Też u Was zaczął się warkot golarek i strzygarek?

Hej :slight_smile:
Nieustający, od 7 rano, ale olać rano, bo do pracy się idzie, ale i wieczorem do 20-stej…
Pewnie nie dotyczy to w dzielnicy domków jednorodzinnych, chodzi o osiedla w blokach.

Golenie trawy…
a jak nie trawy to żywopłotów…
U Was też?

Ja rozumiem, kosiarka do trawy na dużych trawnikach osiedlowych. A tam gdzie wrażliwe miejsca, trudno dostępne, etc, to zostawia się i wchodzi golarka. I dziękuje, że jest pięknie i ładnie i chwała!

Ale jak idzie ekipa ponad 6-cio osobowa na trawnikach i goli, strzyże równinę to mnie szlag trafia.
Wiadome jakie tempo. I jaki hałas. A jeszcze co chwile robią wszyscy odpoczynek i jazda na nowo.
I tak do 20-stej.
Ale nie. Jeszcze przycinanie żywopłotów, wycinka gałęzi i całych drzew…
Ja pierdziule, Dzień świra to namiastka.

Uff, ale tydzień i jeszcze może kilka dni i koniec!
Będzie można odpocząć w domu po pracy (chociaż na godzinę i i tak trzeba wyjść na aktywny wypoczynek).
Tylko kurka! Ta trawa znów zaraz odrośnie, za tydzień dwa…
U Was też tak echo się niesie?

Takie życie - ciesz się, że nie pracujesz na nocki. W pierwszej robocie pracowałem na trzy zmiany - jak byłem po nocnej zmianie, to w lecie każdy najmniejszy hałas doprowadzał do szału.

No fakt, zawsze może być gorzej…
Zresztą kiedyś pracowałem na nocki i za dość duże pieniądze, niestety musiałem szybko zrezygnować.

Kryzys przychodził jakoś ok 4 rano. Brak elokwencji, naturalnego myślenia i trzeźwości umysłu w podejmowaniu decyzji. Nie jest to dobre dla mnie, mojego organizmu.

A już przy okazji, wtedy po przyjściach do domu o 8 czy 10-tej leżę. Wreszcie odpoczynek i spać. Ale za cholerę nie można usnąć. Testowałem tabletki co ułatwiają sen, piwo ze dwa na zamulenie, nic. Masakra.

Gdyby wtedy jeszcze, w takim odrębnym stanie umysłu po pracy, golili tymi golarkami trawę pod blokiem, to nie wiem, na pewno moja reakcja nie byłaby asertywna i adekwatne do sytuacji :slight_smile: i bym żałował.

Ale pomijając.
Czy tylko u mnie jest taka plaga tych golarek na trawnikach?

Czy nie można kosić trawy normalnie i to tego dwie osoby co golą miejsca niedostępne dla kosiarki?
Tu chodzi o kasę czy jak?
Co za wariactwo. Z czego to wynika?

PS.
Ale zauważyłem, że jest coś w tym wszystkim pozytywnego. Gdy gola trawę przy samochodach na parkingu, to dwóch stoi z płachtą, aby trawa nie leciała na auta. To bez ironii.


zbulwersowany golarkami na osiedlach :wink:

Ja też tego nie rozumiem… mogliby wypasać te trawniki owcami: ciszej, ekologicznie, a po nocce można policzyć kilka owiec i zasnąć:D

To samo pomyślałem, ale nie chciałem się wygłupiać.
Ale nie owce, a kozy.
I tak jak mówisz, tanio i cicho i ekologicznie.
Ale wydoić można by było jeszcze!
Wiesz jakie drogie jest mleko kozie?

No ja ci dziękuję. Tydzień po wprowadzeniu kóz do miast Syryjczycy zaczęliby emigrować do nas przez tatry :smiley:

Jak napisał kolega, popracuj w nocy i wtedy wróćmy do tematu.

eee, Google jakoś sobie radzi z równa trawą pod biurowcami w tym temacie i bez ciapatych terrorystów
Czyli jesteś też taki zbulwersowany jak ja tym w wszystkim?

Najgorzej, że ja tymi golarkami na osiedlu, w którym mieszkam, pisze poważnie, krew mnie zalewa

Myślałem, że temat, to awantura łysego u fryzjera. A tu znana sprawa i bolączka blokowiska. czasem od 8 rano zaczyna się, że jadą dwa traktory z doczepionymi kosiarkami, z boku z cztery takie małe zetrorko kosiarki, potem z dwunożni operatorzy pchanych wózkokosiarek i na końcu ze sześciu machających stihlami.
Przejdą przez osiedle, w grzmocie i szoku. Tak co miesiąc - nie dają trawie odrosnąć. A na parkingach? Ogłoszenia są, a ci, co ich ogłoszenia nie dotyczą, mają pocięte opony i nie słyszałem, żeby kto wygrał z kosiarzami.
U mnie idą hurtem, aż drży ziemia.
Gdy zima nie przychodziła, to w grudniu golili resztki trawy…
Kosiarzy pogięło całkiem i robią po wariacku. Aż szkoda cegieł…

Zapomniałeś, że po wszystkim idą chłopaki z dmuchawami spalinowymi :smiley:

1 polubienie

Ten grzmot startujących odrzutowców zwykle jest krótszy, niż ceremonia strzyżenia. Ja to umiem na pamięć bo w wojsku byłem i rzucili mnie w 1971 do Rędzikowa na lotnisko. Człowiek przyzwyczaił się do częstych startów migów 21 i tam jakichś su i nawet dawało się spać, tylko, gdy ktoś kaszelnąl, czy głośniej purknął, to zaraz człowiek budził się i rzucał butem. A co! Odrzutowcom wolno…

1 polubienie

Najgorzej, jak myślisz, że to już koniec
I cisza… ulga…
I naprawdę ufasz. Zwyczajnie, jak zwyczajny człowiek.
Cisza…
Ale nie! Po krótkiej chwili znów zaczynają napierdzielać strzygarki do trawników, co się echo niesie w cholerkę…

U mnie pod blokiem zaczynają kosić trawę rano i kończą w południe lub po południu albo koszą w południe a kończą po południu. Trwa to kilka godzin (koszenie traw, przycinanie żywopłotów) i koniec. Robią to wtedy gdy trawa jest już dosyć duża.

2 polubienia

To jest epickie…
“I nie piknikowy nastrój, tylko piknikowy nastrój! I nie w całej Polsce, tylko w całej Polsce, k…, ja p…!”

Ale niestety golenie na osiedlach jak było tak jest, motyla noga

To niestety jest problem, zanieczyszczenie hałasem jest i tak spore, a oni golą te trawniki niesamowicie głośnymi podkaszarkami i mało kto widzi w tym problem; tak zamawiający koszenie jak i wykonawca golenia.
Kiedyś, choćby w latach 70. czy 80. nie było (przynajmniej u nas) takich wynalazków i trawniki koszono normalnymi kosiarkami, owszem też były dość głośne, choć jednak znacznie cichsze niż podkaszarki, ale przynajmniej szło to znacznie szybciej.
Uważam, że powinno być to regulowane jakimiś przepisami dotyczącymi emisji hałasu, zwłaszcza na osiedlach mieszkaniowych. A może jest, tylko nikt na to nie zwraca uwagi? Nie wiem, ale mnie też to wkurza.
No i, jak już zauważył @anon741072, później idą z dmuchawami (zamiast z miotłami!!) i znów wyją na całe osiedle.
:rage:

Wywołaliście wilka z lasu… Dzisiaj rżną u mnie pod biurem :stuck_out_tongue:

I golarkami?
Kurka, myślałem, że tylko u mnie golarki są normą na osiedlu
Kłamię, po cichu w sercu wierzyłem, że nie tylko ja mam tak źle :stuck_out_tongue_winking_eye:

Takie to zacofanie - że głośne mechaniczne bydlę, to najtańsza radosna twórczość zarabiania na koszeniu trawników na osiedlach. Za tym idą duże pieniądze i te 60 lat zacofania - to sposób dla wyspecjalizowanych mafii. Zarabiają z rykiem.
Do trochę elektryki i elektroniki w tym obszarze - daleko w XXI w. Obsługa osiedli mieszkaniowych, to w kopalniach tyle nie mają, ani w elektrowniach, czy w urzędach państwowych.