Prowadząc bloga, które integralną częścią są fotografie, od samego początku, tj. od paru tygodni, co jakiś czas otrzymuję uwagi od niektórych komentatorów, że zdjęcia te są marnej jakości, jakieś niewyraźne, itp. Uwagi te są dość dla mnie nieprzyjemne, bo niemal muszę się tłumaczyć dlaczego takie “marne” zdjęcia wstawiam. Jednocześnie inni komentatorzy biorą moje zdjęcia w obronę, że są ok, informując, że winę ponosi jakiś element silnika bloga, czy edytora, który pogarsza widzialność obrazów, czy to kompresją, czy czymś innym. Proszę wybaczyć brak precyzji, ale nie jestem informatykiem/programistą.
Mam wrażenie zatem, że problem jest fachowcom znany. Ale co dalej? Mam jednocześnie świadomość, że blog być może został pomyślany, jako przekaz głównie tekstowy, dodatkowo jedynie wzbogacany o ilustracje związane z tematem bloga, gdzie szczególna wyrazistość obrazków nie jest wobec tego priorytetem. Jednakże specyfika tematyczna mojego bloga wiąże się z prezentacją fotografii, których dobry odbiór wymaga większej wyrazistości, i czego oczekują czytelnicy.
Moje zdjęcia z ostatnich dni miały najczęściej rozdzielczość mojego starego aparatu, tj 2560x1920, co oczywiście dzisiaj nie jest hitem, ale obrazy te widziane przeze mnie na domowym monitorze 24" prezentują się dobrze, ale silnik/edytor bloga przyjmując je dostosowuje do wyznaczonych reguł, wywołując niezadowolenie komentatorów.
Co zatem można zrobić, aby widzialność fotografii na blogu, o jaką postulują komentatorzy, zdecydowanie się poprawiła, albo jaką odpowiedź im mam dać, jeśli nic nie miałoby się poprawić.
Taka, a nie inna jakość zdjęć na DP wynika zapewne z oszczędności na transferze. Tego nie da się przeskoczyć.
Dobrym pomysłem jest wrzucenie zdjęć w oryginalnej jakości np. na google drive i podlinkowanie ich pod każdym wpisem. Częściowo rozwiązuje to problem.
Wybacz, ale nie zgodzę się z tobą. W tym wypadku oszczędność na transferze chyba nie przekłada się na wkład w społeczność.
Ramki muszą być, ale krojenie zdjęć poniżej HD jest słabe i przynajmniej powinno być gdzieś opisane
Pomysł z wrzucaniem oryginałów w stopce bardzo mi się podoba, ale to też powinno DP oferować. Koszt miejsca na serwerze jest pomijalny - blogerzy w dużym stopniu też tworzą ten portal
Wysnułem tylko pewien wniosek dlaczego jest tak, a nie inaczej.
Też uważam, że taka kompresja zdjęć na DP to lekka kpina, zwłaszcza w dzisiejszych czasach szybkich łącz i taniego transferu.
Nie sądzę jednak, aby coś w tym temacie się zmieniło w najbliższym czasie.
Zrobiłem na swoim blogu eksperyment. Wyszło mi z niego, że zdjęcia dużej rozdzielczości są resizowane do szerokości 1280 px a potem kompresowane mniej więcej tak jak by to zrobił Photoshop Elements z parametrem jakość jpg 40-45%. Jeżeli od razu wrzucam zdjęcia o szerokości 1280 px to one nie są dodatkowo kompresowane.
@bachus Ten mój post to pokłosie naszej wcześniejszej dyskusji, do której włączył się jeszcze Dementor. Wrzuciłem więc ten temat i będę obserwował przebieg debaty, ale przede wszystkim, czy na debacie się skończy. Bo gdyby miało się skończyć tylko na debacie, to przy każdym moim wpisie blogowym będę musiał dodawać komunikat w rodzaju: “Przepraszamy za usterkę. Prosimy nie regulować odbiorników”
@anon45591249 Zamiast podpierać się tabliczką o nieregulowaniu odbiorników możesz sam przygotować zdjęcia do publikacji na blogu, resizując do szerokości 1280 px i samodzielnie je kompresując - powiedźmy, do wielkości: 600 kb
Dobrze by było z tym rzeczywiście coś zrobić… tylko obawiam się, że jedyne wyjście czyli zero kompresji nie będzie opłacalne. Już kiedyś poruszyłem ten temat bo na nowym blogu nie da się uploadować zdjęć z większości obecnych smartfronów bo maksymalny rozmiar pliku to 5MB ale nic z tego nie wyszło. A do tego dochodzi przecież jeszcze okropna kompresja zdjęć.
Myślę, że wartym rozważenia rozwiązaniem byłoby np. udostępnienie 5-6 zdjęć na wpis w pełnej rozdzielczości a reszta jak jest.
@januszek Właśnie tak już raz zrobiłem. Dlatego nie wydaje się, aby Twoja rada dała efekt, jakiego oczekują komentatorzy moich zdjęć, bo właśnie w moim pierwszym wpisie blogowym (pt. Jestem fotografem?) dałem takie zredukowane do 1500px (kilka do 1333px) na długim boku i wagi właśnie kilkuset kb - i wtedy sam moderator zapytał mnie, dlaczego są takie marne (to jest do sprawdzenia na blogu). I już wtedy natychmiast po jego komentarzu pojawiła się dyskusja pomiędzy fachowcami o przyczynach kiepskiej widzialności zdjęć skutkiem działań kompresji pochodzącej z silnika/edytora bloga. Dlatego owa tabliczka o usterkach przyszła mi do głowy, jako desperacka myśl z akcentem pół-żartu.
Co ja jeszcze mogę zrobić?
Mnie BOLI, że mój blog, który w zamyśle miał zapewnić społeczności DP dawkę kontaktu z pięknem dzieł Natury i rąk ludzkich - i stać się pouczającym doświadczeniem, stał się miejscem, gdzie zaczyna dominować dyskusja o rzeczach, które z konceptem bloga nie mają nic wspólnego. JASNE, że chciałbym, aby te moje fotki były maksymalnie, jak tylko możliwe, wyraziste w odbiorze, ale jeśli nikt tego nie zmieni, że są jakie są, to dla mnie ta dyskusja na blogu o destrukcji kompresji nie powinna przysłaniać podstawowych treści przekazu.
I tu szerszy apel, bo czytać to będzie wielu.
Dziękuję wszystkim, którzy pochylili się nad problemem i doceniam ich zaangażowanie. Jeśli możecie coś zdziałać z pozycji ekspertów, to podziękują Wam wszyscy, którzy na tym zyskają. Ale mam prośbę. Nie przenoście dyskusji o zamazanych pikselach do komentarzy pod moim blogiem. Mam jeszcze wiele do pokazania i chciałbym na DP pozostać długo, ale atmosfera dyskusji o cyfrowej jakości zdjęć bezpośrednio w komentarzach na blogu, w aspekcie znanych przyczyn, zaczyna na mnie fatalnie oddziaływać.
Konkretnie do szerokości 1280 px. Nie więcej (ale chyba może być mniej). To znaczy, że nie: 1500 px albo 1333 px
ps. po za tym, głównym problemem TEGO zdjęcia nie jest kompresja ale cień.
A co chcesz od cienia?
Przy tak dużej rozpiętości tonalnej sceny, praktycznie nie można prawidłowo naświetlić zdjęcia. Dlatego trzeba kombinować jak taką rozpiętość zamaskować, np TAK.
Jak nie? Pikselizacja straszna, zobacz na piramidę, ile schodków wyszło…
A pisząc już poważnie - o to dlaczego tak jest i czy można coś z tym zrobić trzeba pytać twórcę nowego bloga. Rozumiem zamysł - aby zdjęcia “ważyły” jak najmniej, aby lepiej się wczytywały na wolnym / mobilnym łączu, aby mniej miejsca zajmowały na serwerze i generowały mniejszy transfer. I w większości przypadków to się sprawdza, ale jak widac nie zawsze.
Tymczasowym rozwiązaniem może być wrzucanie ich w pełnej jakości na jakiś zewnętrzny hosting (np. OneDrive) i linkowanie do nich.
Na czym (monitor) Ty to oglądasz? Boja nie widzę pikselizacji. Moja teza jest taka, że jeśli scena ma rozpiętość tonalną większą niż możliwości matrycy w aparacie to potem fotki wychodzą jak “robione ziemniakiem”
@Radek68, O to chodzi?
@januszek Po obejrzeniu “twojego” Sfinksa już widzę jak Ty funkcjonujesz w obszarze fotografii. Ale to Twój problem. Nie chwal się przede mną takimi zdjęciami. Nie imponują mi.
Twoje zdjęcie jest kompletnym zaprzeczeniem funkcji dokumentu, czyli tego, co ja robię. Ono jest sztuczne, bo takiego Sfinksa nigdy turyści nie oglądają. Przypomina mi zdjęcia, które na zlecenie agencji turystycznych robią zawodowcy, aby wabiły turystów. I takie zdjęcia egzystują potem nagminnie w folderach biur podróży. Na miejscu później okazuje się, że wszystko wygląda inaczej, a zdjęcia były próbą manipulacji. Sam tego osobiście i wielokrotnie doświadczyłem.
Niestety perfekcjonizm, traktowany jako religia, jest kompletnie nietolerancyjny. Dlatego z zawodowcami i perfekcjonistami o wielkim ego, amatorom zwykłej radosnej fotografii zazwyczaj rozmowa nie idzie, bo czują się traktowani z góry.
Wysyłam w opcji najcięższej, więc nie sugeruj czego nie ma.
Mój blog to nie targowisko, gdzie pod ladą trzymam “lepszy” towar. Nie będę dawał żeru krytykantom. Miłośnikom piękna moje zdjęcia, nawet pochlastane przez edytor, podobają się. Nie potrzebuję pochwał perfekcjonistów.
Oj, nie zrozumiałeś dowcipu (emotka na końcu miała to sugerować).
Pomylił ci się podmiot domyślny; chodzi oczywiście o zamysł redakcji (twórcę silnika bloga) i jego pomysł, aby fotki dla odbiorcy ważyły jak najmniej.
@anon45591249 To nie jest moje zdjęcie. To jest zdjęcie które sobie wygooglałem, które jest inne niż setki takich samych ujęć sfinksa a po za tym sprytnie ktoś tu poradził sobie z tym cieniem. Cała reszta Twojej pieśni nie ma żadnego sensu (aczkolwiek moim zdaniem lepiej piszesz niż fotografujesz). Tym, wygooglanym zdjęciem chciałem zilustrować prostą rzecz. Że złym aparatem, o złej porze dnia, zrobiłeś zdjęcie - przez co to zdjęcie jest technicznie złe. Wszystkie te niedoskonałości, o których dyskutowano w komentarzach pod Twoim wpisem - nie są wynikiem kompresji dp - tylko tego, że Twój aparat ma słabą rozpiętość tonalną matrycy, obiektyw ma dużą abberację fotochromatyczną a oprogramowanie tego aparatu przeostrza.
Skoro już jednak przy zdjęciach jesteśmy to pochwalę się swoimi ujęciami, które ilustrują, że pora roku, pogoda i pora dnia ma fundamentalne znaczenia dla odbioru ujęcia: