Umarł CentOS, niech żyje CentOS?

Jakie umarł, co się dzieje, wzyztskie serwery mi stoją na centosie

Właśnie przeczytałem. RedHat przejął jakiś czas temu kontrolę nad CentOS i wygląda na to że zdecydował się go zamknąć, pozostawiając jedynie jakąś dystrybucję eksperymentalną. Jeden z założycieli CentOS otworzył nowy projekt, który będzie niezależną kontynuacją CentOS już poza RedHat’em. Historia zdaje się przypominać MySQL i Oracle.

Także wygląda na to, że CentOS 7 bedzie wspierany do końca a z CentOS 8 RedHat się wycofa przed końcem wsparcia. Jednocześnie ruszy Rocky Linux i wszystko co będzie trzeba zrobić to zmiana repozytoriów.

O tym anglojęzyczne media trąbią przynajmniej od tygodnia.

IBM.

Dopiero teraz trafiłem na tą informację, weź tu w dzisiejszych czasach urlop na kilka dni … :grin:
Fakt IBM bo to IBM ma RedHat’a.

No to trzeba się będzie zastanowić nad migracją tego co mam (a nie mam dużo, całe szczęście). Zrobię wstępne plany w każdym, razie, bo może coś się tam urodzi z tej alternatywy.
W każdym razie w Canonicalu się ucieszą.

Swoją droga to żałosne, że się nic nie pojawiło o tym na dp.

Przy tak dużej społeczności prawie pewne, że ruszy fork. Z drugiej strony jest okazja żeby rozejrzeć się za czymś nowym. Zastanawiam się nad wykorzystywaniem na produkcji dystrybucji ciągłych. @roobal pozytywnie wypowiadał się o Gentoo (na produkcji o ile dobrze rozumiem).

Pytanie czy zachowują taką stabilność jak RedHat/CentOS, w którym nigdy nie udało mi się nic poważniej zepsuć aktualizacją systemu. Aktualizacja ciągła to nie tylko poprawki błędów ale i również podnoszenie wersji interpreterów, jądra itp. RedHat/CentOS podnosi wersje w bardzo umiarkowanie, raczej ‘backportuje’ łatki.

To pytanie typu - czy lepiej raz na 10 lat zainstalować system od zera czy mieć system cały czas aktualny ale liczyć się z tym, że jego aktualizacje będą wymagały aktualizacji np kodu naszej usługi.

Ciągła na serwerze? Owszem nie.

Jest jeszcze SUSE.

Jak ktoś jest użytkownikiem Gentoo, to może sobie to wdrażać na serwer (to wymaga pewnego doświadczenia). Gentoo daje dużą elastyczność. Z elastycznością wiąże się odpowiedzialność, za to co się stworzy. Osobiście wolę mieć coś gdzie tą odpowiedzialność zawalę na innych (twórców dystrybucji, oprogramowania). Zresztą najczęściej nie mam wyboru, bo ktoś podejmuje za mnie decyzję.
Póki co nie mam wdrożeń zewnętrznych na 8-ce. Mam mieć w przyszłym roku i to ważne. Teraz stoi to pod znakiem zapytania.

Albo cztery, z których przetrwa tylko jeden.

Jak ktoś na produkcji miał CentOs ma problem. Chociaż niektorzy w środowiskach pracy korzystaja z RedHata.

Pod gentoo możesz mieć kilka wersji np. pythona jednocześnie, ale chociaż go lubię, to sam bym w takim zastosowaniu nie wykorzystał. Zbyt leniwy jestem. Na serwer tylko Debian. Instaluję raz i zapominam :joy:

No właśnie, chciałem zapytać jak to jest teraz z Debianem (dawno nie miałem na serwerze) ale widzę, że jest wersja ELTS która ma całkiem długie wsparcie +/- 7 lat. Wprawdzie 10 lat CentOS to świetna sprawa ale ELTS też brzmi dobrze.

Wogóle jak dist-upgrade sprawdza się w praktyce?

Edit: Wygląda na to że ELTS jest wsparciem komercyjnym nie związanym z oficjalnym projektem Debian https://wiki.debian.org/LTS/Extended no to jednak nie tak do końca “instaluj i zapomnij”

ELTS nie jest darmowe.

Robiłem w Ubuntu 18.04 na 20.04 i poszło ok (LAMP).
W Debianie 9 na 10 i nie poszło ok, o zostawiło mi jakieś paczki, które musiałem ręcznie podnosić (także LAMP).
Nie zawsze jednak się da uprgadować ze względu na wersje pakietów potrzebnych przez oprogramowanie.

Dzięki za informację. Czyli może pójść ale nie musi. W tej sytuacji stawiałbym wciąż na CentOS. Opcja postawienia nowego serwera raz na 10 lat wydaje mi się bardziej przewidywalna.

Tak, na produkcji. Gentoo ma jeszcze coś takiego jak GLSA - wyszukuje tylko dziurawe pakiety i je aktualizuje. System jest na tyle elastyczny, że może byc dystrybucją ciągła lub można instalować tylko łatki bezpieczeństwa. Do tego, gdy masz krytyczną usługę, możesz ją pominąć w aktualizacjach. Jednak przy hostingu, gdzie ma się serwery www czy pocztę, nigdy nie było problemów. Jedyny problem to zmuszenie klientów do aktualizacji stron pisanych w php poniżej 5.6, ale topornych ogrywam dockerem. Mógłbym skompilować takie php 5.3 lub 5.4, ale dla 2 osób nie warto. Szybciej zamknę ich w kontenerze.

Gentoo jeet bardzo stabilnym systemem. Pskiety, które mogą nieść ryzyko, są zamaskowane. Uzywasz ich na własną odpowiedzialność. Mam wiele odmaskowanych pakietów, gdy potrzebuję w miarę nowej wersji i też jest stabilnie. System jest dobrze poukładany i przemyślany.

System dla leniwych to właśnie Gentoo. Przy serwerach z 40 dzeniami/watkami kompilacja to kilka minut. Jajco na 24 rdzeniowym serwerze kompiluje się ze stoperem w ręku 40 sekund.

Gentoo dla leniwych? Ty się dobrze czujesz? To jedna z najbardziej skomplikowanych distro, co więcej nie polecanym na produkcję. Nie bez powodu ludzie idą w RHEL czy Debian distros.

A że mi się nie chce tłumaczyć, poczytać można.
https://news.ycombinator.com/item?id=16343474

Sam obecnie posiadam około 9 czy 10 serwerów na centosie i nigdy mnie nie zawiódł, a updatey były robione raz w miesiącu.

Co w Gentoo jest skomplikowanego? Przecież to co robisz w procesie instalacji i tak musisz dostosować na późniejszym etapie, a reszta to 5 minut roboty.
Akurat głupszego argumentu niż skomplikowanie nie mogłeś chyba wymyślić…

z gentoo nie mam doświadczenia, przypuszczam, że 90% osób stawiajacych usługi też nie. Tu nasuwa się pytanie, dlaczego aws, ovh, czy inni gracze w chmurze mają gotowe obrazy centosa, ubuntu serwer, czy debiana ale nie gentoo.
Stawiam na małą popularność albo też ochronę przed stażystami/juniorami, którzy nie raz byli w stanie coś uwalić na testówkach, dlatego z mojej perspektywy lepiej stawiać centosa lub debiana.

To jest akurat proste. Są dwa powody:

  1. Bo pod Gentoo się wszystko kompiluje. Nie po to się stawia chmurę, żeby ludzie zarzynali ją kompilacją pakietów.
  2. Bo nie ma obrazu referencyjnego Gentoo. To co mają tam stawiać?

Korzystałeś kiedyś z Gentoo? Wcale nie jest skomplikowany. Jakiś miesiąc temu musiałem postawić na szybko serwer FTP z uwierzytelnianianiem MySQL. Na szybko, no to dobra, myślę sobie postawię w 10 minut CentOS na VM, odpalę usługę w drugie 10 minut i gotowe. Niestety z CentOS rypałem się 4 dni. Postawiłem Gentoo w 2h wszystko gotowe. Na CentOS rypałem się 2 dni z głupim SMTP do powiadomien mailowych, bo nie ma w repo sSMTP, użyłem postfiksa. Ni cholery nie chciał wysyłać maili. Na Gentoo 10 minut roboty. O kijowym systemd już nawet nie wspominam.

Ja mam na Gentoo łącznie jakieś 100 serwerów - serwery fizyczne, VMki, kontenery LXD, Dockery. Na tych serwerach mam hostingi www i pocztę. W większość przypadków Gentoo robi za KVM i serwer LXD. Tak więc ten.

Kto powiedział, że nie ma obrazów?

https://cloud-init.io/

https://aws.amazon.com/marketplace/pp/Supported-Images-Gentoo-Base-26-with-Support-by-Su/B084VLVVMH