Wybór aparatu

Ciekawe akurat dlaczego rok? Czyżby przez rok dziewczyna stała się ekspertką od sprzętu fotograficznego? Perspektywa wielce obiecująca, ale pod warunkiem, że będzie umiała sobie sama dobrać, znaleźć ofertę, sprawdzić i kupić. A teraz pomyśl: Ty to proponujesz osobie początkującej?

Skąd przypuszczenie, że sprzedawałaby za 500 zł? Jak hobby nie chwyci to komu sprzeda starego grata, jak ona nie mając wiedzy o zaawansowanym sprzęcie, nie będzie wiedziała komu i za ile sprzedać? A nowy kompakt za rok będzie jeszcze na gwarancji.

I Ty w to wierzysz, że w ofercie albo będzie mowa o przebiegu, albo, że będą to dane wiarygodne? Gratuluję humoru. Przecież @Verka przyznaje się, że nie wie, jak dobrać obiektyw.Trzeba uszanować jej szczerość, że nie ogarnia tych tematów i nie dawać jej porad, które wpędzą ją tylko w kolejny kłopot.

Dziewczyna chce fotografować, ale pamiętajmy, że fotografia to nie jest tania zabawa. Te wszystkie porady Twoje, czy kogoś o lustrzankach, są całkiem słuszne, ale pod warunkiem, że miałaby bezpośrednie wsparcie takiego znawcy, jak Ty, obok siebie. Te porady są interesujące także i dla mnie, bo poznaję czyjeś doświadczenie, które doceniam. Ale nie dla dziewczyny, która zastanawia się nad małpką za 500-600 zł.

“Podatek od nowości” to cena posiadania gwarancji na dwa lata.
Pozdrawiam.

To dla mnie raczej wskazówka, że ci od wypasionego sprzętu, być może, po prostu nie umieli fotografować. Też to już widywałem, nie raz.
Mój pierwszy fotograficzny mentor, zawodowy fotograf w zakładzie pracy, gdzie w latach siedemdziesiątych pracowałem i który miał Prakticę (marzenie amatorów), mawiał: “zdjęcia robi fotograf, a nie aparat”.

I Tobie też to powiem, co powiedziałem naszemu innemu koledze w tej dyskusji: wszystkie Twoje uwagi o sprzętach są słuszne, ale nie oczekuj, że Verka, jako osoba bez żadnego doświadczenia nagle stanie się w pełni samodzielna w systemowych kwestiach ogniskowych, jasności, mocowań, gwintów, autofokusa, itd., skoro pyta o sens wielości obiektywów. Za jakiś czas owszem, może i posiądzie tę wiedzę, ale teraz to ktoś znający się na rzeczy musiałby jej pomagać ramię w ramię. I nie tylko wytypować sprzęt na podstawie ofert, ale także pojechać z nią i sprawdzić, czy to działa, jak powinno. A kupować w ciemno, to rosyjska ruletka. Mój bliski kuzyn przekonał się o tym boleśnie.

Ale skoro jej t wystarczy to aparat zbędny, ma smartfon.

c6 c5 c3 c1

Aparat kupujemy wtedy, gdy potrzebne nam rzeczy, których nie zrobimy smartfonem.
A małpką będzie to niewiele lepsze, i trudne.

![c9|411x500]
Jedyne co dostajemy od małpki, to lepsze zbliżenie i odrobinę lepsze parametry.
Jak taki aparacik zaczyna być wygodny i posiada naprawdę znacząco lepsze parametry od telefonu, staje się klockiem.

To niema znaczenia tak naprawdę. Znam sporo osób, które używają obiektywów, długi, szeroki, do buzi itp. i nie potrafią nawet za bardzo powiedzieć jaka ma być przysłona czy czas. A dasz im w rękę heliosa i jakiś korpus, i dostaniesz wedle życzenia rozmyte tło, bliki, grę cieni itp.
Fotografia to przede wszystkim zatrzymywanie chwili tego co sami widzimy. A patrzenie przez obiektyw to kwintesencja fotografii. Tutaj pierwsze skrzypce gra oko i głowa. A obiektywy? Są jak zmywaki w kuchni, z czasem każdy zrozumie, że mopem się słabo butelki myje.

Aparaty typu małpka są kiepsko sprzedawalne. Nikomu to dzisiaj nie jest potrzebne. Mało się produkuje, mało sprzedaje, dużo traci.
Tanie lustra kupują amatorzy, którzy chcą robić zdjęcia niedostępne dla smartfonów. Niema problemu ze sprzedaniem, co widać po aukcjach. Nie traci się dużo kasy, a obiektywy nawet po 50 latach są bez problemu sprzedawalne i dalej służą kolejnym pokoleniom. Właściwie to nawet nabierają wartości.

Przecież to trywialne do sprawdzenia.

Przecież przy Canonie i Pentaxie aparat SAM CI USTAWIA parametry wedle twoich predyspozycji.
Nawet z m42. Jedyne co ustawiasz ręcznie to ostrość, i do tego masz potwierdzenie czerwonym punktem. Jak myślisz, dlaczego drogie obiektywy mają szeroki pierścień do ręcznego ustawiania ostrości? Zobacz zdjęcie dziecka które robiła moja żona, masz głębię na kilka cm, ciężki aparat, ciężki, manualny obiektyw, po prostu wzięła do ręki, cyk i już. Bo zobaczyła jak jej się podoba okiem.

Wbrew pozorom dobrze działający autofokus, to wydatek na drogi obiektyw. W małpkach są podłe autofokusy, w tanich obiektywach też. Dlatego szkła do reporterki z szybkim i pewnym autofokusem są drogie.

Bo zazwyczaj tyle zajmuje stwierdzenie czy hobby nas wkręca czy zupełnie nie.

Jesteśmy w stanie zweryfikować choćby pobieżnie część ofert na podstawie samego linku. Poza tym https://fotoblogia.pl/10098,jak-kupowac-uzywany-sprzet-foto są poradniki. Aparat to nie samochód.

To bez znaczenia, wystawi za tyle za ile kupiła, ktoś starguje o 5 dyszek i obie strony będą zadowolone. Widzę, że brakuje sensownych argumentów i trzeba na siłę naciągać :smiley:

Tak, w większości dane są wiarygodne. Powtarzam. Aparat to nie samochód. To nie rynek autokomisów i sprowadzania szrotów z Zachodu i podkręcania liczników. To się zwyczajnie nie opłaca a ludzie sprzedają aparaty bo
a) wolą robić zdjęcia komórką a aparat się kurzy
b) zmieniają na lepszy model

Jest jeszcze kategoria c) ale tyczy się lustrzanek pół- i profesjonalnych, gdzie rzeczywiście przebiegi mogą być po 300K+ a to w ogóle nie ten segment.

Każde hobby kosztuje tyle ile chcemy zapłacić. Z fotografią jest identycznie, można robić zdjęcia telefonem i to też fotografia.

Pamiętaj, że sama gwarancja to nie wszystko - jak jej spadnie i stłucze obiektyw to aparat będzie na 90%* nieopłacalny w naprawie. Jak spadnie jej DSLR i stłucze obiektyw to wymieni obiektyw. Jak spadnie i stłucze ekran, kompakt jest na 80%* nieopłacalny w naprawie. A przy DSLR w najgorszym wypadku kupi nowe body za parę stówek i obiektywy dalej działają.

* - liczby z d… ale myślę że całkiem bliskie prawdy

Święte słowa. Wprawdzie nie jestem fotografem i zdjęcia “cykam” pod wpływem chwili, jednak najistotniejsza jest dla mnie treść zawarta w obrazie albo nawet poza nim.

Poniższe zdjęcie “machnąłem” mimochodem, nie dbając o parametry, nawet nie zatrzymując się i dopiero wieczorem przykuło moja uwagę. Ma żadną jakość, ale kiedy na nie patrzę, popadam w zadumę nad człowieczym losem.

Nazywam je “Droga Krzyżowa”

@hindus
Generalnie mam inne doświadczenia, dlatego zalecam wielką ostrożność przy podejmowaniu decyzji o zakupie z drugiej ręki. Twoja wizja takiego bezproblemowego zakupu nie przekonuje mnie. To jak rosyjska ruletka. Tak samo, jak nie przekonują mnie wizje katastroficzne, bo to czysta manipulacja strachem. Ale skoro jesteś tak pewny swoich pomysłów, to przekonaj do tego zainteresowaną. To w końcu jej pieniądze byłyby wydawane.

Ja mam takie doświadczenia, że kupiłem i sprzedałem z 7 korpusów. Wszystkie sprawne. Coś tam ewentulanie obtarte itp. a małpki mam ze 4 padnięte, szkoda jakoś zutylizować. Ciągle mi się wydaje, że może kiedyś naprawię, tylko w zasadzie niema potrzeby.

Ja kupując aparat internetowo, wybiorę gotówkę przy odbiorze a następnie sprawdzę przy kurierze aby nie okazało się że kupiłam tzw “kota w worku”

Ja także nie jestem fotografem, bo jestem fotoamatorem. Jak kiedyś przy zawodowcach określiłem siebie mianem fotografa, to myślałem, że mnie zagryzą. Miałem chyba nieszczęście spotkać takich całkiem zarozumiałych i kompletnie bez empatii. I od dawna nie mam żadnych kompleksów wobec takich typów.

A co do zdjęcia, które złączyłeś, to jest ono mocno poruszające. Gdy tak na nie teraz patrzę, to rzeczywiście mam chwile zadumy. Miły odskok od tej dyskusji :wink:
Pozdrawiam.

Aparat jest wygodniejszy, lepiej leży w ręku i jednak można nieco manipulować obiektywem. Szczerze mówiąc to ja wolałbym mieć jeszcze klasyczny wizjer, ale coś za coś.

Zawsze możesz kilka groszy dopłacić i brać z komisu z gwarancją na te 2-3 miesiące.

A co do obiektywów m42, one działają często po 50 lat i będą działać pewnie jeszcze przez kilka pokoleń. Przeżyją większość drogich automatów z plastiku.

Gratuluję Tobie i nabywcom.

Szczerze? Aparat kompaktowy jest często nawet mniej wygodny, bo wolniejszy. Powoli nawet zoom staje się standardem w smartfnach. Ja miałem całe masy compactów, wygodna to była np. Minolta A2, ale to już prawie lustro. A ta wygoda to i tak w mniejszych kompaktach nie istnieje.

Dla mnie sprawa jest oczywista. Kiedyś nie kupowało się lustra dlatego, że to było drogie. Małe aparaty kupowano bo nie było smartfonów o przyzwoitych aparatach, a lustro to był majątek.
Dzisiaj to wymierająca nisza.

A jednak i tak lepiej leży w dłoni niż telefon. Przynajmniej ja mam takie wrażenie.
Moją Minoltę lubiłem i ceniłem za wygodę, ale jednak “dyndała” no i musiałem uważać na osłonę obiektywu, która nie była przymocowana lubiła czasem spaść. Podczas marszu musiałem ją jednak trzymać w torbie.

Jeżeli kupujesz sprzęt z drugiej ręki, to raczej niczego nie sprawdzisz, jeśli nie liczyć, że zobaczysz, tylko to, co jest w pudełku. A kurier nie będzie czekał kilku godzin, aż sprawdzisz, czy obudowa jest cała, nie ma pęknięć, czy obiektyw nie ma rys po obu stronach, czy pracuje autofokus i komunikacja obiektywu z body, czy wszystkie funkcje w menu pracują, czy jest akumulator i czy działa. Czy klapki komór się zamykają. Czy są wszystkie kabelki, ładowarka, dekielki, no i czy aparat robi zdjęcia, czy matryca jest bez uszkodzeń, bez martwych, czy gorących pikseli itd., itd. A zapomniałbym. Aby sprawdzić, czy aparat robi zdjęcia potrzebna jest karta pamięci.
Jeśli kupujesz nówkę ze sklepu, także przez Internet, to sprawdzasz najwyżej zawartość pudełka, ale i tak dopiero, jak dasz kasę kurierowi.

1 polubienie

Sprawdzisz bez problemu. Zapłacisz najwyżej 100-200zł więcej, i albo kupisz komisowy, albo od bardzo sprawdzonego sprzedawcy, albo, co jest bardzo często praktykowane, od innego amatora fotografa, który często chętnie pokaże i przyjedzie.

No tak, jak najbardziej, ale czy na tyle aby wydać tysiąc lub więcej i w zasadzie mieć niewiele więcej niż daje telefon?

A swoją drogą, WSZYSTKIE szkła m42 które w życiu kupiłem, sprzedałem ZAWSZE z wysokim zyskiem. (oczywiście tylko te podwójne, lub te których nie chciałem).
A trochę rozdałem też początkującym jako ich pierwsze szkło. Zwykle 44mm. Rosyjskie.

1 polubienie

Mam do dziś, tylko padł mi układ stabilizacji i obraz drży. A jakość obrazu przez wizjer to cyfrowy jest jakaś pomyłka :smiley: Chociaż jak na tamte lata 8 Mpix robiło wrażenie. Szkoda tylko że ISO użyteczne do 200 max.

Dlatego lepiej kupić lokalnie, spotkać się ze sprzedającym gdzieś na świeżym powietrzu żeby pokazał co i jak.

Chciałabym się dopytać czy nie oryginalna bateria do aparatu może mieć jakieś znaczenie na czas możliwości korzystania z aparatu?

Jeżeli podpasuje to jak najbardziej warto.

Szczerze mówiąc, czasem kiedy przechodzę koło sklepu kusi mnie aby sobie sprawić coś nowego, niedrogiego, tak powiedzmy w cenie 1 - 1,5 tys EUR. Ale potem przychodzi refleksja. Owszem, fajne to, ale jakoś te obiektywy mają małe otwory. No i musi “dyndać”. Bez dwóch zdań.

Może jak się przerzucę na rower?

A wracając do głównego tematu. Szkło do zwierząt w oddali.

Np takie link do aukcji.

Do czego to się przydaje? Do tego. Zdjęcia, autor (nie ja) wykonał takim obiektywem jak ten z aukcji.
mic4 mic3 mic1

Po prostu kup ze 2-3 baterie na zapas, nie muszą być oryginalne, krócej trochę wytrzyma najwyżej.
Ale wiesz, jak masz obiektyw m42 to bateria wytrzymuje 3x4 razy dłużej, bo twój silnik to twoja ręka.

1 polubienie