Nurtuje mnie, w jakim celu można wiercić wiertarką w ścianach poza tym, żeby powiesić jakieś szafki? W mieszkaniu obok od ponad tygodnia codziennie wiercą i już naprawdę nie mam pomysłu, co można tak długo wiercić. Robią sito ze ściany czy co? Może ktoś wie, co wymaga tak długotrwałego wiercenia?
Miej jaja i nie pytaj się o to nas na forum tylko idź do sąsiada i delikatnie zwróć mu uwagę, że już trochę za długo trwa u niego remont i zaczyna być już uciążliwy. Przy okazji możesz zaspokoić swoją ciekawość. Tylko nie bądź chamski tylko grzecznie zwróć mu uwagę. Na chamstwo przyjdzie pora jak się sąsiad nie ustosunkuje do twojej prośby.
@sidkwa Jestem kobietą, więc z natury jaj nie posiadam Sąsiada żadnego tam nie ma. Mieszkanie stało od kilku miesięcy puste, a teraz weszła tam ekipa remontowa. Słysząc jakim językiem się posługują, raczej nie mam ochoty z nimi rozmawiać
No to myślę, że dla kobiety będzie jeszcze bardziej wyrozumiały jak zwrócisz mu delikatnie uwagę.
Jak ja robiłem remont u siebie łazienki (a robiłem to sam więc długo to trwało) i skuwałem całe ściany to po tygodniu też zapukał do mnie sąsiad z dołu. Delikatnie zwrócił mi uwagę, ze to już dość długo trwa, on zmęczony po pracy od tygodnia nie może odpoczywać i tylko właściwie w niedziele jest cisza. Całkiem zrozumiałe w jego sytuacji i dla mnie zwrócenie jego uwagi wobec mnie uznałem za słuszne. Za słuszne jednak uznałem też, że mam prawo do remontu i powiedziałem mu, że umówimy się tak, że uciążliwe kłucie skończę w ciągu 4 dni i będę skuwał tylko do godziny 16 tak żeby chłop po robocie mógł w spokoju odpoczywać. I wszystko odbyło się w miłej i kulturalnej atmosferze.
możliwe że mocuje do ścian panele, np
https://www.castorama.pl/jak-zamontowac-panele-scienne-krok-po-kroku-ins-103279.html
@sidkwa Pisałam już, że sąsiada tam żadnego nie ma, tylko ekipa remontowa. Sądząc po słownictwie jakie słyszę przez ścianę, to w dodatku jakaś patola i nie mam ochoty z takimi gadać.
Poza tym pytam tutaj z czystej ciekawości, nie zamierzam nikomu zwracać uwagi
Zawsze możesz wydrukowac karteczke w stylu “Drogi sąsiedzie, postaraj sie skończyć wiercenie do 16, my tez po pracy chcemy odpocząć.” I do skrzynki/taśmą do drzwi klatki wieczorem.
… robotnicy tak mają, zresztą, jak coś się sypie, to każdy klnie…
Omg, ale ja się nie uskarżam, tylko mnie ciekawość zżera. Nie chcę zwracać nikomu uwagi. Kiedyś przecież skończą. Po prostu głowiłam się, co takiego można robić, aby wymagało tyle wiercenia
Zdradzę ci, że nic. Ja od czasu do czasu lubię sobie włączyć wiertarkę tak od niechcenia i wiercić na przykład dziury w powietrzu. Jak najdzie mnie faza to mogę tak przez kilka godzin. Prawdziwa historia, nie kłamię.
@sidkwa - można się było domyślić. Wierzę jednak, że większość ludzi jest względnie normalnych, nawet jeśli są wulgarni
U mnie sąsiedzi obok mieszkanie na własność kupili, remontują je od października zdaje się. I co zrobisz, nic nie zrobisz. Czasami to przesadnie głośno jest.
W pewnym mieszkaniu też miałem taki przypadek, że 2 miesiące było wiercenie w ścianę, a może i dłużej. Nie wiem co wymaga aż tak dużo wiercenia, pewnie te panele naścienne a może coś innego. W każdym razie ja takich rzeczy nie kładę więc trudno mi sobie to wyobrazić.
Ach, robić można dużo a nawet jeszcze więcej. Mój sąsiad “z góry” robił remont generalny z przebudową. Było burzenie ścianek działowych, wymiana instalacji wodnej i elektrycznej. Ta ostatnia częściowo zalana była betonem w podłodze. Harmider od rana do wieczora. Sąsiad na ten czas się wyprowadził, a ja z resztą lokatorów miałem wakacje w kamieniołomie. Pewnej nocy, około godz. 2:00, zbudziło mnie intensywne kap, kap. To robotnicy nie dokręcili zaworu… Innego dnia wracam do domu i… nie mam prądu. Za chwilę przyleciał robotnik i przyznał się, że przeciął młotem udarowym mój kabel. Podłączył. Efekt był niespodziewany: przy próbie włączenia światła w łazience, uruchomiała mi się mikrofalówka itp, itd. Pewnego dnia miałem mniejszą wyporność. Nie zdzierżyłem, poszedłem do ekipy i w krótkich żołnierskich niewegetariańskich słowach, wyraziłem mój umiarkowany zachwyt ich działalnością. Trzasnąłem drzwiami i… zaległa cisza. Od tego dnia, dolatywał mnie tylko cichy jęk gumówek. Swoją drogą, zastanawiam się, jak można w budynku, na najwyższym piętrze zbudować pałac z podziemnym garażem ( bo z czasu i rozmachu prac wynika, że musiało to być coś takiego!).
Ech, amatorzy…
Pewnie wiercą w betonie zwykłą wiertarką
To dopiero jest klops, nie dziwię się im, że klną
Profesjonalna wiertarka wierci w betonie otwór kilka sekund, a zwykłą to albo spalisz wiertło albo się zaj!$%!sz
A przez ponad pół roku? Prawie codziennie? To już chyba hobby… Zaczynam telekonferencję i zaczyna się napierd*lanie.
A tam zaraz profesjonalna. Byle SDS odrobinę lepszy.
Może oni nie wiercą w ścianie, tylko np. produkują sobie meble, albo donice nagrobkowe czy inne rękodzieło?
Albo właściciel mieszkania jest niezdecydowany, nie nie panowie, biblioteka to jednak w tym drugim pokoju, proszę przenieść te 40 półek, a ścianka wspinaczkowa w kuchni.
A za miesiąc, może jednak biblioteka w łazience, bo lubię czytać w kąpieli.
To jest ogólnie patologia… NIe wiem czym, może wiertarką z Biedronki za 49zł on robi bruzdy pod elektrykę, podłogi i skuwa tynki, ale nasila się to w piątek (tzw. “home office budowlany”), wieczór piątek i sobota. Jeden z góry napierdziela w żelbecie, drugi z dołu wali w grzejniki że mu to przeszkadza. Najlepsze, że nie mogę wyczaić kto do dokładnie, bo niesie się po wielkiej płycie praktycznie przez cały budynek. Jak leci ostro w żelbet to jest na tyle, że w słuchawkach nawet ciężko.
Pierwsze kroki powinieneś skierować do spółdzielni lub zarządcy i zapoznać się z regulaminem:
Podczas oceny sytuacji związanej z uciążliwym remontem i jej możliwej karalności na podstawie kodeksu wykroczeń, duże znaczenie ma przestrzeganie regulaminu porządku domowego. Taki regulamin określony przez wspólnotę mieszkaniową lub spółdzielnię, może wprost wskazywać graniczne godziny remontów albo ustalać zakres czasowy dotyczący ciszy nocnej.
Jeżeli remontujący nie przestrzega regulaminu spółdzielni w którym na przykład zapisano, ze remont może odbywać się w godzinach od 8 do 16 a on pracuje do 21. To podlega karze na podstawie kodeksu wykroczeń. Często też w takich regulaminach zapisywany jest maksymalny czas remontu. Na przykład dwa miesiace. Jeżeli ktoś wierci Ci nad głową przez 3 miesiące podlega karze z kodeksu wykroczeń.
Janusze budowlańcy uwielbiają to, nie patrzą na to, że komuś może przeszkadzać. Robota ma być skończona.
Z tym, że jak wyżej napisałem nie jesteśmy bezbronni w takich sytuacjach. Wziąć ze spółdzielni regulamin. Kiedy remontujący przekroczy wskazane dozwolone godziny remontu zapisane w regulaminie spółdzielni to telefon na Policję. Policja przyjeżdża, pokazujemy jej regulamin i remontujący dostaje 500 zł mandatu. I tak codziennie. W ciągu 5 dni x500zł da 2500 zł. Oczywiście nie sądzę, że funkcjonariusz od razu wystawi najwyższy mandat bo pewnie przy pierwszej interwencji tylko pouczy. Przy drugiej może dać 250 ale przy trzeciej to już nie będzie litości i skończy się na 500zł. A od tego momentu będzie można wyzwać Policję codziennie która będzie za każdym razem wlepiać 500 zł mandatu. Szybko go to powinno zniechęcić do uciążliwego remontu.