Witamina D - działa czy to mit? To nie jest porada medyczna, tylko opinie forumowiczów

Masz całą masę badań, były prowadzone w USA, w Szwecji, Danii itd. itd. naprawdę jest tego sporo i to od wielu lat. Wyniki są zawsze jednoznaczne.
Jak bardzo chcesz, to jak będę siedział przy kompie to dam ci linki.

Zresztą jest tak samo jak przy jedzeniu. Przetworzone szkodzi. Np. badali wpływ suplementacji omega3 na raka prostaty. Okazało się, że kapsułki z omega3 zwiększyły ryzyko, podczas gdy jedzenie ryb zmniejszało.

Jak się nad tym zastanowić, to jest logiczne. To taka sama sytuacja jak z sokiem np. jabłkowym. Świeży jest ok, ale. zostaw na noc i jest zepsuty. Albo trzeba pasteryzować, albo dodać konserwanty.

Oliwa jak leży długo, też staje się niesmaczna. A oleje rafinuje się, bo inaczej nie nadają się do wysokiej temperatury, mają też silny smak i wpływają na smak potraw, trwałość też spada.

Tyle, że rafinowane są trujące.

Ludzie w ogóle łatwo dają sobą manipulować.
Mają np. jajka. Jedno jajko to najlepsza multiwitamina świata. Naturalna, doskonale przyswajalna, o doskonale dobranych proporcjach, do tego dostarcza kalorii. Jest smaczne. To, nie, lepiej kupić jakieś śmiecie trujące i żreć.

Myślę, że po części ludzi zniechęca koszt dobrego jedzenia, tyle że to jest złudne, bo potem odbija się na kondycji.

Np mówisz olej rafinowany nie jest zdrowy. Z tym że np taki słonecznikowy, z którego pewnie robi się majonezy - 10zł/litr.

Wracając do Twojego przepisu, olej z pestek winogron, zakładam że bierzesz tłoczony na zimno, nierafinowany. Widzę że jest w cenie oliwy (którą swoją drogą bardzo lubię) z oliwek czyli +/- 30zł/250ml. No bo to nie może być tanie biorąc pod uwagę jak to się robi.

Łosoś też do tanich nie należy. Najtaniej wychodzą jaja - chyba że kupisz lepsze.

O kapsułkach słyszałem ale fakt że to logiczne, bo tam jest olej z masą jakichś substancji żeby to nie jełczało. Swoją drogą, bardzo mnie zaskoczyłeś tym że regularna suplementacja jest tak szkodliwa. Co do badań, to jak będzie Ci się chciało ale jakoś specjalnie sobie głowy tym nie zawracaj. Skoro jest ich dużo, to przeznaczę jakieś popołudnie na research.

Cytaty z ksiazki „Mity medyczne któłre moga zabić” autorki, lek. med. Katarzyny Światkow.
rzecz dotyczy witaminy D. To tylko drobna częsć

Co to jest „IU”?

IU to skrót od „jednostka międzynarodowa” (od ang. international unit) jednostka aktywności substancji biologicznie czynnych, np. witamin. Oto zalecenia dotyczące populacji polskiej(22, 23), ile potrzebujemy tych „IU”, żeby zdrowo i długo żyć.

Od urodzenia do 6. miesiąca życia – 400 IU/dobę, 6–12 miesiąca: 400–600 IU/dobę, w zależności od dobowej dawki witaminy D dostarczanej z pokarmem, dzieci do 18 r.ż.
– 600–1000 IU/dobę, w przypadku otyłości – do 2000 IU
/dobę w okresie od września do kwietnia lub przez cały rok, jeśli synteza skórna jest niewystarczająca.

Ryby. One „rządzą”, w tłustych mamy 447–1360 IU/100 g(19), węgorz świeży – 1200 IU/100 g, łosoś pieczony – 540 IU/100 g, śledź marynowany – 480 IU/100 g, pstrągi tęczowe mają powyżej 400 IU w 100 g, inne ryby (halibut, karp, makrela, sola) nieco mniej, ale też nieźle, bo 200–400 IU w 100 g, dwie sardynki z puszki dostarczą nam 46 IU, jedno żółtko – 41 IU. Pewne ilości witaminy D znajdują się w wątrobie wołowej, serze, pieczarkach, kurczakach, innych rybach, drożdżach i grzybach, które miały kontakt ze światłem UV(20, 21).

Wyższa dawka witaminy D u dorosłych zwiększyła liczbę i czas trwania zakażeń górnych dróg oddechowych w porównaniu z placebo. Pacjenci z astmą suplementowani 4000 IU i osiągający poziom 25(OH)D>30 ng/ml doświadczali większej ilości infekcji dróg oddechowych

Jest tam sporo udokumentowanych informacji.
Na koniec taka.

Większość suplementów nie wiadomo, gdzie powstaje. Nie wiadomo, skąd pochodzą składniki i kto je miesza tworząc tabletkę lub kapsułkę. Nad tym nie ma żadnej kontroli. Za to jest niezły zarobek dla tych, którzy je wypromują.

W Polsce też wielu lekarzy widziało podobne przypadki, np. pacjent łykał suplement z witaminą D3, który w kapsułce miał mieć 1000 IU, ale tak naprawdę zawierał 50 000 IU. W końcu się zatruł.

też miałem takie przemyślenia, w tych multi jest tyle składników że trudno mowić o kontroli jakości, przynajmniej tak mi się wydaje

Plus praca na dworze.
I z powodu niskiego poziomu Witaminy D3 zrobiła się osteoporoza!
Są różne organizmy i niestety niektóre sobie nie poradzą bez suplementacji.
Zawsze warto spróbować dietą ale niektórzy by musieli jeść same ryby z serem i pić wyłącznie mleko.
Generalnie za mało witaminy D3 obniżona odporność i osteoporoza. A jak za dużo można się nabawić kamieni nerkowych.

A po brać suplementy jak Vigantol jest dostępny bez recepty.

tu sie zgodzę, przynajniej z mojego doświadczenia wynika, że trudno sie dobre czuć bez ruchu, choćby niewiadomo jak dobrze i drogo by się jadło. Jakaś forma ruchu wskazana. Przypuszam, że chodzi o to, że organizm jest tak skomplikowany, żyły, tętnice, układ limfatyczny, od dużych po mikroskopijne, rozsiane w całym ciele. Jak się człowiek nie rusza tylko siedzi w jednej pozycji to to wszystko ma problem z płynnym funkcjonowaniem

Z drugiej strony jak człowiek sobie narzuci taki rygor na wszystko zdrowe to też padnie

Zbadać tarczycę, to o czym piszesz to wyraźny objaw zaburzeń hormonalnych.

Suplement to

Suplement diety – środek spożywczy, którego celem jest uzupełnienie normalnej diety, będący skoncentrowanym źródłem witamin lub składników mineralnych lub innych substancji wykazujących efekt odżywczy lub inny fizjologiczny nie będący lekiem

To nie jest na receptę :man_facepalming:

Dodam jeszcze coś.

Po latach okazało się, że z witaminą D jest trochę jak z innymi witaminami – suplementacja większymi dawkami sztucznej witaminy E, A, beta-karotenu zwiększa zagrożenie rakiem i innymi chorobami(40–42). Jeśli ktoś twierdzi, że większe dawki są OK, to ma rację… ale wg stanu wiedzy sprzed 5–10 lat. Jeśli spojrzymy na tę kwestię pod kątem najnowszych doniesień naukowych, okazuje się, że co za dużo, to niezdrowo. W świetle najnowszych dowodów, zajadając tysiące jednostek witaminy D, bezrefleksyjnie zwiększamy sobie ryzyko problemów(24).

Niedobory witaminy D skracają życie, ale i nadmiar zwiększa ryzyko zgonu(43).

To, czy nie mamy niedoborów, mówi badanie krwi. Poziom witaminy D mierzymy w ng/ml. Według wytycznych obowiązujących w Polsce(22) tak go interpretujemy:
20 ng/ml – deficyt, 20–30 ng/ml – stężenie suboptymalne, 30–50 ng/ml – stężenie optymalne.

Jeśli nie ma dodatkowych, konkretnych wskazań, nie zaleca się dawek większych niż 4000 jednostek. Dawka dzienna 100 IU najczęściej średnio podnosi poziom witaminy D w surowicy o 1 ng/ml. 4000 IU często (oczywiście, to zależy od wielu czynników) da wzrost stężenia do ponad 50 ng/ml. Nie ma dowodów na korzyści. Nie można wykluczyć, że to może zaszkodzić.

Nie jestem lekarzem więc nie powiem co mozna a co nie ale jeśli ktoś chce lub musi, to niech wykonuje od czasu do czasu badanie krwi i moczu (cena go na kolana nie powali) i z wynikami idzie do lekarza.
A nie do doktora Google

Niektóre leki jak np. rzeczony Vigantol są bez recepty.

Od 20 lat pod opieką Endokrynologa.
Wszystkie hormony tarczycy były w normie, tarczyca była powiększona i pojedyncze guzki.
Obecnie tarczyca wycięta z powodu raka. Podobno guzki złośliwieją jak się spożywa sól jodowaną.

Suplementy nie sa lekami.

I to jest powód problemów z przyswajaniem witamin. Dlatego tutaj suplementację powinien zalecić i kontrolować lekarz.

Nie wiem, spożywamy w domu kamienną, bez jodu.
Jod masz np. w pestkach jabłek, algach, rybach morskich.

Są też leki uzupełniające niedobory, na receptę i bez

Suplement od " supplementum" oznacza dodatek, uzupełnienie.

„Suplement diety – środek spożywczy, którego celem jest uzupełnienie normalnej diety, będący skoncentrowanym źródłem witamin lub składników mineralnych lub innych substancji wykazujących efekt odżywczy lub inny fizjologiczny nie będący lekiem.”

Oglądałem film człowieka testującego kompleksy witamin i praktycznie w każdym przypadku mówił, że witamin ważnych jest za mało żeby miały znaczenie w poważniejszych niedoborach a tych mało istotnych jest sporo.

edit: to strona tego gościa Jak wybrać dobry zestaw witamin i minerałów + Pan Tabletka w PnŚ w TVP2 - Pan Tabletka

Z rozmowy wynika, że warto się suplementować zgodnie z wynikami badań do czasu, aż przywróci się właściwą dietę i to nie powinno trwać zbyt długo, chyba że są inne problemy zdrowotne - ale to są już sprawy dla lekarza.

No i cała magia jest w tym cytacie.
Problemem jest to, że znaczna większość nie podpiera się badaniami a czas tego określa na zasadzie „no trzeba brać do efektu”.

Osobiście znam taką osobę która żyjąc suplementami doprowadziła do braków potasu. Lekarz opitolił i zamiast witaminek w proszku ma jeść wyznaczone warzywa i owoce.

Oczywiście można to suplementować ale nie dostarcza to równowagi innych pierwiastków i może być niebezpieczne (głupi pacjenci żrący po 3-4 dawki).

Suplementy i witaminy, mają nastepujące wady.

  1. Nie są świeże. Chodzi o sytuację, gdy mamy np. masło, jest ok. ale jeśli zostawimy je na dłużej, to zjełczeje. Utleni się, nastąpią reakcje. Tak samo jest z suplementami.

2)Są pozbawione naturalnych powiązań. Innymi słowy, w naturze razem z jakimś związkiem występują inne, po odseparowaniu do czystszej postaci i zawarciu w pigułce taki suplement staje się obcą, zupełnie woną substancją.

3)Są nieznane organizmowi. Połączenia występujące w naturze, były przyjmowane przez ludzi od tysięcy lat. Organizmy wytworzyły mechanizmy które umieją sobie radzić z taką naturalną postacią witamin i minerałów.
Zbyt duża ilość danej witaminy, bez występujących z nią w naturze dodatków, może być zabójcza dla organizmu.

4)Pozbawione naturalnej formy, szybo ulegają degradacji i utlenianiu. Tak jak np. dajmy na to marchewka. Może sobie w swojej naturalnej formie trochę leżeć, traci właściwości, ale nie tak wiele. Tymczasem sok z marchewki bez obróbki wytrzymuje jeden dzień w chłodzie. Z tego wniosek, że bez dodatków suplementy są niczym zepsuty sok, albo sok nafaszerowany chemią. Chyba, że to coś, do trzymania w lodówce.

5)Pozyskanie dobrej jakości witamin i minerałów w czystej formie, bez typowo chemicznego pochodzenia wymaga o wiele większej obróbki, czyli musi być sporo droższe od żywności wysokiej klasy, która zawiera takie związki. W praktyce syntetyki robi się zwyczajnie, w laboratoriach za pomocą reakcji chemicznych i ich jakość jest wątpliwa, a naturalne są robione z odpadu. Np. tran.

6)Większość suplementów można bez problemu zastąpić powszechnymi produktami żywnościowymi. Po prostu należy odpowiednio je spożywać.

7)Zażywanie suplementów zaburza naturalne procesy przyswajania przez organizm. Wiele z witamin i minerałów wzajemnie się blokuje i powoduje degradacje. Dlatego wchłanianie ich z pożywienia pozwala na zachowanie naturalnego procesu, niemożliwe do wykonania sztucznie.

Generalnie trzeba pamiętać, że w dzisiejszych czasach mamy olbrzymie ilości bezwartościowych wypełniaczy.
Dawniej były bardzo potrzebne, bo ludzie spalali gigantyczne ilości kalorii. Dzień człowieka jeszcze nie tak dawno, to była ciężka fizyczna praca. Dzisiaj mało kto pracuje naprawdę ciężko fizycznie. Stąd mamy zbyt wiele kalorii. Czysty jasny ryż, ziemniaki, mąka, soki, już nawet nie wspominając o słodyczach, czy gotowcach, są to pokarmy, które powinny występować w minimalnej ilości w diecie.

Suplementy działają tak samo, jak przetworzone jedzenie, bo są tym samym.

Preparaty witaminowe, to są środki doraźne, potrzebne w sytuacjach gdy jesteśmy chorzy z powodu zaburzeń organizmu i wtedy ich ilość, rodzaj itp. powinien przepisywać lekarz. Do tego powinien się posiłkować badaniami przed i pozastosowaniu. Jeśli tego nie robi, to trzeba go zmienić na innego.

Oprócz sensownej diety, potrzebna też jest jakaś forma sportu. To może być joga 20 minut dziennie, bieganie, fitnes, siłownia, chodzenie z kijkami, nawet codzienne spacery z drobną gimnastyką, nawet niewielką, ale stałą. Trzeba robić cokolwiek!! To bardzo ważne.

Jestem za.
Dzięki temu można w tym wieku (70) tu „pospacerować”

Dbając o organizm można naprawdę wiele osiągnąć. Np. Jan Łuka ma 73 lata i podnosi w martwym 200KG. https://www.youtube.com/shorts/Ygy46A_HSQ4?feature=share
Oczywiście, to jest sportowiec, nikogo nie namawiam, aby podnosić 200KG, ale daje to pojęcie o tym, jak sprawny potrafi być organizm, nawet po latach.

Swoją drogą szlak na Świnicę do najłatwiejszych nie należy. Ciekawe jest to, że w górach w ogóle, spotyka się bardzo dużo starszych osób, które doskonale sobie radzą w tych warunkach.