Uszkodzenie laptopa w serwisie

Witam wszystkich
oddałem laptopa do czyszczenia do serwisu ponieważ się przegrzewał, zostało to naprawione jednak po odbiorze, dopiero w domu(zostało to zatajone przy odbiorze), zauważyłem, że obudowa przy zamykaniu/otwieraniu strzela i nie ma jednej śrubki. Okazało się, że mocowanie śrubki(gwint) został utrącony w trakcie naprawy i jedyną możliwością naprawy jest wymiana górnej obudowy laptopa(tam gdzie trzymamy nadgarstki), część kosztuje 600zł. Serwis nie chce wziąć tego na siebie, tłumacząc się niską jakością tych modeli laptopów i częstymi problemami z uszkodzeniem obudowy przy ich rozkręcaniu. Laptop nadal jest w serwisie. Jak najlepiej załatwić tą sprawę żebym nie ponosił dodatkowych kosztów(za czyszczenie już zapłaciłem)? Na co się powołać?

Skoro Ci napisali :
“tłumacząc się niską jakością tych modeli laptopów i częstymi problemami z uszkodzeniem obudowy przy ich rozkręcaniu.”

Możesz ich złapać za ten komunikat. W końcu serwis ma za zadanie usunąć tę usterkę tak by sprzęt wrócił do ciebie naprawiony wraz z wyglądem / działaniem elementów zewnętrznych tak jak przed wysłaniem. Jeśli nie będą chcieli naprawić tego błędu, napisz pismo oficjalne do rzecznika praw konsumentów lub pogadaj z serwisem że jeśli nie naprawią tego błędu, to zgłosisz ich do rzecznika :slight_smile:

Wklej sobie na Poxipol ten gwint, ale uważaj żeby sobie obrączki nie zaklajstrować !:grinning:

Serwis się tłumaczy jak mały Kazio. Przyjmując laptop do naprawy wiedzieli, że może zaistnieć taka sytuacja i powinni odmówić naprawy, ale chęć zarobku zwyciężyła…

A teraz serwis robi z Ciebie wała (bez urazy) tłumacząc się “ niską jakością tych modeli laptopów i częstymi problemami z uszkodzeniem obudowy przy ich rozkręcaniu.”
To jest po prostu paranoja.

Nie popuszczaj serwisowi tej sprawy i załatwiaj sprawę jak Ci radzi lordjahu.

1 polubienie

Ich problem - zniszczyli niech wymieniają.

Jaki to serwis? Pytam, bo przed głupkami trzeba się bronić.

Ja jednak jestem zdania, że takie rzeczy się zdarzają. Pytanie co wtedy? Wliczysz ryzyko w cenę, nikt nie skorzysta z usługi bo polskim rynkiem rządzi najniższa cena, nie wliczysz, to później jest taki problem.
Nie raz nie da się otworzyć zatrzasków nie uszkadzając ich. Producent takiego laptopa wtedy wymienia obudowę na swój koszt, bo dla niego to żaden koszt, a sprzedaje obudowę innym serwisom w cenie złota.

Ryzyko zawodowe.

Pierwszy lepszy z brzegu przykład: dajesz samochód na wymianę klocków, a uszkadzają Ci w serwisie szybę przednią… i co masz za to płacić?

2 polubienia

Każdy prowadzący jakąkolwiek działalność powinien mieć ją ubezpieczoną od wszelkich zdarzeń. To jest teraz norma.
I tak ubezpieczenie jest warunkiem np. dopuszczenia do przetargu.

Trzeba więc poinformować klienta o takiej ewentualności i pozwolić mu zdecydować, a nie uszkadzać sprzęt i twierdzić, że nic się nie stało, tylko plastik słaby. Poza tym jak się nie wie jak dany model rozmontować, nie trzeba się za to zabierać, udając alfę i omegę.

2 polubienia

Trochę słabe porównanie, bo do wymiany klocków nie dotyka się szyby, a tu do czyszczenia laptopa jednak obudowę się otwiera. Prędzej by było, że dajesz na zmianę opon na zimowe, a oni ukręcą śrubę do kół, bo się zapiekła. Kto wtedy powinien płacić?

Być może informowali, jednak może nie na piśmie. Ja informuję słownie, jeszcze nie miałem problemów.
W tym konkretnym przypadku wygląda to tak, jakby zapomnieli odkręcić jednej śrubki i ciągnęli na siłę, więc wstępnie wygląda na błąd serwisu.
Co do marnej jakości, to przy mnie serwisant Della skręcał laptopa, wg mnie bez zastrzeżeń. Na drugi dzień pękł słupek na śrubkę przy zawiasie podczas podnoszenia matrycy. W chwili obecnej czekam na ekspertyzę Dell w tej sprawie, ponieważ życzyli sobie wysłać sprzęt na serwis stacjonarny.

Dlaczego?
Dobry przykład. W przykładowym warsztacie różnie się może dziać. Jeden pracownik robi przy klockach, drugi przenosi długi element i zawadza o szybę, itp…
Ale nie tym rzecz.
Oddajesz do serwisu - obojętnie jakiego - przedmiot i masz odebrać go naprawiony i nieuszkodzony.
To serwis ponosi za to odpowiedzialność.

1 polubienie

To wtedy wina warsztatu jest ewidentna. Gdyby np przy czyszczeniu laptopa rozbili albo zalali matrycę, też dyskusji by nie było, bo wina ewidentna. Natomiast pewne rzeczy mogą się zdarzyć mimo dołożenia wszelkich starań, i braku błędu serwisu. Skąd wiesz, czy to mocowanie śrubki nie było naderwane? Jeśli było naderwane, to czy nadal winny jest serwis? Oczywiście sprawa nie do udowodnienia…

Ja mam motoryzacyjny przykład w drugą stronę.
Wymiana przegubu zewnętrznego. Serwis wykręca śrubę mocującą, wyciąga półoś. Okazuje się, że przegub zapieczony w piaście, trzeba użyć siły. Mimo dużego nacisku siedzi nadal i żeby go wyjąć trzeba uszkodzić przy okazji łożysko i liczyć się z uszkodzeniem zwrotnicy.
W tej sytuacji to klient powinien zdecydować czy zgadza się na takie ryzyko - w innym przypadku to serwis przejmuje na siebie ewentualne straty.

1 polubienie

Jeżeli masz gwarancję typu os-site to nic nie musisz wysyłać. Nie raz miałem już taką sytuację i powiem szczerze, zawsze ale to zawsze przyjechał serwisant i bez mrugnięcia okiem wymieniał cały element, nie tylko uszkodzoną część obudowy ale komplet. Bo jako część serwisowa występuje to w komplecie (podobno). Prawdą jest to, że często “serwisy” bardzo często traktują klientów jako nieznających się, naiwnych osób które przyjmą wszystko i wszystko można im wmówić bo i tak się nie znają i zapłacą bo muszą Niestety… Profesjonalne serwisy są naprawdę wyjątkami od reguły :frowning:

Moja rada, wystosuj oficjalne pismo z żądaniem usunięcia wady powstałej w procesie naprawy serwisowej oraz doprowadzenia stanu laptopa w opisanym zakresie do stanu z przed naprawy. Każdy szanujący się serwis w chwili przyjęcia do naprawy sporządza protokół ze stanu przyjmowanego sprzętu. Jeśli serwis się wykręca, złóż skargę do rzecznika praw konsumenta.
Coś co mnie dziwi najbardziej to brak informacji przed podjęciem naprawy o możliwych konsekwencjach i pozostawienie decyzji klientowi. Chęć zarobku i jakoś to będzie jest silniejsza?

Tu, przed powstaniem zniszczeń, wiesz, że takie zniszczenia powstaną.

Podam może przykład z dziś:
Klient przychodzi z HDD 250GB, niby działa, ale coś się przycina i stuka. Analiza smart pokazuje kilka pending sectors, reszta ok. Mówię klientowi, że skan powierzchni wykaże jaki jest stan dysku, dane będą utracone. Klient się zgadza. Wykonuję zerowanie w mhdd, po którym pendingi się zerują. Wykonuję skan powierzchni - dysk się wykłada tak, że nie jest widoczny nawet w bios. Mówię, że dysk się nie nadaje do użytku. W moim przypadku jest ok, ale co w przypadku, gdyby klient zażądał:

bo przed naprawą dysk tylko czasem stukał, a po wizycie w serwisie nie działa wcale? Czy moją winą jest całkowite rozsypanie się tego dysku? Czy powinienem wtedy taki dysk odkupić? Już widzę, że wydaliście wyrok: ODKUP DYSK! ODKUP DYSK!

Dell się nie zgodził na przysłanie kolejny raz serwisanta, ponieważ poprzedni serwisant, który go otwierał, nie dał rady naprawić poprzedniej usterki. (prawdopodobnie wada fabryczna).

W przypadku kolegi mateo1995 dyskusja staje się jałowa. Z argumentami typu, że “być może mocowanie śrubki było naderwane”…

Mateo1995 zadał pytanie i oczekuje konkretnej na nie odpowiedzi.
Pytanie brzmi:

i w tym mu trzeba pomóc

Odpowiedź mateo1995 już otrzymałeś od lordajahu i RolandaPierzgi i tego się trzymaj…

1 polubienie

To nawet w takim przypadku przyjezdza serwisant i wymienia wnetrznosci, komplet. Musiales trafic albo bardzo pechowo na niekopetentnego technika, ktory w raporcie napisal cos o mozliwej ingerencji zewnetrznej itd.
Co do diagnostyki dysku to byla ona po prostu bledna. “Stukanie” dysku jest objawem uszkodzenia mechanizmu pozycjonowania glowicy/zasilania/napedu dysku/elektroniki sterujacej, w takim przypadku informacja do klienta raczej powinna byc, ze dysk juz jest martwy, a to ze czasem dziala to po prostu jego ostatnie podrygi, takie dyskowe konwulsje. Dane w wiekszosci sa dobodzyskania, ale w odpowiednim miejscu i za odpowiednia cene. Takiego dysku sie nie reanimuje, bo to bezcelowe. :frowning:

Błądzisz jak dziecko we mgle. Oddałeś samochód od naprawy - mają Ci wymienić klocki. Przy wymianie klocków mechanik upuścił i rozwalił zacisk. W tym momencie na swój koszt naprawia lub wymienia zacisk, a Ciebie kasuje tylko za klocki i robociznę. To samo tutaj. Co mnie obchodzi, że to drogie? Rozwaliłeś? To naprawiaj! Sprzęt ma wrócić do mnie w takim samym stanie jak przed wysłaniem + zrobione to, co było na zleceniu. Nic więcej, nic mniej. Więcej tylko ewentualnie za zgodą klienta jak serwisant się czegoś dopatrzy.

Dla mnie sprawa prosta - albo naprawiają na swój koszt, albo biorę do innego serwisu, tam naprawiają, a poprzedni serwis płaci za usługę.

Dzięki za odpowiedzi i zainteresowanie tematem, w rozmowie telefonicznej(o czym nie wspomniałem) mówili, że próbowali to kleić ale sami się przyznają, że nie to nie trzyma i “zaczyna już strzelać po kilku otwarciach” dlatego pójdę tam jutro i sprawdzę jak to wygląda, jeśli rzeczywiście nie trzyma to poinformuję, że nie odpuszczam i oczekuję naprawy, jeśli nie będą się zgadzać na to wyślę pismo z żądaniem naprawy.