Ubuntu rolling release - ma ktoś jakąś opinię dot. stabilności?

 

Oczywiście, wystarczy aktualizować do nowej wersji, zakładając, że Ubuntu to przetrwa przez 5 lat.

 

dokładnie o takie wytłumaczenie chodziło.

 

 

i to wtedy byłoby Ubuntu LTS (Long Term Support) ?

 

i teraz tak: jeżeli zainstalujemy Ubuntu LTS, to w repozytoriach będą najnowsze pakiety, załóżmy np. ostatnia wersja pythona sprzed miesiąca?

 

która wersja Ubuntu pozwala “przetrwać” najbliższe 5 lat?

(zakładamy 5 lat, bo tyle mniej więcej wytrzyma laptop, załóżmy że kupiony dzisiaj).

 

to jak zrobić, żeby mieć Ubuntu przez 5 lat i cały czas najnowsze pakiety?

Nie, LTS to wersja ze starszymi pakietami ale wspierana chyba przez to wspominane  5 lat.

Ubuntu, jak i prawie każdą dystrybucje można zaktualizować do nowej wersji, np. Ubuntu 14.10 do 15.4, nie musisz do tego reinstalować systemu ani używać ciągłego distro.

 

Nie, ale często są specjalne repozytoria PPA do nowszych wersji pojedynczych programów.

 

Najbardziej bezproblemowo to LTS, tylko wszystko nie będzie zawsze najnowsze.

To, że dystrybucja nie jest ciągła nie znaczy, że musisz ją instalować na nowo, żeby przejść do nowszej wersji. Każdą dystrybucje która ma jakieś wydania możesz aktualizować do nowszego wydania gdy ono wyjdzie. Często ludzie instalują na nowo bo daje to gwarancje braku problemów przy aktualizacji, jeśli oddzielisz partycje / i /home to nie jest to wcale taki wielki ból bo pliki osobiste zostaną.

 

Debian Testing na upartego też może byl rolling release, albo chociaż go udawać - wystarczy w pliku sources.list zmienić nazwę kodową na nazwe gałęzi(czyli np. stretch na testing). To spowoduje, że taki Debian będzie ciągle aktualizowany i nigdy nie stanie się wersją stabilną. Zawsze jest też Debian sid, który nigdy nie jest zamrażany i też nigdy nie stanie się wersją stabilną.

 

Musi być zarówno minimum 4-5 lat na 1 instalacji (do śmierci/wymiany laptopa), jak i samo najnowsze oprogramowanie , a także wysoka stabilność. Teraz tak jest w Debian SiD. Więc poprzeczka jest wysoko i nie może się obniżać.

 

Generalnie wynika z tego, ze Ubuntu nie jest r-r , ale równocześnie może być tak skonfigurowane i zadbane, że będzie zachowywało się podobnie (nowe paczki i 1 instalacja przez 4 lata). Pytanie brzmi tylko czy to jest trudne do osiągnięcia, ale z tego co widać to zbyt duże ryzyko żeby próbować i tracić czas na testy.

 

Konfrontacją Ubuntu/Debian interesuję się, bo Ubuntu ma aktualnie najlepsze repozytoria ze wszystkich możliwych Linuxów. Po prostu na Ubuntu w tej jest najwięcej oprogramowania (jeżeli weźmiemy pod uwagę oficjalne i nieoficjalne repozytoria). Można niby kompilować ze źródeł, ale nie zawsze jest czas na śledzenie wszystkich zależnosci i opcji ./configure.

 

no tak, ale nie wszyscy potrafią to przyjąć do wiadomości i kojarzą Debiana tylko z przestarzałą/serwerową wersją stabilną  :wink:

@awangardowy

Co prawda to prawda - ile to ja razy spotkałem się z wrzutą na Debiana, że ma przestarzałe pakiety. Jakby ludzie nie słyszeli o gałęzi testing czy sid. Testing jest wystarczająco stabilny do użytku na codzień, a sid niektórzy także używają, ale jest znacznie lepsze rozwiązanie - apt-pinning.

Ubuntu Rolling Release?! To coś takiego istnieje? Przyznaję się bez bicia, że pierwsze słyszę o_O

Zainstaluj Arch Linuksa, ten będzie miał wszystkie przymioty przez Ciebie opiewane… Przy okazji nauczysz się tego i owego na temat Linuksa ogółem i odechce Ci się babrania się z Ubuntu, które jest samo w sobie rozkopane do tego stopnia, że nawet w LTS ciężko tam o jakąkolwiek stabilność.

 

O jakiej stabilności mowa? Ponieważ osobiście używam Minta 17.2 który jak wiadomo bazuje na Ubuntu 14.04 LTS, i nie mam z nim żadnych problemów.

Ah ci użytkownicy Archa i tej legendarnej już stabilności… :slight_smile:

 

Znam Linuxa i wiem co to Arch i nie muszę się “nic uczyć nowego”. Do pełni szczęścia w umiejętnosciach brakuje mi kompilacji kernela, żeby już umieć naprawdę wszystko co potrzeba.

 

o Ubuntu chodzi, że aktualnie ma największe repozytoria ze wszystkich możliwych Linuxów. Można sobie grzebać w plikach konfiguracyjbnych, programować bash/python, kompilować ze źródeł, szukać zależności, ale jak przychodzi do realnej pracy to człowiek staje się wygodny i chce mieć duże repozytoria, a oprogramowanie dostępne od zaraz. I akurat tutaj Ubuntu wygrywa, bo wszystko co jest na Linuxie, to jest też na Ubuntu. Takie są fakty.

 

No i Arch ma mniejsze repozytoria od Debiana, więc na 100% odpada. Podobnie jak Slackware czy Gentoo. Tak samo dystrybucje oparte na RPM-ach. RPM-y są mniej popularne od *.deb. Z perspektywy pracy w back-endzie można jeszcze pomyśleć o CentOS, ale to inna bajka.

 

Po prostu człowiek po latach użytkowania staje się wygodny/leniwy i chce mieć wszystko w repozytoriach co możliwe. A nie szukać po stronach developerów lub kompilować coś na 15 sposobów z GitHuba.

Repozytoria Debiana są jedne z największych, ale Ubuntu są największe (biorąc pod uwagę oficjalne i nieoficjalne). Stąd ten topic - jedyny powód “zastanawiania się” to wielkość repozytoriów. No, ale Ubuntu (z tego co widać) jest mniej stabilne i nie oferuje najnowszych wersji, a to też ważne.

 

Przykład z dzisiaj. Musiałem zainstalować na debianowym serwerze świeżą wersję NodeJS-a.

Repo stabilne - wersja 10.29.

Repo testing i unstable - 10.38.

Aktualna wersja na stronie twórców (i np. w repo Archa) - 12.7.

 

Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz musiałem kombinować, żeby korzystać z nieprzestarzałych wersji pakietów nienależących do “mainstreamu”.

A słyszałeś o AUR? Jeśli na Ubuntu jest więcej pakietów niż tam to chyba padnę śmiechem. W dodatku nie zaśmiecasz sobie systemu dodaniem coraz to nowych PPA żeby tylko zainstalować jakąś głupotę tylko wszystko ciągniesz z jednego miejsca. Tym sposobem śmiem twierdzić że nie wiesz nic o Arch’u :wink:

 

Arch ma w porywach 50 developerów, kontra ~1000 Debiana.

Które repozytorium będzie bardziej dopracowane? Zastanów się: chociażby poprzez nakład włożonej pracy.

Debian znany jest ze stabilności, a Arch jest z tego znany? Coś nie słyszałem.

 

Ale to mało, teraz argumenty grubszego kalibru. Zgodnie z najnowszymi statystykami : http://w3techs.com/technologies/details/os-linux/all/all

 to na serwerach liczą się tylko: Debian , Ubuntu Server oraz CentOS , no i 4 miejsce ma Red Hat. Pozostałe dystrybucje to nisza. Jeżeli ktoś pracuje w back-end (czy tam “server-side” - jak zwał, tak zwał), to wtedy wiadomo co go interesuje. Ja pracuję na linii front-back-end (linia: Client-Server), a więc sprawa jest oczywista, które dystrybucje mnie interesują. W dodatku - Ubuntu Server jest de facto klonem Debiana, a więc mamy pełną dominację Debiana pod względem udziału w rynku.

 

jeszcze mamy porównanie dystrybucji Linuxa i ilość pakietów: https://en.wikipedia.org/wiki/Comparison_of_Linux_distributions#Package_management_and_installation

to wychodzi: 

Debian - 56,844 prekompilowanych.

Arch - 12,801 prekompilowanych

 

Ubuntu oficjalnych ma tyle samo co Debian, ale Ubuntu ma znacznie lepsze nieoficjalne od Debiana (chociażby to całe PPA). Fajne w Archu jest, że to rolling-release, ale reszta już znacznie gorzej wygląda w starciu z Debianem lub Ubuntu. Topic nie dotyczy Archa, ani też dystrybucji innych niż Ubuntu/Debian. Arch mnie nie interesuje, załóżcie sobie inny temat.

 

Generalnie ten topic dotyczy dystrybucji serwerowych, które łatwo przerobić na klienckie.

 

No dokładnie, właśnie tydzień temu jakoś też kompilowałem z GitHuba najnowsze NodeJS.

Dokładnie był ten sam problem, wersja 0.10 vs 0.12

Akurat NodeJS się stosunkowo prosto kompiluje (standardowe ./configure, make , checkinstall), więc tutaj jeszcze problemów nie było. Z zależnościami też nie było jakiegoś horroru.

Jeszcze tak nawiązując do tej JavyScript, to NodeJS ostro zwalcza się z PHP: 

nawet te statystyki weźmy: http://w3techs.com/technologies/overview/programming_language/all

 

javascript “server side” to całkowita nisza w porównaniu do PHP. Ale jak weźmiemy funkcjonalność, to NodeJS lepiej tutaj wygląda (szczególnie do aplikacji bardziej pracujących w “czasie rzeczywistym” a nie na klasycznych AJAX requestach). Generalnie wczoraj myślałem o nowym projekcie, była wstępna analiza technologiczna co potrzeba do zrobienia, to wyszło, że NodeJS znacznie lepsze będzie od PHP. Taka dygresja tylko… NodeJS chyba ma przyszłość przed sobą i będzie wychodzić z niszy, zresztą dla JavaScript developerów w ofertach pracy taki AngularJS i własnie NodeJS to już standard  :wink:

To właśnie Arch jest znany ze stabilności, o Debianie nigdy nie słyszałem w ten sposób.

 

Arch nie jest przeznaczony do zastosowań serwerowych i ocenianie go w tym kryterium to jak porównanie roweru do sportowego samochodu.

 

Liczba deweloperów do mnie w żaden sposób nie przemawia. Równie dobrze może to być 50 osób które nie śpią i nie jedzą tylko pracują nad system i 1000 “niedzielnych” koderów.

 

Porównanie liczby pakietów w repo to też kolejny “genialny” argument. Zapoznaj się z zasobami AUR.

 

Topic może nie dotyczy Archa ale nie mogę patrzeć jak ktoś hejtuje coś o czym nie ma zielnego pojęcia a jego argumenty są nic nie warte i nie mają żadnego sensu.

Dokładnie. W AUR jest cała masa programów których na próżno szukać w ubuntu. Ponadto kompilowane są pod architekturę (i686) - plik /etc/makepkg.conf - co jest namiastką flag USE w Gentoo

Tak to jest w świecie fanbojów Archa.

​j. w.

​Oficjalne repozytoria są oficjalnie wspierane i bezpieczne od wszelkiego syfu. Wynalazki z nieoficjalnych miejsc niekoniecznie.

 

http://www.tek.no/artikler/aaron_griffin_english/49507/3

 

​Zresztą w świecie Archa bezpieczeństwo to niebyt ważna sprawa. Podpisywanie pakietów i korzystanie z kluczy GPG pojawiło się dopiero kilka lat temu, po jakichś 10 latach pyskówek deweloperów Archa “że to nikomu niepotrzebne”.

​Właśnie opisałeś swoje wypowiedzi.

​A skoro wątek nie dotyczy Archa to idź nawracaj gdzie indziej.

​Nawiedzeni fanboje Archa zaczynają być gorsi niż kiedyś sekta ubuntowców.

Odezwał się członek sekty “debian”…

 

Zastanawia mnie tylko dlaczego w internecie to Arch jest postrzegany jako jeden z najbardziej stabilnych systemów. Do kolejnej odpowiedzi nawet trudno się odnieść bo nie napisałeś żadnego kontrargumentu który jakoś zaprzecza moim wnioskom. Z tym że AUR jest potencjalnie niebezpieczne, owszem mogę się zgodzić. Jednak jest cały czas weryfikowane przez społeczność więc to minimalne ryzyko a oficjalne repo też święte nie jest. Przykładem jest *buntu. Genezy systemu nie znam jednak czy w obecnym momencie ma to jakieś znaczenie że kiedyś pakiety nie były podpisane cyfrowo? Teraz już tego zagrożenia nie ma. (kolejny kiepski argument).

 

Jak na razie udało ci się poważyć jeden mój argument. Reszta to wypowiedź fanatyka danego systemu od którego mnie tak wyzywasz :wink:

Bo takiego “argumentu” nie potrafię skomentować.

​Widocznie żyjesz w nieco innym świecie.

​To by było na tyle.

Za to masz sporo innych możliwości. W ten sposób tylko unikasz dyskusji co nie świadczy najlepiej.

@saitoh podejmując taką dyskusje niczego nie wygrywasz, więc przestań! Masz dużą wiedzę, więc nie zniżaj się do żałosnego poziomu…

Jeżeli ja widzę w jednym zdaniu “Ubuntu” i “stabilność” to coś jest nie tak ^^

 

Co do distro wars powyżej lubie jak się ludzie kłócą miedzy debianem archem i resztą swiata, distro wars są zawsze miłe dla oka. A smutna prawda jest taka że przy gentoo oba systemy wyglądają skromnie jeżeli o stabilność chodzi :slight_smile: