Cóż, podobne zapisy w umowach to standard w dzisiejszych czasach, nawet w dziedzinie oprogramowania.
Jeżeli chodzi zaś o szczepionki to należy mieć na względzie co następuje:
po pierwsze, nie znamy medykamentów wolnych od zagrożeń skutkami ubocznymi. Stosowanie ich to kwestia oceny zysków i strat. Jednak ryzyko zawsze istnieje.
Po drugie, szczepionki na COVID powstawały w sytuacji silnej presji czasu i z natury rzeczy ich działania uboczne nie są jeszcze dokładnie rozpoznane. Wiedza ta będzie gromadzona w miarę stosowania. Jak zawsze, zresztą. Jednak badania na wielotysięcznych grupach zostały już przeprowadzone i uwzględnione w procedurach dopuszczających do stosowania, nawet tych uproszczonych.
Po trzecie, rządy mają dylemat czy dopuszczać szczepionkę na podstawie procedury awaryjnej czyli bez wieloletnich badań klinicznych czy pozwalać ludziom umierać. Jakiej by decyzji nie podjęły to i tak spadnie na nie fala krytyki.
Dokładnie tak. Każdy lek może wywołać niepożądane działanie. To wiemy dzięki ewaluacji badań medycznych. Przepychanki prawne, w dużym uproszczeniu, sprowadzają się do tego, kto poniesie ich finansowe konsekwencje (w praktyce: kto nie poniesie)…
Każdego dnia umiera umiera obecnie w Polsce w powiązaniu z tym wirusem około pół tysiąca osób. Jeżeli nie nastąpi przełom to w ciągu miesiąca umrze około 15 tys ludzi zakładając ekstrapolację liniową. Oczywiście tempo to może się zmniejszyć i dlatego asekuracyjnie napisałem kilka-kilkanaście tysięcy.
W miarę wzrostu odsetka populacji z przeciwciałami liczby te będą spadać. Także wraz z nasłonecznieniem. Obecnie podawany przez niemiecką służbę meteorologiczną okres rozpadu wirusa na świeżym powietrzu wynosi 5 1/2 godziny (dla Monachium) . Prawdopodobnie mróz również będzie sprzyjał zmniejszeniu współczynnika replikacji ze względu na zamrażanie kropelek aerozoli zawierających wirusa choć policzyć tego dokładnie się nie da.
Wiemy jednak, że mamy przed sobą ponad 100 dni sprzyjających propagacji wirusa oraz że im szybciej zbudujemy odporność stadną tym mniej ludzi umrze. Stąd nietrudno wysnuć wniosek, że każdy dzień zwłoki w szczepieniach będzie kosztował niepotrzebnie ludzkie życie.
A czy ja mylę się o pięć czy dziesięć tysięcy to sprawa drugorzędna.
Statystyka. Dla części osób starszych “skutki uboczne” mogą być szybko groźne. Zdrowa osoba przetrzyma 39 stopni przez kilka godzin, ale 80 letni senior z całym katalogiem chorób kardiologicznych, to bym nie obstawiał. Oczywiście nie zemrze na szczepionkę, a na zatrzymanie akcji serca, mimo, że wysoka temperatura ogólnie sprzyja np. zawałom.
Fewer than 2% of recipients of the Pfizer and Moderna vaccines developed severe fevers of 39°C to 40°C. But if the companies win regulatory approvals, they’re aiming to supply vaccine to 35 million people globally by the end of December. If 2% experienced severe fever, that would be 700,000 people.
Nie można powoływać się na opis badań szczepionek Pfizera i Moderny, aby opisywać działanie rosyjskiej albo chińskiej. Dlatego, że Rosja i Chiny nie ujawniły wiarygodnych (możliwych do niezależnej weryfikacji) wyników badań.
Ciekawe ile afer wyjdzie po tak zwanej pandemii, wielu się nagle wzbogaciło i nikt ich nie rozliczy. W Lublinie też robią szpital tymczasowy ale pewnie skończą jak się pandemia skończy
No tak, ale my nie będziemy brali rosyjskiej, a pfizerwoska, czyli te 2% gorączki pewnie będzie. U siebie 39 stopni sie nie boję… jeżeli to wyjdzie tylko tyle.
Rosja udostępniła tyle że z opóźnieniem co przedstawiciel producenta wyjaśniał koniecznością tłumaczenia dokumentacji na angielski. Ponadto proponowała wielu krajom udział w badaniach porejestracyjnych i produkcji.
Chińczycy są bardziej skryci ale i oni prowadzą próbne szczepienia poza granicami swojego kraju. Stąd wiemy że mieli podobny przypadek jak Astra -Zeneca że osoba zaszczepiona doznała częściowego paraliżu kończyn.
Tak czy owak, szczepienia trwają i wypadki powikłań na większą skalę nie dadzą się ukryć. Jak będzie, czas pokaże. A pojedyncze wpadki będą mieli wszyscy producenci. Bo to jest biologia.
Rosyjska szczepionka także powoduje gorączkę, bóle i złe samopoczucie. Według relacji Rosjan, ale i Brytyjczyków, objawy te zanikają już na trzeci dzień. Łagodzi się je paracetamolem.
Wystąpienie tych objawów jest naturalne, wszak działanie szczepionki polega właśnie na wywołaniu reakcji obronnej organizmu.
Chyba nie będzie żadnej afery, bo producenci grzecznie poprosili o zwolnienie ich z odpowiedzialności za powikłania, które mogą pojawić się np. za kilka lat.
Zdaje się, że lekarze też będą zwolnieni z odpowiedzialności za ewentualne błędy związane z C-19.
(czy te przepisy już u nas obowiązują?)
Ale pytania będą. Niemcy dla przykładu mogą dociekać dlaczego ich kraj pomimo iż mieli znaczący udział w tworzeniu szczepionki (BioNtech -Pfizer) zwlekał tyle ze szczepieniami. Wiele zależy od tego czy dostawy od Pfizera będą zgodne z obietnicami. Nie wiadomo bowiem jak zachowa się obecna administracja amerykańska, która naciska aby Pfizer rzucił całą swoją produkcję na rynek amerykański.
… tak, ale czy w pewnych sytuacjach reakcja obronna może nie stać się sama w sobie ryzykowna? NIe mówię tu o ogóle społeczeństwa, bo tu covid bedzie groźniejszy, ale właśnie o osłabionych jednostkach. Z jednej strony mówimy “zaszczep sie na grype, bo to groźne”, a z drugiej zakładamy, że np. analogiczny wzrost temperatury po szczepieniu jest pomijalny. Tego bym się z kampani informacyjnej sie np. dowiedział, a nie, że Duda się zaszczepi i za brak szczepienia na grype przeprasza…