Samochód 6-7 osobowy

To zobacz sobie chociaż przed kupnem ile wymiana takiej np. dwumasy kosztuje w konkretnym samochodzie i weź pod uwagę, ze może to Ci strzelić. Oczywiście wcale nie musi, możesz jeździć kilka dobrych lat i mieć tyko małe i tanie naprawy. My naszego vana chcieliśmy opylić, bo właśnie miał juz zregenerowaną dwumasę i nie było wiadomo ile to pojeździ. Jak już poszła na dobre i sie wpakowało w wymianę 1/3 wartości samochodu to w sumie już szkoda było go sprzedawać- pewnie pojeździ u nas dobrych kilka kolejnych lat. Do samych diesli nic nie mam, jeździ się mi nimi całkiem fajnie.Do tego nie ma problemu z tankowaniem w bardziej egzotycznych miejscach - diesel wszędzie jest, 95tka niekoniecznie (ale nie nie piszesz, żebyś się w dziwne miejsca chciał wybierać )  :wink:

W nowych dieslach dochodzi jeszcze DPF (filtr cząstek stałych), wymaga wypalenia co “ileś” km. Nie lubi jazdy miejskiej i kosztuję masę kasy jak się zapcha.

 

Nie trzeba bać się “benzyny” jeżeli jest wiadomym, że długie trasy są dwa razy w roku, jeżeli większość czasu jazda w mieście to benzyna jest wyborem optymalnym.

Ja jestem zwolennikiem LPGie, przynajmniej jeśli chodzi o taką codzienna jazdę  :wink: Jeździ się najtaniej, a dodatkowych kosztów tak dużo nie ma. Tylko trzeba się pogodzić z brakiem miejsca na koło zapasowe pod podwoziem :wink:

 

Przy wyjazdach za granicę nie wiem jak jest z dostępnością, bo na gazie jeździłem tylko po Polsce. Domyślam się, ze są państwa gdzie będzie to problemem. 

Przy LPG trzeba się liczyć ze sporym wydatkiem na dobrej klasy instalację, oszczędność na tym może się mocno zemścić.

 

Mam Mondeo kombi MK 4, 130 KM 2.0 TDI, ta moc do pojemności wydaje się być optymalna, jednak musiałem wymienić sprzęgło i przy okazji dwumas, w niemcowni wyszło mnie to bardzo drogo :frowning:

I regularnych przeglądach tejże.

Dodatkowe wydatki z którymi trzeba się liczyć przy instalacji LPG: droższy przegląd, częstsza wymiana świec (najlepiej co 30 000 km) i nieco szybsza korozja elementów układu wydechowego.

Mimo to, przy przebiegach rzędu 25 - 30 tys. km instalacja zwraca się po niecałym roku, później liczy się już tylko zyski.

Ta różnica w przeglądzie zwraca się po 1 tankowaniu :wink: Zgadzam się z tym, że są jakieś dodatkowe koszty, ale na co dzień jeździsz za praktycznie 50% ceny. U siebie jeśli chodzi o awarie, które można jakoś powiązać z instalacją gazową to przez 60 tys km uzbierało się: wymiana kabli i świec- 150-200 zł? nie pamiętam (walnięte były tylko kable, ale jak już to już) oraz spawanie wydechu (20 zł). Oprócz tego przez 6 lat x 60 zł więcej za przegląd = 360 zł. Przegląd instalacji gazowej, za który musiałem dodatkowo płacić robiłem raz - 50 zł 

Na paliwie przez 60 tys km zaoszczędziłem coś koło 12 tys zł. Auto kupiłem używane już z kilkuletnią instalacją, więc nie musiała mi się zwracać. Biorąc pod uwagę, że za rok będę musiał wymienić butlę i przy okazji może jeszcze coś niech będzie, że jestem do przodu jakieś 11 tys zł . Za ten samochód dałem 14 tys :wink:

 

edit: W większym aucie z dużym silnikiem będzie ten problem, że się silnik długo nagrzewa, więc więcej wachy będzie schodzić na rozruch… chociaż można z tym niby kombinować - jakieś grzałki do parownika, czy inne cuda. 

Mi to wychodzi tak że kupie benzyniaka bez gazu o małym spalaniu ,ale taki nie za slaby… bo przy bardzo częstej jezdzie mniej jak 5 Km (dom-szkoła,szkoła-dom)

Ja tam słyszałem że silniki Diesel’a są mniej awaryjne.

I są idealne na krótkie trasy, zwłaszcza w zimie :roll:

Ja tam też jestem zwolennikiem LPG. Śmieję się z wszystkich dodatkowych kosztów (a szczególnie z droższych przeglądów). Powiem więcej: mając do porównania mondeo w lpg i vectre ON z podobnymi pojemnościami zdecydowanie lepiej jeździło się mondkiem. Vectra owszem zbierała się ładnie, ale trzeba było pociągnąć w górę obroty co powodowało zwyżkę w spalaniu. Wyszło mi na to, że przy podobnym stylu jazdy mondek wypił 11l LPG a vectra 9 ON. Bez sensu.

 

Do tego dwumasy (chociaż i benzyniaki je miewają) i komplet wtryskiwaczy po feralnym tankowaniu sprawiają, że nawet słyszeć o dieslach nie chcę. Poza tym trafić nie zajechanego ropniaka trudno. To są wozy do dużych przebiegów, potem cofa się licznik i sprzedaje się jako nówkę, którą dziadek do kościoła raz w tygodniu pomykał. A współczesny diesel to nie 3l z merca starego, że nie szło zajechać i wymianę robiło się po milionie kilometrów albo czasem i po półtora.

 

Szczerze powiem, że nie wyobrażam sobie tego logana nawet z najmocniejszym silnikiem załadowanego 7 osobami. Jadąc we 2 osoby dorosłe + 3 małych dzieciaków i bagażnik na full czuć, że 180 kucy ma co robić (ofc buda 2 tony). Tutaj nie wiem - może skrzynia manualna coś zrekompensuje, ale trudno mi to sobie wyobrazić. Poza tym to musi być wyzwanie dla silnika żeby coś takiego ciągnąć.

 

@lith weź pod uwagę, że bagażnik vana jest inny niż w pozostałych samochodach. On jest po prostu wysoki. Jak patrzysz z góry to walizeczka i jakieś torby. Tylko pod tą walizką masz jeszcze ze 2-3 i to samo pod torbami. Ogarnij kiedyś na żywca i wnioski będą inne. Ja mam akurat starszą wersję więc siedzenia ustawiam dowolnie. Generalnie nie wyobrażam sobie wsiadania przez bagażnik. A inaczej nie wsiądziesz gdy masz kanapę na 3 osoby w środku. Co przystanek by była gimnastyka z przełażeniem przez oparcie albo trzeba by bagażnik wypakowywać… U mnie od biedy mógłbym sobie na tył dokupić 2 sztuki ze środkowego rzędu i mieć 6 osobowy w razie czego…

@zeki

Tylko trzeba wziąć pod uwagę, że ten Logan ma niby tonę… w sumie to waży nieco mniej niż mój minisedan… nie wiem jak to zrobili. Jak nie patrzeć to 180 koni na 2 tony jest porównywalne z 90 końmi na tonę :wink: CHociaz ja bym sie na pewno przejechał przed kupnem jak to to się zachowuje wypakowane :wink:

 

Wiem, ze bagażnik jest inny, sam w tym tygodniu będę próbował się spakować w 7 dorosłych osób z bagażami i zapasami na 3 dni, ale to będzie tylko niecałe 150 km i za kilka dni powrót drugie 150 km. Co się da to się upchnie do boxa, bagażnika, reszta między nogami i na kolanach :wink: Ale dłuższej wyprawy w ten sposób sobie nie wyobrażam. W Carnivalu spokojnie przy 5 osobach i wyjeździe z namiotem na kilka tygodni zapakowujemy bagażnik w wymontowanym tylnym rzędem do wysokości osłony bagażnika i do tego całkiem sporego boxa na dachu.

 

Na narty jeździliśmy max w 6tkę, z wymontowanym 1 fotelem z 3 rzędu (2+3+1) - wywalając sprzęt narciarski i jeszcze kilka rzeczy do boxa- dało radę się zmieść, ale ta osoba w 3 rzędzie się czuła jak w bagażniku ;) 

A co myślicie o zainstalowanie startowania samochodu z domu przez pilota.

Ale samo odpalanie samochodu, czy webasto?

Ale samo odpalanie samochodu, czy webasto?

Tylko odpalenie auta z domu przez pilota bez webasto , bo zadrogie.

Nie chcę już daci.

Daci już nie chcę ,bo znalazłem o niej za dużo minusów… ma plusy , ale minusów jest więcej.

Znalazłem citroena C4 grand picasso i w tym bym chciałbym zainstalować taki starter auta z domu na pilota .

Wie ktoś może ile może kosztuje instalacja takiego startera ?

Czy taka instalacja może kosztować więcej jak 500 zł. w citroenie c4 ?

Czy benzyna , albo deasel będzie jakiś problem z tym … czy to obojętnie ?

Przejechałem. Zmieściliśmy się, tragedii nie było, chociaż co wyżsi pasażerowie mieli nieco ciasnawo, bo fotele były pozsuwane tak, żeby jednak trochę do bagażnika upchać. Da się w Carnivala zapakować na 3 dniowy wypad na jacht w 7 dorosłych osób z rzeczami, żarciem i zapasami alkoholu :wink: I nikt nie musiał swojego plecaka trzymać na kolanach ;) 

Rozmawiałem z kolegą i on dla mnie poleca kupić Toyote verso.

http://www.autocentrum.pl/testy/toyota-verso-16-d-4d-oszczednie-na-wycieczke/#strona-modelu

 

Teraz mam już w głowie tak namieszane że sam już nie wiem co kupić.

To zrób tak: umów się z kolegami, znajomymi czy jeszcze kim tam Ci się uda na oglądanie aut i weź koniecznie ze sobą żonę. Moja jak wsiadła do voyagera to wyjść nie chciała i tak zostało :slight_smile:

Jak na razie to żona jest bardzo nie zdecydowana co do samochodu … nie wie jeszcze jaki.

 

A to żeby zabrać kilku znajomych na oglądanie aut to dobry pomysł … od razu mogą powiedzieć mi swoje uwagi i co oni o tym myślą.

Z tym rozgrzewaniem to jest akurat taka mądrość ludowa mająca bardzo wątpliwe przełożenie na rzeczywistość. Zostawianie zimnego silnika na jałowych obrotach bez obciążenia wcale nie wydaje mi się dobrym pomysłem. Według mnie lepiej jest odpalić i od razu w drogę, tylko bez szarżowania i kręcenia wysoko póki się nie nagrzeje. Odpalenie silnika i czekanie w miejscu aż się nagrzeje jest dobre co najwyżej dla pasażerów, którzy będą mieli od razu ciepło, a nie dla silnika, który musi dużo dłużej chodzić zimny na kiepskim smarowaniu. Co innego webasto, które nagrzewa wyłączony silnik. 

lith

 

 

 

Zawsze myślałem że takie odpalenie wcześniej silnika zrobi dla niego lepiej jak sam na biegu jałowym pochodzi :shock:

 

Webaso jest super , ale cena coś koło 3.ooo zł. :?

 

To może być około 1/8 - 1/10 wartości auta … w moim przypadku. :?