A zatem kobieta samotnie wychowująca dziecko albo dzieci to według Ciebie nie rodzina? I taka na przykład wdowa wraz jej potomstwem nie mają prawa uważać się za rodzinę?
Oczywiście ,że mają bo założyła rodzinę z myślą o posiadaniu potomstwa czyli warunek etymologiczny słowa rodzina został spełniony. To ,że z jakiś względów w tym momencie jest ona niepełna to inna kwestia.
Zawsze w dyskusjach o seksualności zastanawia mnie, jak autor homofobicznych wypowiedzi zareagowałby na wieść, że jego potomstwo ma skłonności do tej samej płci.
No to teraz ona wychodzi drugi raz za mąż i rodzi kolejne dziecko.
To teraz masz pełny galimatias bo jest to częściowo rodzina a częściowo nierodzina, z elementem rodziny niepełnej.
Ponadto dziecko adoptowane nie należy do rodziny, Nie należy do niej stryjenka ani bratowa, dzieci mojego brata także nie są dla mnie rodziną skoro nie brałem żadnego udziału w ich poczęciu.
Szczerze mówiąc, mam w 5G definicje rodziny prowadzące do takich rezultatów.
Może mieć dziecko z gwałtu, bo jakiś dzban postanowił “wyleczyć” ją z “bycia les”. Po pewnym czasie kobieta poznaje swoją nową partnerkę, mieszkają wspólnie, razem z dzieckiem pierwszej z nich.
No i wtedy jej partnerka absolutnie nie będzie rodziną ani dla tego dziecka ani dla swojej partnerki. Natomiast sama kobieta z dzieckiem oczywiście tą rodziną są.
@KR60 Oczywiście ,że naturalną rodziną tego dziecka jest jego Ojciec. To ,że mama założyła nową rodzinę to nie ma znaczenia.
Nie jest to proste do zrozumienia, ale najprościej mówiąc rodzina jest wtedy gdy zakładana jest w celu posiadania dzieci. Pary homoseksualne nie spełniają tego warunku dlatego nie są rodziną. I żeby była jasność nie mam problemów z gejami niech żyją sobie w spokoju ale niech nie każą mi ich związku nazywać rodziną bo jest to sprzeczne z definicją i z wartościami jakie niesie za sobą to słowo. A to czy dziecko jest adoptowane nie ma znaczenia bo liczy się w jakim celu był zakładany związek jeśli w celu posiadania dzieci a to się z jakiegoś powodu nie udało to już jest inna sprawa.
Czyli dzieci mojego brata nie są dla mnie rodziną?
Małżeństwo (kobieta i mężczyzna), którzy decydują się przed ślubem na “niemanie” dzieci, nie są rodziną?
Nie nie są dokładnie tak samo jak para homoseksualna.
Super, przekażę tego niusa kumplowi. Na pewno ucieszą się z żoną.
Jak chcesz to przekazuj. Tak naprawdę jakie kryterium ty byś chciał przyjąć? Według twojego to ja z koleżanką jeśli zamieszkamy razem już będziemy rodziną?
Jeśli prowadzicie wspólne gospodarstwo domowe i identyfikujecie się jako para, to jak najbardziej.
Widzisz a według mnie i według pochodzenia tego słowa nie jest to rodzina. Bo jak ktoś kto nie ma zamiaru mieć dzieci może być określony słwoem pochodzącym od rodzenia jest to kompletnie nielogiczne.
Podobnie jak mówienie niewidomemu “do widzenia”. Też nielogiczne.
Wiesz też np. o adopcji dzieci przez pary homoseksualne głównie z LGBT, profanacjach itp.? Mnie też nie odebrałaby chęci na poszukiwanie kobiety, ale stosuję podziały, czego można się domyślić z moich postów i właśnie wypieram LGBT ze swojego życia oraz każdego kto za nim obstaje znając je dobrze. I przyznam, że na czymś takim lubię się wyżywać nie robiąc nic dobrego dla zła, dostrzegając że w dobro nigdy się nie przemieni
Do widzenia do zwrot grzecznościowy, a rodzina to już konkretne określenie. Do widzenia mówimy przez pewne przyzwyczajenie. Natomiast gdy zastanawiamy się nad tym czy kogoś można nazwać rodziną to trzeba jednak się zastanowić a nie mówić z przyzwyczajenia.
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby rozszerzyć definicję rodziny.
Ale jakoś ci odpowiedziałem. Mam nadzieję że tamten trol się nie pokaże. Znam go z innego tematu i bloga na DP
Oczywiście można uprawiać nowo mowę ,ale na przeszkodzie stoi zwykła logika. W teorii ja też mogę stwierdzić ,że będę nazywał psa kotem i mogę tak sobie go nazywać ale nie będzie to mieć nic wspólnego z prawdą.
Raczej tradycja, przyzwyczajenia czy też zwyczajne uprzedzenia.