Sens istnienia

Siedzę sobie teraz przed komputerem, pewnie niedługo pójdę spać i zastanawiam się jaki jest sens istnienia. Mowa tu oczywiście o nas-jako gatunku. Przecież schemat jest ten sam-ludzkość od milionów lat rozwija się zarówno pod względem technologicznym jak i duchowym. Wprowadzane są nowe idee, mamy wojny, konflikty, ale… czegoś tu brakuje.

Nie widzę ogniwa łączącego to wszystko-innymi słowy mówiąc brak tu jakiegoś sensu. Jaką rolę mamy do odegrania we Wszechświecie? Zwłaszcza, że w naszym Układzie Słonecznym nie znajdują się planety, na których mogłyby znajdować się inteligentne formy życia. Co najwyżej bakterie.

To wygląda dość komicznie: wyobraźmy sobie nasz Układ Słoneczny z góry. Wszystkie planety bez tętniącego życia, a tylko Ziemia żywa. Mówię tu wyłącznie o Układzie Słonecznym, który znamy i w którym znajduje się nasza planeta. Nie neguję możliwości istnienia życia na innych planetach spoza naszego Układu Słonecznego.

Jak to jest w ogóle możliwe, że istniejemy, że w tej chwili mogę pisać. Co za to odpowiada? Za każdy składnik we Wszechświecie, za każdą cząstkę? Gdzie jest praźródło, a, jeśli go nie ma, to co stanowi materię?

Pewnie ktoś napisze o Bogu. W takim razie pojawia się pytanie: Co było przedtem?

Może nie bierzesz pod uwagę że nie jest nam dane poznać sens istnienia póki nie umrzemy? Nikt z nas nie wie co jest po “tamtej” stronie, może inna płaszczyzna na której mamy znowuż to inne życia?

Nic nie było przed Bogiem bo Bóg jest od samego początku.

Aktualnie zachodnia cywilizacja dąży do technokratyzacji ludzi, aby nas sprowadzić do roli konsumenta, zauważ te wszystkie gadżety, czy to nas nie oddala od poznania właśnie tej istoty tego wszystkiego?? Może się okazać że co nam zostanie to technologia a ludzie w “środku” będą puści jak muszla po ślimaku.

Właśnie. Póki nie umrzemy. Tyle życia przed nami, a my ciągle gonimy za nowoczesnością, nowymi technologiami, itp. A duchowość odchodzi do lamusa.

Uważasz, że przed Bogiem nic nie było, bo jest od samego początku? Czyli praprzyczyna. Ale coś musiało dać impuls, aby ta praprzyczyna powstała. I tak można bez końca. Mi tutaj bardziej chodzi o sens istnienia w połączeniu ze Wszechświatem. Czym my jesteśmy w jego obliczu, jak to możliwe, że ja mogę teraz pisać. Chodzi mi tutaj o konkretne wyjaśnienie tego aspektu-co odpowiada za równowagę we Wszechświecie, kto o to dba. Jaka to siła?

To właśnie są trudne pytania, trochę egzystencjalne…

sens istnienia - pytanie na które nie ma odpowiedzi. a może każdy ma inną odpowiedź… np M.Python.

Tak, masz rację. Ale dyskusja o sensie istnienia jest ciekawa.

Wlasnie ogladalem ciekawy filmik na YouTube. Moze pomoze on Ci troche w Twoich rozmyslaniach nad sensem zycia. :slight_smile:

Ps. poprzegladaj sobie powiazane filmy moze znjdziesz cos ciekawego. :wink:

muzyk_amator, skąd masz pewność, że ludzkość się rozwija a nie szuka substytutów, jak to napisał BenderBRodriguez?

Polecam lekturę “Nowy wspaniały świat” czy też “Kongres futurologiczny” oraz niektóre “Dzienniki Ijona Tichego”.

Ludzie tacy jak my czyli homo-sapiens mają 200 - 250 tys lat.

A niby dlaczego zakładasz, że jakąś mamy? Może jesteśmy tylko bardziej sprytnymi małpami, jednymi z wyników ewolucji i gdyby np. nie doszło do wymierania kredowego to człowiek w takiej formie jakiej znamy nie powstał by.

Sensu nie ma żadnego!

Za niemowlaka robisz w pieluchy i na starość jest tak samo.

Chińczycy od tysięcy lat mają w swojej “filozofii” pojęcie Tao - to co u nas zwykło się nazywać Bogiem - oni określają Tao - “uniwersalną substancją” - “absolutem” - i w sumie to jest też tak na prawdę nasza własna “najgłębsza natura”, i też mówią o Tao jako o zasadzie i jako o procesie.

Tao jako zasada to uniwersalna podstawa, z której wszystko pochodzi, w której wszystko się wydarza, i do której wszystko powraca. Tao jako proces jest serią następujących po sobie przeciwieństw - tak jak dzień - noc, pełnia Księżyca - nów, pory roku od lata do zimy, kolejne wszechświaty które pojawiają się od “wielkiego wybuchu”, rozszerzają się, osiągają swoje “maksimum”, po czym zaczynają się kurczyć, jakoś “zapadają się w siebie” - powracają do tej “pustki” - Tao, po czym cała zabawa po pewnym okresie “ciszy” zaczyna się od początku - bez końca - bez początku.

Nic we Wszechświecie nie rozwija się w sposób nieskończony, zawsze kiedy coś powstaje i wydarza się, osiąga swoje maksimum i zaczyna się wycofywać osiągając w końcu swoje przeciwieństwo. Jedynie ten proces jest nieskończony.

Chińska kaligrafia - która odzwierciedla Tao - przypomina troszkę matematyczną sinusoidę… Współczesna fizyka jest bardzo ciekawa - myślę że kiedyś z pewnością doskonale pozna w jaki sposób kolejne wszechświaty się pojawiają i znikają - chociaż nigdy nie odpowie na pytanie, czemu właśnie tak się dzieje. To jak zamknięty proces i “swobodna gra” “Natury” - “Umysłu”… Wiatr gna chmury z nad morza w góry. W górach pada śnieg. Śnieg topnieje. Woda spływa z gór do morza. Woda z morza tworzy chmury. Chmury płyną w góry… Itd. Proces który rozgrywa się “po kole - spirali”. Tak działa “Natura” - i tylko możemy za tym podążać, pozostając w zgodzie z tym “naturalnym procesem”, i prawem przyczyny i skutku - akcja i reakcja…

Ale masz ciekawe pytania - nie rezygnuj z nich - szukaj dalej… :wink:

sens istnienia?

istnienie jest celem samo w sobie

każdy człowiek istnieje IMHO po to, żeby myśleć, doświadczać, mieć świadomość, analizować, cieszyć się umysłem

ale po co świat materialny - tego to ja już nie wiem

a co będzie po śmierci - tego nie jestem w stanie zrozumieć

co do Boga - viewtopic.php?f=6&t=284095

Pewnie, że nie mam pewności dotyczącej rozwoju ludzkości. Nie twierdzę, że mamy do odegrania jakąś rolę we Wszechświecie, ja tylko zadaję pytania. Takie fundamentalne.

Ten filmik to jakieś pseudointelektualny bełkot.

A ja uważam że to wszystko nie ma sensu i właśnie doszukiwania się takowego jest bezsensowne… Po prostu istniejemy przez przypadek? Prawdopodobnie tak jest a ludzie mają taką naturę a nie inną i po prostu nie mogli zostawić tej kwestii bez odpowiedzi dlatego wymyślili boga zresztą sam widzisz że próbujesz doszukać się odpowiedzi która prawdopodobnie nie istnieje więc wcześniej czy później wymyślisz taką która Ci najbardziej odpowiada

Moja rada nie myśl o tym ciesz się życiem które jest darem nie spędź tego czasu na smutki czynienia zła innym i staraj się go wykorzystać jak najlepiej potrafisz prawdopodobnie żyje się tylko raz więc po co to tracić na rozmyślanie o “niczym”?

Ludzie błędnie sądzą, że wszystko musi mieć swój cel i rolę. Wg mnie Homo Sapiens nie mają, żadnej roli we Wszechświecie - tak samo jak inne gatunki myślące i tworzące na innych planetach. Nie mówię, że one wyglądają tak jak sobie ich wyobrażamy, mogą być tacy sami lub całkowicie inni, mogą być starszą lub młodszą cywilizacją - dlatego całkowicie bezsensowne jest nasłuchiwanie sygnałów z kosmosu i twierdzenie, że jeśli gdzieś jest “Życie” w ludzkim tego słowa znaczeniu to oni odbiorą od nas sygnały TV itd, a my od nich ich sygnały. A skąd przekonanie, że oni korzystają z takich samych technologii? Może nie mają jeszcze technologii bo np są na etapie czegoś co u nas było średniowieczem lub starożytnością?

Co do życia to trzeba korzystać ile wlezie bo po śmierci nic nie ma. Boga też nie ma. Wiara i bóg została wymyślona przez ludzi, aby sobie tłumaczyć powstanie i prawa rządzące światem. Wyobraźcie sobie np takich Egipcjan, tacy niewykształceni chłopi, których w starożytności były ogromne ilości - co oni musieli sobie wyobrażać i jak się bać podczas np zaćmienie słońca? A żeglarze? Sztormy, wiatry - ludzie wtedy musieli czymś sobie wszystko tłumaczyć i mieć oparcie w wyimaginowanym bogu. Ludzie wtedy całymi dniami ciężko pracowali i wierzyli w rajskie życie po śmierci gdzie nie było pracy, bólu, wojen, które wtedy były częste.

-że ciało zabić można -fakt…

-że życie boli -też fakt…

-ale , że i cieszyć może…

–różnorodność reakcji generowanych przez Fakt Bytu Materialnego stanowi o atrakcyjności życia…

…duchowa “niematerialna” forma “istnienia” “-sama-dla siebie” musiałaby być “niesamowicie” nudna…

-tak też i życie oceniane w kategoriach "opłaca się-się nie opłaca"jest ubogie…

-bogactwem życia jest To ,co jest ulotne i zawiera się w sferze uczuć poprzez całą Ich Gamę Zróżnicowania…

-Jeżeli już jesteśmy Materialni -to jednak najwięcej czerpiemy z odczuć strefy Duchowej…

----parafrazując “samopoczucie duchowe radością ciała…”

Boga nie ma.

także…

ale to tylko moje stwierdzenie.

To do pierwszej odpowiedzi na wątek no i tak ogolnie do tego tematu…

-nie ma…-w sensie rozumienia naszego…

—…ale co nie da się wytłumaczyć niekoniecznie musi “nieistnieć”…

Nie bardzo rozumiem, skąd ta pewność ?

Z tego, że jeszcze nie usłyszałeś - Pójdź za mną ?

A może udajesz, że nie słyszysz ?

Skąd wiesz, że ludzie wymyślili coś takiego?

A może w powstanie i prawa tego świata ingerował właśnie

Bóg, bo człowiek nie był w stanie ?

panie asterisk to akurat udowodniła nauka… ale niewielu chce się do tego przyznać przed samym sobą… nie mówię tu o filmie zeitgeist w którym co nieco przekłamano ale było też dużo prawdy, tylko… a co ja paplam, jest na youtube :slight_smile:

http://www.youtube.com/watch?v=_AyRqoCtYn0

http://www.youtube.com/watch?v=BwBTADCiNoI&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=8ekUluhmxQ8&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=hXO_iY1dLfw&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=_yqt7BSt4Oc&feature=related

jesli po obejrzeniu tego nadal będziesz wierzyć w doktryny kościoła to… :o :o :o :o :o :o :o

Film nie mówi bezpośrednio o tym że wiara Chrześcijańska to bujda… on to uświadamia faktami, oglądając go samemu dochodzi się do takich wniosków. Podobnych źródeł można znaleźć wiele w literaturze ;p

Ale są i inne wyznania…

Kiedyś gdzies czytałem albo obejrzałem w tv że po wojnie ładnych kilka lat odkryto plemie które czciło helikopter… leciało coś na niebie i oni tego nie znali ale czcili to dlatego bo było niezwykłe. Udowodniono naukowo że człowiek ma potrzebe stwarzania sobie bogów lub ich wyznawania.

Zwróć tez uwagę na to że religie nie dają żadnych jasnych odpowiedzi. Wszystke najważniejsze kwestie owiane są tajemnicą lub tworzy się jakąś nielogiczną bujde i wmawia ludziom że to co boskie jest dla nas niezrozumiałe.

Przykład:

Skąd się wzięło życie?

Od boga…

A skąd wziął się bóg?

Bóg był zawsze, dla niego nie istnieje coś takiego jak czas

Albo genialny przykład z Zeitgeista

Bóg jest miłośerny

Ale jeśli będziesz grzeszyć, pójdziesz do piekła

Gdzie będziesz się smarzył i cierpiał niewyobrazalne męki

Ale przeciez bóg jest miłosierny i Cię kocha…

to nie jest dosłowne tłumaczenie ale przesłanie było indentyczne…

slodkie nie?