Ubuntu - pytanie o politykę Canonical

Swego czasu była głośna sprawa odnośnie udostępniania przez Canonical danych użytkowników Ubuntu ich biznesowym partnerom (cyt. za wikiepedią), nb. wielkim konsorcjom:

Czy coś oficjalnie wiadomo na temat tego jak się obecnie ma sytuacja? Jeśli to aktualne, jak - o ile jesteście użytkownikami Ubuntu - do tego podchodzicie? Ignorujecie inwigilację, czy też pasywnie bądź aktywnie się przeciwstawiacie?

P.S. Do moderatorów: pytanie jest poważne (i istotne), neutralne i nie ma nic wspólnego z prowokacją. Wygląda na to, że niektórzy moderatorzy - jak sądzę - zupełnie stracili wyczucie, umieszczając moje pierwsze zapytanie na forum dobrych programów w śmietniku (?) ubuntu-konrowersje-t544797.html

Mnie to jest obojętne (choć używam 12.04)

Anonimowość w internecie dawno przestała istnieć. A zwykły użytkownik lepiej gdy pomyśli, co wrzuca na profil fb, czy inny portal społecznościowy, niż informacjami jakie można zebrać na podstawie jego zapytań i adresu IP.

Są ludzie, którzy na tyle cenią jednak swoją anonimowość, że nie korzystają w ogóle z tego typu serwisów (np. sam nie korzystam) - i jest ich całkiem sporo. Podejrzewam, że w środowisku linuxowym, czyli zwolenników oprogramowania o otwartym kodzie, to jednak może mieć znaczenie.

Niska aktywność w tym wątku (przynajmniej na razie - niecały 1 dzień) jednak daje jednak do myślenia: czyżby nawet użytkownicy linuxa byli na tyle wygodni, by przymykać oko na, jakby nie patrzeć, pewne zakulisowe działania dostawcy systemu…? Kwestia wydaje mi się o tyle istotna, że obiektywnie rzecz biorąc, trudno szukać poważnej alternatywy dla Ubuntu wśród innych linuxów - zwłaszcza dla firm rozważających wydawanie komercyjnego oprogramowania na linux.

Anyway, dzięki za odpowiedź.

Poprawka - użytkownicy Ubuntu , bo to chyba tam mają problem, nie?

Odpowiem pytaniem: “Czyżby użytkownicy Ubuntu byli na tyle wygodni, by zamykać oczy na wszystko, co nie wywodzi się z debianowego bagienka?”. Są (open)SUSE, Mageia i każda inna dystrybucja, którą firmowy administrator potrafi skonfigurować tak, żeby się nie wyłożyła w ramach standardowego użytku.

Sam korzystałem z Ubuntu sporo czasu, byłem jego zwolennikiem, ale te wszystkie rewolucje sprawiły, że postanowiłem uciec od tego systemu. Korzystałem z niego głownie z wygody, instalujesz i działasz, dziś nad Ubuntu bym się zastanowił, zwłaszcza że można korzystać z bardziej profesjonalnych systemów z jądrem Linux. Co do prywatności, specjalnie by mi to nie przeszkadzało, gdybym dobrowolnie wyraził na to zgodę, ponieważ nie lubię, jak ktoś coś robi za moimi plecami bez mojej zgody. Gdyby to było tak, jak w Debianie czy VLC, gdzie pada pytanie czy wyrażam zgodę na zbieranie informacji, np. w celach statystycznych, wówczas albo sie zgadzam, albo nie, Ubuntu o zgodę nie pyta i bardziej to mi się nie podoba, niż sam fakt zbierania informacji.

Chcesz poważnej alternatywy dla Ubuntu? Debian, który z wersji na wersję jest coraz bardziej przyjazny zwykłym użtkownikom i jest bardziej poważnym systemem, niż Ubuntu.

Co prawda wątek dotyczy polityki firmy Canonical, lecz może @roobal napisz w 2-3 zdaniach co to są te “profesjonalne” systemy, czym się charakteryzują tj. na czym polega ich profesjonalizm. Słowo daję - nie czepiam się. Chcę wiedzieć co człowiek znający się na Linuksie uważa za “profesjonalne”, czy “bardziej profesjonalne” w systemie operacyjnym. Pozdrawiam.

Dzięki za odpowiedzi. Widzę, że zdania są podzielone.

W zamierzeniu było to uogólnienie na zasadzie: Ubuntu to Linux.

Na obecną chwilę przesiadka z (przede wszystkim) MS Windows na Ubuntu wskazuje na wyższą od przeciętnej świadomość użytkownika tego co się dzieje w tym obszarze (co z kolei może sugerować orientację w pewnych kwestiach “filozofii”, a nie tylko samej technologii). Jednak ostatecznie, niekoniecznie musi za tym iść świadomość idei leżących u podstawy otwartoźródłowego oprogramowania.

Większości ludzi, jak sądzę, niewiele to obchodzi. Nie wiedzą jak te “komputerowe automaty” działają i co mogą robić dzięki istnieniu stałego połączenia z globalną siecią (internetem).

Z szerszego punktu widzenia, obawiam się, że nie jest to jednak takie proste, z czego na pewno zdajesz sobie sprawę. Przeciętny użytkownik Ubuntu może oczekiwać zamiennika dla Windows (pozycjonowanego przecież jako desktop do multimediów w pierwszej kolejności), raczej niż systemu konfigurowanego przez firmowego administratora.

:wink:

Dzięki za informację - nie pamiętam, kiedy ostatni raz korzystałem z “czystego” Debiana. W każdym razie pytanie dotyczy raczej perspektywy komercyjnej (stąd wzmianka o producentach oprogramowania na Linux), a w silnie sfragmentowanym i - co tu dużo ukrywać - skłóconym środowisku linuxowym, Ubuntu jest uznawany za nr 1, a o ewentualnej oficjalnie wybieranej linuxowej “platformie” w celach komercyjnych (np. Steam) się raczej nie mówi.

Profesjonalizm w moim odczyciu polega na podejściu twórców, nie piszę tutaj, że Ubuntu to amatorski system czy tworzony przez amatorów, Ubuntu to dobry system, jednak podejście innych twórców szczyci się według mnie większym profesjonalizmem, np. taki Debian czy Arch do niczego mnie nie zmusza, nie wciska mi niczego na siłę. Mowa w tym temacie o tym, że Canonical zbiera informację o lokalnym czy też globalnym wyszukiwaniu, w innych dystrubucjach coś takiego nie występuje, okej szukam sobie czegoś, ale czemu to wychodzi poza mój komputer i to bez mojej dobrowolnej zgodny? W innych dystrybucjach tego nie ma. Przykładowy Debian podczas instalacji pyta czy zgadzam się na zbieranie i wysyłanie statystyk na temat pobieranych i instalowanych pakietów, aby lepiej dostosować system czy wspomniany wcześniej VLC Player pyta czy może zbierać pewne informacje i albo się zgadzam na to, albo nie.

Ale Linuks to nie Ubuntu. Olewanie prywatności przez Canonical to problem użytkowników Ubuntu, a nie Linuksa. Relacja nie jest zwrotna, jak ta z kwadratem i prostokątem.

Ale ty pisałeś o zastosowaniu komercyjnym. Tam administrator instaluje co trzeba, pokazuje userowi 2-5 programów, których ten ma na co dzień używać (z czego część zazwyczaj jest identyczna jak na Windowsie) i pod żadnym pozorem nie podaje hasła roota, żeby nieświadomy niczego nie popsuł. Tyle.

A jeżeli chcesz w domu bawić się w multimedia, to ile taki Ubuntu ma programów “ekskluzywnych”, których nie znajdzie się nigdzie indziej? Mnie na myśl przychodzi tylko Unity (tzn. na Archu, Gentoo i paru niszowych dystrybucjach jest, ale działa strasznie…). Pomijając fanaberie ze środowiskiem graficznym, Canonical i tak prawie wszystko bierze z niestabilnych repozytoriów Debiana, który nie ma problemu z dzieleniem się z innymi dystrybucjami. A jak Ubuntu jest dopracowane i stabilne… Wystarczy rzucić okiem na to forum - z jaką dystrybucją pojawia się najwięcej problemów? Co wywala się najczęściej i przy byle aktualizacji?

Taka Mageia w rankingu Distrowatch (wiem, kiepski wyznacznik popularności, ale innego nie ma) jeszcze niedawno wyprzedzała Ubuntu, a jedyny temat, jaki pamiętam z tego forum, to pytanie o działanie managera pakietów.

Frankfurterium, nie będę się sprzeczać, ale nie sądzę, by koncentrowanie się na nieistotnych szczegółach do czegoś konstruktywngo prowadziło. (Kontekst dotyczy Ubuntu - w tym zakresie też użyłem określenia “użytkownicy linuxa”).

Wydaje mi się, że widzę już na czym polega nieporozumienie - podejrzewam, że założyłeś, iż mam na myśli oprogramowanie serwerowe. Chodziło o typowe zastosowania Ubuntu, czyli desktop dla przeciętnego użytkownika i potencjał producentów oprogramowania na tym polu. I raczej mam na myśli użytkowników, którzy nie chcą się bawić w szczegóły techniczne - coś w rodzaju user-friendly.

User-friendly czyli co? Proste i wstępnie skonfigurowane środowisko graficzne i zainstalowane co popularniejsze aplikacje + system niewywalający się codziennie? Naprawdę nie znasz (poza Ubuntu) takich dystrybucji?

  1. Wątek dotyczy Ubuntu.

  2. Instalujesz Ubuntu po raz pierwszy, a w linuksie jesteś zielony jak nagłówek forum… i nie działa LAN, WLAN - cokolwiek. W Ubuntu (czasem w Debianie) rozwiązanie znajdziesz najszybciej. Jeśli chodzi o linuksa - to dla mnie stanowi definicję user-friendly :slight_smile:

W tym samym zdaniu, w którym użyłem tego sformułowania (“coś w rodzaju user-friendly”) jest:

Co oznacza mniej-więcej, używając innych słów, że użytkownik oczekuje, że system raczej sam się skonfiguruje. Na taki system - właśnie user-friendly - jest m.in. pozycjonowany Ubuntu i to on w świadomości mas, ale także ogólnej prasy, przede wszystkim jest przedstawicielem tego “rodzaju” linux’ów.

A skąd wniosek, że zakładam / jestem nieświadomy, że nie ma innych? :wink: Ok, pytanie tylko retoryczne - nie chcę ciągnąć wątku. :slight_smile:

Stąd:

Jak rozumiem to są domyślne ustawienia od 12.10 wzwyż i można to po prostu odznaczyć. A w necie znalazłem potwierdzenie:

http://ebloog.pl/co-warto-zrobic-po-zai … ntu-13-04/

Nie podoba mi się to, ale na szczęście można to odznaczyć. Dzięki za info autorze. Co do dygresji - to ja testowałem sporo różnych distro, ale zostałem przy Ubuntu. Ileż można tracić czas na testowanie różnych distro :). A tego zachwalanego Debiana to wywaliłem po kilku tygodniach - jakieś absurdy tam były (już nie pamiętam co to było - brakowało jakiegoś programu).

Oty poleciały do kosza. Proszę trzymać się dyskusji merytorycznej i głównego tematu. :slight_smile:

A to nie rozchodzi się cały czas o to ?

http://ubuntuone.com/2qoRyCjyLEhhfEqv7jbNAV

Tej opcji nie było chyba w jakiejś wersji Ubuntu (chyba 12.10) i teraz każdy będzie za to “trollował” Canonical i Ubuntu, i nazywał systemem nie szanującym prywatności ?

Uważam że system sobą coś reprezentuje, ma własne autorskie rozwiązania. A Canonical “wychyla się”, aby zyskać coś wśród desktopu. Testowałem wiele dystrybucji, i najprzyjaźniejszą zwykłemu użytkownikowi jest Ubuntu. Mi jako programiście również przypadł do gustu.

Rozchodzi się o to, że Canonical BEZ ZGODY UŻYTKOWNIKA zbiera informacje, czyli po prostu szpieguje swoich użytkowników.

Oczywiście nikt nie zaglądał do tych danych, szczególnie wszystkie ciekawskie służby, które mają do tego prawo…

Dla reklamodawców/handlowców (Amazona i innych) to również bardzo ciekawy kąsek.

To oczywiście nie pierwszy grzeszek Canonicala, ale nie o tym jest wątek.

Rzeczywiście strasznie dużo mają tych rozwiązań. Prawda jest taka, że Canonical bierze garściami z OpenSource, a sam nie daje nic w zamian. Korzystają z jądra Linux, a mają najmniejszy udział w jego tworzeniu, korzystali z Gnome i też wielkiego wkładu w jego rozwój nie mieli. Taki Red Hat nie dość, że ma duży wkład w rozwój jądra czy Gnome, tworzy własne rozwiązania i jeszcze potrafi zarobić na swoim systemie, który nie stara się być niekompatybilnym z innymi.

A ja ci pokazałem screena wyżej, gdzie udawadniam że pyta o zgodę użytkownika.

Aktualnie tylko Ubuntu i Elementary OS to nie są dystrybucje, będące w pętli forków. Wszystkie inne dystrybucje są niemal identyczne, każde z tym samym środowiskiem graficznym, i wyglądem różniącym się jedynie tapetą.

Nie muszą…

Poza tym zarówno Unity jak i Mir są otwarte, i każdy może z nich korzystać.