chciał się męczyć, wydawcy stracili większość ruchu przychodzącego efektem czego było zmniejszenie przychodu z reklam. Kolejny płacz tych samych wydawców którzy lobbowali te przepisy by je rozluźnić i objąć amnestią Google by go te przepisy nie dotyczyły.
Cyrk cyrk i jeszcze raz cyrk.

Nowe dyrektywy i prawo autorskie nikomu nie pomoże, tylko zaszkodzi mały wydawcom i małym serwisom tłamsząc je na starcie, a giganci typu google, fb nie odczują żadnej różnicy. To samo tyczy się RODO, polityki cookies i innych głupot jakie wymyślają ludzie którzy nie mają normalnego zajęcia w życiu.
Prawo to tylko wzmocni monopol obecnych gigantów i tyle.

Na szczęście można stawiać usługi w TOR i nie podlegać żadnemu prawu :slight_smile:.

Czyli co mówicie, nie ma co się bać na zapas?

Już od dawna należy się bać, także na zapas :wink:

Wydzielono 9 postów tworząc nowy wątek: Wydzielone z 576137

Ale to co mówicie w końcu? Jest powód do obaw, czy raczej przejdzie bez echa? Podobno też te filtry o ktorych mówili sa niemal niemozliwe do zrobienia.

Byłbym wdzięczny, gdyby ktoś odpowiedział :confused:

@Manaphy, myślę, że wcześniej czy później, dopadną nas, czyli userów, jakieś niedogodności, będące konsekwencją tej dyrektywy. Tak samo jak bylo z ciasteczkami albo RODO.

Tak, najprędzej będzie kolejnych 30 ostrzeżeń i okien do przeklikania. Wszystko wyjdzie w praniu …

Czyli mówicie, że serio ci wszyscy ludzie mówiący o cenzurach itp. przesadzają i w rzeczywistości nie jest to powód do obaw, co najwyżej będzie niewygodne w uzyciu?
Edit: a przynajmniej nie będzie to takie złe jak niektorzy strasza?

Tego jeszcze nie wiadomo, dlatego, że nie znamy ostatecznego kształtu przepisów krajowych. Chodzi o to, że dyrektywa nie działa bezpośrednio. To kraje członkowskie wdrażaja jej zapisy do swoich systemów prawnych. I mogą na przykład stosować jakieś wyjątki, etc.

Rozumiem, ale jednak prawie na pewno nie będzie to jakaś cenzura totalna czy “koniec” internetu?
Takie coś by chyba nie przeszło?

Nie wiem. Mam wrażenie, że z roku na rok, jest coraz więcej regulacji w Internecie. Jeżeli takie tendencje będą w przyszlości to na końcu tej drogi, może nas dopaść „cenzura totalna” i koniec Internetu, takiego jaki obecnie znamy.

Mówisz, że aż tak? Wydaje mi się, że wciaż jest sporo kwestii, które wymagają jakichś regulacji lub po prostu nie zarabia sie na nich, dlatego wprowadzają regulacje.

Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądzę, zawsze i wszędzie.

no tak :stuck_out_tongue: Co myślisz o tym? To chyba bardziej próba zarobku niż cenzurowanie?