Skuter, jakie uprawnienia trzeba mieć?

Przez jakiś czas miałem okazję trochę pojeździć na skuterach. Pierwszy rozpędzał się maksymalnie do 45km/h i miał pojemność 50cm, natomiast drugi miał na liczniku 80km/h jednak w praktyce nie dało się nim przekroczyć 60km/h, pojemności nie znam. Skończyłem 18 lat przed wprowadzeniem nowych zmian i prawa jazdy żadnej kategorii nie posiadam. Wydawało mi się, że mogę prowadzić skutery o pojemności do 45cm i prędkości maksymalnej do 45km/h. Teraz się dowiaduję na jednej www, że nawet mając AM nie mógłbym i tak prowadzić tego drugiego skutera. To jak to w końcu jest?

W świetle prawa to jest to tak:

 

Zgodnie z ustawą “O kierujących pojazdami” motorower to pojazd jedno- lub wielośladowy wyposażony w silnik spalinowy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3 lub w silnik elektryczny o mocy nie większej niż 4 kW, a prędkość maksymalna pojazdu jest nie większa niż 45 km/h. Od początku 2013 roku do prowadzenia skutera uprawnia prawo jazdy kategorii AM, które zastąpiło dawną kartę motorowerową.

 

Kategoria AM pozwala również na kierowanie lekkim quadem, którego masa własna to mniej niż 350 kg, a prędkość maksymalna nie przekracza 45 km/h. Osoba która przed 19 stycznia 2013 r. ukończyła 18 lat nie musi mieć uprawnień do jazdy skuterem.

 

Osoba, która przed 19 stycznia 2013 r. uzyskała kartę motorowerową, zachowuje swoje uprawnienia do czasu ukończenia 18 roku życia, później natomiast dokument ten podlega wymianie na prawo jazdy kategorii AM (na koszt własny). Aby tego dokonać należy zgłosić się do wydziału komunikacji, złożyć wniosek ze zdjęciem oraz przejść badania lekarskie.

Jeżeli natomiast ktoś chce zrobić uprawnienia na nowych zasadach to powinien mieć skończone 14 lat, uzyskać orzeczenie lekarskie o braku przeciwwskazań do kierowania pojazdami, odbyć kurs w ośrodku nauki jazdy, posiadać pisemną zgodę rodzica lub opiekuna (dotyczy osób poniżej 18 roku życia) oraz zdać państwowy egzamin końcowy.

 

W praktyce jest tak że niektórzy kupują skutery o pojemności 80 cm3 i rejestrują je jako 50 cm3 nie przejmując się prędkością, nierzadko podnosząc ją na różne sposoby.

Ten wspomniany model jeździł z powodzeniem 60km/h więc wychodzi to już ponadto tę nową kategorię. Więc nie jest to już skuter?:).

Skuterem jest i podejrzewam że nawet 50-tką (miałem kiedys takie Kymco).

 

Tylko to jak postrzegasz prawo zaważy czy będziesz ja łamał i czy będziesz jaździł 50-tka i V-MAX 45 km\h.

 

Ps. możesz też zawsze zrobić prawko na prawdziwy motocykl (niemniej pojeździłbym najpierw troche skuterem) i masz po problemie

Ten szybszy skuter to zapewne zwykłe 50cc, tylko odblokowany.

No tak, tylko że mając dowód osobisty (stare zasady) lub licencję AM (dla obecnej młodzieży) możesz jeździć 50cm z blokadą do 45km/h. Powyżej tych wartości musisz mieć większe uprawnienia np. prawo jazdy B lub na motocykl. Czyli zatem nie ma prawa jazdy na skutery nie co szybsze. W moim przypadku bezsensem jest robienie prawka na motocykl, skoro B też daje tego typu uprawnienia. A przypadku wypadku i nie posiadania uprawnień winę zawsze ponosi osoba bez uprawnień, ubezpieczyciel będzie robił problemy, a dodatkowo policja mocno się czepia takiego prowadzenia bez prawa jazdy (przynajmniej tak jest w przypadku samochodu czy ciągnika i raczej chyba się to nie kończy na mandacie).

Prawo jazdy B nie daje uprawnień na motocykl. Najwyżej na motorower (i lekki quad - kategoria AM), ale tym osoba która skończyła 18 lat przed zmianą przepisów może kierować bez żadnych uprawnień.

 

Prawo nie wyróżnia takiej kategorii pojazdów jak skuter. Skuter może być zarejestrowany jako motorower bądź jako motocykl (są jeszcze rowery z małym silnikiem elektrycznym, których do motorowerów się nie zalicza). Policja w razie kontroli nie będzie patrzeć na osiągi pojazdu, tylko na to, co ma wbite w dowodzie rejestracyjnym. Inną kwestią jest to, że jeśli przyłapią cię na jeździe skuterem ze zdjętym na lewo ograniczeniem z prędkością powyżej tego ograniczenia, mogą ci zabrać dowód rejestracyjny, bo zawarte w nim dane nie zgadzają się z rzeczywistością.

Prawo jazdy na motocykl, czyli A lub A1 http://www.kodeks-drogowy.zaufaj.com/Kategorie%20uprawnien.html

Ale B daje uprawnienia na skuter/motorower/rower, można chyba z pewnymi ograniczeniami nawet ciągnik prowadzić. Bardziej mi się rozchodziło jakie uprawnienia trzeba mieć na skuter ze zdjętym tym limitem maksymalnej prędkości czyli powyżej 45km/h? Są na to specjalne prawa jazdy czy pozostają inne kategorie: motocykl,auto i pewnie ciągnik by móc jeździć takim skuterem legalnie.

Jeśli ma limit zdjęty legalnie (o ile da się to legalnie zrobić), to staje się motocyklem. W zależności od parametrów takiego skutera, potrzebne jest prawo jazdy kategorii A1, A2 bądź A.

 

Z ciągnikiem akurat nie masz racji. By prowadzić ciągnik po drodze publicznej potrzebne jest prawo jazdy kategorii T lub B+E. Ewentualnie B, ale wtedy nie można ciągnąć przyczepy.

 

Natomiast uprawnienia na motorower kategoria B daje osobie, która urodziła się po 19 stycznia 1995. Osoby starsze do prowadzenia tych pojazdów nie potrzebują uprawnień.

Z kolei uprawnienia na rower potrzebne są dopóki nie ukończy się 18 lat.

Czyli B tyle źe bez przyczep.

 

To akurat wiem, ale mało kto jeździ rowerem po drogach publicznych.

Chyba w jakimś innym świecie żyjesz :slight_smile: Nawet teraz, zimą, dość często w mieście widuję rowery.

W okolicach miejscowości, w której mieszkam wubudowano specjalnie dla rowerzystów ścieżkę rowerową, aby ludzie nie jedździli po drodze szybkiego ruchu, a mimo to znajdują się tacy, którzy wolą jechać drogą dla samochodów, zamiast ścieżką rowerową. Mało tego, są agenci, którzy potrafią jechać skuterem po ekspresówce, na YT można znaleźć filmik na trasie Zielona Góra - Sulechów, gość jechał z Zielonej do Świebodzina skuterem, dostał mandat za poruszanie się drogą, na którą nie miał prawa wjazdu i jeśli dobrze pamiętam, za poruszanie się poboczem z linią ciągłą.

Takie przypadki to często kwestia tego, że budowane ścieżki rowerowe są kiepskiej jakości. Niejednokrotnie urywają się w najmniej spodziewanym miejscu, łączone są z chodnikami, przez co wchodzą na nie piesi, zielone światło na skrzyżowaniach nie zapala się równocześnie z zielonym dla samochodów, tylko trzeba wciskać guzik, brakuje zjazdów z takiej ścieżki do obiektów po przeciwnej stronie ulicy. Kilka ostatnich zarzutów dotyczy w zasadzie każdej drogi rowerowej w Polsce, jaka jest częścią drogi publicznej.

@roobal

 

Moze trochę nie na temat, ale.

U mnie wybudowali obwodnice miasta, a tam gdzie drogi się krzyżują zrobili zamiast ronda skrzyszowian z pierwszeństwem.

Ale to nic, obwodnica przecina drogi gdzie do domów chodzą piesi. Problem polega na tym ze takiej ulicy nie można przekraczać pieszo i nie tylko, a pasów tam brak. Tym samym odcięli pieszych od ich domów i dalej.

Wiec z tym poruszaniem się u nas pod zakaz to czasem się inaczej nie da po prostu. !!

Mało to info, jak sciezka rowerowa sie konczy nagle w polu lub na srodku stoi drzewo lub inne cosik! !!

Ta akurat nie jest kiepskiej, a sama ścieżka idzie koło drogi szybkiego ruchu i ma długość około 15km i nie ma żadnych połączeń z chodnikiem, sam asfalt, ścieżka wybudowana i oddana do użytku latem 2013 roku.

 

Nie, ścieżka ciągnie się przez kilka mniejszych miejscowości i na jednej z nich się kończy, tj. kończy się na zakończeniu jednej z miejscowości, nie gdzieś w lesie. :wink: Na jej potrzeby wycięto wszystkie drzewa na poboczu i wyrównano teren, położono asfalt, a w połowie drogi postawiono nawet ławki, jakby ktoś chciał sobie odpocząć czy po prostu wybrać się na spacer. Z tego co widzę na poboczach, prawdopodobnie szykują grunt na jej wydłużenie, to by było już ponad 20km. :wink:

 

Widocznie ktoś to źle zaplanował, albo zaplanowano wybudowanie tam tunelu podziemnego, tylko jak to w naszym kraju bywa, zabrakło funduszy i może za 10 lat zrealizują plan. :slight_smile:

Rowerzyści generalnie powinni jeździć ulicą - poboczem jeśli warunki atmosferyczne na to pozwalają (mgła, deszcz, śnieg, brak ograniczenia prędkości do 50km/h lub jest to droga ekspresowa lub autostrada). Jeśli nie to ścieżką rowerową, a dopiero w trzeciej kolejności chodnikiem z zachowaniem pierwszeństwa dla pieszych, którzy mają pierwszeństwo na chodniku. W praktyce wygląda to zupełnie odwrotnie - rowerzyści mają za nic pieszych. IMO te ścieżki rowerowe to marnowanie pieniędzy.

 

I odwrotnie, piesi łażą po ścieżkach dla rowerów jak święte krowy i mają w głębokim poważaniu wszelkie oznakowania.

 

BTW wątek chyba dotyczy  motorweru …

Piesi rzadko chodzą po ścieżkach, w większości to rowerzyści wpychają się na chodnik i wymagają by ich przepuszczać. Pieszy jako osoba nie musi mieć uprawnień tym samym nie musi znać żadnych przepisów RD.

To wszystko zależy tak naprawdę od mentalności, np. w Holandii rowerzysta to prawdziwa święta krowa, rowerzysta wszędzie ma pierwszeństwo, w Holandii masz ścieżki rowerowe nie tylko na chodnikach, ale również na środku ulicy jako osobny pas i samochód nie ma prawa tam wjechać. Tylko, że tam rowerzyści nie rozjeżdżają pieszych, a piesi nie łażą po drogach dla rowerów, no chyba że nie ma chodnika w tym miejscu, ale tam jest zupełnie inna mentalność, u nas jeden drugiego ma w głebokim poważaniu.

 

No tak nie do końca, może nie musi znać wszystkich znaków czy wiedzieć kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu, bo porusza się po chodniku, ścieżce, a nie po ulicy dla pojazdów, ale podstawowe przepisy znać powinien, jak chociażby kiedy trzeba przejść po pasach, a kiedy można pozwolić sobie na przejście w innym miejscu, nawet jeśli jest przejście dla pieszych. Tak samo nie powinno się poruszać po drogach pieszo w znacznym stanie upojenia alkoholowego, bo tak samo jak pijany kierowca, również pijany pieszy stwarza zagrożenie, bo może się chociażby przewrócić. Sam 2 dni temu byłem świadkiem, jak pijany gość szedł zapatrzony w ziemię, wychodził z parkingu spod marketu i przejście na drugą stronę było przez skrzyżowanie bez przejścia dla pieszych, bez rozglądania się włazi na ulicę, a kobieta jadąca samochodem o mało na latarni nie wylądowała jak chciała go ominąć na oblodzonej jezdni, a ten nic, dalej zapatrzony w glebę nawet nie zauważył, że o mało samochód by go nie potrącił. Szedłem dosłownie jakiś metr za nim.