Nie zrozumiałem go źle. Jeszcze na koniec, jak to w takich sprawach, dopytuję na koniec czy dobrze zrozumiałem. Chcieli ode mnie laptopa, baterię i zasilacz. Żadnych papierów i oryginalnego opakowania. W internecie właściwie każdy, kto wysyłał laptopa do Niemiec, opisuje kwestię wysyłki w taki sam sposób - nie chcą oryginalnego opakowania. Rozmowa była nagrywana i mam tego świadomość, więc mogę się powołać na nią. Wiadomo przecież, że oryginalne opakowanie ze styropianem chroni najlepiej.
Ja wiem, że laptop wcale nie musi trafić do naprawy pierwszego dnia. Ale oni mają chyba obowiązek sprawdzenia przesyłki, prawda? Bo jeśli tego nie zrobią, to tak naprawdę sprawa toczy się między mną a Lenovo/Medion. Przewoźnik jest pomijany. Jeśli jednak paczka zostałaby sprawdzona, to kurier na papierze mógłby potwierdzić uszkodzenie.
Z tymi częściami to tylko domysł wynikający z nazewnictwa części w tabelce kosztorysu. Dziś dopytywałem Lenovo o szczegóły, ale nie odpowiedzieli mi akurat na to. Jeśli części są z innego laptopa, no to nie jest to fajne, bo Lenovo-G710 wygląda zupełnie inaczej. Jeśli kupuję sprzęt, to kupuję go dlatego, że odpowiadają mi jego parametry i wygląd. Nic innego w grę nie wchodzi. Kupiłem Z710 i nie chcę mieć składaka z innych części.
Dziś mi odpisali z Lenovo wysyłając zdjęcie, tylko jedno. Na jednym rogu obudowa jest dość mocno wygięta, ja wysłałem im moje zdjęcia, na których widać, że laptop był w idealnym stanie. Zaznaczyłem wyraźnie, że płacić nie zamierzam, nie zezwalam na utylizację i wysłanie bez naprawy. Napisałem też, że będę chciał znaleźć winnego i skontaktuję się z tym rzecznikiem w celu porady i że obawiam się, iż sprawa może skończyć się w sądzie. Wyraziłem też nadzieję, że wszystko zostanie załatwione profesjonalnie.