Ubuntu rolling release - ma ktoś jakąś opinię dot. stabilności?

witam,

 

interesują mnie opinie związane z używaniem Ubuntu w wersji developerskiej/niestabilnej/rolling-release.

(jak zwał tak zwał)

Czyli takiej, która ma “wydanie ciągłe” i nie ma żadnych “milowych kroków”, ale jest ciągłe wydanie. Raz zainstaluje się taki system, to przez najbliższe 10 lat (teoretycznie) daje się tylko proste “upgrade” i pakiety idą oczko wyżej.

 

Dystrybucja “rolling-release” nie ma “najnowszych wersji”. Bo oczywiście każda zaktualizowana wersja jest najnowsza.

Przykłady r-r: Gentoo, Arch.

 

Mój aktualny Debian jest rolling-release. Mam do tego pełne zaufanie. Wcześniejsza instalacja wytrzymała wymianę dysków z HDD na SDD, czy też zepsucie laptopa. Wymiany laptopa już nie przeżyła w całości  ;). Chodzi o to, że utrzymanie Debiana “rolling release” przez 3-4 lata jest takim standardem, czyli nic się nie psuje a system jest bardzo stabilny, cały czas ma najnowsze pakiety.

 

jeżeli są tutaj użytkownicy, którzy:

 

to proszę o opinie.

 

Z Debianem nie ma żadnego problemu pod względem w/w, ale zastanawiam się czy Ubuntu spełni takie wymagania? Tak naprawdę nie chodzi o żadne “distro war”, ale poczytanie opini innych ludzi w tym temacie (dla zaawansowanych użytkowników Linuxa) - czy w ogóle to jest możliwe przy Ubuntu ?

Ubuntu w wersjach teoretycznie stabilnych ma problem z przeżyciem jednej aktualizacji, raptem po 6 miesiącach, a ty piszesz o kilku latach z wersja deweloperską…

​Pomijam już fakt, że w wersjach deweloperskich Ubuntu są po prostu żywcem kopiowane pakiety z Debiana sid/experimental

pisałeś to jako osoba, która nie lubi Ubuntu. a jest użytkownikiem jakiejś innej zaawansowanej dystrybucji?

czy jako były-użytkownik, który zna Ubuntu?

 

może znajdzie się ktoś kto spełni te warunki, co wymieniłem w temacie.

 

na Ubuntu siedzi sporo bystrych osób, które ogarniają często lepiej od użytkowników Gentoo, Arch, czy nawet CentOS.

 

Sprawa nie jest taka prosta, bo Linux się pomieszał z tymi dystrybucjami i różnych ludzi można spotkać w różnych miejscach.

Pamiętam, że jak używałem Ubuntu w wersji nieLTS(była to bodajże 13.04) to wspominam to okropnie. System od czasu do czasu lubił pokazywać komunikat - Wystąpił błąd systemu, czy jakoś tak. Sam system niby jakąś tam stabilność miał, to jednak sporo błędów również miał. W sumie moim zdaniem żadnej wersji Ubuntu nie należy używać nie licząc LTS, bo nawet jak będą stabilne, to mają zazwyczaj jakieś bugi. Debian Testing używam na PC odkąd pamiętam i błędów tyle co na Ubuntu nie miałem, a nawet jeżeli, to nie przeszkadzały w używaniu systemu. Taka jest moja opinia na ten temat.

Źle sformułowałeś pytanie stąd nie masz odpowiedzi jakich oczekujesz.

Jeśli użytkownik jest cokolwiek rozgarnięty to nie siedzi na wersji testowej przez 4 lata jak na bombie z opóźnionym zapłonem. Chyba że lubi naprawiać system dla sportu, lub pracy (developer, opiekun, tester)

Chcesz stabilny system do codziennej pracy - bierzesz wersje stabilną systemu

Chcesz być testerem oprogramowania w celu polepszania jakości wersji stabilnych - bierzesz wersje testową/developerską/niestabilną.

Przecież nazwy tych wydań nie są od czapy :wink:

no ale aktualny “niestabilny” Debian to jest tak “niestabilny”, że przez całe 3-4 lata nic się nie zawiesił, nie wysypał i nie ma problemów.

Nie przeżył tylko wymiany laptopa.

 

Nazwy swoją drogą i etykietki, ale praktyka swoją drogą. Liczy się praktyka i doświadczenie.

 

Nie jestem żadnym testerem, czy hobbystą który lubi grzebać, ale zwykłym użytkownikiem który chce mieć najnowsze oprogramowanie. 

 

No więc może ktoś z Ubuntu ma podobnie :wink:

prawdopodobnie to wcale nie jest niemożliwe, ale nie ma pewności.

 

czekamy na doświadczonych użytkowników UBUNTU.

 

do poczytania ogólnie o założeniach:

https://en.wikipedia.org/wiki/Rolling_release

Chyba coś sobie pomyliłeś bo moim zdaniem korzystasz z wersji testowej(testing) Debiana do której przechodzą wstępnie przetestowane pakiety z gałęzi niestabilnej(unstable), przed którą jest jeszcze eksperymentalna(experimental). Jak widzisz oprogramowanie zanim trafi w twoje spragnione numerków ręce jest już trochę testowane i część błędów jest wychwycona. Ubuntu z tego co wiem posiada tylko wersje testową do której co prawda trafiają pakiety wstępnie przetestowane przez Debiana, ale dokładana jest masa własnych pakietów i rozwiązań które ty chcesz testować na własnym komputerze. Życzę powodzenia w czekaniu na doświadczonego hakera od Ubuntu który uzupełni twoje braki w kojarzeniu oczywistych faktów :wink:

 

ps.

Nie zapomnij opisywać wszystkiego dokładnie na kanale do zgłaszania błędów, aby twoje nerwy nie poszły na marne. Testerzy oprogramowania to naprawdę bardzo potrzebni ludzie.

 

edit.

Nie edytuj bez końca tych swoich postów bo ja muszę też edytować swoje;) Link który wstawiłeś z artykułem na wiki nie rozumiem czemu miał służyć. Jeśli chciałeś uświadomić mi co to rolling release to dziękuję za chęci ale od kilku lat korzystam z Gentoo i mniej więcej już zaczynam kojarzyć :wink:

Debian i Ubuntu nie występują w wersji rolling. Masz albo wersję stabilną, albo testową. Porównanie poszczególnych dystrybucji to trudna sprawa, bo tyle będzie różnych opinii ile opiniujących. Ja instalowałem i instaluję na dysku swego laptopa przeróżne dystrybucje. Robię to dla zabawy, z chęci poznania czegoś nowego. Obecnie mam na dysku Ubuntu 15.04, Arch z Cinnamon i Mint 17.2 z Cinnamon. Swoją drogą ten cynamon mi się podoba. Miliony razy czytałem w necie, że Arch jest taki super. Szczerze mówiąc niczym nie różni się w stabilności, szybkości działania od Ubuntu. Wiem, wiem - w tej chwili użytkownikom Archa strasznie skoczyło ciśnienie (polecam Indapen). Powtarzam raz jeszcze: Arch wcale nie jest szybszy ani stabilniejszy od Ubuntu. Zainstaluj Archa (jest to bardzo łatwe), zainstaluj wszystkie potrzebne programy (czeka cię dużo pracy, bo świeżo zainstalowany Arch to totalny golas - wtedy owszem śmiga) a zobaczysz, że mam rację.  I żeby nie było: instalowałem Arch-a kilka razy, z różnymi środowiskami. Ktoś wcześniej napisał, że Ubuntu padło mu po aktualizacji. Naprawdę? Ja od kilku lat używam różnych wersji Ubuntu i ani razu mi nie padło wskutek aktualizacji systemu. Nie wiem jak jest z aktualizowaniem Ubuntu do wyższej wersji czyli np. aktualizowanie 14.10 do 15.04. Nigdy tego nie robiłem. Zawsze instaluję na czysto - w końcu to trwa tylko chwilę. Jeśli chcesz dystrybucję typu rolling, to bierz Arch Linux. Unikaj erpeemowców (to te bazujące na pakietach rpm czyli Fedora, Korora, Mageja itp.) - zawsze coś nie działa albo się wysypie.

Zaraz araz, moment… czy jest coś o czym nie wiem? Sądząc po samym tytule wątku można wywnioskować że istnieje Ubuntu rolling release. Proszę o jakiś konkretny dowód, link, odnośnik, chętnie pzretestuje “to cudo” jeśli takowe istnieje.

PS. Debian testing nie jest w pełni RR tak jak Arch czy Gentoo.

Mylisz się. Ubuntu kopiuje pakiety z gałęzi sid i experimental czyli nie są wstępnie przetestowane. W ogóle nie są.

​Wersja testowa Ubuntu to nie jest żadna dystrybucja ciągła, tylko przypadkowa migawka z mieszanki pakietów Debiana sid/experimental, którą się potem przez pół roku bawi (czasem po prostu psuje) Canonical.

@pocolog > dzięki za opinię, własnie o posty tego typu mi chodzi (opinie).

wieczorem/jutro przeczytam jeszcze raz co napisałeś, bo masz jakiś pogląd w tej sprawie - i to się liczy.

 

 

co do tych wersji Debiana - korzystałem 2 miesiące ze stabilnej (ang. stable). Korzystałem 1-2 miesiące z tzw. testinga.

 

od 4-5 lat korzystam z wersji unstable, którą oparłem na repozytoriach niemieckich oraz amerykańskich (niemieckie są lepsze). Wiem doskonale jakie są różnice. I tzw. wersja unstable Debiana jest zaliczana do r-r - czy się to podoba czy nie (obojętnie komu).

90% debianowców korzysta ze stable/testinga, które nie są r-r.

Tutaj dokładny opis: https://wiki.debian.org/DebianUnstable

 

jest to czyste r-r.

Inne r-r? Proszę bardzo: Gentoo, Arch, openSUSE Tumbleweed  ( https://en.opensuse.org/Portal:Tumbleweed ), chyba też Slackware ma swoją odmianę (tzw. Slackware current: http://docs.slackware.com/slackware:current ).

 

I tylko taka dystrybucja mnie interesuje, a nie żadne testingi, czy stable.

 

Ale teraz perspektywa Ubuntu.

 

Z tego co się da wyczytać, to Ubuntu ma r-r :

https://ubuntugnome.org/howto-run-ubuntu-gnome-as-a-rolling-release/

http://ubuntuforums.org/showthread.php?t=2251116

http://askubuntu.com/questions/265680/ubuntu-rolling-release-model

 

oczywiście chodzi o zmianę repozytoriów (które oparte są na repozytoriach Debiana) i podbicie wersji do najnowszych oczek. A później regularna aktualizacja.

 

Jakby ktoś miał doświadczenie z Ubuntu r-r, to proszę o opinie dot. stabilności.

​Nie wiem czy ty przypadkiem nie masz problemów z czytaniem?

 

​Wersja testowa Ubuntu nie jest dystrybucją ciągłą. Nie ma wersji Ubuntu opartej o repozytoria Debiana.

 

Nie ma też żadnej wersji Ubuntu Rolling Release. Były tylko takie luźne pomysły Marka Shuttlewortha, ale nikt nie traktuje jego tekstów poważnie bo na gadaniu się zazwyczaj kończy.

​To jakaś totalna bzdura. Repozytoria różnią się tylko lokalizacją.

https://www.debian.org/mirror/list

​Dla mnie ten wątek to jedno wielkie nieporozumienie i nadaje się tylko do kosza.

Nie nazywałbym tego wersją Ciągłą, tylko Deweloperską (tak jak nazwa się repozytorium). Już z samej tej przyczyny twoje pytanie brzmi trochę jak “Czy można przez parę lat bezproblemowo mieszkać w centrum strefy wojny?”.

 

Sam nigdy z repozytoriów Dev nie korzystałem, ale współpracowałem z taką osobą. Wedle jej zeznać największy problem stanowiła Unity - domyślna powłoka systemu. Nie znasz dnia ani godziny, kiedy postanowi paść. W ogóle zdarzało się, że coś samo z siebie się psuło i po paru update’ach albo wracało do działania, albo nie. Częstym zjawiskiem było też piekło zależności, kiedy podpakiety różnych programów wzajemnie się wykluczały.

@saitoh

moze repozytoria są podobne, ale jakoś jak były polskie to się wysypywał, a jak w tym samym dniu przeszłem na ( ftp.de.debian.org/ ), to te same rzeczy przestały się wysypywać i jakoś nagle pojawiły się inne pakiety.

W tym samym dniu tak się działo. I to i to był unstable. No są synchronizowane (przynajmniej teoretycznie), ciekawe, bo praktyka wtedy była inna. Może akurat serwer się wysypał i nie przesłał jakiś pakietów? To był jakoś 2012-2013 rok. Od tego momentu siedzę na niemieckich i temat mnie nie interesuje.

 

co do r-r Ubuntu, to co piszą w tym topicu:

http://ubuntuforums.org/showthread.php?t=2251116

 

“just edit /etc/apt/sources.list and replace ‘utopic’ with ‘devel’”

“by setting ‘devel’, apt always tracks the development release no need to edit sources.list every cycle or run do-release-upgrade etc.”

 

może rzeczywiście nie umiem czytać…

Cały topic dotyczy mniej więcej tego ustawienia w Ubuntu.

 

@Frankfurterium

no dokładnie o taką opinie mi chodzi. Właśnie te rzeczy typu Unity, KDE, czy GNOME się wysypują - dlatego na XFCE jestem, a jak jest jakiś pakiet KDE/GNOME to idzie jak najszybciej do kosza.

 

Co do serwera to inna sprawa, tam akurat stable mam i nie kombinuję.

Nie ma czegoś takiego jak Ubuntu rolling release. Nie wiem po co musisz nas przekonywać, zainstaluj sobie tą wersję testową, w ciągu 5 minut się przekonasz, że nie jest to żadne Ubuntu rolling tylko wersja z mnóstwem błędów. Osobiście nie rozumiem co tak atrakcyjnego jest w dystrybucjach ciągłych ale jeśli chcesz takową to bierz Archa (albo Manjaro które właściwie jest pół-ciągłe) a nie baw się w testowanie Ubuntu które w stabilnych wersjach jest zawodne.

saitoh ma rację. Ubuntu to rozpaprane półroczne snaphoty Sida. Nic więcej … oprócz kilku “prawie aplikacji” - dla przykładu apport, który od nie wiem ilu lat wali błędem przepełnienia bufora, poryty instalator, który nie umie zainstalować Gruba, Unity z trupem-Compizem, które nie umie dogadać się ze sterownikami Radeonów i takie tam inne “drobnostki” :smiley:

 

Debian Sid jest systemem ciągłym, ale jest wersją rozwojową i może sprawiać problemy.

 

Reasumując - dystrybucje ciągłe / quasi ciągłe:

  • dla początkującego: PCLinuxOS, Manjaro Linux

  • dla zaawansowanych: ArchLinux.

Podam ci ponownie link do dokumentacji. Może zakończysz ten temat bo to nie ma sensu:

https://www.debian.org/mirror/list

​Przecież tam piszą development release, a nie rolling release.

 

Do dystrybucji ciągłej (przykładowo Debian Sid​) ciągle trafiają nowe pakiety z upstream. Ubuntu w wersji rozwojowej to tylko migawka z jakiegoś czasu pakietów Debiana Sid/Exp, nad którymi potem przez pół roku siedzą deweloperzy Canonicala. W tym samym czasie do Debiana Sid trafiają nowsze pakiety z upstream.

W rozwojowym Ubuntu będą tylko zamrożone wersje pakietów z okresu tego krótkiego okienka, w którym są kopiowane pakiety z Debiana. Wszystkie zmiany podczas aktualizacji to tylko nakładanie jakichś poprawek/psujek na ciągle tą samą wersje pakietu, która była kiedyś skopiowana z Debiana.

​Prościej się już chyba nie da wytłumaczyć różnicy.

No właśnie, tak jak kolega wyżej stwierdził, nie ma Ubuntu RR, tak samo jak Debian testing też nie do końca może nim być. Ciągłe podbijanie wersji w sources.list jest prowizoryczne, jest ryzyko że się wysypie za któryms razem. Z tego co pamiętam, kiedyś Cannonical rozważał RR, ale z jakichś tam powodów nie doszło do skutku

 

no dobra a jest jakaś szansa na zainstalowanie np. w 2010 roku Ubuntu , a 5 lat później mieć tę samą instalację z najnowszymi pakietami?

 

żeby nie było - nie znam się na Ubuntu.

 

np jest coś takiego:

http://askubuntu.com/questions/12909/how-do-i-upgrade-to-the-development-release-aka-ubuntu1

http://ubuntuforums.org/showthread.php?t=2113373 albo to

 

Z tego co widać to ludzie coś kombinują i to podchodzi pod r-r, albo przynajmniej udaje żeby nim być.

 

 

@saitoh

Saitoh, spoko. Nie denerwuj się. Nie znam Ubuntu (całe doświadczernie to może 1 godzina, no i Ubuntu Server ale to akurat podobny wtedy był do Debiana), dlatego czytam opinie ludzi. Jak coś wiesz to pisz. Przyda się taka dyskusja, żeby sobie uświadomić te kwestie.

 

Można, ale trzeba dbać o system, a nie ładować do sources.list połowy projektów z PPA. Regularne aktualizacje z wersji na wersję i wielkie szczęście …